autor: Marcin Skierski
Dyrektor kreatywny polskiego studia People Can Fly o wulgarności gry Bulletstorm
Wydana w lutym bieżącego roku strzelanina Bulletstorm znana jest z wulgarnych dialogów. W tej sprawie wypowiedział się Adrian Chmielarz (dyrektor kreatywny polskiego studia People Can Fly) przyznając, że w grze było trochę zbyt dużo przekleństw.
Adrian Chmielarz (dyrektor kreatywny polskiego studia People Can Fly) w wywiadzie dla magazynu Game Developer wypowiedział się w sprawie wulgarnego języka w grze Bulletstorm. Jego zdaniem, dialogi w tym tytule są trochę zbyt ostre.
Osoby mające do czynienia z produkcją autorstwa People Can Fly z pewnością zwróciły na sporą liczbę przekleństw występujących w dialogach. Chociaż twórcy z pełną premedytacją wprowadzili je do końcowego produktu, to najwyraźniej nie do końca zdawali sobie sprawę z ich dosadności. Chmielarz uważa, że to po części wina... języka angielskiego.
„Dla nas Polaków, mocne słownictwo w Bulletstorm było po prostu egzotyczne i zabawne. Nie czuliśmy jego mocy. Innymi słowy, przedstawiciele Epic Games (właściciel polskiego dewelopera – przyp. redakcja) myśleli, że tego właśnie chcemy i szanowali naszą wizję, podczas gdy my nie mieliśmy pojęcia, że jest ona czymś więcej niż planowaliśmy. Dopiero pod koniec dewelopingu - kiedy przeczytałem polskie tłumaczenie gry – zrozumiałem, jak bardzo byliśmy sprośni. Osobiście klnę dużo. Bardzo dużo. Mimo to... lekko się zarumieniłem” – tymi słowami rozmówca zakończył swoją wypowiedź.
Chmielarz z pewnością ma trochę racji – te same przekleństwa inaczej odbieramy w obcym i ojczystym języku. Tak naprawdę każdy powinien sobie sam odpowiedzieć na pytanie, czy dialogi w strzelaninie studia People Can Fly rzeczywiście były zbyt ostre. Tytuł otrzymał jednak adekwatną kategorię wiekową (18 - tylko dla dorosłych), więc kontrowersji być nie powinno.
W Bulletstorm przenosimy się do futurystycznego świata XXVI wieku, w którym karty rozdaje Konfederacja Planet nadzorowana przez generała Serrano. Podczas przygody wcielamy się w Graysona Hunta. Niegdyś był on członkiem elitarnego oddziału Dead Echo, lecz został zdradzony przez Serrano i obecnie funkcjonuje jako pirat. Głównym atutem produkcji nie jest jednak fabuła, a emocjonująca i dynamiczna rozgrywka, premiująca efektowne rozprawianie się z kolejnymi zastępami wrogów. Dzięki temu na swój sposób unikalny jest również tryb wieloosobowy w tej pozycji.
- Bulletstorm – recenzja gry
- Gramy! – Bulletstorm – tryb multiplayer
- Gramy! – Bulletstorm – sieczka po wuju
- Gramy! – Gramy w Bulletstorm – tryb Echo