autor: Artur Falkowski
Microsoft rozpoczyna akcję "Bezpieczeństwo to nie gra"
Microsoft rozpoczyna akcję „Bezpieczeństwo to nie gra”, mającą na celu pomóc amerykańskim rodzicom zrozumieć idee elektronicznej rozrywki oraz wręczyć im narzędzia umożliwiające świadomą kontrolę nad grami, jakimi bawią się ich dzieci.
Microsoft rozpoczyna akcję „Bezpieczeństwo to nie gra”, mającą na celu pomóc amerykańskim rodzicom zrozumieć idee elektronicznej rozrywki oraz wręczyć im narzędzia umożliwiające świadomą kontrolę nad grami, jakimi bawią się ich dzieci.
Kampania powstaje we współpracy z organizacjami biznesowymi, rządowymi i szkołami. Póki co wczoraj na ulice Nowego Jorku ruszyło dwadzieścia autobusów z namalowanym hasłem „Bezpieczeństwo to nie gra”. Każdy chętny mógł w ich wnętrzu zapoznać się z możliwościami ochrony dzieci przed niepożądanym wpływem gier video. Podczas instruktażu rodzice poznawali sposób interpretacji oznaczeń nadawanych przez Entertainment Software Rating Board (ESRB), które są odpowiednikiem europejskiego systemu PEGI. Ponadto chętni mogli dowiedzieć się, w jaki sposób uruchomić kontrolę rodzicielską w X360.
Prezes Microsoft Entertainment and Devices, Robbie Bach, powiedział o kampanii: „Z sukcesem przychodzi odpowiedzialność. Dlatego niestrudzenie będziemy zabiegać o rzeczywistą troskę rodzin o to, żeby interaktywna rozrywka była bezpieczna dla dzieci”. Ponadto Bach nie omieszkał pochwalić się systemem kontroli rodzicielskiej, w jaki będzie wyposażony najnowszy system operacyjny giganta z Redmond, Windows Vista.
Biorąc pod uwagę wysuwane przez niektórych mieszkańców USA liczne protesty i skargi na coraz to inne gry (prym tu wiodą produkcje Rockstara), pokazanie się Microsoftu jako troskliwej, dbającej o dobro dzieci firmy, jest niewątpliwie ruchem czysto marketingowym. Z drugiej strony jednak brak zrozumienia idei gier wśród rodziców jest tak duży, że kampanie w stylu tej prowadzonej przez firmę Billa Gatesa są jak najbardziej potrzebne i przydatne.