autor: Szymon Liebert
10 milionów dolarów za trzeciego dostawcę wirtualnego złota na świecie
Biznes związany z obrotem wirtualnymi dobrami kwitnie. Według jednego z zagranicznych raportów, strona My MMO Shop, oferująca cyfrowe złoto i przedmioty z kilkunastu popularnych gier dla wielu użytkowników, została kupiona przez niezależną firmę za 10 milionów. Sumę tą, jeśli wierzyć doniesieniem, wypłacono w prawdziwych amerykańskich dolarach.
Biznes związany z obrotem wirtualnymi dobrami kwitnie. Według jednego z zagranicznych raportów, strona My MMO Shop, oferująca cyfrowe złoto i przedmioty z kilkunastu popularnych gier dla wielu użytkowników, została kupiona przez niezależną firmę za 10 milionów. Sumę tą, jeśli wierzyć doniesieniem, wypłacono w prawdziwych amerykańskich dolarach.
Sytuacja zupełnie niezwykła, bo chociaż w przeszłości zdarzały się już podobne przypadki, to jednak nie na aż taką skalę. Portal został zakupiony przez My MMO Inc. Przedsiębiorstwo to założono w 2008 roku, specjalnie w celu dokonania tej transakcji (stąd podobna nazwa). Nowi właściciele zamierzają kontynuować i rozwijać funkcjonowanie sklepu. Skąd jednak pomysł na taką niezwykła nawet dzisiaj inwestycję?
Przede wszystkim, z powodu rzekomej odporności tego segmentu branży na recesję. Ludzie wolą zostać w domu i wydać pieniądze na tańsze zajęcia. Zamiast udać się więc na wycieczkę zagraniczną, można przecież za kilkadziesiąt złotych miesięcznie przemierzać wirtualny świat. Tak przynajmniej twierdzi Hunter Crowell z My MMO Inc., który podkreśla też, że obecnie wykładanie pieniędzy na tradycyjne przedsięwzięcia jest bardzo ryzykowne i nieopłacalne.
Wybrano akurat ten sklep, gdyż cieszy się on dobrą reputacją i oferuje profesjonalną obsługę klienta. My MMO Shop, jeśli wierzyć doniesieniom, jest trzecim dostawcą wirtualnych kosztowności na tym półlegalnym i niemile widzianym przez twórców gier rynku. Proceder wymiany cyfrowych dóbr na prawdziwą walutę jest oczywiście nieakceptowany w większości produkcji. Zostanie przyłapanym na uczestniczeniu w takim procesie najczęściej kończy się dożywotnim zablokowaniem konta, a jednak wydaje się, że ten przemysł wciąż się rozwija.
Wszystko oczywiście za sprawą skali tego zjawiska i cichej umowy graczy, wśród których jest sporo ludzi nie mających po prostu czasu lub nie posiadających umiejętności do uprawiania farmu (lub po prostu zbierania złota). W dobie Internetu, czyli portali, komunikatorów i kont internetowych, trudno upilnować wszystkich uczestników zabawy. Takie próby nie są nawet rozwiązaniem, bo zatrudnianie hordy wirtualnych strażników finansowych kosztowałoby fortunę a rezultaty byłyby pewnie mizerne. Oczywiście trudno nie zauważyć argumentów mówiących o negatywnym wpływie handlu złotem na całą zabawę – w grach MMO zaczyna się bowiem liczyć to, ile kto posiada na prawdziwym koncie.
Jakie jest rozwiązanie tej sytuacji? Można oczywiście do końca walczyć z tym procederem, jednak pojawia się tu dość proste wyjście, którym mogliby posłużyć się prawdopodobnie producenci. Otóż, wystarczyłoby zalegalizować całą sprawę i umożliwić dokonywanie tego typu transakcji za pośrednictwem specjalnie do tego przystosowanego systemu. Naturalnie problematyczne byłyby kwestie prawne i etyczne (przewaga „bogatych”), jednak dzięki temu, to producenci kontrolowaliby cały obrót walutami, jednocześnie zgarniając prowizję. Coś zrobić w końcu trzeba, bo przecież wmawianie sobie przez kolejne lata, że handel złotem należy bezwzględnie potępić, wbrew opinii wielu użytkowników, do niczego nie prowadzi.