Najciekawsze materiały do: Hitman: Rozgrzeszenie
Hitman: Rozgrzeszenie - 100% Save
modrozmiar pliku: 247,3 KB
Zapis (save game) ten do gry Hitman: Absolution został przygotowany przez użytkownika tallwood31.
Hitman Absolution - poradnik do gry
poradnik do gry1 lutego 2013
Poradnik do gry Hitman Absolution to porady przydatne w rozgrywce. W opracowaniu znalazł się między innymi opis przejścia wszystkich misji, a także kompletu wyzwań z nimi związanych. Nie zabrakło również szeregu przydatnych wskazówek.
Recenzja gry Hitman: Rozgrzeszenie - Agent 47 nie powiedział ostatniego słowa
recenzja gry18 listopada 2012
Światowa premiera 20 listopada 2012. Hitman: Absolution to druga po Dishonored świetna skradanka, w którą możemy zagrać w tym kwartale. Dlaczego powrót Agenta 47 po sześciu latach nieobecności okazał się udany? Na to pytanie odpowiada nasza recenzja.
Na Prime Day 2024 Amazon udostępni aż 15 gier w ramach Prime Gaming. Będą wśród nich KotOR 2 i Hitman: Absolution
wiadomość25 czerwca 2024
Z okazji nadchodzącego Prime Day 2024 Amazon udostępni subskrybentom usługi Prime Gaming aż 15 gier. Wśród nich są m.in. KotOR II czy Hitman: Absolution.
Hitman Absolution za darmo na GOG.com
wiadomość12 czerwca 2020
Do 15 czerwca na platformie GOG.com można bezpłatnie dodać do swojej kolekcji grę Hitman Absolution, czyli piątą odsłonę cyklu gier akcji o Agencie 47.
Hitman HD Enhanced Collection zapowiedziane
wiadomość4 stycznia 2019
Studio IO Interactive zapowiedziało odświeżenie gier Hitman: Krwawa Forsa i Hitman: Rozgrzeszenie. Pakiet zawierający zremasterowane wersje obu produkcji ukaże się wkrótce na konsolach.
- Hitman Absolution i Hitman Blood Money trafią na Xboksa One i PS4? 2018.11.03
- Hitman powróci do korzeni - Square Enix skoncentruje się na potrzebach fanów swoich gier 2014.03.31
- Cartoon Games - odc. 106 - Zniżka 2 2014.01.17
- Hitman – pierwsze informacje o kolejnej części przygód płatnego zabójcy 2014.01.16
- Square Enix dementuje plotki o anulowaniu kolejnej części Hitmana 2014.01.07
- W Hitman: Rozgrzeszenie w ciągu roku zagrało ponad 6 mln osób 2013.11.21
- Nowy Hitman w produkcji, mimo to studio IO Interactive zwalnia pracowników 2013.06.18
Akta zabójcy - kto jest kim w serii Hitman? Agent 47, ICA, The Saints
artykuł20 listopada 2012
Seria Hitman ma już ponad dziesięcioletnią tradycję. W dniu premiery jej piątej odsłony, przyglądamy się poprzednim odcinkom i przybliżamy najważniejsze postaci oraz wydarzenia.
zawiodłem się!.
najgorsza skradanka jaką grałem.
nie wiem po co dali przebieranie się ,jak i tak na wykrywają-
Bardzo ciekawa pozycja, mi przypadła do gustu. Ładna grafika, świetne przerywniki filmowe (można poczuć się tak, jakby oglądało się niezłej klasy kryminał ^ ^ ), duża różnorodność w eliminowaniu przeciwników. Gierka z pomysłem. Polecam :)
Skopali tą grę. Przebieranki, śmieszne walki, brak mapy, zamiast tego jakiś dziwny instynkt i parę innych rzeczy. Poprzednie części lepsze. Skopali tą grę.
Jak dla mnie najlepsza gra z serii Hitman w raz z Hitman Blood Money Polecam serdecznie wszystkim.
Piszę ten komentarz jako oddany fan serii, mający do czynienia z nią od wyjścia pierwszej części gry. No i muszę przyznać, że gra mnie totalnie rozczarowała na wielu poziomach. Ktoś, kto zna starsze części, które tworzą definicję "Hitmana", wie jak bardzo odmienna jest Abso od pozostałych, jak mija się z pierwotnymi założeniami. Stopniowo wymienię co mi w niej nie pasowało, ale też co mi się podobało.
Zacznijmy może od podstawy gry, o której się całość opiera, a mianowicie- fabuła. Światowidzie kochany, spoglądasz na ziemię i nie grzmisz. Widać, że S-E odleciało z wymysłami oraz da się zauważyć japońskie podejście do tworzenia historii. Dziwność i infantylność widać na pierwszy rzut oka. "Magiczna" superdziewczynka, która odruchowo potrafi rozłożyć prawie każdego, jeśli tylko ma magiczny suvenir na szyi, z jakimś równie magicznym izotopem pierwiastka radioaktywnego. Podejrzewam, że główny wątek był pisany kredkami świecowymi przez 8-latka, na papierze śniadaniowym, po zjedzeniu kanapki na stołówce.
