Szefowa Blizzarda rezygnuje z pracy po 3 miesiącach; firma wciąż nieźle zarabia
"Byłyśmy pierwszymi kobietami, które..." "byłyśmy najbardziej doświadczonymi kobietami" "trzy kobiety na funkcjach szefowskich" "trzy kobiety odeszły" etc.
A może ta pani wyjaśnić jakie znaczenie z perspektywy robienia gier ma to czy ktoś jest kobietą czy nie? Cały czas na pierwszym planie stawia to, że ktoś ma taką a nie inną płeć i wszystko ocenia z tej perspektywy. A dla mnie, jako potencjalnego odbiorcy produktów firmy nie ma najmniejszego znaczenia czy ktoś jest kobietą czy nie. Dla mnie (i dla milionów konsumentów) liczy się jakie ma kompetencje i czy jest w stanie dostarczyć dobry produkt. Tak długo, jak dana firma dostarcza dobre gry nie obchodzi mnie czy są to same kobiety, sami mężczyźni, czarni, biali, fioletowi czy też banda grubych no-lifów wegetujących w piwnicy. A jak wydaje złe gry to obchodzi mnie to tym mniej bo po prostu ich gry mnie nie interesują.
Zawsze mnie to rozwala, pojawiają się rozwiązania o seksizm czy rasizm to odpowiedź: zatrudnimy więcej kobiet, osób innej rasy.
Tylko jaki ma sens, że seksista czy rasista zatrudni więcej osób by wyrobić jakieś statystyki, które segregując ludzi są w swojej naturze seksistowskie i rasistowskie?
Jedyna opcja to edukacja od podstaw oraz potępienie seksizmu i rasizmu, tylko tutaj wchodzi kilka problemów:
1) w przeciwieństwie do tokenizmu nie jest to działanie medialnie widoczne, więc firmy wolą parytety, bo te choć nie rozwiązują żadnych problemów a tylko je pognębiają (pracownicy zatrudnienie tylko po to by normy spełnić z definicji będą pogardzani)
2) za rozwiązanie problemu rasizmu i seksizmu biorą się rasiści i seksiści. Ba, często mają dobre intencje, chcą pomóc grupom pokrzywdzonym, ale robią to wykorzystując narzędzia właśnie takie jak parytety lub poprzez dyskryminację grup uprzywilejowanych. Tyle, że to tylko wzmacnia podziały przez co utrwala sytuację patologiczną.
3) edukacja ludzi, tak by przedkładali tożsamość indywidualna człowieka nad jego tożsamość grupową jest trudna i w dodatku niemedialna bo nie wpisuje się w walkę SJW z brakiem równouprawnienia
4) ogólnie w USA większości ludzi zależy na nakręcaniu tych konfliktów, stąd takie pojęcia jak rasizm pozytywny choćby. W rezultacie ja nie widzę tamtych konfliktów jako walki z prześladowaniem a jako walkę seksistów z seksistami i rasistów z rasistami. Wszelkie glosy rozsądku są zakrzykiwane przez pieniaczy z obu stron.
5) nadużywanie pojęć seksizmu i rasizmu i rozciąganie ich do absurdalnych poziomów. Jeżeli chcemy walczyć z negatywnymi zrachowaniami musimy wyznaczyć w miarę jasną, stałą i obiektywną granicę, która nie popada w żadne skrajności. Dzisiaj rządzi twitter, który jest subiektywny, zmienny i nieprecyzyjny w swoich określeniach. To nastawia lwią część ludzi sceptycznie do słusznych skądinąd idei tolerancji, bo zrównuje np. nieprzyzwoite komentarze adresowane do współpracowniczki z zwykłym komplementem. Oczywiście zwykły komplement tez może być niechciany, ale w tym wypadku należy zakomunikować grzecznie i spokojnie, że nie są mile widziane a nie rozdmuchiwać sprawę zaraz jakby to było molestowanie. Miejsce na zdecydowaną reakcję powinno być dopiero wtedy gdy dana osoba jest niereformowalna i trwale nie chce się dostosować.
