Google z własną konsolą? Nowe informacje na temat Yeti - usługi strumieniowania gier
Serwis Kotaku ujawnił nowe szczegóły na temat Yeti - platformy do strumieniowania gier rzekomo tworzonej przez firmę Google. Źródła strony potwierdziły istnienie projektu, a ponadto zdradziły plany wydania powiązanego z nią sprzętu, być może będącego konsolą do gier.
Firmy Google nikomu nie trzeba przedstawiać – jeśli korzystacie z komputera lub smartfona, na pewno mieliście styczność z usługami oferowanymi przez amerykańskiego giganta. Inna sprawa, że koncern raczej nie jest znany z inicjatyw związanych z branżą gier (a przynajmniej takich, które odniosłyby większy sukces). Nie znaczy to, że pozostaje ona poza sferą zainteresowań spółki, o czym świadczyły jej działania w ostatnich latach, takie jak próba przejęcia Twitcha, a gdy to się nie powiodło – stworzenie konkurencyjnej platformy YouTube Gaming. Również plotki z lutego na temat projektowanej technologii strumieniowania gier zdawały się wskazywać na żywe zainteresowanie Google elektroniczną rozrywką, a nowe informacje w tej sprawie pozyskał serwis Kotaku. Jeśli wierzyć źródłom strony, korporacja pracuje nie tylko nad samą usługą (o kryptonimie Yeti), lecz także nad powiązanym z nią sprzętem. Zaznaczamy, że na razie nie mamy żadnego potwierdzenia podanych informacji, aczkolwiek autor artykułu – Jason Schreier – wielokrotnie ujawniał niezapowiedziane projekty (od niego wyciekły chociażby pierwsze szczegóły na temat Fallout 76 oraz dwóch spin-offów serii Pokemon na Nintendo Switch).
Kotaku skontaktowało się z pięcioma źródłami, mającymi powiązania z planami Google. Amerykański koncern ma opierać swoje plany na trzech filarach: platformie strumieniowania gier, nieznanym sprzęcie oraz przygarnianiu kolejnych deweloperów przez agresywną rekrutację czy nawet znaczące przejęcia. Doniesienia odnośnie pierwszego punktu pokrywają się z artykułem serwisu The Information z lutego. Yeti ma stanowić konkurencję dla podobnych platform Sony (PlayStation Now) oraz Nvidii (GeForce Now), pozwalając na odciążenie sprzętu graczy przez zlecenie renderowania grafiki do odległych komputerów, a tym samym uruchomienie wymagających gier nawet na słabszych specyfikacjach. Wedle słów jednego z rozmówców Kotaku: „Wyobraźcie sobie granie w Wiedźmina 3 na karcie Google Chrome”.
Brzmi intrygująco? Z pewnością, ale to nie pierwszy raz, gdy słyszymy podobne obietnice (vide OnLive, które zamknięto w 2015 roku). W praktyce nikomu nie udało się rozwiązać problemów związanych ze strumieniowaniem gier: spadku jakości obrazu w związku z kompresją wideo oraz drobnych, ale widocznych opóźnień (tzw. input lag). Być może temu ma służyć wspomniane urządzenie opracowywane przez Google. Na jego temat nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele, ale według źródeł Kotaku sprzęt będzie bezpośrednio powiązany z Yeti. Czy będzie rywalizować z nową generacją konsol pod względem technicznym, czy też w całości oprze się na strumieniowaniu gier w zamian za niższą cenę – nie wiadomo.
Na razie do całej sprawy trzeba podchodzić z dużą dozą sceptycyzmu, nie tylko z powodu nieoficjalnego charakteru tych pogłosek i problemów ze strumieniowaniem gier. Google wielokrotnie próbowało zadebiutować na rynku elektronicznej rozrywki, jednak nie bez powodu raczej nie jest zbytnio kojarzone z branżą. YouTube Gaming radzi sobie dobrze (choć wciąż daleko mu do pobicia Twitcha), ale to chyba jedyna inicjatywa amerykańskiego koncernu w kwestii gier wideo, która odniosła większy sukces (może poza Pokemon GO, które powstało przy wsparciu Google, ale ukazało się rok po uzyskaniu niezależności przez twórców). Obawy budzi też kwestia domniemanej konsoli, która mogłaby dołączyć do licznego grona porzuconych urządzeń, niezdolnych do nawiązania walki z platformami wielkiej trójcy: Microsoftu, Sony oraz Nintendo. Co prawda Google ma środki do realizacji podobnego zamysłu, jednak przykład Amazona (który mimo sporych wysiłków wciąż nie odnotował żadnego sukcesu poza Twitchem) pokazuje, że ogromne zaplecze finansowe to za mało, by zagwarantować sukces na rynku gier.