Najciekawsze materiały do: Drakensang: The Dark Eye
Drakensang: The Dark Eye - Drakensang Ergo's Fixpack v.1.80
modrozmiar pliku: 1,3 MB
Drakensang Ergo's Fixpack to modyfikacja do gry Drakensang: The Dark Eye, której autorem jest Ergopad.
Drakensang: The Dark Eye - PL
demo gryrozmiar pliku: 666,8 MB
Drakensang: The Dark Eye studia Radon Labs to gra RPG oparta na najpopularniejszym w Niemczech (a także Austrii i Szwajcarii), systemie papierowych RPGów fantasy. Zamierzeniem autorów było stworzenie gry nawiązującej do klasyki gatunku, kładącej silny
Drakensang: The Dark Eye - poradnik do gry
poradnik do gry24 grudnia 2008
Poradnik do gry „Drakensang: The Dark Eye” zawiera mapy kolejnych lokacji oraz opis wykonania zadań związanych z głównym wątkiem fabuły jak i zadań pobocznych, wraz z różnymi wariantami ich przejścia.
Drakensang: The Dark Eye - recenzja gry
recenzja gry9 grudnia 2008
Światowa premiera 1 sierpnia 2008. RPG w starym, dobrym stylu. Mnóstwo zadań, rozbudowane dialogi, ciekawy system i wyważona walka. Idealna gra na długie zimowe wieczory.
Kultowe RPG dla fanów Baldur's Gate i Dragon Age za 7,19 zł
wiadomość24 sierpnia 2023
W promocji na GOG-u za jedyne 7,19 zł można nabyć znakomite drużynowe RPG Drakensang. To świetna produkcja dla osób, które nie mogą zagrać w Baldur’s Gate 3 bądź doczekać się Dragon Age: Dreadwolf.
Almanach Klasyki - nowa seria wydawnicza Techlandu
wiadomość17 sierpnia 2011
23 sierpnia pojawi się w sklepach nowa seria gier komputerowych firmy Techland. Pojawią się w niej m.in. antologie Call of Juarez oraz Drakensang.
Techland przedstawia Edycje Kolekcjonerską Drakensang: River of Time
wiadomość5 lipca 2010
Znamy zawartość edycji kolekcjonerskiej gry Drakensang: River of Time, czyli kontynuacji dobrze przyjętej niemieckiego produkcji z gatunku cRPG. Techland, polski dystrybutor tytułu, przekonuje, że będzie to jedno z największych wydawnictw tego typu w tym roku. Najwyraźniej nie są to puste obietnice, bo w skład specjalnego wydania wchodzi aż siedemnaście elementów.
- Zapowiedziano przygodówkę osadzoną w świecie znanym z serii Drakensang i Realms of Arkania 2010.11.21
- Drakensang: The River of Time - wysyłka kurierska za 1 zł i nowa wersja poradnika 2010.10.22
- Nadchodzi Drakensang Online 2010.08.28
- Drakensang: River of Time - znamy cenę i datę premiery w Polsce 2010.06.24
- Twórcy serii Drakensang wykupieni 2010.06.02
- Gra Roku 2008 – Gramy w nominowanych! Cz.1 2009.02.23
- Będzie Drakensang 2! 2009.02.17
Drakensang: The Dark Eye - v1.03 PL
patchrozmiar pliku: 422,7 MB
wersja: v.1.03 Poprawka do polskiej wersji gry Drakensang: The Dark Eye. Poniżej lista rozwiązywanych problemów:
Jak dla mnie ta gra jest strasznie słaba.
Podchodziłem do niej kilka razy i choc na początku wydaje się naprawdę super, klimatyczna, ładna, z naciskiem na wszystkie elementy jakie cRPG mieć powinno, to jednak zawsze jest "to coś" co sprawia że się od niej odrywam i nie wracam, jakkolwiek nie potrafię powiedzieć co to dokładnie jest.
