Najciekawsze materiały do: Red Faction II
Red Faction II - Cutscenes Fix
modrozmiar pliku: 388,8 KB
Cutscenes Fix to mod do gry Red Faction, oparty na rozwiązaniach, których autorem jest Dege.
Red Faction II - poradnik do gry
poradnik do gry18 lipca 2003
Poradnik do gry akcji Red Faction II został napisany dla najwyższego poziomu trudności, czyli HARD, dzięki czemu zawiera potrzebne informacje o czekających Cię niebezpieczeństwach oraz triki, z którymi łatwiej będzie Ci je pokonać.
Red Faction II - recenzja gry
recenzja gry18 lipca 2003
Światowa premiera 15 października 2002. Red Faction 2 to sequel bardzo dobrej gry akcji z roku 2001, która jako jedna z pierwszych w tym gatunku oferowała bardzo interaktywny świat, gdzie modyfikacji, uszkodzeniu czy zniszczeniu mógł ulec niemal każdy element otoczenia, w tym nawet ściany...
Games with Gold na sierpień – m.in. Red Faction 2 i Portal Knights
wiadomość28 lipca 2020
Firma Microsoft poinformowała, jakie gry zostaną udostępnione w ramach usługi Games with Gold. Posiadacze Xboksa One otrzymają m.in. Red Faction 2. Osoby korzystające z Xboksa 360 dostaną m.in. Portal Knights.
Homeworld w rękach studia Gearbox, Darksiders przejęte przez Nordic Games - wyniki drugiej aukcji aktywów THQ
wiadomość23 kwietnia 2013
Poznaliśmy rezultaty drugiej aukcji aktywów firmy THQ. Studio Gearbox Software kupiło markę Homeworld i szykuje się do wyprodukowania trzeciej części. Natomiast szwedzki wydawca Nordic Games przejął prawa m.in. do serii Darksiders i Red Faction.
Seria Red Faction przeceniona na Steamie
wiadomość13 października 2011
W ramach tygodnia poświęconego produkcjom z katalogu firmy THQ na Steamie przeceniono wszystkie odsłony serii Red Faction o 75%.
- Red Faction podbije telewizję w dwugodzinnym filmie 2010.04.27
- Red Faction trafi na duży ekran 2010.04.03
- Red Faction: Guerilla - znamy dewelopera 2008.02.15
- Trzecia odsłona cyklu Red Faction z podtytułem Guerrilla? 2008.02.11
- THQ przedstawia raport finansowy i zapowiada kolejną część Red Faction 2008.02.06
- Gry z serii Red Faction, MX, Stuntman i Saint's Row głównymi pukntami planu wydawniczego firmy THQ 2007.02.03
- Nadchodzi The Punisher 2003.12.07
Red Faction II - v.1.01
patchrozmiar pliku: 1005,7 KB
wersja: v.1.01 Rzeczony patch wprowadza m.in. następujące modyfikacje:
Jednym słowem: WSPANIAŁA. Gra jest czadowa :P Świetna grafika, muzyka no i grywalność. Mi się najbardziej spodobała inicjatywa wprowadzienia pojazdów, czołg rulez POLECAM
Dosc stara ale i tak BARDZO fajna gra.
Red Faction 3 ma się pojawić do 31 marca 2009 r.
gra fajowa wczoraj sciagnalem ocena 10
Nawet dobre ale fabula troche slaba wolalem to z jedynki
Grałem,jak na 2003 rok fajna grafa...
ta gra jest zajebista i fajnie się konczy daje 10/10
Ta gra WYMIATA najlepsza strzelaninka na pc !!! gram na intel celeron 700mhz 128 mb 32mb Riva tnt2 i na srednich chodzi super!!
skoro masz taskiego dennego kompa to nie dziwie się że uznajerz ją za najlepszą. Nie możesz grać w lepsze strzelanki na pc
Niestety, a może i stety w wypadku oceniania wielu gier kierujemy się w dużej mierze sentymentem, tak też będzie w moim przypadku z RF2, dla mnie to gra niesamowicie kultowa, a przed zagraniem w HL2 był to mój ulubiony FPS.
