Dave Filoni uważał, że Baby Yoda w Mandalorianinie to fatalny pomysł. Dlaczego?
Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie Mandalorianina bez uroczej postaci Grogu. Okazuje się jednak, że reżyser i scenarzysta serialu, Dave Filoni, miał spore wątpliwości dotyczące umieszczenia w produkcji tego zielonego stworka.
W 2019 roku na platformie Disney+ zadebiutował serial Mandalorianin. Odcinkowa produkcja z uniwersum Gwiezdnych wojen spotkała się wówczas z bardzo pozytywnym przyjęciem fanów, którzy chwalili ją za opowiedzianą historię i ogólną jakość widowiska. Na popularność tytułu złożył się jeszcze jeden drobny (dosłownie) element – Baby Yoda.
Ten uroczy, zielony jegomość od pierwszego pojawienia się na ekranie skradł serca fanów. Tym bardziej zaskakuje fakt, że nie wszyscy byli orędownikami wprowadzenia małego Grogu – bo tak brzmi imię towarzysza Din Djarina – na ekrany. Największe wątpliwości co do słuszności tej decyzji miał sam Dave Filoni, czyli scenarzysta i reżyser Mandalorianina.
W ostatnim odcinku programu Disney za kulisami, poświęconemu produkcji trzeciego sezonu serialu, twórca ujawnił, że chęć przedstawiania postaci łudząco podobnej do legendarnego Yody budziło w nim najgorsze obawy. Filoni miał bowiem świadomość, że ojciec Gwiezdnych wojen, George Lucas, uwielbiał tego bohatera i przez to spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność.
Wiesz, w pierwszym sezonie Jon chciał zrobić Baby Yodę. Ja na to: „Co? Dlaczego? Dlaczego mielibyśmy to robić? To fatalny pomysł". Ale odkładasz ten początkowy strach na bok i mówisz: „Dobra, rozważmy to". Więc mówię mu: „Jon, jeśli zamierzasz to zrobić, będę tam z tobą. Bo wiem, że Yoda jest jedną z ulubionych postaci George'a i nie możemy tego zepsuć” – tłumaczył Filoni (via MovieWeb).
Zaufanie, jakim reżyser obdarzył Jona Favreau, opłaciło się, ponieważ mały Grogu stał się centralną postacią całej serii. Biorąc pod uwagę niedawne wypowiedzi showrunnera serialu, możemy być pewni, że w kolejnych odcinkach Mandalorianina jeszcze bardziej zgłębimy historię wrażliwego na Moc bohatera.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!