Też podchodziłem do gry ze dwa razy i jakoś tak po godzince grania przerywałem, i nie wracałem. Ale zawsze miałem tą serię w pamięci, więc wreszcie postanowiłem nadrobić obie części. Teraz zacząłem ponownie, jak na razie jest ok. Gra ma fajny klimat takiego staroszkolnego high fantasy, zarówno oprawa jak i muzyka są niezwykle przyjemne. Jestem dopiero na samym początku i mam nadzieję, że gra się rozkręci.
Sympatyczny, staroszkolny rolplej utrzymany w klimatach high/heroic fantasy. Drakensang to z pewnością gra dla tych, którzy chcą odpocząć od gier pełnych nadętego patosu, głębokich wyborów moralnych (TM) i zabawy w grupowego terapeutę. Tutaj liczy się przygoda. Co prawda gromadzimy kompanię, ale nie będziemy zgłębiać z nimi relacji. Ot, poznamy nieco ich przeszłość i tyle. Wg mnie to bardzo fajna odmiana od gier BioWare'u i innych podobnych. Drakensang oparty jest na niemieckim systemie RPG - Das Schwarze Auge i jako, że szerzej nieznany jest miłą odskocznią od Dungeons&Dragons, który chyba wszystkim spowszedniał. Najciekawszą rzeczą w systemie DSA jest chyba to, iż zdobywane doświadczenie można od razu wykorzystywać do rozwijania szeregu cech, umiejętności (podzielone są na: fizyczne, natury, wiedzy, społeczne, rzemieślnicze), bądź czarów, nie trzeba czekać na zdobycie nowego poziomu. Te, co prawda, występują, ale służą jedynie po to by pełnić rolę ogranicznika. Bądź co bądź i tak będziemy potrzebować awansu na wyższy poziom by móc dalej rozwijać wybrane umiejętności. Walka jest podobna jak w Baldurach czy Dragon Age i opiera się na turach oraz aktywnej pauzie.
Jeśli chodzi o to jaką drużyną grałem to na główną postać wybrałem sobie maga bojowego, w Dragon Age: Origins też miałem postać w tym stylu. Wg mnie ta klasa sprawdza się świetnie w drużynowych erpegach, bo mag zawsze ma co robić. Oprócz rzucania kul ognia, czarów obszarowych taka postać może też leczyć kompanów. Z reszty ferajny najbardziej cenię Forgrimma, który jest klasycznym tankiem, ale wyszkoliłem go również w wykrywaniu i wytwarzaniu (choć tak naprawdę może użyłem ich ze dwa razy) pułapek. Gladys nie dość, że może posługiwać się czarami to jest świetnym złodziejem, Gwendala także posługuje się czarami (może przywołać zwierzę do pomocy), szyje z łuku oraz walczy bronią szermierczą. W broni szermierczej Gladys i moja postać też były wyszkolone. Taka drużyna świetnie się dopełnia i grałem nią praktycznie od początku (Gwendalę spotykamy na mokradłach) aż do końca. Gdy raz zmieniłem drużynę, tak dla odmiany, to przegrałem z kretesem, a gdy wróciłem z wymienionym składem to rozniosłem przeciwników w puch. :D Należy też napomknąć o bardzo ciekawym systemie czarów, otóż w zależności od tego jak bardzo mamy dane zaklęcie rozwinięte możemy je stopniować i, jeśli wróg jest słaby, wypuścić nieco słabsze by nie tracić więcej many. Chyba najwyraźniej widać to na zaklęciu, którym przyzywamy zwierzęcego pomocnika. Na początku jest to wilk, z każdym poziomem coraz silniejszy, później dzik, a na koniec niedźwiedź.
