Senua's Saga: Hellblade II | PC
Na wstępie zaznaczę, że uwielbiam pierwszą część i właśnie ogrywam po raz kolejny, będąc świeżo po zagraniu w dwójkę, dlatego mam jakiś obraz sytuacji.
Hellblade 2? Spore rozczarowanie. Emocji w tym nie za wiele i poczucia niepokoju, strachu, które towarzyszyły mi w jedynce niemal przez cały czas, tutaj w dwójce prawie brak. Jedynie przez pierwszą godzinę z hakiem można powiedzieć, że było to stare, dobre Hellblade, a potem aby tylko przejść do końca, aby natknąć się na kolejną walkę bo walki są widowiskowe, świetne i aby dowiedzieć się, jak rozwinie się relacja między Senuą i Thórgestrem i jak rozwinie się postać Thórgestra.
Tak naprawdę tylko dwa razy walczymy z bossem, bo dla mnie olbrzymów, których spotykamy, ciężko nazwać bossami. Pierwsza "walka" z olbrzymką była jak konkretny, klimatyczny teledysk do kawałka black metalowego ;) i bawiłam się przednie, druga "walka" z olbrzymem nie dostarczyła mi ani krzty emocji, aż smutne to. Trzecia finałowa "walka" w porównaniu do tego, co pod koniec zaserwowała mi pierwsza część to jakiś żart.
Zagadki z tymi kulkami i świecącymi kulami były strasznie irytujące i męczące. Miałam serdecznie dosyć.
Fajnie, że pojawiły się jakieś postacie, towarzysze Senui ale co z tego? Fargrimr to nie wiem w ogóle po co tam jest, bo praktycznie nic o nim nie wiemy, życiorys Ástríor został jedynie maźnięty, a postać Thórgestra i jego relacji z Senuą, te dwa wątki zostały ucięte i niedostatecznie rozwinięte. Ogólnie przy tak krótkiej grze, twórcy gry wzięli się za zbyt wiele wątków, zamiast skupić się na jednym, czy dwóch. Są jacyś olbrzymi, są poboczne postacie, jest że wszystkie potwory były kiedyś ludźmi, że nie jesteśmy swoimi ojcami itd. itp. i suma summarum nie wywołuje to emocji, zaangażowania i żadnych przemyśleń.
Walki są świetne, ogrywałam po kilka razy te same sceny walki ale co z tego, jak walk w Hellblade 2 jest jak kot napłakał? I nawet nie ma walki wręcz, nie można już dać kopniaka, a system sterowania podczas walki przypomina trochę kopanie się z koniem, naciskam unik a tu coś postać niemrawo reaguje, w pierwszej części od razu była reakcja, obrót, unik. Nie wiem czy ja coś źle robię, ale przecież gram teraz w jedynkę i wszystko działa jak należy.
Ogólnie wszystkiego jest po trochę, a to powoduje, że tak naprawdę oprócz ładnej grafiki i okazjonalnych, widowiskowych walk nie ma nic. Co więcej, jak niejedna osoba zauważyła ta grafika wcale nie jest tak aż och ach, tak naprawdę największy zachwyt czuję w tym, jak wyglądają postaci, jak się poruszają, zwłaszcza podczas walk, i jak zwykle rewelacyjna oprawa audio. Poza tym co mamy, to nudne lokacje z rozmytym tłem.
Jednak jak widać jest to za trudna do interpretacji gra dla przeciętnego gracza.
Nie piję do twojej oceny tylko do tekstu. Szczególnie tego akapitu:
Fajnie, że pojawiły się jakieś postacie, towarzysze Senui ale co z tego? Fargrimr to nie wiem w ogóle po co tam jest, bo praktycznie nic o nim nie wiemy, życiorys Ástríor został jedynie maźnięty, a postać Thórgestra i jego relacji z Senuą, te dwa wątki zostały ucięte i niedostatecznie rozwinięte. Ogólnie przy tak krótkiej grze, twórcy gry wzięli się za zbyt wiele wątków, zamiast skupić się na jednym, czy dwóch. Są jacyś olbrzymi, są poboczne postacie, jest że wszystkie potwory były kiedyś ludźmi, że nie jesteśmy swoimi ojcami itd. itp. i suma summarum nie wywołuje to emocji, zaangażowania i żadnych przemyśleń.
Podobnie było kiedyś z Silent Hill 2 i symboliką postaci jak Mary, Piramidogłowy, Eddiego, nawet pielęgniarek - które to postacie były personifikacją "emocji" i tego co siedziało w psychice Jamesa. Taka Maria była uosobieniem jego żony, tylko bardziej wyuzdaną, seksowną i ekstrawertyczną
W H2 jest to samo z olbrzymami i ludzkimi postaciami. Mają swoją symbolikę.
Eh...
W pełni zgadzam się z tym komentarze, miałem dokładnie takie same odczucia. Jedynka jednak była ogólnie fajniejsza, tak patrząc przez całościowy pryzmat. Dwójka ma bardzo wgniatające w ziemię momenty, ale ma też sporo niedociągnięć i minusów, nie jest tak spójna. No i naturalnie jej długość to jakiś niesmaczny żart, mam wrażenie że z jakichś nieznanych nam powodów nagle postanowili uciąć tą dopracowaną początkowo opowieść i resztą napisać jak ściągawkę na kolanie.
Tak to jest, jak się ma duże mniemanie o swoich możliwościach interpretacji, a ktoś inny jawi się jako przeciętny gracz.
Eh...