Zresztą w komentarzach wyżej mamy idealny przykład w dyskusji tego typu zachowania.
Zastanawia mnie - i tylko zastanawia, o niczym nie przesądzam - na ile sytuacja w Blizzard jest toksyczna, a na ile tę firmę rozwala od środka (bo trudno to już inaczej nazwać) nowe pokolenie pracowników, którzy wychowali się na recenzjach Kotaku o tym, że w Cyberpunk 2077 najważniejsze są problemy osób transpłciowych i teraz z problemu, który prędzej czy później zdarza się w każdej firmie o tej skali urządzono sobie igrzyska dram i skandali.
A dopiero co mówiłem, że nie dziwota, że im się gry opóźniają jak tylu ludzi odchodzi. Naprawdę nie wiem czy ta ich firma długo pociągnie nawet mimo takich mocnych zastrzyków gotówki jak przy odnowionym Diablo 2 i Warcraft: Legion. Wszystko inne ostatnimi laty im leci na łeb na szyje. Remastery ogólnie nie zachwycają, Overwatch i Heroes Of the Storm nie dostały większej aktualizacji od wieków, Heartstone jest w marazmie, Starcraft 2 nigdy wielkiej fortuny nie zbijał a misje współpracy na pewno wiele nie zarobiły a z Warcrafta wielu ludzi już ucieka. No a nie powiedziałem jeszcze co się w ogóle odwala w firmie i z tymi powalonym usuwaniem treści z ich gier...
Zastanawia mnie - i tylko zastanawia, o niczym nie przesądzam - na ile sytuacja w Blizzard jest toksyczna, a na ile tę firmę rozwala od środka (bo trudno to już inaczej nazwać) nowe pokolenie pracowników, którzy wychowali się na recenzjach Kotaku o tym, że w Cyberpunk 2077 najważniejsze są problemy osób transpłciowych i teraz z problemu, który prędzej czy później zdarza się w każdej firmie o tej skali urządzono sobie igrzyska dram i skandali.
Tak, na pewno winni są tylko ci ludzie, którzy zauważyli, że istnieje więcej problemów na świecie niż te, z którymi zmagają się hetero cispłciowi biali mężczyźni.
Jeśli te problemy nie dotyczą wyżej wymienionej grupy społecznej, to automatycznie są wymyślone, niepotrzebne i są powodem całego zła na świecie.
Tak, na pewno winni są tylko ci ludzie, którzy zauważyli...
Tak, zauważyli. Gdyby nie śledztwo to do tej pory pewnie byśmy o tym nie wiedzieli, tak dobrze zauważyli...
mohenjodaro
Pokolenie millenialsów wychowanych na social mediach potrafi być wyjątkowo toksyczne. Nie obchodzi ich nic jak tylko łechtać swoje ego ustawiając się po "właściwiej stronie historii". Firmy w ramach parytetów zatrudniają takich ludzi, którzy swoim brakiem umiejętności ciągną firmę (a co za tym idzie resztę zatrudnionych" na dno.
Dla pewnych osób zatrudnionych z tego pokolenia w Blizzardzie będzie to szansa, żeby "zaistnieć" kosztem wszystkich kobiet, które faktycznie w Blizzardzie ucierpiały.
Kalbi84 - Całego zła może nie, ale jak widać po staczaniu się tej ongiś legendarnej firmy, w żaden sposób nie wpływają pozytywnie na jakość ich produktu. A tego po prawdzie jako gracz od nich bym chciał, a nie jak napisał Loon, dram i skandali.
Pytanie na ile jest to zauważenie realnych problemów i szukanie skutecznych rozwiązań a na ile oburzanie "on someone's behalf" i sygnalizowanie cnoty w przypadku ludzi, których sprawa nie dotyczy oraz wykorzystywanie prostego szantażu w przypadku osób bezpośrednio z danym problemem związanych.