Fabuła jest raczej klasyczna. Ot, dostajemy od naszego przyjaciela Ardo list, który zaprasza nas w ważnej sprawie do Ferdok. Gdy docieramy do pobliskiej wioski Avestreu, dowiadujemy się, iż bramy miasta są zamknięte z powodu tajemniczych morderstw, więc, jak to w erpegach bywa, będziemy musieli przekonać kapitana straży by dał nam glejt upoważniający na wejście do miasta. A to, jak się domyślacie, oznacza wykonanie kilku zadań. Historia tutaj rozkręca się powoli i oprócz głównego wątku jest też kilka innych, pomniejszych. Także po wejściu do Ferdok można dowiedzieć się, iż niedługo rozpoczną się Smocze Zadania organizowane co 87 lat i chyba domyślacie się kto będzie je wykonywał... Fabuła jest klasyczna, zwroty akcji też łatwo przewidzieć, ale nie przeszkadza to w jej odbiorze, ponieważ jest całkiem fajnie napisana. Jak już wspomniałem brak jest wyborów moralnych, a gra jest dość liniowa. Nawet w dialogach rzadko mamy wybór kwestii, ale od czasu do czasu jest wybór, choć nie zmienia to biegu wydarzeń. Po prostu wykonamy dane zadanie innym sposobem, ale skutki będą raczej takie same. Oczywiście są obecne umiejętności społeczne takie jak: Etykieta, Uwodzenie, Targowanie, Natura ludzka, Gadanina. Naturalnie nie tylko nasz bohater musi być w nich wyszkolony, bo możemy korzystać z umiejętności innych członków drużyny, jeśli w danej umiejętności społecznej są lepsi od nas. Całkiem logiczne i pomysłowe rozwiązanie.
Podczas wykonywania Smoczych Zadań odwiedzimy takie miejscówki jak bagna Moorbrigde, Góry Krwawe, miasteczko Tallon czy podziemne miasto krasnoludów Murolosh. Nie będziemy, więc narzekać na brak różnorodności. Większość lokacji jest dość rozległa i fajnie zaprojektowana. Każda lokacja ma swój własny klimat. Pomimo, iż gra ma 7 lat to dzięki takiej bajkowej oprawie nadal nieźle się trzyma. Muzyka też jest raczej standardowa dla fantasy i mimo, iż przyjemna to nie czułem potrzeby by słuchać jej poza grą.
Poprzedni mój komentarz pochodzi z kwietnia, więc dość sporo zajęło mi przejście Drakensaga, lecz jest to spowodowane przede wszystkim tym, iż robiłem dość długie (czasami nawet kilkumiesięczne) przerwy między kolejnymi podejściami. Mimo wszystko ta produkcja, choć bardzo fajna to nie przyciągnęła mnie, aż z taką siłą przed monitor. Gra nie ma licznika czasu gry, więc nie wiem dokładnie ile mi zajęło jej przejście, ale myślę, że będzie to ponad 50 godzin. Jeśli ktoś lubi klasyczne erpegi to myślę, iż z The Dark Eye będzie usatysfakcjonowany, o ile wybaczy jej to i owo.
Naprawdę bardzo ciekawa. Mimo nieco dziecinnych czasami dialogów i sporej liniowości (co akurat dla mnie w tej grze jest zaletą) można naprawdę przyssać się do tej gry na wiele godzin wspaniałej zabawy, a to z powodu świetnej mechaniki. Mechaniki, która jest inna niż znane nam D&D, a przy okazji dosyć przystępnej i dającej wiele możliwości. Szkoda tylko, że po wydaniu dwójki i dodatku autorzy zostali kupieni przez BigPoint, by robić syf-mmo o nazwie Drakensang Online (herezja!) który nijak ma się do pierwowzoru.
Piękna gra, cudna grafika jak na ten rok. Jest w TESCO za 19.99 zł wszystkie 3 części - Drakensang Dragon Edition (PC), czyli dwie gry + dodatek Drakensang: Phileasson's Secret, warto kupić.
Cudna gra, przepiękna grafika i otoczenie. Pierwsza gra RPG z wszystkich, w które grałam, gdzie są tak wspaniałe pejzaże i miasta oraz malownicze wioski. Pod tym względem rewelacja.
Fabuła też wydaje się rozbudowana, dużo zadań, misji do wykonania.
Nie wiem tylko, jaką wybrać klasę, gdyż niestety, ale najlepsze klasy mają brzydki wygląd zewnętrzny postaci - mnie najbardziej spodobał się leśny elf o klasie tkacz magii, niestety, za dobra to postać chyba nie jest pod względem walki.
Z wojowników najlepszy jest chyba pirat (najwięcej ataków), a z magicznych i dystansowych postaci, elementalista.
