Brandon Sanderson współtworzy grę
Projekt ma powstawać w znanym studniu
No to studnia czy studio. Zdecydujcie się:)
Via Tenor
W studniu odbywają się studniówki czy może jest to tylko punkt czerpania wody?
Studnia zmieniła płeć i teraz jest studniem, logiczne, p c się czepiad literwhfvek, najlepszym się zdarza na kascu
Znalazłem kiedyś recenzję jego jednej książki w Nowej Fantastyce. Recenzent tak się nad nią rozpływał (wystawił ostatecznie maksymalną ocenę), że aż postanowiłem po nią sięgnąć.
Po 200 stronach dałem se spokój bo uświadomiłem sobie, że tylko marnuję czas. Za grosz oryginalności ani chociaż dobrego rzemiosła. Książka o niczym, sprawiająca wrażenie jakby została wygenerowana przez AI zaprojektowane do tworzenia generycznego fantasy. Za nic w świecie nie poświęciłbym czasu na kolejne 800 stron żeby książkę dokończyć. A to dopiero był jeden tom z sagi liczonej raczej w kilogramach niż tomach...
Pamiętam jak była wielka drama o Sapkowskiego, który ośmielił się rzucić ciętym komentarzem w stronę gier i ten pan stanął w roli wielkiego obrońcy REDów, twierdząc, że on sam byłby wdzięczny gdyby REDzi zrobili grę na podstawie jego książek. Z tym, że setting na poziomie jego książek to scenarzyści z CDPu byliby w stanie wymyślić w jedno popołudnie... Tak więc liczę, że gra wyjdzie dobra ale nie nastawiałbym się na coś literacko wybitnego. Całe szczęści gry mają jeszcze gameplay którym mogą nadrobić braki fabularne.
Co to była za książka tak z czystej ciekawości?
Może jakaś część serii Koła czasu, bo Sanderson dokończy 3 ostatnie tomy po śmierci oryginalnego autora który napisał ich 10 i jest to bardzo generyczne i ogromne fantasy, nawet zrobili niedawno serial na amazonie
No jesli on pisze o Z mgly zrodzonym albo o Archiwum Burzowego Swiatla to pozostaje sie zasmiac pod nosem. Zwlaszcza ze 90% postow to grafomania o Wiedzminie i troche jakis niestworzonych projekcji i teorii o LOTR, gdzie kolega wie lepiej co sam Tolkien mial na mysli.
Jesli Sanderson jest generyczny to ja chcialbym sie dowiedziec co kolega uwaza ze niegeneryczne (z duzego, znanego fantasy).
To ze scenarzysci CDP byliby w stanie stworzyc setting i system magii z serii Cosmere uznam za probe zartu.
Też jestem ciekawy, co to za książka.
Droga Królów spowodowała u mnie opad szczeny i zachwyt - po raz pierwszy od czasu drugiego tomu Pieśni Lodu i Ognia Martina. A to już kilkanaście lat różnicy.
Heh, mierna prowokacja.
Wali mnie, co za rzekoma książka.
Aż się zalogowałem, żeby dać Ci minusa. Sanderson jest jednym z najlepszych autorów fantastyki aktualnie. Może podaj tytuł książki o której mówisz, albo chociaż powiedz kto według ciebie aktualnie jest bardzo dobrym pisarzem fantastyki.
W sumie jeśli była to Droga Królów, to w 200 stronach tego worldbuildingu jest ledwie zarys według mnie. Pada dużo różnych pojęć jak spreny, mocowiązcy, Odstępstwo, ale zazwyczaj nie jest to tłumaczone wszystko na raz, by nie spowalniać akcji, tylko jest stopniowo poszerzane o nowy kontekst dalej (jak to chyba zazwyczaj bywa). Także nie wiem czy jest sens oceniać po tych dwustu stronach kreowany świat, a i tym bardziej porównywać umiejętności w jego tworzeniu do scenarzystów CDP - gdzie Ci mimo wszystko opierają się już mnóstwie informacji z utworów przez nich adaptowanych.
Pewnikiem chodzi o Drogę Królów. Sam po kilkudziesięciu stronach rzuciłem ją w cholerę na chyba trzy lata w kąt, nie dawała mi jednak spokoju, zacisnąłem zęby i otrzymałem historię którą potem żyłem jak kiedyś Władcą Pierścieni. Słowa Światłości jeszcze lepsze, dopiero trzeci tom mnie ostudził, czwartego jeszcze nie czytałem a ponoć Sanderson wrócił do formy.