Dodatkowo zrobienie z 47 naiwnego debila, który daje się dwukrotnie podejść i złapać, jak młodszy brat strollowany przez starszego brata. Rzucać się z garotą na górę mięsa, której szyi nie da się nawet objąć? Dać się porazić (przez podeszwy izolujące od elektryczności) podłogą pod napięciem? Serio? Podłoga pod napięciem? Rozumiem, że twórcy chcieli, by powstał motyw ucieczki (po złapaniu), jak w genialnej, ostatniej misji z Contracts, ale jeśli dokona się tego w tak żałosny sposób, to nawet nie przynosi to frajdy, a ma się ochotę wyłączyć grę.
No i ten plot twist. Żabił Dajaneł, ale nie żabił Dajaneł, bo jak by żabił Dajaneł, a mu jej szkoda, to kto by magicznym dzieckiem się zajął, które to w ogóle nie powinno obchodzić agenta... Szkoda słów i nerwów. Dokładnie tak samo, jak w przypadku zakonnic morderczyń. Totalnie logiczne, że idąc na akcję ubierasz ciasny, latexowy strój i 12cm obcasy, żeby zwiększyć sprawność fizyczną w przypadku starcia. Zrozumiałe, iż sexy tematy przyciągają graczy, jednak po raz kolejny twórcy nie popisali się implementacją zagadnienia do gry. Ciągle odnosiłem wrażenie, że traktują gracza jak debila.
Czepiam się? Nie, nie. Te rzeczy wpływają mocno na klimat gry, który został przerzuty, wypluty i na szybko ulepiony, co by jako tako był. W poprzednich częściach miało się wrażenie, iż zdarzenia dziejące się na ekranie, mogą mieć na prawdę miejsce. Klimat był ciężki, mroczny, dojrzały i poważny. Brudny, jak praca głównego bohatera. Zawiłości fabularne były ciekawe i opierały się na poważnej tematyce, nie stricte science fiction (magiczny wisior). Także muzyka Kyda i akcja dziejąca się w różnych częściach świata robiły swoje. Motyw samotnika przemierzającego świat, by zakończyć życie zleconego celu. Absolution? Nieee, po co. Casualowy gracz to pieniądze. Casual, to głównie Amerykanin. Wrzućmy wszystko do jednego worka, dajmy amerykańską muzykę, filtr instagramowy i świecące się jak psu jajca efekty, bo to jest teraz modne. Brakuje tylko opcji robienia selfie z dzióbkiem i dodawaniem podpisu: "Baldie power".
Rozgrywka również mi nie podpasowała. Brak możliwości rozpoznania terenu przy pomocy mapy, to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Zamiast tego dostaliśmy rewolucyjny (sic!) system instynktu, który moim zdaniem się nie sprawdzał. Przez to, że musieliśmy mieć w zasięgu widzenia postaci, które nas interesowały oraz fakt, że szybko się kończył, moim zdaniem, doprowadził do kondensacji rozmiaru map. Gdyby były rozległe, wielopoziomowe, jak poprzednich częściach, system nie sprawdzałby się. Dodajmy do zupy liniowość większości misji, działających na zasadzie: idź z punktu A do B, przy okazji podduszając i przebierając się za npc. Ale hola- przecież to niesie za sobą konsekwencje. Każdą misję można bardzo szybko przejść. Jak by tu wydłużyć rozgrywkę... ZNAJDŹKI! SYSTEM CHECKPOINTÓW (po co zapisy)! I KAŻDY NPC ZNA KAŻDEGO więc przebieranie prawie nic Ci nie da! Zniszczmy to, co lubili gracze, bo za szybko przejdą wyhypeowaną produkcję.
Jeszcze ożywający ludzie po wczytaniu checkpointu. Idiotyzm sięgający centrum Drogi Mlecznej.
W sumie jedyne co mi się podobało, to grafika i ładny wygląd lokacji (filtr był do dupy), które jednak były liniowo skonstruowane i źle zaprojektowane. Tyle. Granie nie sprawiało mi frajdy, może za wyjątkiem ok 3 misji.
S-E postarało się, żeby Hitman mógł trafić do większej grupy odbiorców, co się udało. Jednak koszta jakie poniosła odsłona, były miażdżące dla prawdziwego fana serii, a nawet dla graczy starszej daty. Maksymalne spłycenie fundamentów, czyli: fabuły i klimatu, kretyńskie pomysły, sztuczne wydłużanie rozgrywki i traktowanie gracza jak debila przechyliły szalę produkcji, w moich oczach, na dno i muł. Przez większość czasu tylko się denerwowałem patrząc, co stało się z Hitmanem. Denerwowałem się na mechanikę i prawie wszystko inne. Ukończyłem tylko po to, by odhaczyć kolejną część jako ukończoną. Nie dla historii, która od początku była skazana na porażkę. Poprzednie części przechodziłem po 2,3,4 razy, ale do Abshition nigdy nie wrócę. Amen.
