Kaz Hirai: "Przygotujemy ok. 15 tytułów startowych na premierę PS3..."

Szef amerykańskiego oddziału Sony Computer Entertainment – Kaz Hirai (zasłynął ostatnio jako prowadzący konferencję Sony w trakcie targów E3) – ogłosił, że w momencie listopadowej premiery konsoli PlayStation 3 do nabycia będzie ok. 15 tytułów startowych.

Określenie owej liczby jest odpowiedzią Sony na liczne słowa krytyki, które padają ze strony wydawców. Zaliczają się do nich m.in. ostatnie wypowiedzi kierowników od spraw wydawnictw takich firm, jak Sega of America (Simon Jeffrey) oraz THQ (Brian Farrel). Farrel skomentował sytuację słowami: Na starcie systemu z pewnością nie będzie wielkiej liczby gier. Przy okazji podał niezbyt miłą wiadomość - THQ zrezygnowało z produkcji The Sopranos na PS3, ponieważ Sony nie dostarczyło pewnych informacji technicznych dotyczących konsoli. Jeffrey z kolei twierdzi, że bardzo wielu producentów nie otrzymało jeszcze narzędzi SDK (Software Development Kit), służących do tworzenia gier.

Trzeba jednakże zaznaczyć, że równie liczna grupa wydawców nie zgadza się z podanymi wyżej zarzutami. Prezes EA Worldwide Studios, Paul Lee powiedział, że firma jest bardzo szczęśliwa z powodu posiadania od dłuższego czasu własnych dev kitów. Robert Kotick, prezes Activision, stwierdził, że pomimo faktu, iż możliwości finalnej konfiguracji PS3 nie są na ten moment dokładnie znane, to jego pracownicy otrzymali od Sony bardzo precyzyjne informacje na ich temat. Dzięki temu mogą tworzyć gry, które „wpasują” się we właściwości PS3.

Ostatnie słowa należą do Yvesa Guillemota, prezesa francuskiego UbiSoft. Zdecydował się on podsumować wszelkie słowa krytyki i pochwały takim oto stwierdzeniem: Nie będziemy w stanie wykorzystać wszystich możliwości PS3, lecz sytacja ta jest identyczna, jak w zeszłym roku w przypadku Xboxa 360. Guillemot miał na myśli okres na sześć miesięcy przed premierą.

Ile w tym wszystkim prawdy, a ile zwyczajnej kurtuazji? Tego nie wie chyba nikt. Jedno jest pewne – dotychczasowe działania Sony nie ułatwiały życia mniejszym producentom gier. Więksi, dysponujący pokaźną ilością pieniędzy, mogą sobie pozwolić na specjalistyczne badania nad sprzętem dostarczonym przez japońskiego giganta. Mali – niestety nie (przykładowo – w kalifornijskim oddziale EA pracuje blisko 5000 pracowników, podczas gdy w tokijskim studio firmy Sega 50; różnica aż nadto widoczna). Miejmy nadzieję, że dotychczasowa polityka Sony ulegnie zmianie na lepsze.