Ewentualnie moze chodzic o Elantris? Jest to ksiazka przez ktora sie "brnie", tu sie zgodze. Ale i tak jest swietna. Zwlaszcza w swietle porownania do scenarzystow CDP (wogole wtf...).
Podejrzewam, że to Droga Królów. Przebrnąłem z wielkim wysiłkiem przez około 300 stron w kilku podejściach i dawno tak się nie wynudziłem...raczej już do tego nie wrócę...
Jak się większość słusznie domyśliła chodzi o "Drogę Królów".
Akurat moje "projekcje i teorie" na temat LOTR to w większości 1:1 teksty samego Tolkiena więc nie mnie tu należy winić. Co do Sapkowskiego to również bazuję w oparciu o to co sam autor powiedział/napisał o literaturze jako takiej w esejach czy na konwentach.
A co do samego Sandersona to specjalnie zaznaczyłem z jakim podejściem zaczynałem i w którym momencie rzuciłem, żeby każdy widział z jakiej perspektywy oceniam. I możliwe, że jak się te 1000 stron przeczyta (albo jeszcze lepiej ileś tam tomów) to to nagle składa się w jakąś skomplikowaną całość i jest super rozbudowane i szczegółowe. Tylko, że (moim zdaniem przynajmniej) nie na tym polega wartość danego dzieła, że ma super dokładnie wymyślony świat. Worldbuilding powinien służyć przekazaniu jakiejś wyższej treści, której nie dałoby się inaczej wyrazić.
J.R.R. Tolkien owszem stworzył ogromny, żywy i wielowymiarowy świat, ale wszystko to służyło 1.) Jego fascynacjom lingwistycznym 2.) Było projekcją jego osobistych przekonań teologicznych. Dlatego "Władca..." to wybitne osiągnięcie literackie gdzie autor chcąc przekazać swoją myśl potrzebował wymyśleć nowy język (języki) i nowy świat dla jej wyrażenia. I Śródziemie mogłoby być i dziesięć razy większe i stokroć bardziej szczegółowe jednak nie miałoby żadnej wartości gdyby nie stała za nim głębia duchowości oraz filozofia oraz geniusz filologiczny samego Tolkiena.
Jeżeli już poruszyłem Tolkiena to mogę równie dobrze podać jeszcze kilka innych, moim zdaniem dobrych książek Fantasy, chociaż muszę zastrzec, że nie jest to w żadnym wypadku lista kompletna. Istnienie ponad trzech tysięcy lat literatury nie pozwala całkowicie skupić się na jednym gatunku. W każdym razie obok Mistrza Tolkiena, dorzuciłbym jeszcze zapomnianego trochę Lewisa. Wiadomo, że w "wordlbuildingu" nie dorównuje Tolkienowi do pięt, ale niewątpliwie ma coś do powiedzenia w swojej literaturze. Dorzuciłbym jeszcze Sapkowskiego, który z kreowania świata rezygnuje całkowicie, osiąga natomiast mistrzostwo w zakresie posługiwania się językiem i ponownie, jego książki są o czymś (nawet jeśli się z nim nie zgadzam). Poza tym jest prawdziwym erudytą. Zwłaszcza "Maladie" jest małym dziełem sztuki, które moim zdaniem zostawia Wiedźmina daleko w tyle. Do tego jeszcze niezły jest Stephen Lawhead w cyklu arturiańskim (w pozostałych jest tak sobie) oraz Peter S. Beagle z "Ostatnim Jednorożcem". Świetnym przykładem celowego użycia gatunku fantasy są jeszcze "Inne Pieśni" Jacka Dukaja, gdzie autor opiera swój wymyślony świat na prawach opisanych m.in. w "Metafizyce" Arystotelesa. Tam faktycznie wykreowanie całego nowego świata pozwala na pochylenie się nad zagadnieniami, które w innych gatunkach byłyby niemożliwe.