Właśnie teraz ogrywam dwójkę wraz z dodatkiem i jest zajefajnie. W TDE jedyne co mnie drażniło to fakt, że ekipa zawsze lata z wyciągniętą bronią a nigdzie nie znalazłem moda, który zmieniałby to tak jak jest już zrobione w RoT.
ehh kiedyś się grało, ten sentyment. Szkoda, że firma upadła. Może ktoś kiedyś zrobi Drakensang 3. Ta gra jest dobrym przykładem że nie trzeba wracać do old-schoolowego typu gier jak to robi Philares of Eternity (brak 3d itp). Ale można zrobić świetne klasyczne rpg w nowoczesnym stylu..
Grę dostałem parę lat temu przypadkiem i po godzinie rzuciłem w kąt. Jakoś jednak zmogłem się i spróbowałem drugi raz. Gdy moja ekipa pokonała niedźwiedzia w jaskini jakoś na początku gry, co radośnie jej członkowie obwieścili, Drakensang zaczął mi się podobać. Następne godziny to było już totalnie wciągnięcie się w klimat i przygodę, i naprawdę był moment, że czytałem każdą książkę opisującą ten świat, bo zauroczył mnie totalnie. Gra z jednej strony jest lekka, prosta, a z drugiej to rasowy erpeg z wieloma statystykami i umiejętnościami, których możemy się nauczyć, i warto, bo niektórzy przeciwnicy zajdą nam ostro za skórę. Świetnie wspominam czas z tą częścią Drakensanga, którą stawiam o oczko wyżej niż kontynuację, choć obie są tak naprawdę perełkami. Nie ma tu setek wyborów moralnych i odcieni szarości jak w innych grach, ale właśnie tą radosną przygodą (chociaż oczywiście są bardziej ponure momenty czy lokacje) Drakensangi się tak wybijają. Szkoda, że Radon Labs padło i seria rozmieniła się na drobne, stając się jakimś przeglądarkowym straszydłem. Taki Drakensang 3 na nowym silniku i ze starymi mechanikami byłby czymś pięknym.
Jako że lubię giercować w tego typu gry magiem bądź supportem, to byłem bardzo zawiedziony. Ilość czarów jak na grę RPG to istna porażka.
Jeśli oczekujesz rozbudowanego systemu rozwoju postaci to mocno się zawiedziesz.
Zdecydowanie mój ulubiony tytuł! Wracam do niego cały czas, wciąż tak samo chętnie :D
Świetna muzyka, piękny świat, grafika prześliczna jak dla mnie, fabuła bardzo ciekawa! Polecam! :D
Naprawdę tytuł godny uwagi mechanika gry przypomina trochę nizastąpionego Dragon Age Origins.
Nie ma sensu zbierać złomu czy roślin i tracić mnóstwo czasu żeby sprzedawać kupcom potem za grosze.Na koniec gry miałem ponad 2500 Dukatów nikomu w sumie nie potrzebnych
dobry oręż czy zbroje znajduje się w questach niektóre aż ciężko by było ominąć.Co ciekawe w grze przewidziane było 16 poziomów dla każdej postaci ja skończyłem na 17 hę.
grałem w to zaraz po Gothicach , i było widać różnice , gra mnie totalnie nie wciągneła ;)
Gram tak sobie w to, gram i gram. Niby jest fajnie, całkiem przyjemnie, ale jakby się tak przyjrzeć, to gra nie oferuje ciekawej fabuły ani w zadaniach głównych, ani pobocznych (poza wyjątkami), walka jest dosyć przeciętna i zdecydowanie zbyt powolna (może to tylko moje odczucie, ale wydaje mi się, że w większości tych "Baldurów 3D" walka jest o wiele powolniejsza i toporniejsza niż w tamtych klasykach). Postacie też nie zapadły mi w pamięć.
Może i grałbym w to więcej (może nawet powrócę), ale wolę się zająć grami lepszymi niż to. Jeżeli jesteś jednak fanem RPG i nie masz w co grać, to polecam tą grę, a właściwie serię... Głównie dla tego, że 2 części + dodatek można kupić w pudełku za 20zł.
A jednak uruchomiłem na Win 10 :) Jakby ktoś potrzebował instrukcji, nie bać się i pytać.