Generalnie gra dobra , 20 różnorodnych misji , które można wykonać na wiele sposobów , oprawa audio-wizualna stoi na wysokim poziomie jak na grę z 2012r . Ogólnie polecam ! i zapraszam na gamaplaya https://www.youtube.com/watch?v=pP-qd466Xxo&t=25s
To dobra gra, ale najsłabszy Hitman. By czerpać z tej gry radość nie powinno się próbować nawet podchodzić do niej tak jak do poprzednich części. Tutaj gdy jakaś cicha akcja nie wyjdzie to lepiej po prostu przerżnąć się przez wszystkich wrogów do wyjścia niż wczytywać grę, bo po wczytaniu wszyscy przeciwnicy się odradzają. Ba, raz zdarzyło mi się, że jeden z celów się odrodził i musiałem się cofać. Przebieranie się nie ma praktycznie żadnego sensu, nawet jeśli ubierzemy strój jakiegoś naukowca, który ma nawet kaptur to inni naukowcy bez problemu będą nas rozpoznawać od tyłu w pół sekundy.
Często grupy przeciwników nie rozejdą się w swoje strony dopóki nie przeprowadzą oskryptowanego dialogu, a dialog ten odpala się tylko wtedy gdy podejdzie się na odpowiednią odległość. Wiele razy dochodziło do sytuacji gdy podczas czekania na koniec dialogu gdzieś zza rogu wyłaniał się strażnik i bez chwili zawahania rozpoznawał mnie w przebraniu. To powodowało, że musiałem cofać się do punktu kontrolnego, a następnie znów słuchać dialogu. Dlatego naprawdę lepiej wtedy po prostu zacząć strzelać.
To dosłownie jedyna część serii gdzie nawet nie chce mi się walczyć o status Cichego Zabójcy i jest mi to kompletnie obojętne :/
Jak na Hitmana z 2012 r. potwornie słabo rozbudowana jeżeli chodzi o alternatywne ścieżki i możliwości zabicia celu. Do tego misje podzielone na króciutkie etapy
Siema. Przeszedłem tą grę dwa razy raz na poziomie normalny by zapoznać się z Hud'em i sterowaniem a drugi raz na poziomie purysta, gdyż kocham skradanki i wyzwania. Miałem malutkie problemy z przejściem gry na najwyższym poziomie ale koniec końców udało się. Przeciwnicy są jednym słowem głupi i dają się nabrać na bardzo proste mechanizmy ale też nie zawsze, możliwości na zmylenie ich jest naprawdę ogrom. Grafika jest nawet ładna, bardzo szczegółowa, wszystkie tekstury są akceptowalnej rozdzielczości, efekty świetlne też są bardzo w porządku, wszystkie postacie łącznie z przeciwnikami są dobrze odwzorowani, sztuczny tłum no cóż... można powiedzieć że nie jest źle jest go dużo ale jego zachowanie mogło by być ciut lepsze. Jeśli natomiast chodzi o fabułę jest na 10 myślę że gra zasługuje na notę 8.5 ;)
Pierwsza część z całej serii, której nie ukończyłem, a jestem fanem od czasu Codename 47 z 2000 roku. Chociaż progres technologiczny jest widoczny, to jednak brakuje grze klimatu poprzednich części. A największą bolączką są wyzwania, które miały zachęcać do wielokrotnego ogrywania kolejnych misji, ale w praktyce psują ciągłość i niszczę immersję. Najnowszy Hitman czeka na Steamie na ogranie i mam nadzieję, że powróci chociaż trochę klimat z Blood Money.
Rozgrzeszenie to średni Hitman, ale dobra gra akcji, paradoksalnie od skradania o wiele przyjemniejsze jest podejście zaprezentowane na trailerach, a więc totalna rozpierducha. Strzela się tutaj przyjemniej niż w niejednej pełnoprawnej strzelance. Kilka razy próbowałem do gry podchodzić i za każdym razem się odbijałem po samouczkowej misji. Liczyłem, że to unowocześniona rozgrywka będzie siłą Hitmana, a jest chyba na odwrót. To już nie jest to satysfakcjonujące rozkminianie poszczególnych misji jak w Hitman 2: Silent Assasin czy Krwawej Forsie.
Totalna kontekstowość wszystkiego, idiotyczny i niedziałający system przebrań, gdzie zamiast być ukrytym to zwracamy na siebie uwagę przedstawicieli tego samego zawodu (sic!). Najlepiej to wygląda kiedy mamy na sobie jakiś kombinezon albo ubranie także zakrywające twarz. Ciekaw jestem po czym nas wtedy rozpoznają? No i gratulacje dla wszystkich tych, którzy są w stanie rozpoznać przebierańca patrząc na jego plecy kątem oka w ciemnym pomieszczeniu z kilkudziesięciu metrów albo stojąc za ścianą. To jest paradoks i odwrócenie o 180 stopni idei przebierania się z poprzedników, największa wada tej gry. Paradoksalnie im bardziej się wyróżniamy tym lepiej, bo to znaczy, że mniej osób będzie nam się przyglądać. W niektórych misjach jest kilka takich strojów, które dają nam względne bezpieczeństwo i gra się jak w poprzednich częściach. Miejscami czułem, że gra wręcz mnie zmusza do siłowych rozwiązań, bo to jest dużo łatwiejsze. Niby można korzystać z Instynktu by ukryć się na chwilę, ale wyczerpuje się on dość szybko, więc i tak zmuszeni jesteśmy do chowania się za osłonami.