Generalnie problem jaki mam z ogromną częścią dzieł z gatunków Fantasy jest właśnie bezcelowość przedstawionej historii i nieumiarkowanie w dążeniu do wielkich, rozbudowanych konstrukcji. Jest zrozumiałym, że jeżeli ktoś wymyślił sobie fajny świat i fajnych bohaterów to będzie go nieustannie korciło aby do tego świata wrócić (zwłaszcza jeżeli poprzednie części dobrze się sprzedały). Jednak jeżeli chcemy żeby literatura służyła czemukolwiek poza chwilową przyjemnością (może ktoś uważa inaczej, ale dla mnie jest to marnotrawstwo czasu) no to jednak za daną opowieścią powinno coś stać. I nie mam tu na myśli prostego morału ale generalnie jakiejś myśli/poglądu/mądrości, jakiegoś spojrzenia, które reprezentuje autor, które pozwoli mi ubogacić moje własne spojrzenie na rzeczywistość.
Drugą rzeczą jest moim zdaniem brak świadomości wykorzystywanych środków. Pamiętam jak Sapkowski musiał tłumaczyć ludziom, że on nie wie jak wyglądają czy pachną jego bohaterowie bo on się zajmuje stawianiem literek. Między innymi za to go cenię, że ma świadomość medium, które wybrał. Pisze książki dlatego, że chce pisać książki a nie dlatego, że chciałby nakręcić film ale brak mu budżetu. I tak samo gatunek fantasy, również jest narzędziem, które się powinno świadomie wybrać wiedząc jakie daje twórcy możliwości, których inne narzędzia nie dają (i jakie ograniczenia). W przypadku Tolkiena Fantasy dało mu możliwość wykreowania całego świata, który reprezentowałby jego własne poglądy na temat istoty Boga i człowieka, języków oraz śmierci (sam podkreślał że śmierć i przemijanie jest głównym tematem). Lewis chciał opowiadać dzieciom o Bogu w sposób dla nich zrozumiały i atrakcyjny. Sapkowski chciał się zabawić konwencją, skrytykować czy też zdekonstruować mity/baśnie. Dukaj starał się przekuć (między innymi) spostrzeżenia antycznego filozofa na "rzeczywisty" świat. Itd. Itd.
Tworzy nam się więc schemat Myśl -> Narzędzie -> Dzieło.
I wtedy moim zdaniem mamy do czynienia z tekstem przynajmniej świadomym. Wiadomo, że ktoś może mieć słabe przemyślenia albo nieodpowiedni warsztat i wtedy efekt ostateczny będzie kiepski natomiast będzie on przynajmniej czemuś służył. W innym wypadku mamy do czynienia z sytuacją w której całe te rozbudowane konstrukcje nie są w stanie wytrzymać jednego prostego pytania "po co?". Bo niestety odnoszę wrażenie, że ogromna część książek fantasy mogłaby wcale fantasy nie być i nic by na tym nie straciła. Chyba Lem (nie jestem jednak pewien) stwierdził kiedyś, że jeżeli daną myśl da się wyrazić bez uciekania się do fantastyki to uciekanie się do fantastyki nie ma sensu. Większość książek fantasy mogłoby być książkami historycznymi, przygodowymi, westernami, kryminałami itd. George R.R. Martin mógłby równie dobrze pisać świetne książki historyczne bo te wszystkie smoki i nieumarli dużo nie wnoszą do Pieśni Lodu i Ognia. Swoją drogą bardzo polecam jego książkę "Przystań Wiatrów". Ma chyba jakieś 100 stron i jest znacznie lepsza od pięciu tomów SoIaF pomimo braku oszałamiającego worldbuildingu.
Takie jest więc moje spojrzenie na Fantasy ogólnie. Może biednemu Sandersonowi oberwało się trochę niezasłużenie i ktoś mi zaraz udowodni, że jest jednak świetnym autorem. Do czego zachęcam bo lubię poznawać cudzą perspektywę i być wyprowadzanym z błędu. Po to zresztą zamieściłem ten baitowy (może trochę za bardzo, wybaczcie) komentarz, licząc że może natknę się na znawcę Sandersona, który przekona mnie by dać mu drugą szansę albo przynajmniej wzbogaci moje spojrzenie.
