autor: Amadeusz Cyganek
Elektronika w cieniu wojny handlowej USA z Chinami. Czekają nas podwyżki
Wojna handlowa USA z Chinami trwa w najlepsze – niestety, wygląda na to, że głównymi jej ofiarami będą nabywcy elektroniki. Producenci sprzętu – w tym kart graficznych – otwarcie przyznają, że ceny szybko pójdą w górę.
Kiedy dwa wielkie mocarstwa stają naprzeciw siebie i nie zamierzają odpuścić, to praktycznie pewnym jest, że sytuacja ta odbije się czkawką na całym świecie. Tak właśnie jest w przypadku nowej polityki podatkowej USA wobec Chin zapoczątkowanej przez Donalda Trumpa, na podstawie której doliczany jest 10-procentowy podatek od produktów importowanych bezpośrednio z Państwa Środka. Ta finansowa potyczka na politycznym szczycie to kolejny pokaz tego, że elity niekoniecznie liczą się z portfelami zwykłych obywateli, bowiem naturalnym następstwem tego typu działań są podwyżki. Najbardziej odczują to oczywiście nabywcy elektroniki, której masowa produkcja najczęściej odbywa się właśnie w Chinach.
Świetnie przekonuje o tym przykład rynku kart graficznych – dom inwestycyjny Merrill Lynch przesłał bowiem do swoich klientów specjalną notkę, w której informuje, że ceny kart graficznych z rodziny Nvidia RTX w najbliższych miesiącach poszybują w górę o 5-10 procent. Wygląda więc na to, że zamiast standardowej procedury stopniowego obniżania cen od momentu premiery, będziemy obserwować zjawisko zupełnie odwrotne, wywołane właśnie przez nałożony podatek.
Oczywiście sytuacja ta dotknie głównie Nvidię, w przypadku której sprzedaż kart graficznych odpowiada za 60% przychodu firmy. Zmiany podatkowe nie ominą także AMD, ale w tym wypadku jest to problem objawiający się na znacznie mniejszą skalę, co jest oczywiste biorąc pod uwagę fakt, że głównym źródłem zysków tej firmy stają się procesory. Warto jednak pamiętać, że nowe opłaty również obejmują segment CPU, więc tak naprawdę żaden większy koncern nie przejdzie przez kryzys handlowy suchą stopą. Ciekawostką jest fakt, że podatek dotyczy wyłącznie układów graficznych, które są sprzedawane indywidualnie – sposobem na jego ominięcie stanie się kupno gotowych zestawów komputerowych.
W obliczu takiej sytuacji nie dziwi fakt, że wielkie koncerny technologiczne szukają możliwości ominięcia finansowych obostrzeń. Zewnętrzni partnerzy AMD i Nvidii już teraz myślą o przeniesieniu choćby części swojej produkcji do Tajwanu czy Meksyku. To tylko jeden ze sposobów na zlikwidowanie wpływu tych opłat, ale o innych pomysłach obydwa podmioty na razie nie mówią otwarcie.
Właściwie pewnym jest, że sytuacja ta nie zmieni się na przestrzeni kolejnych miesięcy, a przynajmniej w czasie trwania kadencji prezydenta USA, Donalda Trumpa (ta wygasa w 2020 roku). Nowy podatek od dóbr importowanych z Chin to element polityki mającej na celu „zachęcenie” amerykańskich koncernów do przeniesienia produkcji do Stanów Zjednoczonych, ale wszystko wskazuje na to, że prędzej przystosują się one do nowych regulacji podatkowych i przeniosą ten koszt na konsumenta, aniżeli szybko wyprowadzą się z chińskich fabryk.