W poprzednich częściach dostawaliśmy zlecenie, mieliśmy otwartą mapę i samemu kombinowaliśmy jakby tu dobrać się do celu. Z reguły po większej części danej miejscówki mogliśmy przemieszczać się dość swobodnie i to bez ciągłego zwracania uwagi strażników. Do strzeżonych miejsc musieliśmy mieć konkretne przebranie. A tutaj gra stoi w rozkroku między liniową strzelanką pokroju Splinter Cell: Conviction, gdzie cały czas przemykamy między osłonami, a niewielką, bo niewielką, ale jednak otwartością lokacji w których możemy zdecydować jak zabić główny cel. Jest kilka świetnych etapów, gdzie tak jak w poprzednikach mamy cel do wyeliminowania i całkiem sporo sposobów na tego dokonanie. Zabrakło mi wyboru broni przed misją i porządnej mapy. Jest tylko radar z zaznaczonymi przeciwnikami. Jako, że każda większa misja podzielona jest na kilka segmentów możemy w jednej miejscówce rozpętać piekło, przejść przez magiczne drzwi i nie być przez nikogo ściganym. Idiotyzm. Brak zwykłego zapisu to kolejna nieprzemyślana rzecz. Są punkty kontrolne po których wczytaniu przeciwnicy znajdują się w tych samych miejscach w których są, gdy dopiero wejdziemy do tej lokacji. Także ci, których wcześniej wyeliminowaliśmy! Checkpointy działają więc mniej więcej tak jak ogniska w Dark Souls.
Gdy już wyeliminujemy główny cel to jeszcze trzeba wyjść z lokacji. Droga wyjścia pokazuje się dopiero po zlikwidowaniu celu, więc gdy gramy za pierwszym razem nie wiemy którędy będziemy wychodzić. A to też był kluczowy element poprzednich części. Irytująca jest ta niesprawiedliwość kiedy przeciwnicy ni z tego, ni z owego zaczynają do nas strzelać, gdy już udajemy się do wyjścia z rangą Cichy Zabójca. Nikt nas nie widział przy eliminacji głównego celu, mamy odpowiednie ubranie, korzystamy z tego cholernego Instynktu i nic z tego. Często jest zresztą tak, że takie drzwi trzeba otworzyć wytrychem, a to też zwraca uwagę przeciwników. Po co więc się męczyć? O wiele prostsze jest wykoszenie całej mapy w pień. A to chyba nie o to powinno chodzić w grze z serii Hitman? Na wyższych poziomach trudności jest jeszcze gorzej, bo twórcy chamsko poblokowali niektóre możliwości likwidacji celu dodając w kluczowych miejscach dodatkowych strażników. Jest jeszcze masa tu takich mniejszych bądź większych niedopatrzeń w mechanice. Gdy biegamy i przeciwnicy nas usłyszą zza ściany to wchodzi status "przykrywka spalona", choć przecież nikt nas nie widział, tylko słyszał. Gdy przebierzemy się w inny strój by zgubić pościg przeciwnicy najczęściej i tak do nas strzelają, choć przecież nie widzieli jak go zmieniamy.
Pomimo tych moich narzekań grę przeszedłem dwukrotnie: raz na normalu i raz na hardzie spędzając z grą blisko 50 godzin. Zdobyłem nawet 100% osiągnięć, choć zwykle tego nie robię. Dawno też nie przesiedziałem kilkunastu godzin niemal bez przerwy przy jednej grze, a to jednak o czymś świadczy. Pomimo wyżej wymienionych wad gra mnie przyciagnęła i tak jak w Hitman 2 czy Krwawej Forsie chciałem znaleźć jakiś kreatywny sposób na danego delikwenta. Z tym, iż było miejscami to dość frustrujące. Wypadałoby też co nieco napisać o innych kwestiach. Opowiedziana historia jest ok, twórcy poszli w filmowość i próbowali z Hitmana zrobić akcyjniaka w stylu Transportera ze Stathamem, gdzie Agent 47 ciągle musi uciekać przed policją i chronić tajemniczą dziewczynkę. Totalnie nie porwał mnie ten wątek, bo nic o tej dziewczynce nie widziałem poza tym, że Diana prosi 47 by ten ją chronił. Kilka pierwszoplanowych postaci próbuje być barwna niczym te z gier Rockstara. Każdy z nich chce być charyzmatyczny na siłę i oczywiście każdy ma u boku seksowną asystentkę. Pomimo niezbyt wielkich lokacji są wypełnione one całkiem sporą ilością szczegółów. Świetnie zwłaszcza wypadają dialogi postronnych postaci z których możemy czasami się dowiedzieć czegoś ciekawego, co przyda nam się przy wykonywaniu misji, a inne są po prostu zabawne jak chociażby przypadkowy nalot policji ścigającej Agenta 47 na studencką melinę w której znajdowała się ogromna hodowla marihuany. Ogólnie całość prezentuje się w porządku i kameralnie, bo większość akcji rozgrywa się USA, choć historia zaprezentowana w Krwawej Fosie bardziej mi się podobała. Była świetnie opowiedziana, a przy tym gra nie straciła charakterystycznej dla serii struktury kolejnych z pozoru niepowiązanych ze sobą zleceń. Filmiki są dobrze zrealizowane i dobrze się je ogląda. Fajne są też takie smaczki, które ucieszą fanów serii, gdy widzimy jak Agent 47 przygotowuje się do pierwszej misji czy kupuje swój charakterystyczny garnitur przed ostateczną rozgrywką. Graficzne także jest ładnie, lokacje są różnorodne, choć miejscami trochę małe i korytarzowe. Jest tylko kilka bardziej otwartych map rodem z poprzednich części i są to najlepsze fragmenty gry.
