autor: Szymon Liebert
Gry oddziaływujące na zmysł zapachu pojawią się w ciągu 3-5 lat?
Na łamach Mail Online pojawił się artykuł na temat wykorzystania zapachu w grach komputerowych jutra. Jego autorzy starają się przewidzieć sposób, w jaki elektroniczne produkcje mogłyby w przyszłości jeszcze bardziej realistycznie odwzorowywać pola bitew, dbając również o obecne na nim zapachy. Czy już wkrótce będziemy mogli poczuć w nozdrzach napalm, proch oraz pot naszego wirtualnego żołnierza?
Na łamach Mail Online pojawił się artykuł na temat wykorzystania zapachu w grach komputerowych jutra. Jego autorzy starają się przewidzieć sposób, w jaki elektroniczne produkcje mogłyby w przyszłości jeszcze bardziej realistycznie odwzorowywać pola bitew, dbając również o obecne na nim zapachy. Czy już wkrótce będziemy mogli poczuć w nozdrzach napalm, proch oraz pot naszego wirtualnego żołnierza?
O zapachu w grach i filmach wojennych nie mówi się sporo, ale, jak wspominają autorzy, niektóre kultowe teksty są z nim związane. Wystarczy przypomnieć słynne zdanie z Czasu apokalipsy: uwielbiam zapach napalmu o poranku . Okazuje się, że dzięki nowej technologii być może tego typu doznania będą dostępne także dla przeciętnego zjadacza chleba, oczywiście za pośrednictwem gier elektronicznych.
Nowe rozwiązania mogłyby pozwolić konsolom lub komputerom wydzielać zapachy. Skąd wzięły się takie pomysły? Jak większość technologii, także i ta powstała z inicjatywy wojska, które współfinansuje projekt dotyczący zapachów wykorzystywanych podczas filmów treningowych. Dzięki nim, jak pisze Mail Online, przyszli żołnierze nauczą się, jak wywąchać kłopoty i rozpoznać zagrożenie na konkretnych przykładach.
Przedstawiciel brytyjskiego wojska, Richard Eaton, zapewnia, że każdy pomysł zwiększający realność sztucznego środowiska musi być wzięty pod uwagę. Najwyraźniej kolejna technologia wojskowa zostanie spopularyzowana i umasowiona. Podobno pierwsze produkcje wykorzystujące zapachy mogłyby pojawić się w ciągu 3 do 5 lat. Nad podobnym pomysłem pracuje również amerykańska firma Trisenx.
Jeśli powyższy pomysł się sprawdzi, to być może zostanie zaimplementowany do popularnych konsol – np. Xboksa 360 i PlayStation 3. Zajmuje się nim ekipa psychologów i producentów komputerowych oraz brytyjskie wojsko. Na razie jednak cały projekt jest w powijakach, ale podobno już niedługo naukowcy będą w stanie stworzyć odpowiedni sprzęt i oprogramowanie. Czy może mieć to zastosowanie w grach?
Wyobraźmy sobie wyścigi z przystawką wytwarzającą zapachy. Możliwość odczuwania potu kierowcy, odoru benzyny, asfaltu i palonej gumy w momencie rozpoczęcia wyścigu brzmi na pewno ekscytująco dla niektórych miłośników motoryzacji. Inni powiedzą zapewne, że jest to zupełnie niepotrzebna sprawa utrudniająca zabawę, podobnie jak wiele innych pomysłów (np. nieszczęsne hełmy Virtual Reality).
Sprawa jest dwuznaczna. Z jednej strony chodzi o wykorzystanie wszystkich zmysłów człowieka i uwrażliwienie odbiorców. Z drugiej, trudno powiedzieć, czy będzie to działało w praktyce. Szczególnie, że większość gier operuje jednak dość kontrowersyjnymi stylistykami. Chyba mało który gracz chciałby wymiotować po kolejnej masakrze w God of War, Gears of War czy innych równie brutalnych grach.
Oczywiście pojawia się motyw kreatywności twórców. Jak pachną obcy atakujący ziemię? Jakie zapachy pojawiają się w innych światach? Przed tego typu dylematami być może staną deweloperzy wkrótce. Gracze natomiast będą musieli znosić smród nawozu, grając w kolejne części Harvest Moon, wdychać opary ropy w przyszłych odsłonach Forza i Gran Turismo 5 oraz poznać zapach wojny np. w Call of Duty.