Jak wiemy Red Faction to seria która traktuje głównie o przygodach na marsie, w przypadku tej części do czynienia mamy jednak z akcją na ziemi, w fikcyjnym kraju rządzonym twardą ręką przez dyktatora Sopota (tak jak pewne miasto w Polsce). Czy to dobrze czy źle, można się czepiać że akcja na ziemi jest poniekąd oklepana, aczkolwiek lokacje były o tyle zróżnicowane i fajne że mi prywatnie to nie przeszkadzało. Gracz wciela się w speca od materiałów wybuchowych Aliasa, ma też 5 kompanów, są oni ulepszonymi żołnierzami, stworzonymi po to aby obalić reżim złego Sopota. Fabuła jest przedstawiona całkiem fajnie i mnie prywatnie za każdym razem porywa, wszak takie lekkie post-apo, państwo odizolowane, totalitarne gdzie na ulicach miasta szerzy się propaganda to klimaty które naprawdę lubię. Jeśli o gameplay chodzi to u podstawy jest to prosta strzelanka, nie użyjemy tu muszki, co najwyżej w przypadku sniperek mamy jakiś celownik, wachlarz broni jest bardzo szeroki i podczas walki możemy się pogubić, pistolety, uzi, karabiny, granatniki, rakietnice, masa tego jest, a amunicji z reguły nie brakuje. Zdecydowanie dawna szkoła FPS. Ciekawostką może być to, że gra ma zaimplementowany system automatycznego odnawiania życia, co prawda nie taki jaki znamy obecnie, mianowicie mamy 3 apteczki, które automatycznie zostają użyte gdy wyczerpie się pasek życia, a domniemany właśnie pasek automatycznie się odnawia, tak więc czy było automatyczne odnawianie zdrowia przed Call of Duty 2? Można rzec, że mit prawdopodobny :)
Jeśli o grafikę i muzykę chodzi to powiem, że nie jest najgorzej, gra jak na 2003 rok wcale nie była taka brzydka, dla mnie wtedy była wręcz ładna, nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał tu o destrukcji otoczenia, a ta jest znaczna, możemy się przebić przez większość cienkich ścian itp. Ogólnie często zamiast iść drzwiami bardziej opłacalne jest zrobienie sobie dziury obok. I pomimo że gra ma na karku już 10 lat to ten system destrukcji wciąż robi wrażenie, szkoda że praktycznie żadna seria oprócz RF (i na siłę BFa) nigdy nie rozwijała tego patentu, bo skoro grę sprzed 10 lat stać na tyle, to myślę że gdyby tylko twórcy chcieli to dziś mielibyśmy jakąś grę w której moglibyśmy efektownie znieść w pył ogromną metropolię.
Jeśli o warstwę muzyczną chodzi to jest bardzo w porządku, bohaterzy mają podłożone fajne głosy (choć czasami usta nie nadanżają za tym co się mówi), muzyka potrafi być bardzo klimatyczna i łącząc z niektórymi lokacjami (np. kanały, cmentarz) tworzyć świetną atmosferę.
Ogólnie uważam że Red Faction 2 pomimo dekady na karku wciąż jest fajną i grywalną grę, graficznie aż tak bardzo nie odrzuca jak starsze FPSy, choć patrząc na popularność tej gry w tych komentarzach (13 komentarzy w 8 lat) raczej nie sądzę abym kogoś zachęcił do zagrania, a warto, szkoda tylko że gra jest krótka, steam pokazał mi śmieszne 4,5h, choć nadal utrzymuję, że warto.
Plusy:
+klimat totalitarnego państwa
+szeroki wachlarz narzędzi destrukcji
+stary styl FPSów..
+..choć auto odnawianie życia się znalazło
+warstwa muzyczna bardzo przyjemna
+destrukcja otoczenia
Minusy:
-dosyć łatwa
-śmiesznie krótka
Po zaliczeniu pierwszego Red Faction wziąłem się za drugą część, myśląc że kontynuacja będzie lepsza niż dla mnie średnia jedynka.
Pierwsze co się rzuca w oczy po paru minutach grania, to fatalna oprawa graficzna, nawet jak na 2003 rok. Obrzydliwej jakości tekstury wręcz wołają o pomstę do nieba. Red Faction 2 wygląda gorzej niż jedynka. Jedyne co lepsze, to efekty specjalne i może sylwetki postaci.
Gameplay też nie jest najlepszy, bo widać konsolowy arcadowy charakter. Nie jest to rasowy shooter jak część pierwsza. Pomimo że to FPS, to ma się wrażenie jakby grało się w Rail Shooter. Przynajmniej takie jest moje wrażenie.
Pierwszy Red Faction, z pewnością był tworzony z myślą o PC i przeniesiony na PS2. Z kolei druga część była tworzona z myślą o PS2 i pózniej przekonwertowana na PC, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Słynny silnik fizyki z którego znany jest Geo-Mod został troszkę poprawiony, można zniszczyć więcej elementów otoczenia ale oczywiście tych przewidzianych przez twórców. Możemy przebić się przez jedną ścianę, ale np ściana obok jest już niezniszczalna.
