autor: Redakcja GRYOnline.pl
Czerwiec na GRYOnline.pl, czyli w co grała redakcja i nasi czytelnicy
Gambrinus i Elessar ostro ćwiczyli umiejętności w Battlefield 4, dzięki dodatkowi Apex T_bone na nowo pokochał Arma III, Łosiu nadrabiał zaległości, grając w StarCraft II: Legacy of the Void i Cities: Skylines, Kwiść zakochał się w Overwatch, a Ania odkryła geniusz Rona Gilberta i serii Monkey Island. Przed Wami redakcyjne podsumowanie czerwca.
Czerwiec był dla Redakcji GRY-Online okresem niezwykle gorącym – nie dość, że odbyły się targi E3, czyli największe growe święto w naszym kalendarzu, to jeszcze zorganizowaliśmy dla Was Piłkarską Ruletkę 2016 związaną rzecz jasna z Mistrzostwami Europy w piłce nożnej oraz byliśmy zajęci przygotowaniem GRYOffline, czyli dorocznego spotkania z naszymi czytelnikami, które odbyło się w zeszły weekend. Jednak mimo to każdy z nas znalazł czas, aby troszkę pograć. Na tapecie były gry przeróżne, począwszy od Battlefielda 4, przez StarCraft II: Legacy of the Void, aż po hit ostatnich tygodni – Overwatch.
Czytelnicy GRYOnline.pl
Poniżej standardowo możecie zobaczyć dwie najciekawsze statystki na bazie użytkowników naszego portalu, którzy powiązali swoje konta GRYOnline z kontami Steam. Warto zwrócić uwagę na wysoką pozycję LIMBO, która z pewnością związana jest ze znakomitymi ocenami gry Inside, czyli nowej produkcji studia PlayDead. Cieszy też popularność PAYDAY 2 – jak widać, po tym jak studio Starbreeze zapowiedziało PayDay 3 i w pełni przejęło prawa do tej marki, część z Was postanowiła dać grze jeszcze jedną szansę.
Gry najpopularniejsze wśród czytelników, którzy powiązali konto Steam z kontem GRYOnline.pl:
- Counter-Strike: Global Offensive
- LIMBO
- The Elder Scrolls V: Skyrim
- Garry's Mod
- Rocket League
- PAYDAY 2
- Unturned
- Euro Truck Simulator 2
- Mount & Blade: Warband
- Sid Meier's Civilization V
Gry, w które najdłużej grali czytelnicy GRYOnline.pl z powiązanym kontem Steam:
- Counter-Strike: Global Offensive
- The Elder Scrolls V: Skyrim
- The Witcher 3: Wild Hunt
- Rocket League
- Garry's Mod
- Grand Theft Auto V
- PAYDAY 2
- Euro Truck Simulator 2
- Warframe
- Sid Meier's Civilization V
Czerwiec w redakcji GRYOnline.pl
Grzegorz „Gambrinus” Bobrek
W moim wypadku czerwiec był bezlitosny dla gier. Nie dość, że pogoda nie zachęcała do siedzenia w domu, to jeszcze udzieliła mi się gorączka Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Szmat czasu zjadały więc mecze, rozgrywane na EURO po raz pierwszy w takim natężeniu. Ostatnie wolne chwile udało mi się spędzić przy dwóch produkcjach. Po latach karygodnego zaniedbania zainwestowałem wreszcie w GTA V i z dużym opóźnieniem poznaję na własnej skórze geniusz scenarzystów Rockstara. Z drugiej strony wróciliśmy z Elessarem do Battlefielda 4. BF 1 pokazany przez Szymona w ostatnim materiale wideo rozbudził nam apetyt na porządną militarną rozwałkę. Zanim jednak ruszymy wspólnie na pola bitewne pierwszej wojny światowej, muszą nam wystarczyć kolejne rundy na Jedwabnym Szlaku i Operacji Ognista Burza. Mocno szlifujemy swoje umiejętności – w październiku będziemy gotowi.