U mnie po uruchamianiu gry kiedy już jestem w menu, po kliknięciu wywala mnie do pulpitu. Ktoś pomoże bo już sam nie wiem co mam zrobić żeby zadziałało.
Absolutnie generyczny świat fantasy... Ale żadna gra rpg w jaką grałem, nie oddawała tak znakomicie klimatu tego fantasy, ciężko mi to powiedzieć ale klimatem nawet seria Gothic nie dorównuje temu arcydziełu. Malownicze lokacje, zapadające w pamięć tak bardzo, że po roku autentycznie chce się do nich wracać zaczynając grę od nowa. Krwawe Góry pamiętam i wspominam nawet po 10 latach od pierwszego zagrania, przypominają mi one dzieciństwo i spacery po lasach za dzieciaka... tak dobrze ta gra ma zaprojektowane lokacje. I niestety, ale muszę tej wspaniałej grze odjąć 0,5 pkt, a to z tego prostego powodu, że te wszystkie przepiękne lokacje pod koniec gry zastępują generyczne lochy, których już tak przyjemnie się nie eksploruje. System walki, którego przy pierwszym podejściu zupełnie nie zrozumiałem, przy kolejnych podejściach, mimo swojej toporności i siermięgi (porównując do dragon age origins) jest bardzo mało dynamiczny, czasami postać "wystrzeliwuje" strzałę bez animacji, czasami postać czeka dwie tury zanim zacznie ładować czar, co powoduje że łącznie na czar potrafi stracić aż cztery tury. to jednak jest on jednym z moich ulubionych, lepszy był tylko w Divinity Original Sin. Wg. Mnie obowiązkowa pozycja dla każego fana gier RPG.
Gra dobra, fabuła prosta, klasyczna w kolejnych etapach łatwo zgadnąć co będzie, ot najprostszy schemat walki ze złem, mimo to wspominam grę dobrze, choć minusów gra też ma sporo.
Plusy:
+ Świat - ( grafika świata kolory - wykonanie) to arcydzieło zwłaszcza jak na tamte lata
+Klimat Fantasy
+ Muzyka - która jest humorzasta, nie ma tu co prawda podniosłych
soundtracków (to nie taka gra) jak w Dragon Age czy innych Mass Effectach, ale świetnie oddaje klimat w grze
+Rozwój postaci - mnóstwo umiejętności, nie trzeba czekać na level można zdobyte punkty doświadczenia wydawać wcześniej, a jest w czym wybierać.
+ Walka w starym stylu - taktyczna trzeba nie raz pogłówkować
+ Zagadki do rozwiązania
+ Różnorodność przeciwników, gdzie trzeba stosować różne techniki walki
Minusy:
- Beznadziejna praca kamery
- Postacie strasznie wolno się poruszają- brak opcji szybkiego biegania
- Dialogi dla dzieci do lat 5, oraz brak jakichś większych rozmów z towarzyszami, czy też wyborów moralnych - konsekwencji, gra narzuca że jesteśmy tym dobrym zawsze
- Przegięty poziom trudności, gra czasami jest cholernie trudna (Bosowie, np: na początku walka ze Szczurzycą chyba za 30 razem ją dopiero ubiłem :P)a czasami jest jeszcze trudniej..
Chyba najbardziej ociężały erpeg jaki ukończyłem, no może poza Dungeon Siege 2.
Gra jest po prostu nudna, akcji w porównaniu do czasu gry ma tyle co symulatory chodzenia, teksty mało że słabo napisane (mało że bez polotu, wręcz są dziecine) to są jeszcze w nich błędy pokroju
- Witaj znów (co jest prawdą)
- Dzień dobry, jestem Zbyszko z Bogdańca, tralala...
No przecież każdy widząc znajomego się przedstawia za każdym razem, prawda?