Rozgrzeszenie polecam głównie graczom, którzy nigdy wcześniej nie zetknęli się z serią. Zapewne potraktują ją tak jak typową grę akcji, przejdą w 6 godzin i zapomną. Zresztą patrząc na opinie graczy to dość powszechne jest, że Rozgrzeszenie podeszło głównie tym, którzy nie grali albo odbili się od poprzednich części. Zaś gracze, którzy grali we wcześniejsze odsłony i przyzwyczaili się do charakterystycznego stylu rozgrywki serii raczej nie będą bawić się zbyt dobrze. Chyba, że się przestawią i nieco zmodyfikują swoje nawyki.
Pograłem trochę w najnowszego Hitmana i z ulgą zauważyłem, iż ten cały instynkt służy teraz jedynie do podświetlania kluczowych elementów, zaś przebieranie się jest o wiele rozsądniej rozwiązane. Jedynie nieliczne postaci są w stanie nas rozpoznać pomimo tego, iż jesteśmy za kogoś przebrani. Poza tym gra się w to bardzo podobnie jak w Absolution, sterowanie w większości przypadków jest takie samo, więc przynajmniej będąc na świeżo poprzednią częścią nie musiałem się na nowo do niego przyzwyczajać. :)
Jak dla mnie parę misji jest głupich,grafika fajna fabuła już gorsza.Za dużo takiej prymitywnej ucieczki,dlatego daje 7.5
Hitman Absolution do pobrania za darmo. Aby skorzystać z oferty, przejdźcie pod ten adres: https://www.gamesessions.com/zz/Game/HitmanAbsolution następnie podajcie swój wiek i tam znajdziecie przycisk pobierania gry za darmo. Jeżeli pobierzecie raz tę produkcję, zostanie ona przypisana do waszego konta na stałe. Promocja jest jednak ograniczona czasowo, należy pobrać ją do 13 lutego.
Chyba najgorsza część Hitmana, a do mojej ulubionej Blood Money to się nie umywa. Nie ukończyłem i nie zamierzam, ale wszystkie misje dotychczas wyglądały identycznie - przejść z miejsca na miejsce unikając policji, ewentualnie po drodze kogoś zabić, a w tle jakaś drętwa fabuła. Nudne jak flaki z olejem.
Ten Hitman ma lepszą Ocene od nowszego bo można sce postrzelać z broni szturmowych bez tłumnika i stale dochodzi do Konfrontacji i duży pasek zdrowia żeby wytrzymał moim zdaniem to wcale nie przypomina cichego zabójcy ta gra powinna ocene przeciętną a nie bardzo dobrą. To Ten nowszy Hitman ma potencjał ale wkurza mnie tylko że musi się też skradać nawet w przebraniu i unikać strażników podejrzliwych no pewnie bo by było za łatwo jakieś utrudnienie musi byś
zajebista gra a z dubbingiem jeszcze bardziej zajebista
polecam najbardziej jak dotąd najlepsza razem z blood money
Hitman: Absolution jest dla mnie kwintesencją skrytobójcy i próbą najbliższą moim wyobrażeniom o wzorcowej grze z płatnym mordercą. Plusy... Już sam wygląd Agenta 47 budzi respekt. Na jego obliczu maluje się wizerunek prawdziwego skurwiela. Zdecydowanie najlepsza twarz serii. Fakt ten eksponują klimatyczne wprowadzenia filmowe, fajne kinowe ujęcia oraz płynne przejścia do gameplay’u. Są to elementy, które dodają grze klasy. Wątek fabularny jest ciekawy i dobrze poprowadzony. Tworzy spójną opowieść, a nie jak bywało wcześniej, luźno powiązane ze sobą misje. Oprócz legendy, jaką jest 47, reszta postaci napisana została całkiem przyzwoicie. Chyba po raz pierwszy w serii dialogi nie są paradą idiotycznych odzywek, a czymś więcej. Rozmowy między wartownikami czy przechodniami potrafią dostarczyć cennych informacji, a same teksty uważam za całkiem nieźle sklecone i nieraz zabawne. Aha, i polonizacja jest generalnie udana. Udźwiękowienie stoi na wysokim poziomie, a soundtrack, mimo nieobecności nadwornego kompozytora IO - Jespera Kyd’a – robi znakomitą robotę. Całości dopełnia wyborna oprawa wizualna. Wszystko to buduje wyśmienity klimat. Dorosły, poważny i lekko wulgarny charakter produkcji przełamywany jest czasem zabawnym tekstem, nutką czarnego humoru bądź easter eggiem. Z początku nastrój przywodzi najmroczniejszą odsłonę serii - Contracts, za co wielki plus. Ogólnie miejsca wykonywanych zadań są niezwykle miodne, jak chociażby polowanie na Święte w polu kukurydzy. Etapy wewnątrz budynków są niezwykle dopracowane. Jak się na chwilę zatrzymałem