Jako że jestem typem gracza który przechodzi grę od początku do końca, to jakoś dotrwam do napisów końcowych. Chociaż nie mam specjalnie ochoty dalej w to grać. Na szczęście gra jest króciutka a poza tym ciekawi mnie walka z ostatnim bosem, który jest ponoć według wielu graczy, wymagający.
Ukończyłem już Red Faction II, więc mogę teraz dokończyć swoją małą recenzję.
Nie specjalnie wierzyłem w to że walki z bossami będą wymagające ale okazało się to prawdą. Nie chodzi o to że bossowie potrafią być wymagający, bo są jacyś sprytni ale o to że mają bardzo dużą liczbę punktów życia i są wyposażeni w najlepsze pukawki zadające sporo obrażeń.
Jeden boss, to pewna kobitka z którą walczymy w kościele. Ma tyle punktów życia, że posłanie rakiety prosto w jej twarz zabierze bardzo małą liczbę punktów życia. Musiałem wystrzelić kilkanaście rakiet, zużyć prawie 200 nabojów z ciężkiego karabinu maszynowego i dobić ją jeszcze kilkoma wystrzałami z karabinu laserowego. Dopiero po tym padła na glebę! Utrudnieniem dodatkowym są respawnujący się w nieskończoność pomocnicy wyposażeni w karabiny snajperskie, laserowe czy granatniki.
Z kolei walka finałowym bossem jest jeszcze bardziej ciekawsza. Oczywiście nie będę pisał z kim walczymy, bo nie chcę spojlerować.
Walka odbywa się na małej powierzchni i składa się z dwóch etapów. Pierwszy etap. Boss jest w mechu, którego trzeba zniszczyć. Niestety nie jest to takie proste, bo jedyną osłoną jest ściana, która niestety pod ciężkim ostrzałem bossa, szybko zamienia w stertę gruzu. W mecha musiałem posłać kilkanaście rakiet i kilkanaście takich zielonych pocisków z granatnika aby wreszcie go zniszczyć.
Drugi etap to walka z bossem który wyposażony jest w broń laserową. Niestety na poziomie medium trzy, może cztery takie trafienia kończą grę. Aby pokonać go musiałem wysłać mu prosto w japę kolejne 10 rakiet, kilka zielonych pocisków z granatnika i dobić go ciężkim karabinem maszynowym. Dopiero po tym mogłem sobie obejrzeć końcowy filmik i napisy.
Opisałem te walki, ponieważ uważam że zostały one w sposób bezsensowny zaprojektowane i twórcom zabrakło pomysłów aby jakoś zrobić to inaczej.
Poszli na łatwiznę. Dajmy bossom mnóstwo punktów życia, wyposażmy ich w najlepszą broń, a gracze niech się męczą z nimi.
Gra poza kilkoma etapami na medium jest dość prosta i nikt nie powinien mieć problemu z pokonywaniem kolejnych etapów. Jednak na walki z bossami, potrafią przysporzyć sporo problemów. Aż strach pomyśleć jak wyglądają walki z bossami grając na poziomie hard! Ja tego nie sprawdzę ale jak ktoś uważa się za wymiatacza w FPS, to może spróbować. Życzę powodzenia.
Nie zamierzam już wracać do Red Faction II, bo jak dla mnie jest to najsłabsza odsłona serii. Została zrobiona pod konsole i ten konsolowy charakter towarzyszy nam do końca gry.
Na koniec wspomnę, że gra ma tą samą przypadłość co część pierwsza i nie odpala się na nowszych systemach od Windows XP i nowych kartach graficznych. Trzeba pobrać i zainstalować fixa który pozwoli na jej uruchomienie.
Strasznie denerwuje mnie tu Brak Savów ,ale chociasz checkpoitów ,Na siłe trzeba ukończy cały Level choć już ci się niechce grać bo jak wyjdziesz z Gry do odnowa , a powinno być chociasz od tej części której skoczyłeś, Pozatym gierka wimata rozwałka ścian ,podwójne bronie mogli ,spokojnie mogli w połowie 2003 roku zwyszżyć wymaganie i dołożyć jakieś elemeny dzbanki,kartony czy tym potobne na stołach żeby przy ostrzale z dwóch uzi to wszystko frówało !!
