autor: Szymon Liebert
Gracze mają skłonność do używek?
Pojawiły się wyniki kolejnego badania poświęconego zjawisku gier elektronicznych i graczom. Według odkryć zespołu prowadzonego przez profesor Laurę Walker z Brigham Young University (Utah), miłośnicy rozrywki elektronicznej mają społeczne problemy oraz większą skłonność do narkotyków i alkoholu. Odkryto także zaskakującą wobec poprzednich doniesień prawdę – gry wcale nie są OK.
Pojawiły się wyniki kolejnego badania poświęconego zjawisku gier elektronicznych i graczom. Według odkryć zespołu prowadzonego przez profesor Laurę Walker z Brigham Young University (Utah), miłośnicy rozrywki elektronicznej mają społeczne problemy oraz większą skłonność do narkotyków i alkoholu. Odkryto także zaskakującą wobec poprzednich doniesień prawdę – gry wcale nie są OK.
Oczywiście ostatnie zdanie poprzedniego akapitu rodzi już pewne wątpliwości co do rzetelność tych badań. Podobno badaczy zaszokowało odkrycie, że wszystkie aspekty grania i związane z tym zjawiskiem działania są negatywne. Zanim przystąpimy do obrony tego wspaniałego hobby przyjrzyjmy się wynikom i temu jak przeprowadzano sondaż. Przebadano podobno 800 studentów. 55% mężczyzn przyznało, że grywa regularnie. Takie podejście zadeklarowało jedynie 7% przepytanych kobiet.
Okazuje się więc, że osoby grające w gry regularnie mają o 10% większą skłonność do wychylania kilku kieliszków oraz zażywania narkotyków, w porównaniu do ich niegrających kolegów i koleżanek. Respondenci, którzy zadeklarowali codzienne spędzanie czasu przy konsoli lub komputerze, są podobno 3 razy bardziej skłonni do palenia marihuany, nieodzywania się do rodziny i znajomych oraz posiadania obniżonej samooceny (co wykazano szczególnie u kobiet). Jak wyjaśnić te wyniki?
Pani profesor mówi, że najprawdopodobniej młodzi dorośli wycofują się z ważnych aspektów życia społecznego aby spędzać czas przy grach. Być może też zjawisko to dotyczy osób, które nie do końca radzą sobie z relacjami z innymi ludźmi i szukają alternatywnego sposobu na spędzanie wolnego czasu. Oczywiście mogą też działać oba te procesy jednocześnie i dodatkowo wzajemnie się napędzać.
Wyniki badań wskazują więc, że gracze są jednak antyspołecznymi odludkami, a same gry związane są nie tylko z brutalnością i przemocą. Walker przyznaje jednak brak możliwości jednoznacznego stwierdzenia czy granie generuje powyższe problemy społeczne, czy może jest ich symptomem (tzn. osoby mające kłopoty częściej uciekają się do gier). W przyszłości badacze chcą zająć się kwestią związków partnerskich i odpowiedzieć na pytanie czy spędzanie czasu z padem w ręku wpływa na relacje z partnerem (lub partnerką).
Kolejne badania przynoszą więc zupełnie inne rezultaty od wielu poprzednich. Do tego należy przywyknąć, bo różni badacze, stosując różne metody i wskazując inne cele naukowe, będą otrzymywać różne wyniki. Godne uwagi będą oczywiście te tezy, które pojawią się w wielu badaniach i zostaną w nich podparte mocnymi argumentami. Na razie jednak, gry znajdują się na granicy pomiędzy dobrem i złem.