autor: Marek Oramus
3 miliony nowych użytkowników PlayStation Network od czasu ataku hakerów
Dyrektor generalny Sony ogłosił, że od czasu kwietniowego ataku hakerów, do usługi PlayStation Network dołączyły 3 miliony nowych użytkowników.
Po kwietniowym ataku hakerów na firmę Sony i wykradnięciu danych z 77 milionów kont użytkowników sieci PlayStation Network, wiele osób uważało, że japoński koncern może się już nie podnieść po tym wydarzeniu. Czasowe wyłączenie usługi PSN, związane z obawami przed kolejnymi próbami włamania, spowodowało, że część posiadaczy konsol koncernu Sony straciło do niego zaufanie.
Howard Stringer, dyrektor generalny Sony, podczas berlińskich targów IFA rozwiał wszystkie wątpliwości dotyczące reakcji konsumentów na tegoroczne problemy japońskiego potentata. Okazało się bowiem, że od momentu kwietniowego ataku udało mu się odzyskać zaufanie odbiorców. Dzięki wprowadzeniu lepszych zabezpieczeń oraz ciągłemu rozwojowi platformy, PlayStation Network nie straciło użytkowników, a wręcz zyskało wielu nowych. Jak poinformował Stringer, od czasu ponownego uruchomienia usługi liczba osób korzystających z PSN wzrosła o 3 miliony.
„W tym roku zostaliśmy w Sony zalani, zgniecieni, zhakowani i skreśleni, ale szczyt naszego niezadowolenia jest już za nami”, stwierdził Stringer. Przed przystąpieniem do prezentacji nowych produktów rzucił jeszcze wzniosłe hasło: „Przeszłość jest wstępem do przyszłych możliwości.”
W trakcie przedstawiania nowych tabletów, o których więcej pisaliśmy wczoraj, dyrektor generalny Sony odniósł się także do kwestii konkurencji, między innymi ze strony firmy Apple. Według niego, przewaga japońskiego koncernu nad twórcami iPada wynika z faktu, że prowadzą znacznie bardziej zdywersyfikowaną działalność – zajmują się produkcją filmów, kamer, smartfonów, etc. Stringer wierzy, że szybki rozwój systemu Android, który zastosowano w zaprezentowanych tabletach Sony, przyczyni się do przyszłej porażki firmy spod znaku jabłuszka. „Chcemy udowodnić, że nie ma znaczenia, kto zrobi coś pierwszy, ale kto zrobi to lepiej”, podsumował.