autor: Maciej Myrcha
Elektroniczny Mad Max ma się dobrze
Ile razy fani trylogii stworzonej przez George'a Millera słyszeli o grze utrzymanej w madmaxowskich klimatach, tyle razy okazywało się, że to po prostu nie to. I zapewne fakt ten w końcu dotarł do wspomnianego reżysera, który łącząc siły z Corym Barlogiem postanowił stworzyć projekt oparty na trylogii Mad Max. Informacja o tej współpracy zelektryzowała światek growy w połowie marca tego roku.
Ile razy fani trylogii stworzonej przez George'a Millera słyszeli o grze utrzymanej w madmaxowskich klimatach, tyle razy okazywało się, że to po prostu nie to. I zapewne fakt ten w końcu dotarł do wspomnianego reżysera, który łącząc siły z Corym Barlogiem postanowił stworzyć projekt oparty na trylogii Mad Max. Informacja o tej współpracy zelektryzowała światek growy w połowie marca tego roku, jednak od tamtego czasu nie słychać było o żadnych postępach w tym kierunku. Na szczęście, wszystko jest jak najbardziej w porządku.
Informacje takie przekazał sam Cory Barlog za pośrednictwem swojego bloga. Na pierwszy rzut oka wygląda to bardzo dobrze - ukończono już prace nad scenariuszem, projektem struktury rozgrywki, a także jej mechaniką. Niestety, drugi rzut oka ujawnia, iż to dopiero przysłowiowy wierzchołek góry lodowej, teraz bowiem należy znaleźć studio, które wszystkie pomysły przeniesie w świat kodu oraz wydawcę, który wprowadzi produkt na rynek. Co prawda nie powinno to stanowić problemu - w końcu obaj panowie odpowiedzialni za projekt doświadczenie posiadają (Cory odpowiedzialny jest za drugą część God of War), jednak dopóki oficjalnie nie będzie wiadomo, kto jest developerem, a kto wydawcą, dopóty musimy wstrzymać się ze zbytnią ekscytacją elektroniczną wersją Mad Maxa.
Miejmy jednak nadzieje, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Cory Barlog jest bowiem bardzo podekscytowany wykonaną już pracą, jak również współpracą z Georgem Millerem: "wiem, że jestem bardzo stronniczy, ale muszę to powiedzieć - ta gra to kawał cholernie dobrej roboty" . Obecnie panowie prowadzą rozmowy z potencjalnymi wydawcami - trzymamy kciuki!