Pierwszy Red Faction z 2001 r. gdzieś tam wpisał się w kanon "solidnych" strzelanek FPP. Może nie była to produkcja rewolucyjna (choć fabularnie tam wybuchła rewolucja), ale dawała graczom całkiem sporo rozrywki, i to nawet niekrótkiej. Po drugiej części spodziewałem się dużo więcej. Niestety, rozczarowałem się.
Dlaczego? Pierwsze: grafika. Cóż z tego, że gra wyszła 2 lata po "jedynce"- grafika jest tu brzydka, jakby przeniesiona żywcem z wersji konsolowej; brzydka jest też animacja postaci. Po drugie: akcja. Ok, fajnie, że ma ona bardziej filmowy charakter niż w "1", ale widać tu znów zapożyczenie arcade z konsol; poza tym irytujące jest, gdy trafisz w głowę, a przeciwnik nie pada... coś tu szwankuje. Po trzecie: fabuła. RF1 prezentuje fajną wersję wybuchu rebelii w kopalni, druga zaś opowiada wymyśloną historię państwa Wspólnota rządzonego twardą ręką dyktatora- i mamy go obalić; nic w tej faule specjalnego się nie dzieje poza tym. Po czwarte: ukryte skrypty. Może w FPS to norma, ale są one nieprzemyślane i naprawdę, kiedy wymiana ognia powinna się już zakończyć, twórcy "na siłę" dali jeszcze kilku przeciwników, których trzeba załatwić. Widać i czuć takie sztuczne przedłużanie rozgrywki (już nie wspomnę o liniowości, ale w RF1 też taka była). Po piąte: bossowie. W grze jest ich kilki, i są oni cholernie mocni i posiadają bardzo pokaźny arsenał, przez co walka ogranicza się do walenia w nich ołowiem i unikanie ich strzałów- to sztucznie przedłuża rozgrywkę (o czym pisał jeden z kolegów wyżej w komentarzach). Po szóste: brak savów w trakcje misji; przez co rozgrywka jest dodatkowo sztucznie wydłużana i sprawia, że dany poziom trzeba przejść do końca za jednym zamachem.
Czy gra ma plusy? Ma :D Muzyka w trakcie misji- fajna, dynamiczna, komponuje się w akcję na ekranie. Lokacje- widać zniszczone miasta, zgliszcza, czuć taki klimat rebelii i chaosu, który zapanował w państwie. Lepsza interakcja z otoczeniem- w wielu miejscach trzeba granatnikiem wyburzyć jakąś ścianę, aby dostać się dalej (to polepszenie w porównaniu do "1", gdzie tam niszczenie elementów lokacji było niejako dodatkiem). No, ale niestety to za mało, by ocenić grę pozytywnie...
Czy polecam Red Faction 2? Jedynkę zdecydowanie tak, drugą część już nie. Ja przebrnąłem przez nią tylko dzięki temu, że grałem w jedynkę. Gdybym sięgnął po nią w pierwszej kolejności, nie dałbym jej większych szans.
Oj Zajebista gra.
Ciekawa kolorowa kształtny graficzny i super pojazdy, czy helikopter lub czołgi a bardziej uwielbiam "SOP-MA1 Battle Armor".
3 razy grałem.
Dziwny sequel. Druga część Red Faction graficznie prezentuje się gorzej od wydanej dwa lata wcześniej jedynki. Widać, że ta część powstała z myślą o konsolach, a wydana została na peceta tylko przy okazji. Niestety odbija się to na warstwie wizualnej. Kanciaste, rozpikselowane scenerie nie przystają grze wydanej (na PC) w 2003 roku... Równie brzydko wyglądają cutscenki i niektóre animacje.
I tak właśnie się w Red Faction II gra - jakby był stworzony pod konsolę. Rozgrywka jest bardzo szybka, dynamiczna i skupia się praktycznie tylko na pokonywaniu kolejnych przeciwników i wybieraniu właściwej broni do tego celu. Fajnie, że tak jak w pierwszej części, tak i tutaj często zasiadamy za sterami jakiegoś pojazdu (czy też robota), bo są to momenty gdy gra nabiera w końcu trochę zróżnicowania. Jak wspomniałem, poza tymi epizodami bez zastanowienia brniemy przed siebie i eliminujemy kolejnych rywali. Okej, może ma to taki klasyczny charakter FPS'ów, ale znów, jak na 2003 roku, to można by chyba oczekiwać nieco większej kreatywności.
Muszę jednak przyznać, że tak jak gra trochę przeraża swoją szatą graficzną i prostotą na samym początku, tak z upływem kolejnych rozdziałów jest coraz lepiej. Tak, ta gra jest coraz lepsza wraz z upływem kolejnych godzin. Szkoda, że tych godzin jest tak mało...
