Ostatnio najbardziej lubię grać w gry, w które nie muszę grać
To sobie jakiegoś strimera włącz, będziesz miał to samo. Najlepiej jeszcze w formie potcastu.
Gdy myślisz, że Gol dobił dnia, przychodzi nowy "pisarz" mówiąc "potrzymaj mi piwo".
Z takim podejściem właśnie marnujesz czas, bo wykorzystujesz to na coś co nic ci nie daje. Już lepiej byś książek jakąś w tym czasie przeczytał.
Dlatego nie lubię gry IDLE, a TAKŻE eventy i tymczasowe nagrody w grach takich jak eventy w World of Tanks i World of Warships. Bo oni kontrolują nasz czas.
Gram w World of Warships, kiedy tylko mam ochotę i staram się nie zmarnować za dużo czasu.
Natomiast gry IDLE staram się omijać z szerokim lukiem. Wolę klasyczne gry, gdzie mogę zdecydować, kiedy mogę grać i przez to nic nie tracę.
To sobie jakiegoś strimera włącz, będziesz miał to samo. Najlepiej jeszcze w formie potcastu.
Gdy myślisz, że Gol dobił dnia, przychodzi nowy "pisarz" mówiąc "potrzymaj mi piwo".
Z takim podejściem właśnie marnujesz czas, bo wykorzystujesz to na coś co nic ci nie daje. Już lepiej byś książek jakąś w tym czasie przeczytał.
Z takim podejściem właśnie marnujesz czas, bo wykorzystujesz to na coś co nic ci nie daje.
Na portalu o grach
Jakoś zdanie "już lepiej byś książkę jakąś w tym czasie przeczytał" brzmi jak "skoro nie ma nic lepszego do roboty". Nie oceniam ciebie ale to zdanie brzmi tak jakby je napisała osoba która nigdy książki nie przeczytała. Książki są fenomenalne. A jak ktoś jest leniwy to audiobooki. Już lepiej książkę przeczytać niż grać w clickery? Ręce opadają.
Po co grać w pseudo gry? Przecież z tego nie ma żadnego pożytku. Ani fabuły nie poznasz, ani ciekawego gameplay'u. Ja gram w to co mnie interesuje i na wszystko znajduję czas.
W takim razie powinieneś kontyunować karierę w jakimś pudelku, nie w portalu o grach.
jeśli coś ma w tytule IDLE jest to czerwone światło mówiące że pseudo grę należy omijać szerokim łukiem
jakby pokazali w filmie Idiokracja taka gre z gatunku idle to bym uznal ze to jest mocno przejaskrawione (jak wiekszosc tego filmu), bo nikt by przeciez w cos tak prymitywnego nie "gral" w rzeczywistosci. meanwhile na GoLu:
Do chwilowego odstresowania przed komputerem gram czasami w starą ale bardzo jarą gierkę: slamtilt. W sam raz.
Dla mnie gatunek IDLE to jest jakiś podgatunek gier. Najbardziej mnie denerwuje, że w sklepie Google Play, gdzie szukam sobie jakiegoś prostego rpg'a na 5 minutowe posiedzenie w kiblu, ciągle wyskakują te gry klikacze... Jeszcze teraz to przynajmniej są otagowane i tak IDLE jest jako pierwszy wyświetlony. Ale wkurza mnie, że np. nie dadzą na tym sklepie możliwości jakiejś czarnej listy, i żeby w ogóle gier typu IDLE dla mnie wyświetlało.
Najgorzej jest, jak taka gra czasami nie ma tagu IDLE, sciągasz ją i okazuje się, że po chwili grania przy wskaźniku ze złotem czy tam inną walutą pokazuje się 1.02K albo inne litery symbolizujące skrót. No szlag nieraz potrafi strzelić, sciągasz gierke bo fajnie wygląda, a okazuje się że to idle-klikacz
"Najgorzej jest, jak taka gra czasami nie ma tagu IDLE, sciągasz ją i okazuje się, że po chwili grania przy wskaźniku ze złotem czy tam inną walutą pokazuje się 1.02K albo inne litery symbolizujące skrót. No szlag nieraz potrafi strzelić, sciągasz gierke bo fajnie wygląda, a okazuje się że to idle-klikacz"
... co? xD
Czyli każdą grę, gdzie liczba surowca przekracza 1000 i pojawia się "K" od razu uznajesz za klikacza i wywalasz?