i bliżej przyjrzałem ilości detali otoczenia, to nie mogłem wyjść z podziwu dbałości o szczegóły. Misje, jak to zwykło już bywać w grach od IO Interactive, fenomenalne. Ujawnia się tutaj duże urozmaicenie. Jedne zadania są proste i krótkie, drugie okazują się wymagające i rozbudowane wieloma etapami, inne przygotowano wyłącznie dla rozluźnienia. Jednak wspólną cechą łączącą poziomy są emocje. A tych nigdy nie brakuje. Imponuje mi przede wszystkim mnogość sposobów wykonania roboty. Autorzy poszli jednak o krok dalej, oddając nam naprawdę wyszukane metody dotarcia do obiektu, sporo alternatywnych dróg i wiele innych możliwości. Niekiedy przyjdzie nam odegrać zupełnie inną rolę, niż byśmy się tego spodziewali. Pod tym względem sposoby na ukończenie misji przechodzą najśmielsze oczekiwania. Jako fan serii Hitman, który ograł wszystkie poprzednie odsłony, znam mnóstwo podstępnych technik na dobranie się do celu. W Rozgrzeszeniu twórcy jednak przeszli sami siebie oferując niezwykle sadystyczne pomysły na mordowanie ludzi. Aj, Wy chore mózgi z IO - szacun dla was! Zachwyca też różnorodność profesji ludzi, od których możemy przygarnąć wdzianko. Rozsądne jest zatem to, że gdy już przebierzemy się za danego jegomościa, to nie zwalnia nas to z obowiązku ukrywania się przed spojrzeniami kolegów po fachu. Dobrze więc, jak na standardy gier, zrealizowano skrypty sztucznej inteligencji. Strażnicy reagują poprawnie, dając nam jednak malutki margines błędu. Uważam, że osiągnięto tutaj odpowiedni balans. Podobnie sprawa ma się z uzbrojeniem. Ilość potencjalnych narzędzi zbrodni robi wrażenie i urzeka swym wyrafinowaniem. I nie mówię tu tylko o broni białej i palnej, ale o wszelkiego rodzaju elementach otoczenia, które mogą „przypadkowo" kogoś zabić. Zaprawdę, zręcznie pomyślane. Grywalność, a w zasadzie REgrywalność produkcji jest niesamowita. Konstrukcja gry sama w sobie zachęca do ponownego rozegrania misji oraz odkrycia i przetestowania tych bardziej finezyjnych rozwiązań. Można rzec: „It's just fun to play”. Świetnie wyważono poziomy trudności. Osobiście kampanię przechodziłem na trudnym, co stanowiło nie lada wyzwanie i przełożyło się na dziesiątki godzin zabawy. Bardzo przypadła mi do gustu mechanika gry. W końcu sensownie zrealizowano walkę wręcz, czego brakowało mi w poprzednich odsłonach. Nie występują tutaj również absurdy z wcześniejszych części. Samo skradanie i system osłon działają sprawnie. Strzelanie jest mega przyjemne. Ciekawy okazał się zabieg z instynktem. Mogę w końcu powiedzieć, że z dość topornej formuły uprzednich gier, ta tutaj wypada naprawdę rewelacyjnie. Aż chce się grać dla samego grania. Minusy... Wątpliwy system checkpointów. Animacja, poza efektownymi egzekucjami, trochę kuleje. Mało subtelny interfejs na ekranie można było rozwiązać nieco inaczej. Można było pokusić się też o większy realizm, choćby w kwestii ilości przenoszonych spluw. Występują także nne pomniejsze niedociągnięcia. Wiadomo, można czepiać się przeróżnych drobiazgów, ale skoro nie wpływają one znacząco na samą rozgrywkę, to nie ma co narzekać. Z błędami w programie bywa tak, że część z tych, które jeden gracz uświadczy, inny nie spotka wcale. Ja większych wad nie dostrzegłem i jestem świadomy założeń i pewnych uproszczeń na rzecz przystępności. Liczy się odpowiedni balans i dobra zabawa. Niestety, nie dane mi było doświadczyć trybu Kontrakty, co nie zmienia faktu, że z przyjemnością powrócę jeszcze do Absolution. Moja ocena – 9.0/10
Za darmo na GOGu.
Gra fajna był to pierwszy hitman w jakiego grałem. Misję typu uceiknij przed policja były słabe i nudne ale to chyba największy i chyba jedyny minus tej gry. Bawiłem się naprawdę dobrze polecam
Hitman: Rozgrzeszenie 2012 PC: 8/10
Witajcie, grę przeszedłem łącznie aż cztery razy, ostatni raz przechodziłem ją w 2017 roku i nie dawno myślę sobie, nie ma w co grać - więc odpaliłem tą część Hitmana i ukończyłem ją po raz piąty na poziomie normalnym jak zwykle. Samo ukończenie zajęło mi około 6h.