Przemysław „Łosiu” Bartula
Targi E3, Mistrzostwa Europy w piłce nożnej i kilka innych rzeczy skutecznie niweczyły moje wysiłki związane stricte z graniem, ale i tak w czerwcu udało mi się wreszcie skończyć StarCraft II: Legacy of the Void i tym samym poznać zwieńczenie historii, którą zacząłem śledzić niemal dwadzieścia lat temu. Zdecydowanie było warto, choć muszę powiedzieć, że przyjemniej grało się Terranami i Zergami, aniżeli strasznie sztywnymi Protosami. Sposób budowy gry, powtarzający co do joty to, co widzieliśmy już w StarCraft II: Wings of Liberty i StarCraft II: Heart of the Swarm, również trochę się zużył . Ale mimo wszystko bawiłem się nieźle.
Udało mi się również dorwać w końcu Cities: Skylines wraz z dwoma dodatkami i gdy tylko mam wolną chwilkę, pracuję nad rozbudową swojej metropolii. Muszę przyznać, że już wieki całe nie było tak dobrej gry tego typu. Ostatni raz budowanie dawało mi tyle satysfakcji chyba w SimCity 4, a może nawet w SimCity 2000.
Na koniec powrót do przeszłości – Day of the Tentacle: Remastered. Dzieło LucasArtsu w nowych szatach to wciąż klasa sama dla siebie. Dla miłośników gier przygodowych pozycja obowiązkowa, choć trzeba zaznaczyć, że absurdalność niektórych zagadek może zwalić z nóg. Dosłownie.
Michał „Kwiść” Chwistek
Czerwiec spędziłem, grając niemal wyłącznie w Overwatcha. Za każdym razem, gdy chciałem odpalić inny tytuł, Battle.net informował mnie o zaproszeniu do rozgrywki i ciężko było odmówić kolejnych 2-3 meczy ze znajomymi, które najczęściej zmieniały się w 2-3 godziny grania.
W przerwach od gry Blizzarda udało mi się wreszcie skończyć Ori and the Blind Forest, czyli jedną z najlepszych metroidvanii ostatnich lat. To gra praktycznie pozbawiona wad, z piękną grafiką, muzyką i przede wszystkim rewelacyjną rozgrywką. Jej wielką zaletą jest również duża swoboda odkrywania świata. Po odblokowaniu wszystkich zdolności odkrycie poukrywanych w grze sekretów nie jest większym problemem, ale jeśli gracz pomyśli i pokombinuje, będzie mógł je zdobyć dużo wcześniej – co jest oczywiście o wiele bardziej satysfakcjonujące.
Moja trzecia gra tego miesiąca to Axiom Verge, które niestety okazało się na razie dużym rozczarowaniem. Po trzech godzinach gra niczym mnie nie zachwyciła. Lokacje są ładne, ale monotonne, a przeciwnicy bardzo słabo zaprojektowani. Szczególnie źle wypadają walki z bossami, które są nudne i banalne, a ich ukończenie wymaga stosowania jednej prostej strategii przez kilkadziesiąt sekund. Przy następnej podróży pociągiem pewnie postaram się skończyć ten tytuł, ale moje pierwsze wrażenia są bardzo złe.
Michał „Elessar” Mańka
Nie było raczej wśród nowości gier, które mnie bardzo interesowały, więc wróciłem do troszkę starszych tytułów. Raz jeszcze przeszedłem Watch_Dogs i utwierdziłem się w przekonaniu, że gra jest tylko (czy też aż?) dobra, a zawód, jaki sprawiła, wynika z napompowanego balonika przedpremierowego hype’u. Ubisoft chciał ugrać za dużo, a przez to stracił w oczach graczy. Ja pozostaję przy swojej opinii, że WD to taka siódemka. Zadowalająca produkcja.
Poza tym, razem z Gambrinusem wróciliśmy do Battlefielda 4. Stwierdziliśmy, że trzeba się trochę podszkolić w oczekiwaniu na nowy tytuł od DICE, a gra – pomimo zauważalnego wizualnego zestarzenia się – wciąż sprawia ogromną frajdę i na pewno pozostanie wyborem wielu graczy jeszcze długo, nawet po premierze BF 1. Zresztą, odkąd pojawiła się informacja, że Mass Effect: Andromeda wyjdzie dopiero w 2017 r., to właśnie Battlefield 1 stał się najbardziej oczekiwanym przeze mnie tytułem drugiej połowy tego roku.