Dla przykładu, podam ci przykład o jaką grę mi chodzi.
Pixel Fantasia: Idle RPG.
https://www.youtube.com/watch?v=b-kSlEYbO_8
O tego typu gry mi chodzi, gra IDLE podszyta pod grę RPG.
Rozumiem sceptyczne podejście do tematu niektórych tutaj ludzi. Dopóki nie spróbujesz, rzeczywiście może to brzmieć głupio.
Ogólnie błędne jest założenie, że w tej grze nic nie robisz, że przechodzi się sama. W tego typu grach musisz podejmować co chwile jakieś akcje i decyzje, które wspomagane są analizą.
Odpalenie gry i zostawienie jej samej sobie nic Ci nie da. W takich grach często są buildy, są strategie. Dla niektórych to są excele i wyliczanie najbardziej optymalnych i profitowych ścieżek.
A ja bardzo lubię gry idle / incremental.
Wydaje mi się, że autor tekstu bardzo źle je opisał. Te gry nie są pozbawione gameplayu. Wręcz przeciwnie - zamiast wykonywać różne czynności godzinami te zostały zautomatyzowane, a gameplay został wydestylowany do podejmowania decyzji przez gracza raz na jakiś czas.
Dobra gra idle nie kontroluje naszego czasu, jak skarży się na to
Nie opiera się na eventach które trzeba odbębnić co X godzin. Ot, po prostu jak się ma chwilę to zajrzy się do gry, postawi się nowy domek albo coś dokupi. A jak nie masz czasu by zaglądać regularnie to nic - gra sobie po prostu nadal generuje zasoby czy co tam się w niej robi.
Taka gra to jest po prostu wypełniacz luk czasu - można zerknąć na kilka sekund gdy akurat inna gra się ładuje, albo czekamy np. na resztę drużyny. I niesamowicie mnie rajcuje uczucie "progressu" gdy odblokowuje coś nowego bez konieczności grindowania i spędzania na tym godzin
Polecam np. Legends of Idleon lub Idle Skilling na Steam albo Android.
Problem polega na tym, że eventy są zrobione w taki sposób, że nie da się zdobyć GŁÓWNE nagrody np. okręt PRENIUM w WoWs bez poświęcenie bardzo dużo czasu, a czas jest ograniczony na Twojej niekorzyść. Dodatkowo, eventy cały czas zachęcają Cię do zapłacenie prawdziwe pieniędzy i to dużo, by dostać główne nagrody bez poświęcenie dużo czasu.
Masz prosty wybór: zapłać dużo pieniędzy (prawdziwe), albo ogromne grindy. Dlatego nie lubię eventy w takiej formie, ani nachalne mikropłatności. Wolałbym, by twórcy gier więcej czasu poświęcają na dodanie TRWAŁE elementy do gry, a nie tymczasowe eventy. Ale cóż, w końcu eventy są źródło zarobki dla twórcy free-to-play, więc trudno się dziwić.
Rzadko zdarzają się eventy, gdzie można dobrze się bawić bez zapłacenie pieniędzy i bez zmarnowanie dużo czasu. Np. lubię Stalowe Łowcy i Mirmy-13 w World of Tanks, bo ma klimat i dobrze się bawiłem bez polowanie na nagrody. Szkoda tylko, że nie zostają w grze na stałe.
Tak jak pisałeś, dobra gra z trwałe elementy (nie eventy) nie kontroluje nasz czas i wolimy grać, kiedy tylko zechcemy.