Na plus oddaję autorom arsenał broni, który jest naprawdę bogaty i który to fajnie się użytkuje. Mówiąc w skrócie: jest czym strzelać i każda broń ma swój odrębny charakter, który lepiej sprawdza się przy okazji konkretnego rodzaju przeciwnika. Niektóre z broni mają dwa tryby strzału. Dodatkowo oczywiście mamy do dyspozycji granaty oraz miny, ale o używaniu tych drugich szczerze mówiąc całkowicie zapomniałem, a i nie okazały się niezbędne.
Doskonałym uświadomieniem tego, że ta gra ma być po prostu frajdą płynącą z rozwałki i niczym więcej jest to, że już od początku po epicko krótkim intro przystępujemy do naparzanki. Nie ma czasu na oswojenie się ze sterowaniem czy też HUD'em. Gdy pogramy kilkanaście minut dłużej okaże się, że można (a raczej trzeba) się z tym wszystkim oswoić błyskawicznie. Okaże się również, że kolejne levele i rozdziały mkną bardzo szybko, a niewiele później, że gra się kończy. Tak, to jedna z krótszych gier w jakie miałem okazję zagrać. Wprawni gracze poradzą sobie w 3 godziny. Ja potrzebowałem raczej 4, może 5. Po drodze zaskoczyć może nas przeniesiony rodem z konsoli system zapisu gry... polega to na tym, że gdy zginiemy musimy zaczynać cały poziom od nowa. Całe szczęście, jak wspomniałem, nie należą one do najdłuższych. Mimo to i tak do dziś nie wiem w jaki sposób działa opcja "Save progress" w menu podczas rozgrywki skoro i tak musimy powtórzyć level od początku. Ten mankament okazał się najbardziej denerwujący przed ostatnią w grze walką z bossem. Tuż przed nią należy obejrzeć krótką cutscenkę, której nie da się w żaden sposób przeskoczyć. A że walka nie należy do najłatwiejszych, to przy każdym jej powtórzeniu trzeba oglądać od nowa ten sam filmik...
Wspominając bossów... trzeba przyznać, że w tej grze są oni dosyć wymagający. Ale te levele były moim zdaniem najlepsze w całej grze. Nawet jeśli tylko w niewielkim stopniu, to wprowadzały one jakiś element taktycznego myślenia do walki. I tak, czasem musiałem podchodzić do walki z nimi po kilka razy, naprawdę odporne skurczybyki!
Oczywiście nie sposób wspomnieć o kontynuacji tzw. geomod, który zarówno w jedynce jak i w dwójce pozwala nam niszczyć chociażby ściany, dzięki czemu jesteśmy w stanie przedrzeć się do jakiegoś pomieszczenia tym czy innym sposobem. Niemniej, mam wrażenie, że w jedynce jakoś bardziej miało to ręce i nogi. Tutaj naprawdę niewiele jest takich miejsc, gdzie trzeba tego użyć, a już najgorsze jest to, że niektóre ściany z łatwością poddają się rozwałce, a inne, wydawałoby się znacznie delikatniejsze, stoją niewzruszone. Brak jest tu konsekwencji w wykorzystaniu takiego "moda" i przez to wydaje się to mocno oskryptowane. Możemy użyć geomoda, ale tylko tam, gdzie chcą tego autorzy, czyli prawdę mówiąc w bardzo ograniczonej przestrzeni.
Fabuła w tej grze jest banalna i opiera się na motywie zemsty. Jedynkę w tym względzie śledziło się z dużo większą przyjemnością. Tutaj fabuła (mimo twistu mniej więcej w środku) jest tylko pretekstem do masakrowania kolejnych wrogów. Co ciekawe, gra może zakończyć się na jeden z czterech sposobów. Albo inaczej, w zależności od tego jak dobrze się spiszemy, na końcu gry włączy nam się jeden z czterech filmików. Również ciekawe jest to, że gdy otworzymy z poziomu menu "Extras" to okaże się, że jest tam dosłownie kilkaset różnych elementów do odblokowania grając na różnych poziomach trudności. Jednak nie ukrywam, że jakoś nie chce mi się bawić w tę grę po raz drugi.
Podsumowując, Red Faction II jest dziwnym tworem, który jakby się trochę odkleił od rzeczywistości i nie pasował do swojego rocznika. Jednak jeśli przebrnięcie przez początki, to jest szansa, że kolejne rozdziały was wciągną, a wy jeszcze tego samego wieczora ukończycie grę wychodząc z tego, o dziwu, bez wielkiego bólu.
5/10.