Nie da się ukryć, że istnieje bardzo głośna grupa osób, które nieustannie żądają od wszelkich dzieł aby aktywnie promowały ich poglądy. I nie chodzi nawet o to że dany twórca ma takie poglądy a inny takie a o to, że wymaga się aby każda gra, czy to Wiedźmin, czy Kingdom Come, czy Cyberpunk jednoznacznie opowiedziały się za konkretną ideologią.
A chyba nikt nie będzie kwestionował faktu, że każdy produkt traci na jakości jeżeli w pierwszej kolejności jest zaangażowany w jakąś sprawę a dopiero potem skupia się na jakości. I nie ma tutaj znaczenia w co jest zaangażowany. Tak samo słabe będą np. chrześcijańskie zespoły rockowe, które bardziej skupiają się na tym aby być chrześcijańskie niż aby tworzyć dobrego rocka. I tak samo ludzi skupieni w pierwszej kolejności na spełnianiu wszystkich wymagań poprawności nie będą tworzyć tak dobrych gier jak ludzie zajarani na tworzenie dobrych gier. Oczywiście niech każdy promuje sobie co uważa za istotne, bo na tym polega sztuka. Ale czym innym jest wyrażać artystycznie swoje przekonania a co innego promować swoją ideologię przez jakieś medium tylko dlatego że jest ono popularne.
Ciekawe, że pojawienie się w mediach postaci hetero albo cis jest naturalne, zwyczajne, a inne to już "promowanie". Od razu napisałbym, dlaczego tak jest, ale widzę, że nie warto się produkować.
Przecież obie alternatywy są z gruntu toksyczne. Reprezentacja, która karmi się gniewem i traktowaniem grup wg koloru skóry, płci czy preferencji jest równie toksyczna jak dyskryminacja mniejszosci.
Rzecz jest szersza niż przemysł gier, a wynika głównie z potrzeby młodych ludzi by w coś wierzyć i by radzić sobie z lekiem przed śmiercią. Starsi mają religie tradycyjne, dla młodych nieatrakcyjne. Więc powstają nowe religie odpowiadajce współczesnym potrzebom. Reprezentacja, anty rasizm, walka z klimatem. Podszyte nauka, ale tylko jej cienka warstwa. Pod nią kryją się religie w zarodku, niestety bardzo niedoskonałe, co widać najbardziej w traktowaniu bliźnich i radości z 'cancelowania' heretyków.
Ja stosują bardzo prosty test do tych nowych religii: spójrz jak traktują jednostkę, szczególnie taka, która ich religii nie podziela i czy chciałbyś być tak traktowany.
Chociaż nie, kilka dni temu pod innym postem wypowiadał się gość, którego poglądy bardzo odpowiadały tym Czarnka, więc nie aż tak źle, ale blisko.
Zakładam (choć mogę się mylić), że nie doświadczasz na tych tłach dyskryminacji, bo gdyby tak było, to wątpię żebyś potrzebę zakończenia jej porównywał do religii (która notabene jest jednym z głównych źródeł problemów społecznych we współczesnym świecie)
Dzieki za potwierdzenie tezy. Mi tam bycie heretykiem nowych religii nie przeszkadza, dopóki oczywiście nie rozpalisz stosu.
BTW badania mówią jasno, każdy ma uprzedzenia, niezależnie od oficjalnie wyznawanych wartości. A najbardziej uprzedzeni jesteśmy wobec osób o przeciwnych poglądach. Więc to świętoszkowate zachowanie wyznawców współczesnych religii jest tym bardziej zabawne.
No i dzięki ponownie. Nie myślałem, że tak łatwo znaleźć kogoś kto potwierdzi luźne tezy, ale i poważne badania (na temat uprzedzeń).
Badania pokazują, że uprzedzenia ateistow wobec katolików są bardzo silne. Taki przyklad, nie jestem ani jednym ani drugim.
jeśli coś tak prostego jak reprezentację nazywasz promowaniem poglądów
Bo w większości przypadków tak teraz jest, bardzo często przyjmuje się ludzi do pracy gdzie ważniejszym kryterium niż kwalifikacje jest płeć, kolor skóry, orientacja seksualna. Firmy zatrudniają teraz "reprezentację" tylko po żeby się PR mógł pochwalić "różnorodnością" Później wychodzą gówniane gry i płacz że się nie sprzedają :P Ten problem nie tylko dotyczy branży gier.
