Najciekawsze materiały do: Turbo Overkill
Turbo Overkill - Cheat Table (CT for Cheat Engine) v.14082023
modrozmiar pliku: 2,3 KB
Cheat Table to skrypt do programu Cheat Engine do wykorzystania w Turbo Overkill. Autorem moda jest Ricksanchez
Steam dodał tag Boomer Shooter. Z tej okazji polecamy 5 gier z tego gatunku wartych ogrania
wiadomość5 stycznia 2024
Na Steamie wreszcie pojawił się oficjalny tag Boomer Shooter. Z tej okazji warto spojrzeć na najlepsze gry z tej kategorii.
Ta cyberpunkowa strzelanka zawstydza ostatniego Dooma
wiadomość6 września 2023
Gdyby ktoś mi powiedział, że w tak drogim gatunku jak FPS „indyk” może zawstydzić tytana, to bym tę osobę wyśmiał. Tymczasem niezależne, brzmiące jak fantazja nastolatka, Turbo Overkill wkracza na podwórko Dooma Eternal. I dokopuje gospodarzowi.
Shooter łączący Dooma i Cyberpunka ma świetne recenzje na Steam; sprawdź go za darmo
wiadomość12 sierpnia 2023
Wyśmienita cyberpunkowa strzelanka Turbo Overkill doczekała się wersji 1.0. Gra wzbudziła zachwyt na Steamie, a jej demo pozwala sprawdzić o co tyle krzyku.
Grałem tylko w demo, super jest. Rozgrywka w stylu Doom Eternal, tyle, że mamy tutaj zabójcze ślizgi - piłę mechaniczną ukrytą w nodze głównego bohatera.
Fajne połączenie oprawy retro z wodotryskami, pomimo pikselków laptop grzał mi się jak przy Doom Eternal ;) Kozak gra.
Wraz z Trepang2 najlepszy indie FPS tego roku (wyszedł z early accessu).
Rozgrywka jest mięsista. Movement głównego bohatera to majstersztyk (dodatkowo w upgrade'ach można dodać trzeci skok. szybsze bieganie, szybszy recharge dasha oraz zwiększoną stabilność ruchu - wtedy to już w ogóle). Szkoda troche shotgunów - moim zdaniem zwykłe strzały mają zbyt słabego kopa i zadają zdecydowanie zbyt mało obrażeń. Retro-stylizowana grafika - wiadomo czego się spodziewać - jak ktoś nie lubi - niektóre efekty można wyłączyć. Do tego kilka piosenek z OST wpada w pamięć, design poziomów to najwyższa klasa, masa różnorodnych przeciwników, niektóre cutscenki humorem jak najbardziej zasługują na parsknięcie czy dwa.
Gatunek indie FPS od czasów wyjścia DOOM Eternal nigdy nie wyglądał lepiej i nawet jeżeli nie znasz/nie jesteś fanem podobnych rzeczy to i tak w tej cenie zdecydowanie polecam obadać.
Jeśli przeszedłeś i szukasz czegoś podobnego to obadaj wyżej wspomniany Trepang2 (spadkobierca serii FEAR z drobnymi twistami tu i ówdzie) lub Sprawl (hardcore retro FPS, gdzie Quake i Unreal Tournament spotykają się z Ghost in the Shell)
Jeden z najlepszych FPS w starym stylu. Dopracowany niemal w każdym elemencie. Aż dziwne, że za grę odpowiada tak niewiele osób, szczególnie biorąc pod uwagę jej rozbudowanie i obszerność.
PLUSY:
+ poruszanie się bohatera – dopracowane w każdym calu i rozbudowane, bo mamy tutaj poza dynamicznym przemieszczaniem się na nogach, wślizgi, które dzięki pile w naszej nodze zamieniają się w krwawe żniwa. Poza tym dużo skaczemy pokonując nieraz ogromne odległości, w tym używanie linki z hakiem. A w ruchu trzeba być cały czas, inaczej szybko zginiemy.
+ strzelanie – soczyste, ekscytujące, dopracowane, które nie nudzi się ani chwilę.
+ giwery – niemały arsenał, którym wysyłamy wrogów w niebyt. Różnorodne bronie, które możemy udoskonalić odblokowując ich alternatywny strzał. Czuć ich siłę a i zazwyczaj będziemy operować wszystkimi dostosowując wybór do pojawiających się wrogów. Każdy znajdzie coś dla siebie.