Ale co mają eventy w WoWs do tego tematu? Napisałem przecież, że gry idle nie mają takich eventów. I są (powinny być) przeciwieństwem grindu. Przecież WoT i WoWs nie są grami idle, więc po co kolejne 2 akapity na ich temat?
Bo gry IDLE nie są jedyne przypadki. Są inne sposoby na marnowanie czasu takich jak niektóre eventy w grach. Piszę to dla uzupełnianie. ;)
W końcu artykuł pisze o marnowanie czasu, więc w czym problem?
Nie widzę w artykule nic na temat marnowania czasu. Słowo "marnowanie" pojawia się tylko w Twoich komentarzach
Jak uważasz. Miłego grania.
Autor chyba źle użył słowo "clicker" - nie każda gra idle jest clickerem a nawet nim nie powinna być - jeżeli trzeba klikać to nie jes to idle (a przynajmniej dobre idle).
Nie zaprzeczam, że masz rację. Może faktycznie za mało widuję gry IDLE i napotkałem tylko złe gry IDLE, bo więcej czasu poświęcam na gry PC i PS4.
Dziękuję za uwagę. Miłego grania. ;)
P.S. Jakie dobre gry IDLE polecisz dla przykładu?
Jeżeli myśleć i kombinować nie chcesz nic i jedynie chcesz "zobaczyć co jest dalej" czyli cieszyć się z progresu to:
- cookie clicker (jest za darmo na www): klasyka gatunku, na początku sporo klikania, potem niewiele
- adventure capitalist (za darmo na mobilkach) klasyka, prosty progres
- crafting idle clicker (za darmo na Steamie) typowe czekanie na progres, dość rozbudowana gra
Chociaż w takim trybie grania to każdy idle będzie w sumie jako taki bo każdy idle jest jakoś tam interesujący na początku, trzy dni żeby zobaczyć czy to jest dobry idle czy nie i jak nie to do kosza (nie ma problemu bo przecież właśnie prawie nic czasu nie straciliśmy bo to idle! :) ).
Jeżeli chcesz coś pokombinować:
- Realm Grinder - sporo różnych strategii ale nie wymagających specjalnej aktywności, gra bardzo długa
- Malvor - dla mnie objawienie, gra w ogóle bez klikania tylko ustawianie i czekanie ale skilli do rozwijania i wymaksowania od groma, taktyk i strategii tego maksowania jest sporo, jest tryb hardcore, tryb przygodowy (specjalne zasady), na reddicie piszą, że 100% zajmuje nawet lata chociaż jest "ścieżka" rozwoju, która to przyśpiesza. Za darmo w wersji podstawowej (całkiem jest wystarczająca), 35 zł się płaci raz za wersję pełną (trzeba doczytać jak działa cross play, chyba na mobilce się tego nie kupuje ale na Steamie, wtedy wszędzie można się logować na to samo konto).
Jeżeli lubisz klimaty MMO to jest IdleOn ale wiele na jego temat nie powiem, mi nie podpasował ale muszą powiedzieć, że contentu tam dostrzegłem całe morze. Bardzo popularna pozycja.
A tak poza tym to ja ze znajomymi odpalamy w sumie dowolny idle ze Steama (jest tam kategoria "idlery") i ścigamy się kto szybciej i dalej zajdzie. Jest fun :)
No i polecam mieć coś takiego w sobie, że nie ma się wielkiego uczucia straty po tym jak przegapimy jakieś okno czasowe - szkoda na to zdrowia psychicznego
Właśnie dlatego pisałem, że nie lubię eventy i tymczasowe nagrody. Szkoda mi czasu i nerwy na to. Gry mają być przyjemne i relaksujące, albo satysfakcjonujące wyzwanie i dreszczyk emocji, a nie "nudne obowiązki". Czasami gram w eventy jedynie tylko dla przyjemność i przygody, a nie nudne grindy, pilnowanie i uczucie "chcę mieć to jak najwięcej".