A jak inaczej mam nazwać sytuację, w której jakaś grupa/instytucja/organizacja zarzuca krytyką prostego, niezwiązanego z nimi twórcę tylko dlatego, że ten "miał czelność" zachować realia historyczne podczas tworzenia swojej gry historycznej? Albo że reżyser wybrał aktorów wedle swojej wizji zamiast z kalkulatorem w ręku wyliczać ile musi mieć przedstawicieli z każdej mniejszości? Jak ktoś chce kręcić filmy o jakiejś mniejszości bo go to rajcuje to niech się w to bawi. Nikt mu nie broni. Natomiast jeżeli ktoś specjalnie bierze sobie na cel jakąś markę tylko dlatego że jest popularna i stanowi dobre pole do promowania jego poglądów a następnie wymaga od niezależnych twórców (często na zasadzie szantażu) aby "poprawiali" swoje dzieło pod ich dyktando, no to w tej sytuacji jest coś srodze nie w porządku.
Kwesti reprezentacji wśród pracowników nie ma co poświęcać dużo czasu ponieważ nie ma ona żadnego znaczenia. Pracodawca powinien dobierać pracowników na podstawie ich kompetencji. Kropka. Zatrudnianie kogoś po to aby podbić procent kobiet, obcokrajowców czy kogo tam jeszcze jest uwłaczające wobec tych osób oraz po prostu głupie.
A najgorszy w tym wszystkim jest ten szantaż, który występuje również w tej dyskusji. Narzucanie faktów dokonanych. Nie rozmawia się o tym czy faktycznie pewne "mniejszości" postępują słusznie, czy w ogóle istnieją czy nie powinny raczej podlegać leczeniu, wreszcie czy faktycznie są w jakiś sposób "ciemiężone". Nie. Od razu wychodzi się z założenia, że to powszechnie przyjęta prawda a każdy kto się z tym w jakikolwiek sposób nie zgadza jest "tym złym". I potem twórcy sami się cenzurują, żeby tylko jakaś grupka nieszczęśliwych bojowników nie przylepiła im łatki rasistów. Nikt nie będzie wnikał że to dlatego że nie dodali czarnoskórych gejów do średniowiecznych Czech. Co więcej takie działanie nie ma granicy. Nawet CP77, który mocno poszedł w reprezentację i zawierał wszelkie możliwe mniejszości, orientacje, transludzi itd (oczywiście w pozytywnym świetle co jest zabawne biorąc pod uwagę że oryginalny podręcznik pokazywał to jako jedno z wynaturzeń roku 2020) i tak oberwał za to że co prawda można dowolnie sobie miksować płeć ale nie jest to pełni zgodne z aktualną kolekcją sezonu więc...
Ale oczywiście to wszystko nasze wymysły, wynikłe z bezpodstawnej nienawiści do innych.
A mnie bardziej zastanawia inna kwestia - czy ci wyznawcy ekstremalnego równouprawnienia, equity, inclusivity, SJW (przepraszam, trudno mi znaleźć odpowiadające polskie słowa) itp. potrafią w ogóle tworzyć dobre gry. Bo mam wrażenie, że tam, gdzie ten temat się pojawia i twórcy się tym chwalą, to jakość gier spada. I że to w ogóle temat zastępczy.
Przypomina mi się jak parę lat temu EA któryś raz z rzędu zostało wybrane najgorszą firmą ze względu na swoje praktyki. I wjechał ich PRowy spin doctor przekonując, że to homofoby napędzały tę nagonkę, bo w grach EA promowane są postaci odmiennych orientacji
Sorry, ale to już jest groteskowe. mohenjodaro wyraził tylko pewną wątpliwość, a Kalbi84 wyskoczył z pianą na ustach, z gotową interpretacją i świętym oburzeniem. Kompletnie przekręcając wypowiedź mohenjodaro i rozpętując tę żałosną dyskusję gdzie wszyscy się wyzywają.
