Stagnacja na rynku PC i konsole na fali wznoszącej to najnowsze prognozy dużej londyńskiej firmy analitycznej
Londyńska grupa analityczna GlobalData uważa, że rynek PC stanie w miejscu, podczas gdy przychody z segmentu konsol zwiększą się o ponad połowę do 2030 roku.

W rękach graczy ma znajdować się ponad 250 milionów konsol najnowszej generacji, które też znacznie zyskają w najbliższy 5 latach.
Do tego wniosku doszli analitycy z londyńskiej grupy GlobalData. Ich zdaniem roczne przychody z segmentu konsolowego wzrosną z 52 miliardów dolarów (2023 r.) do 79 mld dol. w 2030 roku. Jednocześnie spółka przewiduje, że pecety staną w miejscu i zostaną daleko w tyle z konsolami (oraz urządzeniami mobilnymi, które nadal są najbardziej dochodowym rynkiem dla deweloperów).
GlobalData wskazuje nie tylko na zbliżający się debiut Nintendo Switcha 2, ale też wydanie kolejnej generacji konsol PlayStation i Xbox do 2028 roku. Ponadto ważne mają być „innowacje” pokroju gry w chmurze, cross-playa i wykorzystania AI (m.in. w formie upscalingu, ale też systemów „bezpieczeństwa użytkowników” i w grafice), jak również ostrą konkurencję między trzema konsolowymi gigantami: Microsoftem, Sony i Nintendo.

Urządzenia mobilne na szczycie, konsole na plus i PC w stagnacji – tak ma wyglądać rynek gier w latach 2025-2030.GlobalData.
Warto przy tym zwrócić uwagę, że raport Global Data stoi w sprzeczności do wcześniejszej analizy grupy Epylion. Ta w połowie stycznia twierdziła, że to PC są główną siłą napędową rynku gier w ostatnich latach, a segment konsolowy popadł w stagnację. Do tego późniejsze badanie GDC wskazywało, że pecety są platformą preferowaną przez deweloperów.
Co ciekawe, Rupantar Guha (główny analityk ds. wywiadu strategicznego w GlobalData), zwrócił też uwagę na tworzenie remake’ów i remasterów „klasycznych tytułów” oraz gier indie jako ważne trendy we współczesnej branży gier.
Guha twierdzi, iż są to „ekonomicznie efektywne” sposoby na zwiększanie sprzedaży – odpowiednio przez wykorzystanie istniejących marek (choć można w to wątpić w kontekście remake’ów tworzonych bez oryginalnego kodu źródłowego, a więc niemalże od podstaw) i produkcję niskobudżetowych „indyków”. Analityk uważa, że zespoły specjalizujące się w takich projektach mogą być atrakcyjnym zakupem dla wydawców.