Napisze tak. Podziwiam twoja erudycje, piszesz pieknie ale to sa brednie (w wiekszosci) i slowolejstwo z ktorego niewiele wynika. Wynika w sumie tyle ze czytales Tolkiena (ktory pomijajac warstwe jezykowa jest mocno sredni na dzien dzisiejszy. Wrecz naiwny i mysl ktora chcial Tolkien przekazac mozna strescic w jednym zdaniu - zlo jest zle, dobro jest dobre (i wygrywa). To sa de facto ksiazki dla dzieci), Sapkowskiego (ktory w sumie fantasy pisze i pisal srednie, inne jego ksiazki sa duzo lepsze) i moze cos tam jeszcze. Zgodze sie ze co do wladania slowem to AS jest bardzo dobry. Dukaj rowniez naprzyklad.
A teraz z checia poczytam jakie to "wyzsze tresci" przekazuje nam Sapkowski i Tolkien w pierwszych 200 stronach "Władcy" i "Krwi Elfow" (bo jesli odrzuciles Sandersona po 200 nie znajdujac tam "wyzszych tresci" a tylko "dobry worldbuilding").
Wogole troche to jest smieszne, bo piszesz eleborat o wyciaganiu "wyzszych tresci", moralow, i nadinterpretacji ksiazek prostych i mialkich (Lewis? Narnia? serio?).
Przypomina to troche te smieszne analizy i nadinterpretacje Dark Soulsow, gdzie kazdy pixel "ma znaczenie" bo Miyazaki jest geniuszem, a inni nie.
A tak wogole to wydaje mi sie troche ze pomyliles literature rozrywkowa z filozoficzna, czy nawet religijna.
ps. Tak ksiazki Sandersona tez sa "o czyms". Jakbys jednak poszerzyl horyzonty i przeczytal to bys sie dowiedzial ze w sumie o nawet podobnych rzeczach chwilami co saga AS'a.
"ze w sumie o nawet podobnych rzeczach chwilami co saga AS'a."
Naprzyklad glowna bochaterka serii Misborn Vin, to prawie ten sam archetyp postaci co Ciri. To ze trafia do bandy gdzie sa sami faceci juz litosciwie pomine. :)
O ... jak to dobrze, że mnie wyręczyłeś no mam już dosyć wynurzeń tego użytkownika.
Tak swoją drogą to człowiek musi mieć mnóstwo czasu, żeby za darmochę taka ścianę tekstu spłodzić. Genialne....i bezużyteczne. Na chwałę pana...od matematyki. xD
Nie zgodzę się zupełnie z tym, że Tolkien ogranicza się do prostego "dobro zwycięża, zło przegrywa". Przecież "Władca..." jest właśnie o tym, że nawet pomimo zwycięstwa trzeba coś utracić a niektórych ran nie można wyleczyć. "Zwycięstwo" nad Sauronem doprowadza do przeminięcia całego świata elfów oraz ich odejścia. Frodo i Bilbo nie są w stanie zaznać spokoju. Arwena jest skazana na setki lat trwania w bólu a potem śmierć z żalu. Z kolei cały Silmarillion to opowieść o upadku rasy ludzkiej i cierpieniu powodowanym przez grzech.
Lewis pisze dla dzieci, co kształtuje jego styl, jednak wciąż jest to bardzo dobra literatura. Prostota nie oznacza prostactwa a napisanie dobrej książki dla dzieci to nie lada wyzwanie.
Po pierwszych 200 (przepięknie napisanych) stronach Władcy jesteśmy już gdzieś w Rivendell. Natomiast Sapkowski jest w stanie w 20 stronach zawrzeć przepiękną opowieść.
To tak tylko słowem uzupełnienia, bo w jednej rzeczy się 100% zgadzam, tzn. że rozmiar tych komentarzy jest stanowczo ponad miarę dobrego smaku.
Chyba autorzy się tobie pomyliły, bo z tego co pamiętam, to Głuchowski tak mówił. O sandersonie nie pamiętam.
Czasy Planescape Torment i Betrayal at Krondor dawno minęły, dzisiaj albo zrobił wybrakowany technicznie indyk albo przeładowany szrot AAA. Chociaż i tak bym pograł bo posucha w temacie RPGów AAA zarówno TPP jak i FPP...
No i jeszcze do tego musiałby jakoś rozreklamować swoją grę by się chociaż zwróciła.
Mówią że dobra gra sama się sprzeda ale najpierw musi ona do potencjalnych odbiorców jakoś dotrzeć :]
Chętnie bym zagrał w RPG z podpisem Sandersona.