System walki jest teoretycznie bardzo dobry, niestety w praktyce leży i kwiczy. Często kompani zmieniają cel, nie ma po co ustawiać się w logicznym szeregu bo i tak ją ignoruje przeciwnik, a gra nie oferuje żadnych realnych ułatwień. Postacie wykonują polecenia w momencie którego w zasadzie nie znamy co często przekreśla logikę działań, czasem kompani zmieniają cel, czasem któryś stoi nic nie robiąc (kto wie, może próbuje się wrogom przedstawiać?). Postacie mają nieraz problem nawet z uciekaniem... bo aktualnie sterowana z jakiegoś powodu się nie ruszy, więc pozostali wracają. Jest bardzo źle, całe pozytywne założenia walki zostały zmarnowane.
Brak tu jakiejkolwiek epickości, niby jest próba stworzenia jej pod sam koniec gry, ale mało że to już o wiele za późno, to jeszcze tylko na początku jest ten fajny moment uczestniczenia w czymś większym.
Gra każe zgadywać jaki współczynnik należy zwiększyć, by zwiększyć poziom umiejętności np w zielarstwie. Tak więc żeby grało się przyjemniej zwłaszcza na początku przed dodaniem "+1" robimy save'a żeby sprawdzić czy to jest to o co chodziło. Genialne podkopanie grywalności, samozaoranie w pełnym tego słowa znaczeniu.
Niezbyt czytelna mapa i minimapa. Katastrofalny dziennik, który właściwie każe zapamiętywać gdzie jaki npc jest, co strasznie dawało mi w kość przy każdej nowej sesji. Szukanie niektórych npc wraz z mega powolnym bieganiem postaci często rujnowało chęć do gry.
Twórcy nawet nie wysilali się by zadania w których mamy coś odnaleźć (czego na prawdę trzeba poszukać jak np przycisk ect.) były sprytnie poukrywane i to pomimo iż takich miejsc gdzie mogłoby nie brakuje, sam nie raz takie zobaczyłem... ale nic tam nie było. Po prostu ów przedmioty by było jakikolwiek zadanie są... malutkie. Czyż to nie genius nieróbstwa? Ręce i nogi opadają.
Na plus grafika, stara, ale gustowna. Muzycznie także jest ok, choć już same dźwięki są słabiutkie. Pomimo słabych tekstów do poczytania, to zadania wydają się w ciekawy sposób prowadzić gracza przekonując by grał dalej. A może one są po prostu odskocznią od tej masochistycznej gry?
Lokacje tzn miasta, wioski są bardzo fajne. Umowne, ale dające poczucie miejsca w którym jesteśmy. Niestety przy powolnie poruszającej się postaci szybko przestaniebyć ładnie. Teren poza zabudowaniami jest słabiutki, tylko trawa i rzeki go ratują. Podziemne korytarze choć są dobre, to potrafią czasem uniemożliwić skuteczną walkę. Ciekawy zagadek brak, naliczyłem zaledwie dwie.
Jak wiele osób do gry podchodziłem kilkukrotnie, szybko się od niej odbijając. Po przejściu czuję ulgę, ale na pewno Drakensang: The River of Time nie tknę. Spodziewałem się że grając z uporem w pewnym momencie gra mi się spodoba. Owszem, bez fajerwerków ale czasami tak bywało, ale te chwile trwały zbyt krótko, większość gry to nuda. Gra cierpi na permanentny zanik jakiejkolwiek dynamiki w jakimkolwiek aspekcie poza muzyką.
Świat The Dark Eye jest mi nieco znany i w nim Drakensang wypada według mnie gorzej niż przygodówki: Chains of Satinav i Memoria i to pomimo iż za przygodówkami nie jestem, oraz zdecydowanie gorzej niż bardzo dobry Demonicon, który mroczną fabułą, klimatem oraz światem rozkłada Darkensang na łopatki.
Drakensang: The Dark Eye ma na pewno sporo zawartości, co wiem że u wielu osób punktuje choćby gra była taka sobie. Jednak dla mnie zawartość w tej grze to taki argentyński tasiemiec o miłości...
Niestety, ale nie działa na Windows 10. Na Windows 7 działała.
Klasyczny drużynowy rpg nastawiony na rozwój postaci i taktykę walki dla mnie ta gra to taki zapomniany diament ale niestety mocno, ale to mocno niedoszlifowany. Pod wieloma względami gra jest świetna, ale niestety ma mnóstwo "baboli" pod względem technicznym zdecydowanie lepsza następna część River of Time, ale za to znowu dużo krótsza i gorsza fabularnie.
