autor: Łukasz Szliselman
Microsoft zapłacił YouTuberom za promowanie Xboksa One – plotka
Wiele wskazuje na to, że Microsoft płacił autorom filmów publikowanych na YouTube na kanałach grupy Machinima za reklamowanie gier na Xboksa One. Kampania została przeprowadzona po cichu – YouTuberom nie wolno było zdradzać swoich powiązań z wydawcą.
Serwisy branżowe donoszą, że firma Microsoft sfinansowała tajną kampanię promującą Xboksa One na YouTube. Autorom filmów publikowanych na kanałach grupy Machinima obiecano bonus w wysokości 3 dolarów za każdy tysiąc wyświetleń, jeśli ich film spełniał określone warunki. Po pierwsze, nagranie miało zawierać przynajmniej 30 sekund gameplaya z dowolnej gry wydanej na nową konsolę Microsoftu, a autor musiał wyraźnie powiedzieć, że gra na Xboksie One. Ponadto film powinien był zostać oznaczony tagiem XB1M13 – w ciągu ostatniego tygodnia opublikowano ponad 400 takich materiałów. Akcja trwała ponoć od 14 do 16 stycznia – w tym czasie zrealizowano cel kampanii, jakim było osiągnięcie łącznie 1,25 miliona wyświetleń.
Póki co, sprawa może wyglądać dość niewinnie – reklama jest przecież nieodłączną częścią handlu, jakkolwiek irytująca by ona nie była. Kontrowersje budzi jednak regulamin kampanii, który zakazywał autorom filmów robienia negatywnych lub zniechęcających uwag na temat Machinimy, Xboksa One oraz gier na tę konsolę. Co więcej, zgadzając się na te warunki musieli oni zaakceptować umowę o nieujawnianiu jakichkolwiek informacji na temat kampanii. Serwis Arc Technica dopatruje się w tym naruszenia postanowień Federalnej Komisji Handlu, które mówią, że „gdy pomiędzy reklamującym dany produkt a sprzedawcą istnieją powiązania, które mogą realnie wpłynąć na rzetelność i wiarygodność reklamy (tj. gdy takie powiązania nie są oczywiste dla odbiorców), muszą one zostać wyjawione.” Innymi słowy, wydawca nie może po cichu płacić neutralnym (teoretycznie) recenzentom za zachwalanie swojej gry.
Jakkolwiek wygląda to w świetle prawa, trzeba otwarcie powiedzieć, że podobne wykorzystywanie osób powszechnie uważanych za bezstronne i rzetelne (a za takie starają się uchodzić popularni YouTuberzy), jest ciosem poniżej pasa. Jaką wartość ma bowiem opinia, na którą wpływa wydawca?