autor: Krzysztof Bartnik
Interplay wciąż tonie i szuka brzytwy, której mógłby się chwycić
Wiele osób może w to nie wierzyć, ale firma Interplay - kiedyś bardzo duży wydawca gier na PC i konsole - wciąż działa. Jej funkcjonowanie na rynku ograniczone jest wyłącznie do poszukiwania środków finansowych na spłacenie olbrzymich długów zaciągniętych w przeszłości. Co przykre, możliwości na zdobycie pieniężnych zastrzyków zostało strasznie niewiele.
Wiele osób może w to nie wierzyć, ale firma Interplay - kiedyś bardzo duży wydawca gier na PC i konsole - wciąż działa. Jej funkcjonowanie na rynku ograniczone jest wyłącznie do poszukiwania środków finansowych na spłacenie olbrzymich długów zaciągniętych w przeszłości. Co przykre, możliwości na zdobycie pieniężnych zastrzyków zostało strasznie niewiele.
W raporcie o stanie finansowych Interplay datowanym na 19 sierpnia, właściciele firmy przyznają się do zadłużenia równego aż 17 milionom dolarów i rezerwach gotówki w wysokości skromnych 30 tysięcy USD. Zadłużenie może wzrosnąć, gdyż na bankruta nałożone są jeszcze podatkowe kary w związku z brakiem wypłat pensji dawnym pracownikom.
Prób na zmniejszenie długów było już kilka. Przypomnę o odsprzedaniu licencji na trzecią część Fallouta firmie Bethesda Softworks, czy chęci wydania gry Ballerium. Niezależnie od efektów tych starań, Interplay zamierza dalej wegetować na rynku elektronicznej-rozrywki i szukać kolejnych sposobów na poprawienie przyszłych wyników finansowych.
Największe kłopoty Interplay rozpoczęły się w momencie zamknięcia flagowego zespołu developerskiego firmy, tj. Black Isle Studios. Od tamtej pory nie pojawiła się żadna gra z logiem wspomnianego wydawcy (aktualnie firma nie ma również żadnego tytułu z etykietą „w przygotowaniu”) i wygląda na to, że wymienione powyżej próby ratowania przykrego stanu rzeczy jedynie odroczyły ostateczny termin egzekucji opisywanej firmy.