I teraz kolejna osoba się do tego dokłada, jeszcze podciągając pod to politykę.
:facepalm:
Dlaczego GOL usunął wszystkie komentarze z poprzedniego newsa dotyczącego blizzarda? Przecież to było jakieś 10 komentarzy, z których większość była neutralna.
Możecie sobie z Blizzardem rękę podać.
Nie pierwszy i nie ostatni raz usuwają niepoprawne politycznie posty. Wolność słowa na GOLu to pusty frazes. Napisz cokolwiek o covidzie czy LGBT nie obrażając przy tym nikogo a prezentując jedynie inny punkt widzenia a post wyleci za okno nawet się nie obejrzysz
Tak, bo na pewno te posty "przedstawiały jedynie inny punkt widzenia". Fajne słowa na usprawiedliwienie szkodliwych poglądów.
Zgadza się, część komentarzy była neutralna, ale musieliśmy je usunąć ze względu na działanie forum - pierwszy komentarz (i to w dodatku Twój) łamał regulamin - także akurat tutaj było to w pełni zamierzone.
Jeśli usuwamy pierwszy komentarz, znika też reszta. Oczywiście jedynie ten pierwszy został usunięty wraz z punktem rankingu.
"Byłyśmy pierwszymi kobietami, które..." "byłyśmy najbardziej doświadczonymi kobietami" "trzy kobiety na funkcjach szefowskich" "trzy kobiety odeszły" etc.
A może ta pani wyjaśnić jakie znaczenie z perspektywy robienia gier ma to czy ktoś jest kobietą czy nie? Cały czas na pierwszym planie stawia to, że ktoś ma taką a nie inną płeć i wszystko ocenia z tej perspektywy. A dla mnie, jako potencjalnego odbiorcy produktów firmy nie ma najmniejszego znaczenia czy ktoś jest kobietą czy nie. Dla mnie (i dla milionów konsumentów) liczy się jakie ma kompetencje i czy jest w stanie dostarczyć dobry produkt. Tak długo, jak dana firma dostarcza dobre gry nie obchodzi mnie czy są to same kobiety, sami mężczyźni, czarni, biali, fioletowi czy też banda grubych no-lifów wegetujących w piwnicy. A jak wydaje złe gry to obchodzi mnie to tym mniej bo po prostu ich gry mnie nie interesują.
Lewica taka za równością przy płciach, a jak przychodzi co do czego to mają problem z taką równością na listach wyborczych czy w zarządzie partii.
Jedna i druga strona to banda hipokrytów, nie wiem zatem po co te ciągłe wskazywanie palcem lewica to lewica tamto, gdy prawica działa tak samo. To cecha wszystkich organizacji politycznych.
I to jest najbardziej prawdopodobna wersja, plus może fakt, że chciała coś zmienić i wyszło, że się nie da.
To tak jak z Benedyktem, próbował coś zmienić (już za czasów JP2), ale stwierdził, że mleko rozlane i jest za późno. Co widać, bo przypadków tuszowania pedofilii wśród księży jest coraz więcej. Ale to nie miejsce na gadkę o tym. :D
Możliwe też, że "wymusili" na niej by wzięła to stanowisko bo pilnie potrzebowali kobiety. I to pewnie jeszcze bez realnej władzy. Co było dla niej uwłaczające biorąc pod uwagę jej dotychczasową karierę, więc jak tylko znalazła możliwość to uciekła
Komentarze oczywiście trzymają typowy poziom forum GOLa, wszystkiemu winne są LGBT, covid, a co gorsza, jeśli osoba na danym stanowisku śmie być kobietą - tu leży pies pogrzebany.
Lgbty covidy i nagłe otwarcie się na kobiety nie jest przyczyną upadku blizzarda, jest to raczej próba pudrowania trupa.
Dzieki temu zarząd i ceo kupują sobie więcej czasu u akcjonariuszy.