Poza tym, masz rację, co napisałeś. :)
Polecam Legends of Idleon - gra RPG w wersji Idle. Tworzymy sobie kilka postaci, rozwijamy ich zdolności, zbieramy materiały i wytwarzamy różne przedmioty. Dużo różnych możliwości rozwoju
Nie mniej sporo idlerów takiej mechaniki "pauzy" nie posiada, po prostu taka pauza dzieje się samoczynnie ze względu na to, że przez długi czas nie inwestujemy uzyskanych zasobów szybsze przyrosty (czyli dłużej mamy wolniejsze). Ale czy nas to boli? W ogóle nic, a nic. Po prostu jedziemy dalej z koksem.
Np. w Melvorze jest limit 18h offline ale ma to sens. Bez tego to ktoś kto zapomniał o grze na miesiąc wylądowałby z fortuną bo w tej grze niemal każdy zasób się ciągle przydaje. Dlatego rozumiem taką decyzję i loguję się dwa razy dziennie, rano i wieczorem (no chyba, że chcę pograć aktywnie to mam odpaloną grę całą sobotę na przykład i zmieniam trenowane skille).
No coz majac godzine wybralbym raczej jakies multi albo zrelaksowal sie wlasnie w RDR2 (co za gadanie ze zero immersji?) ale mimo wszystko ciekawy artykul. Autor zdaje sobie sprawe ze jest uzaleznionym od takich gier degeneratem i opisuje ten mechanizm na wlasnym przykladzie. A tu od razu zjebki w stylu: To po co w ogóle "grasz"? Przypomina mi to pewna scene z filmu;)
https://youtu.be/hVYB994BM7E
Lepszym przykładem byłby jakiś Total Accurate Battle simulator - gdzie ciężko zastąpić tą frajdę serialem.
Gry Idle to ciekawy temat zdecydowanie warty pogłębienia. Zastanawia mnie czemu mają miano trędowatych, wiele z nich są po prostu świetnie opracowanymi, głębokimi pozycjami. Znajduje to potwierdzenie w ich popularności, jest ich zatrzęsienie i od wielu lat ludzie je uwielbiają. Swojego czasu na Kongregate były hitem (dziś są wyparte przez jakieś mmosy).
Gry takie jak cookie clicker (polecam!) to już dziś dziadki ale nadal przyjemnie się w nie gra i doświadcza progres.
Na pewno każdemu polecam ostatnie moje odkrycie (screen pojawia się w artykule) Melvor. Absolutny hit, pomimo grania w idle od wielu lat jestem potężnie zaskoczony. Gra jest tak rozbudowana, że zapewni content na rok aktywnego grania na pewno, casualowemu graczowi starczy na kilka lat z tego co widzę. Mnogość skilli, mnóstwo wyzwań, strategii itp. Można za darmo, można kupić raz "pełną" wersję (polecam). Kiedy nie mamy ochoty wystarczy się zalogować na 10 sekund raz na 18 godzin (nie że trzeba, można mieć wywalone), a jak chcemy przysiąść i pograć to jest co robić aktywnie.
Wspomniany Realm Grinder to też gra fenomen. Strategii w niej zatrzęsienie, Ci co tak narzekają, że się czas traci kilkając bez sensu mogą pokazać skilla i to jakie strategie (buildy) powymyślali i jak daleko zaszli.
Zaletami gier idle są:
- do wyboru do koloru zarówno jeśli chodzi o tematykę jak i gameplay,
- można grać krótko, można długo jak kto woli konsumować takie gry,
- są pozycje lekkie "na chwilę", są pozycje epickie na lata,
- zróżnicowany poziom trudności, są pozycje właściwie bez poziomu trudności, śą pozycje bardzo trudne,
- czasami multiplatformowość czyli pogramy i w autobusie i przed kompem,
- większość jest darmowa (na Steamie częściej są płatne i niekoniecznie polecam grę na tej platformie jeżeli są altertatywy),
- absolutnie nie ma potrzeby kupować w nich żądnych mikropłatności (jeżeli występują). Owszem, wydają się kuszące ale tylko na krótką metę, są z reguły całkiem bez sensu bo przeczą istocie rozgrywki (to tak jakby kupić w FIFIE "każdy strzał to gol" - po co wtedy grać).