Odnośnie grafiki jest ona jak na 2012 rok bardzo dobra, ja grałem w rozdzielczości 1920x1080 60HZ, wszystko na full'a oprócz MSAA, które wyłączyłem całkowicie i osiągnąłem w grze 30-40 fps, więc grało mi się przyjemnie. Mapy bardzo mi się spodobały, miasto takie jak Hope, motel Waikiki czy jakoś tak i wiele innych lokacji zostało bardzo dobrze i klimatycznie wykonane. Postacie w grze ładnie zrobione, bronie, stroje również. Muzyka w grze średnia. Plusem jest również system strzelania - z każdej broni strzelało mi się znakomicie, dobry rozrzut, system automatycznego strzelania za pomocą instynktu również świetny i klimatyczny! W grze możemy napotkać easter egg związany z Kane'm i Lynche'm, co bardzo mnie zaciekawiło i zafascynowało. Cutscenki również bardzo wciągające fabularnie i nadające zajebisty klimat.
Są też minusy, jak to w każdej grze, przykładowo kilka bugów, miałem takie sytuację nie raz, że musiałem włączać poziom od punktu kontrolnego, bo gdy wkładałem ciało do szafy postać Agenta 47 znikła, albo jak schowałem się do tego tortu w pewnej misji, postać zapadła się pod ziemię, było jeszcze kilka takich bugów, ale wystarczyło włączyć od punktu kontrolnego i wszystko było okej.
(UWAGA SPOILERY)
Co do samej fabuły jak wiecie, mamy zabić Diane Bernwood, gdyż zdradziła agencje, Travis robił eksperymenty o których główno dowodzący nie wiedzieli, Diana zabrała dziewczynkę imieniem Victoria i wydała tym na siebie wyrok śmierci. My jako Agent 47, mamy ją odzyskać a Diane zabić, strzeliliśmy tylko do niej, zostawiliśmy ją, odczytaliśmy list i zabraliśmy Victorię w bezpieczne miejsce, jak się potem okazuje Travis chce ją odzyskać za wszelką cene, tak samo jak i Dexter gdy dowiaduje się o niej co nie co. Naszym celem jest, gdy porywają ją zabić kilka postaci, syna Dextera, jego żonę, samego Dextera i nie tylko, gdy ją odbijamy zabijamy Travisa oraz jego babkę i na tym koniec. Victoria trafia w bezpieczne miejsce i jest razem z Dianą, jak się potem okazuje Ptasiek idzie na komisariat do pewnego prywatnego detektywa i mówi mu, że pomoże za kase schwytać Hitmana. To Fabuła w skrócie, kilka wątków pominąłem takich jak to, że Dexter chciał spalić Hitmana w hotelu, ect, ale o tym wszystkim dowiecie się, sami grając. Wszystkiego nie zdradzę i nie opowiem, gdyż za długo musiałbym się rozpisywać. :)
Według mnie to najlepszy Hitman jaki mógł powstać, nie tylko pod względem graficznym, ale chodzi tutaj głównie o dynamikę akcji, dobre animację, szybkość oraz dobry polski dubbing. Zagrajcie, a przekonacie się, że na prawdę warto! Ja jestem mega zadowolony z tej gry i polecam ją każdemu. Miłego dnia, elo!
Moja ocena 7.0
Wcześniej grałem w jakieś stare demo i epizod cześć z 2008, wiec Absolution jest moją pierwszą pełną przygoda z łysym zabójcą.
Co prawda, fabuła jest słaba, postacie kiepskie, cutsceny są strasznie brzydkie, a i czasami zdarza się że zmieniają się w gameplay gdzie mamy sekundę by zareagować.
Absolutnie nie mam nic do Małaszyńskiego ale naprawdę jego głos jako agent 47 strasznie mnie drażnił ( miedzy innymi akcent przy angielskich nazwach ostro kół uszy ) W moim wyobrażeniach nie sądziłem ze Hitman jest tak rozgadany.
Mimo to gra gameplay’owo jest miodnie satysfakcjonująca. Poziomy nie są długie, a jeśli je powtarzamy by wymaksować to przelatują jeszcze szybciej, wiec nie nudzą, a jest naprawdę sporo wyzwań. Niestety musiałem się posiłkować google by dowiedzieć się co mam w nich konkretnego zrobić . Ciekawy pomysł na walkę wręcz za pomocą QTE choć animacja jest troszkę sztywno-sztuczna
Świetne są też mapy które dają sporo możliwości kombinowania. Różnorodne i klimatyczne wypełnione wieloma NPC’am którch często podsłuchiwałem odkrywając ich mikro historie. Ich dubbing z kolej jest porządny.
Z mniejszych minusów:
- brak osiągnięć na GOG’u( tam mam wersje za free i jeszcze narzekam )
- od czasu do czasu zamarzanie gry
- dźwięki czasami głośniejsze od dialogów
- agent ma zbyt głębokie kieszenie ( może ukryć karabin snajperski – czego nie było w mych wcześniejszych doświadczeniach )
Mimo wielu wad grało mi się naprawdę satysfakcjonująco dobrze i z pewnością w przyszłości zainteresuje się epizodycznymi zleceniami.
Gdyby jedno zdanie miało podsumować tą grę to brzmiało by "Dobra strzelanka, słaby Hitman". W tej serii chyba nie chodzi o rozwalenie całej mapy. Grałem ostatnio w wersję z 2016 więc teoretycznie wiem jak to wszystko powinno wyglądać.
Trzeba przyznać, że gdyby nie fabuła, to rozgrywka wyglądałaby inaczej. Trudno zrobić skradankę w przypadku, gdy to na nas polują. Większości misji nie da się przejść po cichu. Znaczy dałoby się, gdyby nie system przebrań, który pomaga w nikłym stopniu. W dodatku mapy są mocno liniowe jak na tą serię, a to wręcz wymusza siłowe rozwiązania na NPC-tach nie będących celem.
