The Elder Scrolls III: Morrowind | PC
Wiem że ród można wybrać tylko jeden. Ale możliwość żeby byle kmiotek został głową tego rodu to jakiś absurd i wcale nie największy. Dunmerowie, najgorsi rasiści w uniwersum pozwalają by Argonianin albo Khajit został głową rodu. Przypominam że te rasy są najczęściej w Morrowind niewolnikami. Rody wyznają trójcę, Viveka, Almalexię i tego trzeciego, ale głowa jednego z tych rodów może zostać przywódcą kultu Tamriel czyli konkurencyjnej religii. Są jeszcze zadania od daedr, można wykonać każde bez żadnych konsekwencji. Jako dunmer podlizać się Azurze - tej która tak się wkurzyła się na elfy że zmieniła całą rasę na czarnoskórych czerwonookich. I tak mógłbym ciągnąć, bo bzdur jest bez liku.
Wynoszenie tej gry na piedestał to nieporozumienie.
Fajnie się grało 20 lat temu, dziś już niekoniecznie.
Zły Wilk
Morrowind wygrywa settingiem, klimatem, systemem tworzenia i rozwoju postaci, swobodą działania. Ty się czepiasz głupot związanych z gildiami. Morrowind przez jakieś 20 lat nie doczekał się ani lepszej kontynuacji ani sensownej konkurencji. Na palcach obu rąk będzie problem ze znalezieniem w gatunku tytułów równych lub lepszych.
Zawsze czepiam się dziur fabularnych w grach w których jest coś takiego, nawet jeśli to tylko taka namiastka fabuły jak w serii TES. Setting? Miasto Vivek, architektura Redoran i Telvani, dziwaczna fauna wyspy - to wszystkie oryginalne elementy gry. Klimat spoko - przy pierwszym podejściu 20 lat temu.
Zły Wilk
Morrowind to jedna z szeregu gier Bethesdy w których nie musimy wybierać wspieranej przez nas frakcji, czy gildii, ponieważ możemy dołączyć do każdej i zostać jej szefem. Kwintesencja RPG, czyli wybory mające wpływ na świat gry - w Morrowind tego nie ma. Jest szereg zadań które prowadzą nas na szczyt każdego ugrupowania.
Nie możemy dołączyć do każdej - spróbuj dołączyć do Szóstego Rodu albo Cammona Tong. Wybory nie są żadną "kwintesencją RPG", bo w wielu podgatunkach ich zwyczajnie nie ma. Poza tym właśnie opisałeś wybór mający wpływ na świat gry - np. zabicie 'szefa' innej organizacji faktycznie nie wpływa na świat? Trochę jednak wpływa - nie dość, że 'lorowo', to jeszcze 'gameplayowo'. Już sama droga na ten szczyt, to wybór, bo przecież wcale nie musisz jej obrać.
Ten drugi post, to już w ogóle kabaret - multum zdań, ale literalnie żadne nie jest zgodne ze stanem faktycznym; no ale od początku:
Ale możliwość żeby byle kmiotek został głową tego rodu to jakiś absurd i wcale nie największy.
Pierwsze od 30 lat wcielenie* legendarnego bohatera to byle kmiotek, no ok.
Dunmerowie, najgorsi rasiści w uniwersum pozwalają by Argonianin albo Khajit został głową rodu.
Nie ma czegoś takiego jak miernik rasizmu, bo w świecie TES było wiele rasistowskich ras i nie ma czegoś takiego jak najgorsza pod tym względem rasa. Na pewno nie byli to dunmerowie z Vvardenfell, bo większymi rasistami byli ci ze stałego lądu.
Dalej: Niby czemu nie? Przecież w każdym rodzie to się układa w logiczną całość, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę 'poślednie rasy' jak te wyżej.
Rody wyznają trójcę, Viveka, Almalexię i tego trzeciego, ale głowa jednego z tych rodów może zostać przywódcą kultu Tamriel czyli konkurencyjnej religii
Telvanni i Hlaalu wyznają Trójcę? To dla mnie pewne novum - podasz kilka argumentów, że istotnie tak jest? Kreujesz się w tym wątku na eksperta gry, więc może - kto wie - faktycznie się czegoś dowiem?
Są jeszcze zadania od daedr, można wykonać każde bez żadnych konsekwencji.
Kompletnie nie rozumiem, o co ci tutaj chodzi.
Jako dunmer podlizać się Azurze - tej która tak się wkurzyła się na elfy że zmieniła całą rasę na czarnoskórych czerwonookich.
Nie wkurzyła się na całą rasę, tylko na trzech, konkretnych przedstawicieli tej rasy.
. I tak mógłbym ciągnąć, bo bzdur jest bez liku.
Bzdur, które napisałeś jest faktycznie bez liku, ale oszczędź sobie upokorzenia i nie ciągnij dłużej ;)
Wynoszenie tej gry na piedestał to nieporozumienie.
Posiadanie gustu innego niż jakiś tam losowy dyletant to nieporozumienie, it seems.
Fajnie się grało 20 lat temu, dziś już niekoniecznie.
Właśnie w tym roku skończyłem circa 11 raz, tak się męczyłem, że za około 3 lata zrobię pewnie 12 run.
Zawsze czepiam się dziur fabularnych w grach w których jest coś takiego, nawet jeśli to tylko taka namiastka fabuły jak w serii TES
Żeby się czepiać dziur fabularnych, to byś musiał wpierw rzeczywiście znać fabułę i uzupełnić dziury w swojej wiedzy, bo na razie wiesz jedynie tyle, co obejrzałeś na yt.
Miasto Vivek, architektura Redoran i Telvani, dziwaczna fauna wyspy - to wszystkie oryginalne elementy gry.
Kopalnie jaj, więzienie umiejscowione w lewitującym meteorze w stanie stazy, farmy latających, lądowych meduz, magiczna zapora zbudowana z ludzkich zwłok, transport za pomocą olbrzymich pcheł, bóg-hermafrodyta, który ze swojego członka tworzy włócznie, czarodziej, który ze swoich kończyn tworzy 'córki', antagonista, którego życiowym celem jest zbudowanie gigantycznego robota.
Ale wiadomo - w każdej grze są ww. elementy i nie ma w nich nic a nic oryginalnego.