Także nie polecam słuchać malkontentów tylko samemu sprawdzić czy coś pasuje czy nie. Jak nie to nie, prosta sprawa.
Ogólnie sama idea tego gatunku jest spoko i fajnie że takowy istnieje, ale twórcy lecą często w ch@ja i wypluwają niegrywalne i nachalne gówno.
Niesamowite jak bardzo ograniczone jest myślenie niektórych osób tutaj. O nie, ktoś robi coś co sprawia mu przyjemność i w niczym nikomu nie szkodzi, trzeba go zaatakować!
Trochę podzielam to co napisał
Takie pierdoly to napisz znajomym na fejsie. Może ich obchodzi co robisz. Mnie nie. Nie musisz się dzielić z tym ze mną.
Ale odpisać musiałeś, więc jednak ciebie obchodzi.
Ciekawy gatunek. Progres offline na plus. Niezly tekst i styl autora. Dobor tytulow i klasyk w czerwieni calkiem ok ;]
Takie gry sa wg. mnie bezsensu i tylko zuzywaja prad i zasoby sprzetowe.
Trzeba miec naprawdę dużo wolnego czasu, zeby w takie coś grać.
Można to samo powiedzieć o wszystkie gry komputerowe na PC i na konsoli. Proszę zastanów się, co piszesz. XD
Gdy czytasz wyjątkowo głupi komentarz, to w przeważającej większości przypadków okazuje się, że autorem jest Didymos. Nie ma co zwracać uwagi na gościa, po prostu troluje. Pewnie ta sama osoba cały czas, tylko zmienia konta. Wcześniej był ktoś z nickiem z "7" w środku, plótł farmazony o kosmitach kontrolujących Ziemię. Zniknął i pojawił się Didymos
po prostu troluje
Już się tego domyśliłem, ale dzięki za uwagę. Po prostu śmieję się.
Co odróżnia gry video od innych mediów i stanowi o jej wyjątkowości i wyższości to interaktywność.
Gry od samego początku polegaja na sterowaniu.
Likwidując to gra staje sie filmem, to juz lepiej na YouTube ogladac, chociaz przewinąć nudny gameplay można.
A ja przeciwnie - jak mam ochotę obejrzeć film to oglądam film, a w grę to wolę grać.
Jak kasa na koncie pasuje, do pracy nie trzeba chodzić to można grać i grać. Dobrze, że już te ekrany są lepsze i oczy nie łzawią od monitora. Te osłony też nic wtedy nie dawały tbh. Jak to mówi mój znajomy po przejściach:
"Na czymś trzeba jechać".
Najlepsza gra idle w jaką gralem i nadal gram to idleon. Jest na android i steam.
Polecam:)
Jak już niektórzy zauważyli, autor źle przedstawił temat. Gry Idle wbrew pozorom nie są to samograje i potrafią dawać całkiem sporo satysfakcji. Ja dorzucę minimalistyczny przykład, w przeglądarce, bez logowania, całkowicie wolny do mikrotransakcji itp:
A i ktoś tu dorzucił zużycie prądu. Sęk w tym że niektóre idlery działają "offline" nie trzeba mieć ich odpalonych aby mieć postęp :)
Wlasnie zajebiscie to napisal. Zajawil i to z jajem, laczac skrajnosci gatunku. Wiekszosc po prostu nie zrozumiala albo w ogole nie przeczytala. Co nie znaczy ze odmawiam im pradu czy interakcji xD
Świetny tekst. Ostatnio coraz trudniej znaleźć pół dnia żeby "porządnie" pograć w Cities Skylines, Europę Universalis IV czy inne czasochłonne gry. W efekcie człowiek ogranicza się do idle jak u Autora albo - jak u mnie - do "poczytania internetu" i pogrania w szachy/tysiąca online .