Chyba nie ma drugiej takiej osoby, która dorównałaby mu głębią magicznych systemów.
Czekam, uważam jest to najlepszy pisarz fantasy, który ma świetny styl pisania i w dodatku jego światy są cudowne, I oryginalne co nie jest łatwe w dzisiejszych czasach.
Swiat mistborn jest przecietny, stormlight jest swietny gdzie wisienka na torcie jest to kim naprawde sa ludzie :)
Na jakiejś powieści pewnie będzie bazował. Efekt może być ciekawy bo w jego książkach jest spory potencjał growy. Coś w klimatach Ostatniego imperium pewnie dało by grę w stylu Dischonored. Natomiast czerpiąc z Archiwum burzowego światła mogło by powstać coś przypominającego Godfall. Tak czy inaczej czekam co z tego wyjdzie. Sanderson zdecydowanie wybija się na tle konkurencji nowatorskimi pomysłami na sposoby funkcjonowania magii w jego światach. Jeśli tutaj wykreuje coś na poziomie wspomnianych sag to może być hit.
Czytałem jedną jego książkę i bardzo mi się podobała - Elantris. Może końcówką trochę niepotrzebnie przyspieszyła, ale pomysł i realizacja bardzo fajne.
Co byście jeszcze polecili? Najchętniej coś krótkiego, a nie 10 tomów. I też proszę o podpowiedź od czego zacząć, bo czasem szukam i nagle okazuje się, że to 7. tom jakiejś historii ;)
Mistborn to 3 tomy (The Final Empire; The Well of Ascension; The Hero of Ages), Stormlight 4 (The Way of Kings; Words of Radiance; Oathbringer; Rhythm of War). Ogolnie ksiazki sa przecietne dlugoscia wiec moze cie nie zamecza :)
Sa jeszcze spin-offy ale to na wypadek jakbys mocno wsiakl w ktorys ze swiatow.
Mistborn to 6 tomow. :) 3 "fantasy" i 3 steam/dieselpunk. 7my w 2022, a w planach kolejna trylogia "in the early days of computer programming".
Druga trylogia to sa duzo krotsze ksiazki, mniej "epickie", ale imho rownie dobre.
Nie, pozostale to sa spin-offy.
Stormlight mniej epickie? Musialem inne ksiazki w takim razie czytac.
Widze ze wiesz lepiej od samego autora, jego strony internetowej i wikipedii wiec nie bede sie sprzeczal.
Mniej epicka jest "trylogia Waxa i Wayne" czyli tomy 4-6 Mistborn. Nie pisalem nic o Archiwum.
Jestem w szoku, jaki "płodny" jest ten autor. Tworzy kolejne cykle fantasy, gigantyczne książki, wymyśla wszędzie cały lore, systemy magii i pracuje RÓWNOLEGLE nad zdumiewająco liczbą projektów, a teraz jeszcze zabiera się za gaming :D Gigantyczny szacun, bo to jest naprawdę tytan pracy. Co więcej, większość jego dorobku trzyma bardzo dobry, a miejscami nawet najwyższy poziom literacki.
A do teraz nie możemy się doczekać kontynuacji od Patricka Rothfussa (od 10 lat nie ma trzeciej książki cyklu Kronik Królobójcy) i George'a R.R. Martina (również 10 lat na kontynuację Gry o Tron). Każdy ma swoje tempo pracy i szanuję to, ale wklejam dla kontrastu, jakby to mogło wyglądać również w jego przypadku.
Tak jak ja zacznij. Czyli od początku ;) Długo się zastanawiałem, czy od razu wskoczyć do Archiwum Burzowego światła, albo zacząć od początku. Zdecydowałem się od Elantris. Tak jest najlepiej.
Czytam właśnie "Drogę królów". Jestem na 179 stronie i uważam, że książka poprawna ale bez szału.
Spokojnie, rozkręci się. Książki Sandersona to obecnie top wśród fantasy.
Nie znam jego świata. Ale poznam. Kupiłem Elantris. I tak zaczynam przygodę z tym autorem.
Pierwsza opublikowana książka Sandersona i to generalnie czuć ale mimo wszystko to bardzo dobra opowieść.
