Borat 2 budzi wiele kontrowersji. Sacha Baron Cohen mógł trafić do sądu
Druga część Borata wywołała sporo kontrowersji, a producenci filmu zdążyli już otrzymać pozew sądowy za nabijanie się z Holokaustu. Szybko został on jednak oddalony.
Nie trzeba chyba mówić, że filmy z, można już powiedzieć, serii Borat wzbudzają w widzach wiele skrajnych emocji – od niekontrolowanych salw śmiechu, aż po pogardę. To także dzieła mocno zaangażowane politycznie, a sam fakt, że data premiery drugiej części była zbliżona do terminu wyborów na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych, mówi sam za siebie.
Sacha Baron Cohen zdążył już zostać pozwany za zamieszczenie w produkcji treści obraźliwych i kontrowersyjnych, mających ponoć wyśmiewać Holokaust. Oskarżenie spłynęło ze strony przedstawicieli Judith Dim Evans, a więc kobiety, która przetrwała II wojnę światową. Wzięła ona udział w Boracie: Subesequent Moviefilm, ale ponoć nie zdawała sobie sprawy, że jest to tak ostra komedia. Czuła się więc urażona faktem podania jej prywatnych opowieści w żartobliwej formie.
Variety podaje, że sprawa sądowa została jednak definitywnie oddalona i stoi za tym parę powodów. Po pierwsze, Sacha Baron Cohen wytłumaczył, że sam jest Żydem i nigdy nie chciałby obrazić Holokaustu. Jego celem było raczej przypomnienie o tym tragicznym wydarzeniu, a przykład Judy jest tego najlepszym świadectwem. Po drugie, całość dzieła została dedykowana właśnie tej kobiecie, gdyż zmarła tuż po zakończeniu prac na planie.
Ponadto Sacha Baron Cohen wraz z producentami pomógł rodzinie Dim Evans w stworzeniu specjalnej strony internetowej ku jej czci, a na platformie Amazon Prime Video pojawią się zakulisowe nagrania z jej udziałem, w których opowiada o swojej porażającej historii sięgającej jeszcze lat czterdziestych XX wieku. Widać więc, że twórcy podchodzą do sytuacji z ogromnym szacunkiem, pomimo mocno satyrycznej konwencji obranej w Boracie 2.