+ wrogowie – na każdym poziomie mamy ich do zabicia kilkuset. Urozmaiceni, nowi pojawiają się stopniowo a im dalej w las tym więcej na naszej drodze tych silniejszych. Każdy specyficzny z innym uzbrojeniem, poruszaniem się i słabymi punktami. Paru nie polubiłem, ale wszystkich ubiłem.
+ level design – dopracowany, niekiedy widowiskowy. Poziomy są rozbudowane, miłe dla oka, różnorodne, mające niekiedy swój styl. Poza typowymi, na których eliminujemy wrogów z noszonej broni, są też takie, które przemierzamy naszym latającym bolidem, motocyklem, czy nawet mechem. To nie tylko nudne, poziome korytarze jak w Project Warlock, ale też rozległe przestrzenie, które pokonujemy w górę lub w dół wykorzystując do tego linkę lub nasze możliwości wykonywania ogromnych skoków. Im bliżej końca tym bardziej czuć tutaj spektakularność, która przyciąga do samego końca. Mamy również wiele sekretnych poziomów.
+ rozwój bohatera – z pokonanych wrogów wylatują niekiedy żetony. Zbierając grosik do grosika możemy wykupić w automatach chipy, którymi możemy udoskonalać nasze ramiona, nogi, czy głowę. Niektóre aktywne, inne pasywne, ale każde przydatne – bardziej pojawi się ból głowy, co wybrać. Czy slot wypełnić większymi obrażeniami, szybszym poruszaniem się, ekstra skokiem, czy może piłą w drugiej nodze? Do wyboru do koloru.
+ fabuła – w prostocie tkwi siła, mówią. I tutaj to widać. Nie ma silenia się na coś niebanalnego, ale też nie dostajemy jakiegoś łopatologicznego fiu-bziu. Jest tłem wydarzeń na ekranie, ale śledzimy je z satysfakcją i łatwo określić na danym etapie, co mamy zrobić i dokąd zmierzamy. Do tego mamy też trochę humoru, co tylko podkreśla, ze nie mamy tutaj do czynienia z poważną produkcją.
+ przerywniki – nie przewijać, oglądać! Nie jest ich wiele, ale idealnie pasują do koncepcji gry i fabuły.
+ dubbing – Niby to prosty FPS, ale ma jedne z lepszych nagranych linii dialogowych. Dobrze dobrani aktorzy robią robotę. Czy to S.A.M.M., czy Maw, czy ktokolwiek, inny, kogo włączymy nagranie, to czuć tutaj emocje a po kilku słowach wiemy z jakim charakterem mamy do czynienia. Dobra robota.
+ Muzyka i oprawa audio – kolejny element kolejny raz wykonany na wysokim poziomie. Niektóre poziomy zyskują jeszcze bardziej na dynamice, gdy wchodzi wpadający w ucho synthwave’owo rockowy mix. Co prawda nie zawsze, bo niektóre utwory brzmiały mdło, jednostajnie, ale też z racji tego, ile się dzieje na ekranie to trudno wsłuchać się szczegółowo w elektroniczne partytury.
+ odpowiednia długość rozgrywki – Gra ma 3 rozdziały, po 8 aktów. Im dalej w las, tym są one dłuższe i rozbudowane. Ogólnie pierwsze przejście to kilkanaście godzin rozgrywki, które jeszcze bardziej się wydłużają, jeśli szukamy tych kilku sekretów i czyścimy mapę z wrogów do zera.
MINUSY:
- z racji, że niektóre poziomy są rozległe a wrogów na nich można liczyć w setkach, to w połowie drugie rozdziału wkradała mi się monotonia. Wtedy dawkowałem sobie Turbo Overkill rzadziej. Na szczęście w trzecim rozdziale pomimo jeszcze większej ilości wrogów już tego nie odczuwałem.
- Niekiedy można się zgubić na mapie i szukamy odpowiedniego kierunku – nie zawsze są znaczniki.
- kierowanie pojazdami jest drewniane.
- Czasami pojawiają się błędy – mi zdarzyło się utknąć na jakimś elemencie, albo wrogowie tak przytłoczyli na małej powierzchni, że przyblokowali moją postać a raz musiałem powtarzać poziom, bo wrogowie wypchnęli mnie poza zablokowany obszar, przez co nie mogłem do niego wejść z powrotem, aby wyeliminować wrogów, by te laserowe bramy zniknęły…
- szybki zapis jest zbędny. Po wczytaniu i tak odradzamy się tam, gdzie był punkt kontrolny.
Ogólnie polecam. Dla mnie to gra 9/10, czołówka retroshooterów, warta nawet pełnej ceny.