Przy reforged temu trupowi nos odpadł. Może się okazać że król jest nagi.
Ale póki co diablo immortal jest niby zaskakująco dobre, a diaboł część czwarta wygląda też nieźle.
Może zatrudnili jakiegoś nekromantę?
LGBT czy szefowa kobieta to chyba najmniej niepokojące zjawiska jakie się pojawiają w Blizzardzie
Gdybyś robił w korpo (może i robisz) to na bank byłbyś tym, który uprzejmie donosi do HRow za każdym razem jak usłyszy żart, który Cię oburzy xD.
W przerwie między meetingami na Teamsach z równości, tolerancji i inclusivity, w których jako jedyny byś wiernie uczestniczył.
PS
Jak coś jak zgadłem to nikt takiego kogoś nie lubi, taki protip.
Gry Blizzarda zawsze wyglądają nieźle. A potem zaczynają powoli gnić i ropieć - powoli. Starcraft 2 jest martwy z wyjątkiem sceny pro, która jeszcze trzyma się życia. Warcraft 3 i W3 refunded są martwe. Diablo 2:R jakoś się trzyma ale zaczynamy widzieć spadek popularności. WoW jest w stanie oszołomienia. Overwatch umiera, uśmiercony przez konkurencję (głównie Valorant).
Chyba Hearthstone tylko się w miarę trzyma, ale z tendencją spadkową spowodowaną nabierającym tempa P2W.
Dla kobiety odejście z firmy to metafizyka, tragedia, spotkanie z najwyższym. Dla mężczyzny to kwestia biologiczna, naturalna, odejście jak odejście.
3 kobiety na stanowiskach lead game developerow ? Moze temu od dobrych kilku juz lat Blizzard zalicza regres pod kazdym wzgledem jezeli chodzi o jakosc produkcji :DDD Zmiana ta, moze w koncu przyniesie jakis powiew swiezosci i pomoze odzyskac choc w czesci dawny blask.
Wcześniej pracowała jako szef Vicarious Visions przez 4 lata. To samo Vicarious Visions, które zostało wchłonięte przez Blizzard i zniszczone.
A jaka to ona była wielce zadowolona z takiego obrotu spraw: https://linkedin.com/pulse/vicarious-visions-merged-blizzard-entertainment-jennifer-oneal
"oraz zaleceń dotyczących promowania różnorodności przy rekrutacji" witamy w świecie, gdzie nie kompetencje, a płeć czy kolor skóry będą decydować o Twoim zatrudnieniu. Jesteś białym heteroseksualnym mężczyzną? Będziesz miał gorzej w znalezieniu pracy. Czy to czasem nie dyskryminacja?
PS: napisałby mi ktoś, jak się na GOL wstawia cytat? Jakoś nie mogłem znaleźć :P
Nie da się wstawić cytatu, co najwyżej możesz wkleić fragment i potraktować go kursywą. Ewentualnie użyć spoilera
To forum jest bardzo dziwne i ma swoje narowy. I nie wygląda na to by cokolwiek miało się poprawić
Zawsze mnie to rozwala, pojawiają się rozwiązania o seksizm czy rasizm to odpowiedź: zatrudnimy więcej kobiet, osób innej rasy.
Tylko jaki ma sens, że seksista czy rasista zatrudni więcej osób by wyrobić jakieś statystyki, które segregując ludzi są w swojej naturze seksistowskie i rasistowskie?
Jedyna opcja to edukacja od podstaw oraz potępienie seksizmu i rasizmu, tylko tutaj wchodzi kilka problemów:
1) w przeciwieństwie do tokenizmu nie jest to działanie medialnie widoczne, więc firmy wolą parytety, bo te choć nie rozwiązują żadnych problemów a tylko je pognębiają (pracownicy zatrudnienie tylko po to by normy spełnić z definicji będą pogardzani)
2) za rozwiązanie problemu rasizmu i seksizmu biorą się rasiści i seksiści. Ba, często mają dobre intencje, chcą pomóc grupom pokrzywdzonym, ale robią to wykorzystując narzędzia właśnie takie jak parytety lub poprzez dyskryminację grup uprzywilejowanych. Tyle, że to tylko wzmacnia podziały przez co utrwala sytuację patologiczną.
