autor: Krzysztof Bartnik
Gabe Newell sceptykiem konsol nowej generacji
Odwrotu raczej nie ma i już niedługo gracze na całym świecie będą spędzali czas przy PlayStation 3, Xbox 360, czy Revolution. Nie wszystko rysuje się jednak w różowych barwach (aspekt cenowy pomijam). Gabe Newell, szef zespołu Valve Software, jest wstrząśnięty tym, jak będzie wyglądało (wygląda) tworzenie gier na PS3 czy 360 i żal mu przez to zarówno producentów, jak i odbiorców nowych tytułów.
Odwrotu raczej nie ma i już niedługo gracze na całym świecie będą spędzali czas przy PlayStation 3, Xbox 360, czy Revolution. Nie wszystko rysuje się jednak w różowych barwach (aspekt cenowy pomijam). Gabe Newell, szef zespołu Valve Software, jest wstrząśnięty tym, jak będzie wyglądało (ew. wygląda) tworzenie gier na PS3 czy 360 i żal mu przez to zarówno producentów, jak i odbiorców nowych tytułów.
Dlaczego Gabe Newell tak uważa? Po pierwsze: używana z powodzeniem dotychczasowa technologia odejdzie w niepamięć. „Uważam, że producenci gier powinni martwić się nową generacją procesorów. Kod, jakim dysponowali do tej pory i ulepszali, będzie można zwyczajnie wyrzucić. W niczym nie przyda się w tworzeniu gier na konsolę nowej generacji”.
Kolejne argumenty „na nie” to: żywotność nadchodzących platform i ich skomplikowanie. „Większość problemów z poprawnym funkcjonowaniem nowych układów nie została jeszcze rozwiązana. Aktualnie, nie wiadomo ile czasu od wprowadzenia nowych konsol minie, zanim te problemy będą całkowicie rozwiązane. Czas, jaki potrzeba na stworzenie dobrego, sprawnie funkcjonujące silnika może okazać się na tyle długi, że wówczas Xboxa 360 nie będzie już na rynku. Świadomość tego powinna wystraszyć wszystkich”.
Newell sceptycznie podchodzi również do producentów nowych platform, którzy przechwalają się możliwościami swoich maszyn, a w rzeczywistości wszystkie parametry - póki co - podane są tylko „na papierze”. Gabe twierdzi, że do tej pory nie stworzono jeszcze kodu, który wykorzystywałby pełne możliwości nowych platform. W końcu to, co gracze mogli zobaczyć chociażby na targach E3 nie było w rzeczywistości sprawnie działającymi programami, lecz pokazowymi filmikami. „Zaczynamy [producenci gier] widzieć odbiorców gier jako kompletnych kretynów, którzy nigdy nie domyślą się, że okłamujemy ich przez cały czas. To jest problem, gdyż w dalszej perspektywie wpłynie to na sprzedaż” .
Po więcej szczegółów zapraszam Was pod ten adres.