Activision Blizzard pali się grunt pod nogami - kolejny pozew, nieufność pracowników
Emocje w sprawie Activision Blizzard wciąż rosną, w czym pomaga publikacja kolejnych faktów. Pracownicy firmy zaczęli się zrzeszać w koalicję pracowniczą, która stanowczo sprzeciwia się współpracy z kancelarią WilmerHale. Akcjonariusze również stracili cierpliwość i zdecydowali się złożyć oddzielny pozew zbiorowy.
- Pracownicy Activision Blizzard zawiązali ABK Workers Alliance, która wystosowała list do CEO firmy Bobby’ego Koticka, w którym wzywa go do zrezygnowania z usług kancelarii WimerHale.
- W międzyczasie Kotick zapowiedział poprawę warunków pracy w firmie oraz pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich winnych molestowania i dyskryminacji.
- Akcjonariusze firmy zdecydowali się na wymierzoną w nią pozew zbiorowy w związku z zatajaniem informacji o prowadzonym śledztwie przez DEFH.
Nie spada temperatura wokół Activision Blizzard, które w przeciągu ostatnich tygodni stało się persona non grata game devu. Wszystko za sprawą pozwu złożonego przeciw firmie, który odsłonił domniemane praktyki, mające miejsce za zamkniętymi drzwiami gabinetów: dyskryminację, molestowanie seksualne i mobbing. I chociaż włodarze firmy obiecali poprawę, i posypały się już pierwsze głowy – ze stanowiska zrezygnował J. Allen Brack, ex-szef Blizzard Entertainment – to pracownicy różnych działów Activision Blizzard dalej nie wierzą w dobre intencje kierownictwa. Efektem wydarzeń ostatnich dni jest kolejny list otwarty grupy pracowników (zrzeszonych w koalicję ABK Workers Alliance, ang. Pracowniczy Sojusz ABK), w którym wzywają CEO firmy do wycofania się ze współpracy z kancelarią WilmerHale.
Interes firmy czy interes pracowników?
Przypomnijmy, że Activision Blizzard chciało kooperować z WilmerHale przy wewnętrznej kontroli, mającej na celu wykazać nieprawidłowości w firmie. Jednak kancelaria ta nie zdobyła zaufania zatrudnionych w firmie osób – przede wszystkim z powodu reputacji prawników, którzy torpedują związki zawodowe. WilmerHale znane było ze współpracy z wielkimi korporacjami i według wielu opinii, jej zadaniem jest chronić interes firmy, a nie pracowników. W liście ABK Workers Alliance do Bobby’ego Koticka czytamy (via IGN):
Odrzucamy wybór WilmerHale z następujących powodów:
Istniejące wcześniej relacje WilmerHale z Activision Blizzard i jej kierownictwem tworzą niedopuszczalny konflikt interesów.
Activision Blizzard było już klientem WilmerHale, wykorzystanej do zakwestionowania Polityki Poszukiwania Różnorodnych Kandydatów zaproponowanej przez Fundusz Rezerwowy AFL-CIO i UAW Retiree Medical Benefits Trust wcześniej w 2021 roku.
Frances Townsend jest znana z utrzymywania relacji z wieloma partnerami w WilmerHale, w tym z byłym dyrektorem FBI Robertem Muellerem.
WilmerHale ma historię zniechęcania do korzystania z praw pracowniczych i podejmowania działań zbiorowych. Na swojej publicznej stronie internetowej WilmerHale podaje, że jej usługi obejmują „doradztwo w zakresie świadomości i unikania związków zawodowych”.
WilmerHale stosowała taktykę przeciwdziałania akcjom zbiorowym w pracy z Amazonem i Uberem. W mediach WilmerHale jest regularnie określana jako „firma niszcząca związki zawodowe”. Efekty tej ideologii widzimy już w działaniach, które od zeszłego tygodnia podejmowało kierownictwo w celu ograniczenia naszej wolności zrzeszania się, w tym w zmniejszeniu rozmiaru sesji odsłuchowych i ograniczeniu dostępu do nich.
Partner WilmerHale prowadzący to dochodzenie, Stephanie Avakian, specjalizuje się w ochronie bogatych i wpływowych klientów.
WilmerHale określił pracę Avakian jako: „...doradzanie i obrona instytucji finansowych, spółek publicznych i prywatnych, funduszy hedgingowych, firm księgowych, doradców inwestycyjnych, zarządów, kierownictwa korporacji i osób prywatnych w obliczu dochodzeń regulacyjnych i karnych oraz sporów sądowych z rządem”.
W przemówieniu Stephanie podkreślającym jej sukcesy w SEC wszystkie jej znaczące przykłady obejmowały osiągnięcia na rzecz inwestorów, klientów detalicznych i klientów, ale ani razu nie wspominają o pracownikach czy robotnikach. Potrzebujemy reprezentacji prawnej, która skupi się na problemach naszych obecnych pracowników, a nie inwestorów.
Co prawda, wczoraj Bobby Kotick zapowiedział, że firma zrobi wszystko, by winnych wszelkich złych praktyk pociągnąć do odpowiedzialności oraz podjąć „szybkie działania w celu zapewnienia bezpiecznego i przyjaznego środowiska pracy dla wszystkich pracowników”, ale to raczej nie ugasi pożaru pod stopami włodarzy „Zamieci”.
Akcjonariusze mają dość
To nie koniec problemów Activision Blizzard. Firma będzie musiała zmierzyć się z kolejnym pozwem - tym razem wystosowanym przez udziałowców firmy, którzy podali ją do sądu za „zatajenie informacji o molestowaniu”. Korporacja miała ukryć przed akcjonariuszami informację, że była przedmiotem śledztwa DEFH (Kalifornijski Departament ds. Uczciwego Zatrudnienia i Mieszkalnictwa).
W pozwie poszkodowani twierdzą, że członkowie kierownictwa, m.in. Kotick, a także dyrektor ds. finansów Dennis Durkin „byli świadomi lub lekkomyślnie lekceważyli fakt, że wydawane są fałszywe i wprowadzające w błąd oświadczenia dotyczące spółki”. Miało to narazić akcjonariuszy na ekonomiczne szkody. Z treści pozwu możemy się również dowiedzieć, że Activision Blizzard miało otrzymać „liczne skargi dotyczące bezprawnego nękania, dyskryminacji i odwetu, które zostały złożone do pracowników działu kadr i kadry kierowniczej, a które nie zostały rozpatrzone”, co odbija się tym bardziej negatywnie na wizerunku całej korporacji.
Brak wymiany informacji pomiędzy firmą a udziałowcami miał doprowadzić do tego, że akcje spółki były sztucznie zawyżane w oparciu o błędne dane. Autorzy pozwu będą domagać się od Activision Blizzard odszkodowania.