3) edukacja ludzi, tak by przedkładali tożsamość indywidualna człowieka nad jego tożsamość grupową jest trudna i w dodatku niemedialna bo nie wpisuje się w walkę SJW z brakiem równouprawnienia
4) ogólnie w USA większości ludzi zależy na nakręcaniu tych konfliktów, stąd takie pojęcia jak rasizm pozytywny choćby. W rezultacie ja nie widzę tamtych konfliktów jako walki z prześladowaniem a jako walkę seksistów z seksistami i rasistów z rasistami. Wszelkie glosy rozsądku są zakrzykiwane przez pieniaczy z obu stron.
5) nadużywanie pojęć seksizmu i rasizmu i rozciąganie ich do absurdalnych poziomów. Jeżeli chcemy walczyć z negatywnymi zrachowaniami musimy wyznaczyć w miarę jasną, stałą i obiektywną granicę, która nie popada w żadne skrajności. Dzisiaj rządzi twitter, który jest subiektywny, zmienny i nieprecyzyjny w swoich określeniach. To nastawia lwią część ludzi sceptycznie do słusznych skądinąd idei tolerancji, bo zrównuje np. nieprzyzwoite komentarze adresowane do współpracowniczki z zwykłym komplementem. Oczywiście zwykły komplement tez może być niechciany, ale w tym wypadku należy zakomunikować grzecznie i spokojnie, że nie są mile widziane a nie rozdmuchiwać sprawę zaraz jakby to było molestowanie. Miejsce na zdecydowaną reakcję powinno być dopiero wtedy gdy dana osoba jest niereformowalna i trwale nie chce się dostosować.
Zresztą w komentarzach wyżej mamy idealny przykład w dyskusji tego typu zachowania.
Szkoda, że mogę dać tylko jednego plusika. Brakuje wyważonych głosów w tych tematach i bardzo cierpią one na tym, że z obu stron pojawiają się pieniacze. Zwłaszcza, że tematy te coraz bardziej polegają na rozgłosie i są medialnie chwytliwe.
Plus za głos zdrowego rozsądku :)
Mądrego miło poczytać. W końcu jakaś sensowna opinia, bez pieniactwa i zakrzykiwania oponentów.
In an email to staff, Oneal says she's leaving "to dive deeper into the admirable causes" of Women in Games International, a non-profit devoted to equality and diversity in gaming, and that Activision Blizzard is giving a $1 million grant to the organization.
Czyli dostała okragły milion dolarow od Acti i idzie dzielnie walczyć o prawa kobiet w gamingu. Dostała stanowisko szefowej, aby rządzić firmą i zarządzić tak, by bylo dobrze. Zamiast tego idzie do organizacji non-profit, w której będzie drzeć ryja jak lewacka aktywistka, na inne firmy, że prawa kobiet są łamane. Łatwiej jest krzyczeć o równe prawa zamiast dostać władzę do ręki i faktycznie działać w tym kierunku i zaproponować jakieś konkretne zmiany i plany na przyszłość. Przecież to jest śmiech i żenada. Wincej parytetów, wincej umysłowej degrengolady i zatrudniania nie za skill tylko płeć orientację czy kolor....
Większość kobiet nigdy nie nadawała się nie będzie się nadawać do pełnienia jakichkolwiek kierowniczych stanowisk w żadnej firmie. A są branże w których zwyczajnie mogłyby odpuścić. Kłótliwa natura kobiet i ich wredota względem innych osób (obojga płci, rasy i orientacji ) nie idzie w parze z logicznym myśleniem które niejednej firmie by pomogło. Teraz jest moda na seksizm, molestowanie i inne pierdoły. Niemal we wszystkich branżach dąży się do feminizacji. A kobiety zwyczajnie nie potrafią współpracować. Piszę to wyłącznie pod kątem zawodowym bo absolutnie nic do kobiet nie mam. Zgadzam się też , że należy zrównać płace na identycznych stanowiskach, zajmowanych przez kobiety i mężczyzn.
