autor: Łukasz Malik
Ogólnoświatowa prezentacja Call of Duty 2 w okolicach Wilczego Szańca
W ubiegłym tygodniu, firma LEM pod czujnym okiem Activision zorganizowała bezprecedensowe dla naszej branży wydarzenie – ogólnoświatową prezentację gry Call of Duty 2 i konsolowego Call of Duty 2: Big Red One. Dziennikarze z kilkunastu krajów mieli okazję bliżej się przyjrzeć tym wojennym strzelankom.
W ubiegłym tygodniu, firma LEM pod czujnym okiem Activision zorganizowała bezprecedensowe dla naszej branży wydarzenie – ogólnoświatową prezentacje gry Call of Duty 2 i konsolowego Call of Duty 2: Big Red One. Dziennikarze z kilkunastu krajów mieli okazję bliżej się przyjrzeć tym wojennym strzelankom.
Do tej pory tego typu imprezy omijały nasz kraj, jednak nasza wojenna historia i niższe koszty organizacji przyciągnęły Activision do Polski. Zeszłotygodniowa impreza i londyńskie Activate 2005 są jaskółkami zwiastującymi nową politykę amerykańskiego giganta dotyczącą pokazów gier we wczesnym stadium produkcji. Do tej pory dziennikarze otrzymywali zabezpieczone kodem kopie do testów, niestety duża liczba wycieków (co smutne, głównie z Polski), zmusiła Activision do zmiany polityki w tej sprawie. Od tej pory zdecydowana większość gier, biedzie prezentowana na tego typu eventach. To jedna strona medalu. Jednak nie ukrywajmy, atrakcje na imprezach mają za zadanie nieco zmiękczyć dziennikarza, który „połechtany” łagodniej spojrzy na grę - jednak my się nie damy. :-)
Co sprawiło, że prezentacja Call of Duty była tak udana? Wszystko zaczęło się na warszawskim Okęciu, stamtąd autokarem przetransportowano nas na lotnisko Aeroklubu Warszawskiego na Bemowie. Gdzie czekała na nas pierwsza niespodzianka. Samoloty, którymi lecieliśmy na Mazury u jednych wzbudziły zachwyt, u drugich ciekawość, a u zdecydowanej większości przerażenie. Jeden z kolegów, którego narodowość przemilczę, był tak przerażony lotem, że organizatorzy zdecydowali się wynająć samochód, który przetransportował go na miejsce docelowe. Ten półtoragodzinny lot pozostanie na dłuuuugo w naszej pamięci. Muszę się pochwalić, mój żołądek wytrzymał tę ciężką próbę, choć nie było łatwo. :-)
Po wylądowaniu czekały już nas już tylko same przyjemności, do dworku w Gierłoży koło Kętrzyna przewiózł nas konwój Ułazów i Jeepów Willisów. Miejsce wybrano nieprzypadkowo, w tych oddalonych od zgiełków cywilizacji lasach mieścił się Wilczy Szaniec – supertajna kwatera Hitlera. Tam właśnie przetransportowano nas późnym popołudniem pierwszego dnia, po drodze czekała nas zasadzka niemiecka - niestety transportujący nas żołnierze amerykańscy polegli, a my już jako jeńcy udaliśmy się na zwiedzanie ruin Wilczego Szańca.
Na koniec wprowadzono nas do jednego z niezniszczonych bunkrów, gdzie urządzono małą wystawę fotografii z II Wojny Światowej. W tym momencie rozpoczął się świetnie zrealizowany nalot, odpowiednie nagłośnienie zapewniło naprawdę doskonałe wrażenia akustyczne, dym, wybuchy petard i wycie syreny dopełniły całości, Niemcy czym prędzej przeprowadzili nas do drugiego bunkra, gdzie czekała nas niespodzianka. Prezentacja konsolowego Big Red One (PlayStation 2) oraz krótki zwiastun z fragmentami wspomnień amerykańskich kombatantów z Wielkiej Czerwonej Jedynki. Później zaserwowano danie dnia, czyli Call of Duty 2, po krótkiej prezentacji prezydent Infinity Ward, Grant Collier pokazał nam fragment rozgrywki z wersji na Xbox 360. Po powrocie do ośrodka czekał nas już tylko grill i ognisko, najwytwalsi wytrzymali do godziny 4 następnego dnia.
1 września, rocznica ataku Niemiec na Polskę. Po śniadaniu każdy miał okazję zagrać w Call of Duty 2 i Call of Duty 2: Big Red One, (wrażenia z rozgrywki przeczytacie już wkrótce w naszym serwisie). Czekała nas kolejna lekcja historii, wybraliśmy się do Mamerek zwiedzać bunkry, a członkowie grupy rekonstrukcji historycznej przygotowali niezwykle interesującą prezentację pełnego ekwipunku niemieckich żołnierzy z okresu II wojny. Po powrocie mieliśmy okazję na przejażdżkę amfibią po lesie – wrażenia były niesamowite, chociaż jeden z niemieckich kolegów przypłacił tę przyjemność złamaną ręką.
Na koniec dnia czekała nas już ostatnia impreza, podczas której mieliśmy okazję znów pograć w Call of Duty 2 zarówno w trybie multiplayer jak i singleplayer.
LEMowi, Activision i wszystkim zaangażowanym w to przedsięwzięcie należą się wielkie brawa i podziękowania. Słowa uznania należą się także członkom grup rekonstrukcji historycznej 101 Airborne i Aufklärungsabteilung 7, którzy zadbali o całą oprawę imprezy.
Dziennikarzom zapewniono mnóstwo atrakcji, które na szczęście nie przyćmiły samych gier. Czekamy na kolejne tego typu imprezy w naszym kraju, LEM i Activision podnieśli poprzeczkę naprawdę wysoko.
Już wkrótce, na naszych łamach przeczytacie zapowiedź Call of Duty 2, w której przedstawię Wam pierwsze wrażenia z rozgrywki.
Galerię zdjęć z imprezy znajdziecie tutaj.