Dlatego dobrze, że chociaż strzela się soczyście. Wątek fabularny wciągnął, także nie jest tak źle, aczkolwiek mały niedosyt z powodu braku skradania jest. Grafika się zestarzała, ale to już stara gra jest, także wiadomo, że kiedyś to musiało nastąpić. Czyli jest dobrze, ale mogło być duuużo lepiej.
papież Flo IV -> wybacz ale w ogóle sie z tobą nie zgodzę. Gdy podchodziłem do misji po raz pierwszy czasami z przebranie czasami w garniturze ale w większości przypadków zostawałem niezauważony. Potem oczywiście z już znajomością poziomu, powtarzałem do skutku by udało się zakończyć w garniturze jako cień. Niezaprzeczalnie u mnie rozpoczęcie strzelaniny równało się z porażką i powrotem do checkpointa. ( na pewno da się przejść Rozgrzeszenie jak strzelanke – tylko po co ?)
Choć byłbym hipokryta gdybym nie wspomniał że pod wpływem frustracji z kolejnego mojego błędu nie wyciągnął giwer i masakrował wszystkich napotkanych postaci na ekranie ( oczywiście potem wczytałem ;)
Straszny średniak. Fabuła nudzi. Dialogi postaci są czasami żenujące i sztywne (pisze o polskim dubbingu). Grę można śmiało przejść wystrzeliwując tylko kilka razy z silverballerów. Grafika chyba spoko jak na tamten rok.
Hitman Ansolution.Jest inna częścią niż poprzednie seriie.Na pierwszy rzut oka rzuca się grafiką, która po tylu latach moim zdaniem wygląda dobrze.Duzo misji, i dużo możliwości przejścia misji plus wyzwania.System punktowy jest z pierwszej części gry Hitmana.Widac że zaczerpnęli trochę z Splinter Cell Conviction,ale Hitman tak bardzo nie odbiegł od poprzednich części jak wspomniany Splinter Cell. Moim zdaniem minusem jest system checpoint. Przykład gram sobie w etap gry zapisują mi się dwa checppinty,myślę sobie że jak wyjdę z gry i znów włączę to bede w miejscu gdzie zapisałem drugiego checpointa, a tu zdziwienie od początku etapu grę na nowo zaczynamy. Kolejną sprawa po wczytaniu checpointa przeciwnicy znów się pojawiaja..Grajac na wyższych poziomach trudności gra pozwala nam na spędzenie wielu godzin, przede wszystkim działając jako cichy zabójca.Widac że nowsze części Hitmana, wzwyz od Hitman Absolution są bardziej podobne i wzorowane na Hitman 2 silent assassin oraz Hitman blood money.Mozna śmiało powiedzieć że Hitman Absolution to prywatne porachunki.Dla nie osobiście jedynym minusem jest brak normalnych saveo i lekko zaczerpnięty styl z scconviction.Na poziomie trudności trudnym grę można ukończyć w około tygodnia czasu.
Wszyscy jadą po tej odsłonie, fani serii najbardziej, a jako kolejny fan wszystkich części uważam, że tej serii potrzebny był taki skok w bok na stealth action. Wielokrotnie przechodziłem każdą część nie oddając praktycznie żadnego strzału, tutaj mogłem wreszcie odpalić łysego na V biegu i dać mu (i sobie) upust w morderczych akcjach zwłaszcza, że fabuła skupia się na sprawie osobistej, to nie kontrakt, nie zlecenie a porachunki. Ta dynamiczna formuła pasowała fabularnie. Od strony technicznej gra wprowadziła masę nowych mechanik, które potem rozwinięto w kolejnej trylogii, poza tym wyglądała wspaniale, grało się przyjemnie i sprawnie choć system zapisów to dno i jedyny poważny zarzut w Absolution. System przebrań i wykryć też kulał choć w tak liniowej i dynamicznej skradance wymuszał szybsze działania i nie dawał odetchnąć co przekładało się na ten pierwiastek action, a nie stealth i bardzo dobrze, bo inaczej przechodzilibyśmy te korytarze w przebraniach z punktu A do B i co po drodze?. Podsumowując fajnie mieć dla urozmaicenia jedną taką odsłonę Hitmana. Po 300 godzinnych skrupulatnie planowanych morderstw w najnowszej trylogii World of Assassination chętnie wracam od czasu do czasu do Absolution i nadal bawię się dobrze. Polecam Absolution właśnie jako element równowagi w serii i odskoczni od sprawdzonej formuły.
Ja jak gram w Hitmana Absolution to prawie za każdym razem dochodzi do Konfrontacji nie potrawię inaczej grać a Statystyki Broni jakie są Ile osób zabitych z Karabinów szturmowych czy ze Strzelb czy z pistoletów maszynowych zawsze te statystyki też podnoszę. żeby nie było na 0 No taki już ten Hitman jest. Walka też jest bardzo łatwa ma dużo odporności na obrażenia od Kul Czyli prawie za każdym razem przeżyje więc nie trzeba się przejmować że zostanie przyłapany na zabójstwie.