Jako kolejną polecam Rozjemcę i jeśli wkręcisz się w jego świat "Cosmere" (uniwersum, w którym dzieją się jego książki i są ze sobą powiązane mimo różnych światów) to albo serie "Z Mgły Zrodzony" lub "Archiwum Burzowego Światła".
Przyjemnie się jego książki czyta. Cały wszechświat (Cosmere) Sanderson planuje zamknąć w 40 tomach(lub mniej jeśli dobrze pamiętam). Obecnie jest 14 pełnoprawnych książek z czterech różnych układów(w polskim wydaniu, bo niektóre jego książki są tak duże, że drukarnie nie były w stanie zszyć ze sobą tyłu stron i wydawnictwo było zmuszone je podzielić). Chyba że Biały Piasek, 3 tomy komiksu, też się zaliczają do głównych powieści. W końcu powstały one na podstawie notatek i z błogosławieństwem Sandersona, ale za scenariusz odpowiadają ludzie od komiksu a nie on.
Osobiście liczę na jakąś powieść z układu Tren, "Cienie dla ciszy w Lasach Piekła" było interesujące.
Jeśli fabuła przedstawiona w jego dziełach to coś co można stworzyć w jedno popołudnie, jak było tutaj w komentarzach napisane, to życzyłbym sobie więcej takich powieści i autorów.
Czy to najwybitniejszy autor i najwspanialsze książki Fantasy? Dla mnie osobiście nie, ale jak wspomniałem przyjemnie się czyta i to dla mnie jest najważniejsze. Są pewne rzeczy, które podobają się bardziej lub mniej.
Niestety po przeczytaniu Elantris popełniłem błąd i zacząłem szukać więcej informacji na temat tego uniwersum. Robiłem to tak nieumiejętnie, że nadziałem się na kilka dość znaczących spoilerów, przez co w niektórych przypadkach nie byłem zaskoczony fabułą tak bardzo jak myślałem że będę podczas czytania.
Osobiście mam pewną teorię co do jednej ważnej postaci
spoiler start
wydaje mi się że Trefniś znany również jako Hoid to co najmniej jeden z Odprysków lub wrak samego Adonalsium
spoiler stop
Póki co "najsłabszymi" powieściami dotyczącymi Cosmere były dla mnie przygody Waxa i Wayne'a z drugiej trylogii "Z mgły zrodzonego".
Co do twej teorii
spoiler start
Hoid nie jest odpryskiem, bo nie chciał nim być, jest on starszy od nich wszystkich(jest to druga pod względem wieku postać w uniwersum, pierwszy jest Smok pisał do niego coś w stylu listu w słowach światłości). Trefnis był także obecny podczas tego całego roztrzaskania. Czym było Adonalsium tak właściwie nie wiadomo dokładnie.
spoiler stop
I to co napisałem to nie jest teoria
No i fajnie, chociaż coś się w tym temacie rusza od lat.
Z książek można zacząć od Elantris, bo jest zdecydowanie literacko najsłabsza (chociaż mi w miarę podeszła), ale równie dobrze jest wystartować od Rozjemcy, który nie jest częścią serii i moim zdaniem jest bardzo solidną powieścią.
Jeżeli chodzi o Z mgły zrodzonego, to pierwszy tom uważam za wyjątkowo słaby, niemal porzuciłem po nim całą serię, ale kolejne dwa nadrabiają i trylogia kończy się bardzo fajnie. Moja niechęć do pierwszego tomu jest też chyba odosobniona, bo wedle ogólnej opinii jest przyjmowana całkiem dobrze.
Za to pierwszy tom kolejnej tetralogii (prawdopodobnie tetra) z tego świata, Stop Prawa, to znacznie lepszy twór i bardzo dobry wstęp. Póki co tyle przeczytane, autor pisze dość dobrze, głowy póki co mi nie urwał, ale bawię się całkiem całkiem.
BTW: rozjemca po angielsku, czyli warbreaker jest dostępny za darmo na stronie autora :)
Akurat on to wolałbym żeby poświęcał całą energię na pisanie książek bo to mój drogi ulubiony pisarz fantasy :D
Super informacja! Mam nadzieję że na potrzebę gry wymyśli jakiś kozacki system magii w stylu mistborn.
Ps. To że nikt nie zrobił jeszcze gry w uniwersum z mgły zrodzonego to zbrodnia. To uniwersum jest wręcz idealne do gier. CDProjekt RED wzywany na salę ;)