autor: Konrad Serafiński
Esport dołączył do Polskiego Komitetu Sportów Nieolimpijskich (aktualizacja)
Polski Związek Sportów Elektronicznych dołącza do Polskiego Komitetu Sportów Nieolimpijskich. To stawia esport na równi ze sztukami walki, wrotkarstwem i warcabami.
Aktualizacja: Polski Związek Sportów Elektronicznych to organizacja prywatna, a Komitet Sportów Nieolimpijskich jest organizacją pozarządową. Nie są to organizacje, na których utworzenie musiał wyrazić zgodę minister właściwy do spraw kultury fizycznej. W związku z powyższym stwierdzenie, że esport stał się w świetle prawa sportem jest nieprawdziwe.
W związku z nadinterpretacją medialnych doniesień pochodzących z drugiej ręki i przekazaniem przez nas niesprawdzonej informacji pragniemy przeprosić za wprowadzenie w błąd naszych Czytelników.
Poniżej oryginalna treść wiadomosci:
Wielu graczy oczekiwało na tę wiadomość od dawna. Esport w naszym kraju został oficjalnie uznany za dyscyplinę sportową. Decyzja została ogłoszona podczas kongresu Polskiego Komitetu Sportów Nieolimpijskich, który odbył się 16 grudnia w warszawskim Centrum Olimpijskim. Co ciekawe, Polski Związek Sportów Elektronicznych (czyli instytucja odpowiedzialna za esport nad Wisłą) został równo 50. członkiem Komitetu.
Podczas uroczystego spotkania nie mogło zabraknąć prezesa PZSE, Adriana Kostrzębskiego, który nie ukrywał zadowolenia. Tak opowiedział o swoich wrażeniach portalowi Wirtualna Polska:
Jesteśmy dumni, że Polski Związek Sportów Elektronicznych, jako pierwsza esportowa instytucja w Polsce został przyjęty do grona Polskiego Komitetu Sportów Nieolimpijskich. To wielki dzień i wielki sukces dla polskiego esportu, a także dowód na to, że te dwa światy mogą mówić jednym językiem. W obydwu chodzi przecież o to samo: o rywalizację, treningi, emocje i postawę fair-play. O talent i o fantastyczną publiczność, dzięki której atmosfera na turniejach sportowych i esportowych jest czymś nie do opisania.
Miejmy nadzieję, że wstąpienie PZSE do PKSN (tak, po tej wiadomości będziecie mieli dość skrótów) ostatecznie zakończy spór o to, czy esport jest „prawdziwym” sportem. W tej chwili zawodowi gracze mają pełne prawo do nazywania się sportowcami. Zresztą wszystko się zmienia. Wystarczy tylko przypomnieć początkowe nastawienie prezesa PZPN (mówiłem...) do esportu, i jego szybką zmianę zdania, gdy w grę weszło powołanie polskiej reprezentacji. Adrian Kostrzębski liczy, że sport (zarówno wysiłkowy, jak i elektroniczny) pójdą teraz ramię w ramię:
Przyjęcie w szeregi sportowych komitetów nieolimpijskich pierwszej instytucji esportowej to również wyraźny sygnał dla całego rynku, że esport i sport idą ramię w ramię i jest im ze sobą po drodze. Dla nas, jako instytucji promującej esport nad Wisłą, oznacza to także jeszcze bardziej wytężoną pracę na rzecz rozwoju społeczności sportów elektronicznych. Od dziś fani sportu i esportu mogą stanąć w jednym szeregu. Bez sztucznych podziałów i barier.
Niestety, przyjemność z wczorajszego dnia może popsuć fakt, że na kilka godzin przed kongresem PKSN ogłoszono koniec polskiego zespołu Virtus.pro. Rodzimy skład został zastąpiony przez zawodników z AVANGAR (Kazachstan). Polskie „Niedźwiedzie” zawodziły, w wyniku czego rosyjska organizacja podjęła decyzję o zmianie. Nie bez znaczenia pozostaje również listopadowe odejście z Virtus.pro Romana Dvoryankina - dyrektora, który miał świetne stosunki z polskim zespołem.