filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 13 sierpnia 2023, 19:31

autor: Marcin Nic

Tych 6 scen zostało wyciętych z Gwiezdnych wojen, ale ich usunięcie nie było dobrym pomysłem

Produkcje należące do uniwersum Gwiezdnych wojen nie uniknęły wycięcia pewnych scen. Usunięcie niektórych z nich nie było jednak najlepszym pomysłem.

Źródło fot. Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy; J.J. Abrams; Lucasfilm; 2015
i

Gwiezdne wojny to istny fenomen, który doczekał się trzech trylogii a także kilku oddzielnych historii. Filmy te jednak nie uniknęły cięć na etapie postprodukcji, czego efektem było usunięcie niektórych scen.

I chociaż wiele z nich kompletnie nie pasowało do rytmiki opowiadanej historii, to część fragmentów mogła śmiało trafić do finałowej wersji filmu. Ich obecność nie wpłynęłaby negatywnie na opowieść, a w większości przypadków sprawiłaby, że fabuła stałaby się bardziej logiczna i nie sprawiała wrażenia poszatkowanej. Poniżej przedstawiamy sześć scen, które według nas powinny pojawić się w filmach z uniwersum Gwiezdnych wojen.

Bójka Anakina z Greedo

Zacznijmy od sceny, która powiedziałaby nieco więcej o charakterze młodego Anakina Skywalkera w Mrocznym widmie. Usunięta sekwencja tak naprawdę pokazałaby widzom część jego przyszłego ja. Co można było zobaczyć we fragmencie, który George Lucas ostatecznie zdecydował się usunąć z kinowej wersji? Bójkę, do której doszło pomiędzy Anakinem a Greedo, który oskarżył chłopaka o oszustwo podczas wyścigu. Walka przerwana zostałaby przez Qui-Gon Jinna. Mielibyśmy również do czynienia prefiguracją przyszłości. Greedo dostałby bowiem ostrzeżenie od Walda, co miało zwiastować jego los z ręki Hana Solo w Nowej nadziei.

Hrabia Dooku przesłuchuje Padme

Kolejna scena, dzięki której poznalibyśmy motywacje jednej z ważniejszych postaci w trylogii prequeli. Tym razem mowa o granym przez Christophera Lee Dooku, który otrzymałby kolejne ważne minuty na ekranie. Widzowie zobaczyliby dzięki temu utarczkę słowną jego bohatera z Padme. Scena wyjaśniłaby również motywacje samego Dooku a także ruchu Separatystów, którzy nie wierzyli już w sprawę Republiki.

Wątpliwości Jerjerroda

Kolejna scena, która powinna się znaleźć w ostatecznej wersji filmu. Przede wszystkim rozwija ona postać Moffa Jerjerroda. Pokazuje taże, że Darth Vader tracił zaufanie u Imperatora Palpatine’a, który nakazuje Jerjerrodowi zniszczenie planety Endor. I chociaż podwładny zgadza się z rozkazem swojego pana, to widać po nim – praz po innych sługach Imperium – że są wstrząśnięci tą decyzją.

Finn i wieśniaczka

Trylogia sequeli również została pozbawiona kilku scen, które nadałyby większego znaczenia wydarzeniom przedstawionym na ekranie. Jedna z nich dotyczy Finna, a raczej szturmowca FN-2187, który z innymi żołnierzami Najwyższego Porządku atakuje wioskę na początku Przebudzenia Mocy. Chociaż zobaczyliśmy, że bohater ma duże wątpliwości wobec misji i rozkazom dowództwa, to spotkanie z bezbronną mieszkanką wioski z pewnością jeszcze lepiej pokazałoby ludzką stronę Finna.

Leia i Ruch Oporu

W przypadku tej sceny można się poważnie zastanawiać nad powodem, dla którego twórcy zdecydowali się ją usunąć. W naprawdę udany sposób buduje i uzasadnia ona bowiem świat opowieści. Dzięki tym dwudziestu sekundom dowiedzielibyśmy się, dlaczego Republika odmówiła przeciwstawieniu się Najwyższemu Porządkowi oraz dlaczego Leia jest wyrzutkiem w Senacie. Najprawdopodobniej scena ta została wycięta, by zachować wprowadzenie Leii na później, ale imponujące jest to, jak wiele informacji zostałoby przekazanych w tak krótkim czasie.

Han Solo jako imperialny żołnierz

W filmie Han Solo: Gwiezdne wojny – historie poznaliśmy losy tytułowego młodego bohatera. Dowiedzieliśmy się z niego między innymi, że Han Solo był jednym z pilotów służących Imperium. Niestety wątek ten nie został należycie rozwinięty i możemy jedynie żałować, że zakończył się tak szybko. Jego rozwinięcie zdecydowanie mogła stanowić ta dwuminutowa scena, w której widzimy, jak Han Solo radził sobie jako pilot Tie Fightera.

Marcin Nic

Marcin Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.

więcej