„Czułem się sfrustrowany”. Aktor z Gry o tron krytykuje ostatnie sezony serialu
Conleth Hill zasłynął rolą Varysa w Grze o tron. Wielu z nas pamięta, jak nonszalancko odłożył na bok scenariusz ósmego sezonu, kiedy dowiedział się o losie swojej postaci. Teraz wyjaśnia swoje niezadowolenie względem tego, jak scenarzyści zniszczyli Pająka.
Uwaga, tekst zawiera spoilery dotyczące serialu Gra o tron.
Od premiery ósmej odsłony Gry o tron od HBO minęły cztery lata. Choć George R.R. Martin sugerował, że serial powinien mieć więcej sezonów, twórcy postanowili przyspieszyć zakończenie Pieśni lodu i ognia, przez co ostatnie dwie serie – choć dobre pod względem efektów specjalnych – wydawały się robione na szybko. Tym, co potęgowało takie wrażenie, był kiepski scenariusz, w którym Jon Snow (Kit Harington) właściwie ciągle parafrazował jedno i to samo zdanie, a postacie, które zasłynęły jako najmądrzejsze w całym Westeros, w siódmym i ósmym sezonie stały się nieco mniej bystre.
Dotyczyło to między innymi postaci Varysa, w którą wcielał się Conleth Hill. W niedawnym wywiadzie przeprowadzonym przez The Times aktor wyznał, że w jego mniemaniu były Starszy nad Szeptaczami, zwany też Pająkiem, przez większość trwania serii był postacią wszechwiedzącą. Ostatni sezon, pospiesznie zakończony, zafundował jego bohaterowi finał, na jaki nie zasługiwał.
Myślałem, że zrobiłem coś nie tak. Do czasu ostatnich dwóch sezonów nie miałem żadnych zażaleń. Pod koniec czułem się sfrustrowany, ponieważ Varys nagle nie był już postacią wszechwiedzącą, jaką był wcześniej. Myślę, że scenarzyści chcieli zrobić jedną rzecz, by to zakończyć, a stacja HBO inną. Uważam, że ostatni sezon był trochę pospieszny. Byłem niepocieszony, ale już się z tym pogodziłem.
Przypomnijmy, że Varys poniósł śmierć z rozkazu Daenerys Targaryen (Emilia Clarke), której służył dłużej, niż mogłaby przypuszczać. W książkach jego rola rozciąga się o liczne retrospekcje pokazujące, że przez całe swoje życie był wierny rodzinie Targaryenów. Wyrok zapadł po tym, jak Pająk zaczął być podejrzany o chęć pozbycia się Daenerys i obsadzenia na tronie Jona Snowa, prawowitego dziedzica Żelaznego Tronu, co mocno sugerowali scenarzyści serialu.
Być może wielu z nas pamięta też moment, kiedy Conleth Hill wraz z innymi członkami obsady czytał scenariusz ósmego sezonu, a po chwili nonszalancko odłożył na bok tekst, nie skończywszy sceny z Emilią Clarke. Jego twarz zdradzała niezadowolenie, ale po chwili gwiazdor uśmiechnął się wymownie i nie odezwał się ani słowem. Całość możecie zobaczyć na YouTube.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!