Ale swiat już tak zwariował z tym wyolbrzymianiem "problemów" przeróżnych grup społecznych i równouprawnienia płci, że się w człowieku gotuje.
Nie do końca się zgodzę. Kobiet na stanowiskach kierowniczych jest mniej bardziej przez ich większą ugodowość. Uśredniając kobiety są bardziej ugodowe niż mężczyźni, którzy z kolei uśredniając wolą rywalizację (oczywiście nie stoi to na przeszkodzie spotkać ugodowego mężczyznę lub kobietę uwielbiającą rywalizację, ale taki rozkład sprawia, że większość kierowników to mężczyźni). Stanowiska kierownicze wymagają bardzo często ostrej rywalizacji. Wydaje mi się, że w tym wywiadzie został cały problem omówiony: https://youtu.be/ZdnqFA-mdnI. Polecam obejrzeć :)
"Kłótliwa natura kobiet i ich wredota względem innych osób". No ale ty do kobiet nic nie masz ;)
Jakby prześledzić media społecznościowe, komentarze w necie, "influencerów", dziennikarzy, to jest wręcz przeciwnie niż piszesz. Faceci o wiele bardziej są toksyczni i kłótliwi
"Większość kobiet nigdy nie nadawała się nie będzie się nadawać do pełnienia jakichkolwiek kierowniczych stanowisk w żadnej firmie."
Tutaj to już ostro popłynąłeś. Zamienisz na "większość mężczyzn" i również będzie się zgadzać." Większość ludzi" idealnie w te zdanie pasuje.
Kulturowo kobiety były wychowywane przez wieki tak, że to faceci właśnie powinni rządzić, utrzymywać rodzinę, a kobiety opiekować się domem/dziećmi/mieć pewne zainteresowania/ewentualnie wykonywać pewne prace zarezerwowane kulturowo dla kobiet. Kobiety tak wychowywane nawet nie pchały się na inżynierów/stanowiska kierownicze. Zaczęło się to zmieniać stosunkowo niedawno i za kilka pokoleń będzie można ocenić na ile rzeczywiście płeć ma znaczenie i w jakim stopniu.
Tak jak w Polsce faceci nie potrafią prowadzić biznesów tak dobrze jak faceci z krajów zachodnich, kultura pracy/podejścia do pracowników/partnerów biznesowych jeszcze do niedawna nie istaniała. Dalej daleko większości firm do zachodnich odpowiedników, jednak jest o wiele lepiej niż jeszcze kilkanaście lat temu. Takie zmiany w myśleniu i nabywaniu umiejętności wymagają pokoleń. Bo nie wystarczy, że dana jednostka nauczy się/zmieni myślenie już teraz. Całe społeczeństwa muszą się przystosować.
Ten kontrast między pierwszym i drugim komentarzem jest rzeczywiście zabawny :)
Zastanawiam się jednak, czy to nie jest tak, że kobiety gorzej współpracują ze sobą, ale z facetami lepiej? Faceci też są bardziej skorzy do rywalizacji z innymi facetami niż z kobietami. Freud pewnie miałby tu coś do powiedzenia, coś na temat ego i instynktu konkurowanie z przedstawicielami tej samej płci :P
"Większość kobiet nigdy nie nadawała się nie będzie się nadawać do pełnienia jakichkolwiek kierowniczych stanowisk w żadnej firmie." Ale nie twierdzę, że wszystkie, więc aż tak mocno nie poleciałem :)
No to w polityce mamy samych gejów. Po każdej ze stron.
Zawsze kisne jak czytam że w Polsce jest mało kobiet na stanowiskach kierowniczych... Mamy jedno z najlepszych ratio w eu...
W prywatnych przedsiębiorstwach liczy się tylko wynik... Nikogo nie obchodzi czy jesteś psem , żółwiem czy kobieta ;)