Donald Tusk podjął decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji ACTA

Premier Donald Tusk podjął decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji ACTA, kontrowersyjnej umowy, przeciwko której protestuje wielu internautów. „Są pewne dwuznaczności i musimy być w stu procentach pewni, czy są bezpieczne dla polskich użytkowników internetu”, przyznał premier. Jeden z prawników twierdzi jednak, że taka deklaracja niewiele znaczy.

Polski premier poinformował o swojej decyzji podczas konferencji, na której wyjaśnił, że dokonał precyzyjnego przeglądu dokumentacji i przeprowadził konsultacje ze swoimi ministrami. Na tej podstawie Tusk przyznał, że rozmowy w sprawie ACTA były niepełne, bo zabrakło podczas nich reprezentanta użytkowników Internetu. Premier uznał argumenty Internautów za uzasadnione.

Piotr Waglowski, prawnik ze strony Vagla.pl, odniósł się dość chłodno do słów premiera. „Ogłoszenie zawieszenia procesu ratyfikacji nie kończy sprawy”, pisze prawnik. Jego zdaniem, umowa w sprawie ACTA podpisana 26 stycznia w Tokio zobowiązuje Polskę do pewnej lojalności wobec projektu. Waglowski pisze, że trzeba odtajnić prace nad ustawą i rozpocząć otwarty dialog.

Decyzja premiera nie oznacza, że ACTA nie zostanie ratyfikowana. Donald Tusk dał do zrozumienia, że chodzi o wyjaśnienie wątpliwości, które być może (ale niekoniecznie) zakończą się brakiem akceptacji dla umowy. Warto też dodać, że wiele zależy tutaj od ustaleń Unii Europejskiej, do decyzji której Polska będzie musiała się dostosować.

Zapewnienia Donalda Tuska są komentowane różnie. Niewątpliwie cieszy to, że premier potwierdził niedociągnięcia ACTA i przyznał rację przynajmniej części postulatów zgłaszanych przez Internautów. Trudno powiedzieć jednak, czy to szczere zaniepokojenie tematem, czy może przejaw politycznego oportunizmu, mający na celu złagodzenie nastrojów przeciwników cenzurowania Internetu.

1. ACTA w Polsce – co to naprawdę oznacza?
2. Więcej o ACTA