Imponujący fanowski zwiastun zmienia Gwiezdne wojny: Nową nadzieję w anime
W sieci opublikowany został amatorski zwiastun Star Wars: A New Hope, który w świetnym stylu przemienia klasyczny film w japońskie anime. Twórcy zadbali nie tylko o warstwę wizualną, ale nawet o odpowiedni dubbing swojego dzieła.
W dzisiejszych czasach uzdolnieni artystycznie fani różnych marek często dają pokaz swoich umiejętności, tworząc amatorskie filmiki oddające hołd ukochanym przez nich grom, książkom, serialom czy filmom. Nierzadko takie produkcje prezentują poziom nieustępujący niczym dziełom profesjonalistów, stanowiąc prawdziwą gratkę dla innych miłośników danego tytułu. Taki właśnie jest fanowski zwiastun Gwiezdnych wojen: Nowej nadziei, który klasyczny film z bardzo dobrym skutkiem przerabia na… anime.
Trwający nieco ponad dwie minuty trailer został przygotowany przez niewielką grupkę miłośników Star Wars, na czele której stoi Dmitrij „Ahriman” Grozov. Materiał pod względem treści nie odbiega od tego, co zobaczylibyśmy w typowym zwiastunie i przedstawia serię co bardziej ikonicznych scen z oryginalnego filmu – starcie Obi-Wana Kenobiego z Darthem Vaderem, pierwsze spotkania Luke’a z Leią czy walki w przestrzeni kosmicznej. Unikalna jest jednak jego warstwa audiowizualna – postacie wyglądają i są animowane w stylu typowym dla klasycznych japońskich animacji, do tego przemawiają one w języku samurajów.
Materiał jest oczywiście w stu procentach amatorski i nie należy go traktować jako oficjalnej zapowiedzi pełnoprawnego filmu anime – to jedynie interesujący prezent od fanów dla fanów. Nie znaczy to jednak, że Star Wars w wersji anime jest kompletnie nierealne – w latach 1998-1999 Dark Horse wydało mangowe adaptacje czterech różnych filmów z serii (epizody I, IV, V i VI), natomiast w październiku na stacji Disney Channel rozpocznie się emisja serialu animowanego Star Wars Resistance, którego twórcy nie kryją się z tym, że przy pracach silnie inspirowali się właśnie klasykami japońskich kreskówek.
Popularność fanowskiego zwiastuna może więc skłonić Disneya do zastanowienia się nad tematem i ewentualnego stworzenia w przyszłości pełnoprawnej produkcji w tym stylu. To jednak pieśń odleglejszej przyszłości – po porażce finansowej Hana Solo i polaryzującym odbiorze Ostatniego Jedi firma przyznała, że tempo rozwoju franczyzy było w ostatnich latach zbyt duże i teraz otrzyma ona nieco potrzebnego wytchnienia.