Anna „Kalevatar” Garas
Czerwiec to w moim przypadku przeskakiwanie między trzema skrajnie różnymi tytułami – od Darkest Dungeon, przez zremasterowaną wersję The Secret of Monkey Island, aż po Overwatch. I każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Darkest Dungeon tapla się w mroku, posępności i zepsuciu; bohaterowie są pokręceni i spaczeni, narrator cierpi na zaawansowaną depresję, a rozgrywka tylko czeka na moje najmniejsze potknięcie – i wszystko to wciąga zupełnie bez ostrzeżenia. Niemniej podstępna okazała się klasyczna przygodówka od LucasArts, choć tu, dla odmiany, częściej śmieję się jak szalona niż zagryzam zęby z frustracji. Guybrush Threepwood to oficjalnie najsympatyczniejsza ciamajda gier wideo, scenariusz pęka w szwach od gierek słownych, a ja wyglądam okazji, by użyć riposty „How appropriate. You fight like a cow”. Być może przyda mi się ona w Overwatchu, choć w strzelance Blizzarda siedzę bardziej po to, by dobrze się bawić i radośnie pruć do wszystkiego, co się rusza, niż by piąć się na kolejne miejsca w rankingu – i w tej roli gra sprawdza się świetnie. Bohaterowie są tu tak kolorowi, charyzmatyczni i pełni osobowości, że nie obraziłabym się, gdyby studio, zamiast ładować kasę w jakieś Warcrafty, przygotowało serial dziejący się w uniwersum.
Adam „T_bone” Kusiak
Jak to mówią, stara miłość nie rdzewieje – tak się złożyło, że w czerwcu wróciłem do Arma III. Początkowo chciałem tylko odświeżyć sobie grę przed lipcową premierą dodatku Apex, ale zostałem na dłużej po zagraniu w fanowską misję Antistasi. To tak naprawdę coś więcej niż misja – to tryb rozgrywki pozwalający nam wcielić się w przywódcę ruchu oporu mającego na celu wyzwolić wyspę Altis. Ten sandboksowy scenariusz wymaga od graczy rozsądnego dysponowania sprzętem, zasobami ludzkimi i wykonywania szybkich uderzeń w kluczowe punkty machiny wojennej przeciwnika – wszystko po to, aby wygrać walkę o serca i umysły mieszkańców Altis. Polecam każdemu, kto posiada Armę III; żadne dodatkowe modyfikacje nie są wymagane i można grać z kolegami lub solo. Jak dla mnie cudo.
Adam Zechenter
W czerwcu grałem głównie przed telewizorem – czy to na PlayStation 4, czy za pomocą Steam Linka – a z racji braku wolnego czasu jakość przeważyła u mnie nad ilością. W efekcie zaliczyłem wreszcie Uncharted 4: Kres Złodzieja, czyli zdecydowanie najlepszą przygodową grę akcji ostatnich lat i mocnego kandydata do tytułu najlepszej produkcji 2016 roku. Studio Naughty Dog pokazało, że ciągle jest w formie i po słabszej (choć ciągle niezłej) „trójce” wróciło do formy z doskonałej „dwójki”.
Jordan Dębowski
Wakacje rozpoczynam z rosnącym stosikiem wstydu, bo nie miałem ani chwili żeby zabrać się za Mirror's Edge'a ani nowe Zero Escape. Najwidoczniej wypełnianie holu w Corvo Bianco kolejnymi arcymistrzowskimi zbrojami wiedźmińskimi było o wiele ważniejsze. Udało mi się na szczęście skończyć Krew i Wino, a smutne rozstanie z Białym Wilkiem osłodził Overwatch, którego to bakcyla wreszcie złapałem, wysłuchawszy wielu rozmów w redakcji. Jak na razie idzie mi fatalnie, a jedyne, co pozwala mi zachować godność podczas obcowania z tą produkcją, to doświadczenie z wielu godzin jako medyk w Team Fortress 2. Wszystko wskazuje na to, że szybko nie poprawię swoich wyników, bo Overwatch poszedł w chwilową odstawkę przez nowe Fire Emblem, które uzależnia bardziej niż poprzednia odsłona. No, ale od czego są wakacje, jak nie od oddawania się swoim uzależnieniom? :)