autor: Maciej Myrcha
Branża przeciw ograniczeniom sprzedaży gier komputerowych
Nie trzeba było długo czekać na reakcję za strony branży komputerowej, która dość ostro sprzeciwia się ustawie podpisanej przez gubernatora stanu Illinois, ograniczającej możliwości sprzedaży i wypożyczania gier zawierających sceny przemocy lub seksu. Sprawiedliwości w sądzie poszuka organizacja ESA (Entertainment Software Association) wraz z Video Software Dealers Association.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję za strony branży komputerowej, która dość ostro sprzeciwia się ustawie podpisanej przez gubernatora stanu Illinois, ograniczającej możliwości sprzedaży i wypożyczania gier zawierających sceny przemocy lub seksu. Sprawiedliwości w sądzie poszuka organizacja ESA (Entertainment Software Association) wraz z Video Software Dealers Association oraz the Illinois Retail Merchants Association. Zapowiada się gorąca debata.
W pozwie wystosowanym przez ESA, ustawa Illinois HB 4023 określana jest jako złamanie praw Pierwszej Poprawki do Konstytucji - przedstawiciele organizacji powołują się przy tym na podobne sprawy, które miały miejsce w St. Louis, Indianapolis i stanie Waszyngton (sąd przychylił się wtedy do racji przedstawicieli firm branżowych). Branży nie podoba się również, iż definicja "przemocy" oraz "treści seksualnych" przedstawiona w nowej ustawie całkowicie odbiega od standardów ustanowionych przez ESRB.
"Ta ustawa będzie miała bardzo zły efekt jeśli chodzi o wolność słowa. Ograniczy ona prawa wynikające z Pierwszej Poprawki nie tylko mieszkańcom Illinois ale również developerom, wydawcom oraz sprzedawcom, którzy nie będą wiedzieć jakie gry można sprzedawać a jakie są zabronione," powiedział prezes ESA, Douglas Lowenstein. Dodał on również, iż weryfikacja gier i klasyfikowanie ich do odpowiednich grup wiekowych jest w chwili obecnej przeprowadzana przez takie organizacje jak ESA czy ESRB i nie wymagane są dodatkowe regulacje prawne w tym temacie. "Gry komputerowe nie powinny być traktowane "ostrzej" niż inne media, jak np. filmy czy muzyka," dodał Lowenstein .
Przedstawiciele ESA twierdzą także, iż twórcy ustawy zupełnie zignorowali wysoki poziom kontroli rodzicielskiej w przypadku gier komputerowych. Według badań 83% rodziców jest obecnych przy kupnie lub wypożyczaniu gier, a 90% przyznaje się, iż zawsze lub dość często kontroluje rodzaj gier, którymi bawią się ich latorośle. Czyli jeśli dzieci mają dostęp do gier przeznaczonych dla dorosłych, odbywa się to za przyzwoleniem i wiedzą ich rodziców.