Dr Disrespect - tajemnica zniknięcia wciąż niewyjaśniona [aktualizacja]
Od tajemniczego bana Dr Disrespecta na Twitchu minęły dwa tygodnie i wciąż nie wiadomo, o co chodzi. Popularny streamer zamilkł również w swoich mediach społecznościowych, co rodzi wiele spekulacji.
AKTUALIZACJA, 16 lipca 2020
Po długim czasie całkowitej ciszy, Herschel Beahm, czyli Dr Disrespect, udzielił ekskluzywnego wywiadu dla serwisu PC Gamer. Z serii odpowiedzi na dość dociekliwe pytania możemy się dowiedzieć m.in. że powody zerwania umowy przez platformę Twitch są mu cały czas nieznane, a Beahm ze swoimi doradcami rozważa nawet wejście na drogę sądową przeciwko Twitchowi. Ujawniono również prace nad wielkim powrotem postaci Disrespecta do sieci pod roboczą nazwą Doc 3.0. Jeden z klipów zapowiadających „come back” pojawił się dziś na Twitterze i możecie zobaczyć go poniżej. Cały czas nie wiadomo, na jakiej platformie może wylądować Herschel ze swoimi streamami, ale ponoć nie interesują go już umowy na wyłączność.
Podczas wywiadu wspomniano również kwestię wypowiedzi Disrespecta na streamach w sprawie teorii spiskowych na temat pandemii wirusa COVID-19 czy szkodliwości sieci 5G. W czasie tego pytania ostro zareagował wydawca streamera, przerywając jego odpowiedź i zaznaczając, że „zapuszczają się na zbyt grząski teren”. Beahm odniósł się również do swojego dziwnego zachowania podczas końcówki ostatniego streama. Według niego nie miało to nic wspólnego z banem na Twitchu, bo dowiedział się o tym w innych okolicznościach, a w tym konkretnym przypadku chodziło o „zadumę nad tym, jak źle się dzieje na świecie obecnie” i że po prostu „był przez chwilę sobą” na streamie, nie swoim alter ego – Disrespectem.
Póki co, wciąż czekamy na bardziej szczegółowe informacje odnośnie powrotu streamera czy odtajnienie powodów zbanowania na Twitchu.
Oryginalna wiadomość:
Dwa tygodnie temu jeden z najpopularniejszych streamerów w internecie, czyli Herschel "Guy" Beahm IV znany bardziej pod ksywką Dr Disrespect, został permanentnie usunięty z Twitcha, gdzie miał niemal 4.5 miliona śledzących go widzów. Bany czy różne blokady nakładane na gwiazdy internetu nie są niczym nowym, ale w tym przypadku bardzo zastanawiający jest fakt kompletnej ciszy, jaka zapadła wokół sprawy. Sam Dr Disrespect po lakonicznym tweecie, że powody bana są mu nieznane, nie odezwał się już w sieci. Usunięto też wiadomości na Twitterze od osób, które twierdziły, że wiedzą o co chodzi, ale „temat jest zbyt delikatny, by o nim mówić”.
Jedyną nową informacją, jaka pojawiła się od tego czasu, był równie ogólny komunikat od żony Dr Disrespecta (za reddit):
Wylewająca się od was miłość, wsparcie i uprzejmość są naprawdę ogromne. Poruszyliście moje serce tak, że nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności. Nie ma niczego lepszego niż CC (Champions Club – fanclub Disrespecta – przyp. red.). Jesteście wspaniali. Kocham Was! <3.
Zwykle w takich przypadkach sami zainteresowani robią wszystko, by wyjaśnić sprawy swoim fanom, są dość głośni na różnych kanałach, głos zabierają osoby trzecie, ale tym razem mamy do czynienia z totalną ciszą, co, jak podkreślił ostatnio serwis PC Gamer, nigdy wcześniej nie miało miejsca. Do sprawy nie ustosunkowały się firmy współpracujące ze streamerem, Disrespect nie wykorzystał też swojej wielomilionowej społeczności fanów, by wyrazić sprzeciw odnośnie decyzji Twitcha. Wszystko to potęguje efekt tajemnicy, a co za tym idzie, rodzi mnóstwo teorii i domysłów, którymi od dwóch tygodni żyją internauci.
Jak podkreślają jednak bardziej fachowe komentarze, głównie od prawników, absolutna cisza w eterze zwykle spowodowana jest dość poważnymi kłopotami z prawem. Disrespect nie jest zwykłym streamerem, a generalnie firmą wartą wiele milionów dolarów i zapewne korzysta z pomocy dobrych kancelarii prawniczych, a te zwykle doradzają w takich przypadkach nieudzielanie jakichkolwiek komunikatów do czasu wyjaśnienia sprawy.
Prawdopodobnie nie chodzi tutaj o żadne naruszenia kontraktów czy negocjacje w sprawie innych platform do streamowania, bo takie rzeczy wyciekłby już dawno temu. Wspomina się, że cisza może wynikać z braku chęci do rzucania publicznych oskarżeń bez twardych dowodów lub faktem prowadzonego właśnie śledztwa. Dobrą informacją jest jednak to, że jak do tej pory streamer nie został aresztowany pod żadnym zarzutem.
Wszystko to przyczynia się do powstawania różnych teorii i domysłów, łącznie z tym, jak bardzo istotne było pokazanie gry Roblox i jednorożca pod koniec ostatniego streama. Pojawiają się niepotwierdzone doniesienia, że streamer logował się i grał w Call of Duty: Warzone czy też wsparł drobną kwotą innego streamera. Sieć zalała masa ogłoszeń ludzi, którzy próbują zwiększyć swoją popularność używając haseł i hashtagów związanych ze zniknięciem Disrespecta, a to z kolei wywołuje kolejną falę wpisów osób oburzonych tym faktem.
Popularność streamera jest tak duża, że sprawa nie przycichnie z czasem i kiedyś na pewno dowiemy się, co tak naprawdę się stało. Póki co, zostają jednak tylko domysły lub cierpliwe czekanie.