Nie taki LoL zły, jak go gracze malują. Zdarza się, że nawet w toksycznych zbliszczach tej społeczności znajdzie się czas i miejsce na miłość… Nie ma to jak Walentynki, prawda?
League of Legends to ten rodzaj gry, o którym naprawdę ciężko jest powiedzieć coś pozytywnego, zwłaszcza w świetle ostatnich postanowień deweloperów. Gdzie się nie obejrzymy, tam znajdziemy fanów narzekających niemalże na wszystko – począwszy od zepsutych przez Riot mechanik, a na zachowaniu swoich pobratymców skończywszy. Wielu zostaje przy Lidze z przyzwyczajenia, przy czym nawet takie osoby powiedzą kiedyś „dość”.
W tych mrocznych dla miłośników skrzynek czasach zapominamy, że miłość wciąż jest wśród nas i może dotknąć nawet naczelnych flamerów. Oto walentynkowa opowieść ku pokrzepieniu serc.
Użytkowniczka Jupit42 z redditowej społeczności Ligi postanowiła podzielić się życiową historią na trzy dni przed własnym ślubem. Jej małżonkiem jest nikt inny jak ADC, którego poznała sześć lat temu na dolnej alei – ich znajomość bynajmniej nie rozpoczęła się od czułych słówek czy komplementów.
Poznaliśmy się w SoloQ jeszcze w dziewiątym sezonie. On był smurfem, a ja byłam jego supportem. Wyzywaliśmy się nawzajem przez całą grę, choć raczej w ramach rozgrywkowego banteru. [Po meczu] dodaliśmy się do znajomych i ciągneliśmy rozmowę dalej.
- Jupit42
Znajomość przetrwała kolejne miesiące, po których autorka wpisu zebrała się na odwagę i ruszyła swojemu strzelcowi na spotkanie w prawdziwym życiu. Sześć lat, dwa psy i jeden nowy dom później, członkowie duetu oficjalnie powiedzą sobie „tak” przed ołtarzem. Co się zaś tyczy LoL-a, gra wciąż pozostaje istotnym elementem ich życia – w końcu gdyby nie MOBA, para nie mogłaby się poznać.
Nie jestem pewna, dlaczego się tym dzielę. Bardzo doceniam tę społeczność i grę. Czuję, że jest wśród nas zbyt dużo niekończącej się nienawiści, dlatego chciałam podzielić się czymś pozytywnym.
- Jupit42
Można powiedzieć, że historia Jupit42 przynajmniej na moment rozgrzała zimne serca graczy, pozwalając im zapomnieć o niekończących się zmianach na gorsze. Graczka otrzymała masę gratulacji, a przy okazji – zaprosiła do tablicy inne osoby, które także poznały swoje drugie połówki za pośrednictwem LoL-a.
Również poznałem moją żonę w Lidze. Ja byłem Caitlyn, a ona Leoną. Udało mi się zdobyć pentakilla i po meczu natychmiast dodała mnie do znajomych. Trzy lata później, przeprowadziłem się do jej rodzinnego stanu, a po sześciu wzięliśmy ślub.
- APonly
Niech ta opowieść będzie dla was dowodem na to, że nawet LoL może przynieść do życia coś pięknego. Pomijając oczywiście fragment o smurfowaniu na rankedach.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
OpenCritic

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.