autor: Bolesław Wójtowicz
Nie do wiary... Czyżby „The Longest Journey 3” ?
Oj, coś rozpędzili nam się panowie z firmy Funcom. Najpierw zapierali się, że „The Longest Journey” pod żadnym pozorem kontynuowana nie będzie, gdyż nie widzą takiej potrzeby. Później, zmuszeni jednak do pracy nad drugą częścią tej znakomitej przygodówki, nie spieszyli się z podaniem w miarę rozsądnego terminu w jakim są w stanie skończyć swoje twórcze działania. A teraz proszę...
Oj, coś rozpędzili nam się panowie z firmy Funcom. Najpierw zapierali się, że „The Longest Journey” pod żadnym pozorem kontynuowana nie będzie, gdyż nie widzą takiej potrzeby. Później, zmuszeni jednak do pracy nad drugą częścią tej znakomitej przygodówki, nie spieszyli się z podaniem w miarę rozsądnego terminu w jakim są w stanie skończyć swoje twórcze działania. A teraz proszę...
Jednym z najważniejszych ludzi w tej norweskiej firmie jest niejaki Ragnar Törnquist, postać to wszak znana i uznana w światku twórców gier komputerowych. I kiedy on powie, że jest możliwe powstanie jakiejś gry, to pozostali pracownicy Funcom zaczynają zakasywać rękawy, szykować klawiatury, ostrzyć ołówki...
Dlatego też jego krótkie stwierdzenie w prowadzonym na Sieci prywatnym dzienniku, że pracują aktualnie nad dwiema grami z serii TLJ, spowodowało przyspieszone bicie serca u wszystkich miłośników dobrych gier przygodowych na całym świecie. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że są ogromne szanse na powstanie części trzeciej „Najdłuższej podróży”.
Co prawda nie należy jej spodziewać się zbyt szybko, gdyż wydanie części drugiej zaplanowano dopiero na rok 2005, jednakże już sam fakt, iż ten pomysł jest rozpatrywany przez włodarzy firmy, dobrze rokuje na przyszłość.