autor: Grzegorz Ferenc
ACTA powraca jako CETA?
Komisja Europejska prowadzi negocjacje z Kanadą w sprawie podpisania porozumienia handlowego zawierające treści niemalże identyczne z zapisami umowy ACTA, odrzuconej przed tygodniem przez Parlament Europejski, twierdzi prof. Michael Geist z Ottawy.
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w Internecie przez profesora Michaela Geista z Uniwersytetu w Ottawie, Komisja Europejska i Kanada negocjują zawarcie umowy międzynarodowej, która w wielu punktach jest identyczna z kontrowersyjnymi zapisami porozumeinia ACTA, odrzuconego przed tygodniem przez Parlament Europejski. Chodzi o CETA, czyli umowę handlową między Kanadą i Unią Europejską [Canada – EU Trade Agreement], przygotowywaną w ramach dwustronnych negocjacji od 2009 roku.
Według profesora Geista zapisy CETA dotyczące własności intelektualnej w jej wersji roboczej z lutego 2012 roku są identyczne z tymi, które znalazły się w ostatecznej formie umowy ACTA. Negocjacje w sprawie zawarcia umowy Kanada-UE mają zakończyć się jeszcze w tym roku. Jej przyjęcie miałoby skutki prawne dla wszystkich krajach członkowskich.
Na swojej stronie Geist zamieścił podejrzane fragmenty obu dokumentów. W jego opinii Kanada powinna wycofać się z zamieszczania w umowie zapisów odnoszących się do ochrony własności intelektualnej. Za przykład podał inne umowy handlowe zawierane przez kraj członkowski Wspólnoty Narodów, w których postanowiania związane ze wspomnianymi kwestiami są ograniczone do minimum.
Czyżbyśmy więc mieli powtórkę z przeszłości? Niekoniecznie. Według Rickarda Falkvinge, założyciela szwedzkiej Partii Piratów, jest za wcześnie na wszczynanie alarmu. Według niego zbieżność zapisów wynika z czasu powstania wersji roboczej [wyróżnienia autora – przyp. Aver]:
Fragmenty umowy CETA, które wyciekły do Internetu (a które swoją drogą nie są ostateczne), zostały napisane w lutym 2012 roku, zgodnie z informacjami podanymi przez Geista. Powód, dla którego zawierają identyczne zapisy z ACTA, jest bardzo prosty. Powstały one zanim rozpoczęły się protesty uliczne. Przygotowano je wychodząc z założenia, że przyjęcie ACTA jest pewne i stanowi tylko kwestię przybicia odpowiedniej pieczątki. Skopiowane fragmenty stały się podstawą nowej umowy.
Falkvinge podkreśla, że Parlament Europejski stał się o wiele bardziej wyczulony na wszelkie negocjacje prowadzone przez Komisję Europejską, mające związek z zagadnieniami własności intelektualnej. Przed tygodniem zgromadzenie europosłów zasugerowało nawet złożenie rezygnacji przez komisarza Karela de Guchta, odpowiedzialnego za negocjacje w sprawie odrzuconej umowy. Innymi słowy, dla szwedzkiego pirata nie mamy do czynienia ze „zmartwychwstaniem ACTA”, ale raczej z „ACTA – pierwszy remake w stylu zombie”.
- Artykuł prof. Michaela Geista
- Artykuł Rickarda Falkvinge
- Parlament Europejski odrzucił umowę ACTA
- ACTA w Polsce – co to naprawdę oznacza?