Plusy
--- Ciekawy wciągający wątek główny
--- Rozwój postaci
--- Walka nastawiona na taktykę/planowanie
--- Świat /grafika jak na tamte czasy na bardzo wysokim poziomie
--- Dobrze zaprojektowany Interfejs
--- Poziom trudności/ gra na wysokich poziomach jest trudna/wymagające walki z bosami/ trzeba myśleć/ planować/ używać aktywnej pauzy
--- Muzyka oddająca klimat fantasy
--- Różnorodni Towarzysze broni z różnymi umiejętnościami.
Z minusów
--- Bohater bez własnej fabuły/ życiorysu/ itp
--- W większości nieme dialogi/bohater
--- Drętwe/słabe dialogi do lat 5/brak wyborów moralnych/barak romansów
--- Postacie poruszają się stanowczo za wolno
--- Nie można powrócić do poprzednich lokacji/ jak czegoś nie zrobiłeś to dupa przepadło
-- Słaba interakcja z otoczeniem/słabe animacje postaci
-- W większości nudne zadania poboczne.
(Zaległa) porada dla mających problem by odpalić na Win10. Ja robię tak i u mnie działa (mam wersję z CD Action): klikam w ikonkę, pojawia się czarny ekran z dźwiękami producentów, co zbywam klawiszem escape. Potem widać już menu, ale gdy chce się kliknąć cokolwiek wyrzuca do pulpitu, ale nie zamyka gry. Kombinacja alt + Enter przywraca menu, które jest już klikalne i można zacząć nową grę lub kontynuować. Gdy jesteśmy już w rozgrywce, znów idzie alt + Enter i cieszymy się grą w pełnym oknie bez ramek. Ten sposób nie działa niestety na River of Time.
Jedna z ostatnich gier z epoki drużynowych RPG z walką w czasie rzeczywistym. Później był jeszcze tylko Dragon Age: Początek 3 listopada 2009 r. i na tym w zasadzie skończyła się ta wspaniała epoka. Potem pojawiły się wstrętne, obrzydliwe (tfu!) turowe RPG. I ta zaraza konsolowej walki turowej trwa do dziś... Pojedyncze jaskółki dawnej epoki wiosny nie czynią!
Gra w ogólnym rozrachunku dupy nie urywa, ale była całkiem przyjemna.
Poskarżyłbym się jedynie na jakieś dziwne skalowanie poziomu trudności na sam koniec gry. Wydaje mi się, że zrobiłem absolutnie wszystkie misje i miałem bardzo wysoki poziom, do tego dobrze zbalansowaną i odpowiednio wyskillowaną drużynę, a mimo dosłownie to tuż przed finałową walką, nie dałem rady pokonać tych pionków, którzy strasznie szybko się respili i kładli mi kolejnych towarzyszy.
No i na ciekawe backstory towarzyszy / rozmowę z towarzyszami raczej nie ma co liczyć.
Gra jest świetna, ale jeśli liczycie na jakieś wybory moralne, niczym z Wiedzmina 3 niesamowite sex porno związki fabularne typu jak w BG3, butne story, epickie dialogi.. to nie, to nie ta gra... to po prostu klasyczny Rpg nastawiony na walkę, rozwój postaci i kombinowanie, dobieranie ekwipunku a walki są niekiedy bardzo trudne ( bosy np Szczurzyca :P) Grafika po mimo wielu lat jest bardzo ładna- generyczna i specyficzna, zdecydowanie zabawiadzki, lekki klimat, Moja ocena 8/10
Bardzo dobra gra, szkoda że studio upadło po wydaniu drugiej części, ale tak to jest jak się nie inwestuje w promocje gry poza krajem pochodzenia. W czasie gdy się pokazała dwójka ludzie byli spragnieni takich produkcji. Mogli zarobić majątek, ale polegli na beznadziejnym wydawcy, który nie zadbał o marketing poza Niemcami (w czasie premiery gra byka nieosiągalna w USA cz GB o Chinach nawet nie wspominając).