W tym zacytowanym przeze mnie twoim akapicie zawarłaś wszystko, abym mógł mieć wyobrażenie o tym jak mało zrozumiałaś z tego, w co grałaś. Sama stwierdziłaś, nie wiesz po co są te olbrzymy i postacie ludzkie. Już spotkane z Iltaugą i droga do niej prowadząca są bardzo wymowne i mają znaczenie symboliczne. Tu nic nie jest przypadkowe.
Zadam ci jeszcze tylko jedno pytanie na koniec.
O czym wg ciebie jest pierwsze Hellblade a o czym H2? - jednym słowem
Ot, zwykle podbicie swojego ego - niektórzy wszędzie szukają głębi, a im płytszy scenariusz i budowa świata, tym głębiej sobie sami dopisują historię świata. Widać to tutaj, widać to było także np w Scornie lub Starfieldzie, gdzie niektórzy aż majaczyli próbując nam, maluczkim, wyjaśnić jak świetne to były produkcję.
Dobrze, że chociaż murki pomalowali na biało abyście się nie frustrowali za bardzo :p
Można by pokusić się o szerszą dyskusję ale sprawdziłam twoje komentarze, zachwyt nad grafika, trybem fotograficznym, jak widać włoski na twarzy i rara rira rara tonga więc nie ma z kim rozmawiać ;) gdzie twoja wnikliwa interpretacja, bo nie widzę ;)
Szkoda czasu, wracaj lepiej do robienia zdjęć w Hellblade 2.
Dokładnie tak i oczywiście tylko ich głęboka, jedyna interpretacja jest słuszna ;) Na to wychodzi, podbicie ego i pokazanie nam maluczkim, gdzie nasze miejsce ;)
Via Tenor
No właśnie da się jednym słowem, ale dla ciebie to za trudne jak widać, nie wymagam :p
Pierwsza cześć to opowieść o zemście, a druga o odkupieniu.
Dlatego dla takich jak ty są te białe murki, pod twoje pokolenie to robią abyś się nie pogubiła, Fabuły nie trzeba rozumieć aby przebrnąć :p Ważne, że TikToka umiesz włączyć, to się liczy.
Nawet nie potrafisz zrozumieć akcji z Iltaugą (i innymi olbrzymami), choć sama podaje na tacy co jest 5.
Mało tego, to ona nawet jest do niej podobna - mówi też w pewnym momencie dwa kluczowe zdania do Senuy (tego też pewnie nie wyłapałaś XD), która to potem wyzwala ja z jej własnego piekła, w którym jest uwięziona. Obie trawi gniew po stracie ukochanych.
Poraża mnie twoja "elokwencja".
To samo z Fargarmirem, też nie ogarniasz kompletnie nic, może włączyłaś dialogi angielskie bez napisów a języki obce są ci obce :p
Trzeba słuchać co on do nas mówi i jak próbuje być protekcjonalnym wobec Senuy.
No ale wg ciebie przesłanie gry to - kiedyś każdy potwór był człowiekiem
XDDD
Nadal się z tego śmieję.
A kto tam w tle?
Nie mogę wystawić tu oceny jak dałem w oczekiwaniach wtf
Oczywiście 10 poleciało dla tego cuda
Od kiedy gustujesz w takich przeciętnych babach jak Senua, do tego z brodą? ;>
To jest pierwsza gra w którą można grać jedną ręką, to V zadowolony, bo druga "wolna". A przy takich fotorealistycznych postaciach jak w HBII, to wolna prawa reka dla V, to zbawienie.
V - Super że tak bardzo ci się spodobała Senua. Ja już od pierwszej części marzyłem o dwójce. Dla mnie to nie jest gra na raz tak jak piszą. Za każdym razem jest inaczej pod względem emocji. Mimo że droga jest liniowa, to zawsze doszukasz się czegoś nowego.
Ludzie to mają słabą pamięć, a gracze to już zwłaszcza, te twarze wygląda gorzej niż w The Callisto Protocol sprzed 2 lat.
Twarze w HB II naprawdę słabo wyglądają. Pograłem trochę i kompletnie nie widzę tego czym się recenzenci zachwycali. Momentami tylko grafika w scenkach jest ponad inne gry, tak to w normalnym gempleju, to zwykłą gra niczym niewyróżniająca się pod względem grafiki.
Twarz głównej bohaterki, to już w ogóle porażka. Tyle się twórcy chwalili, ile to pracy w to nie włożyli, a twarz wygląda jak tekstura narzucona na model.
Kompletnie nie ma głębi w takim kontekście, że masa blizn czy żył widocznych na twarzy jest płaska. Nie ma kompletnie żadnych wybrzuszeń. Jakby oczyścić twarz z brudu, to wyglądałaby jak twarze w grach sprzed 10 lat.
Screen trochę przekłamany bo ten Joel to czysty Render, Model 3D, a nie realny NPC w grze.
Natomiast gra wyszła 4 lata temu także tak jak napisałem na górze, że różnica lat jest tak duża w przypadku gier, że Hellblade II nie jest niczym wyjątkowym patrząc na to, że mamy 2024 roku, a jakie gry wychodziły już kilka lat temu pod względem grafiki.
Wiem jak Joel wygląda w grze dlatego się śmiałem bo grałem w tlou1 na pc i tlou2
Ale najśmieszniejsze jest to, że nawet na tym co wrzucił jest gorzej i sztucznie w porównaniu do realtime graphics z H2
Senua to 1:1 gameplay vs cutscenka i wygląda fotorealistycznie.
Kompletnie nie ma głębi w takim kontekście, że masa blizn czy żył widocznych na twarzy jest płaska. Nie ma kompletnie żadnych wybrzuszeń. Jakby oczyścić twarz z brudu, to wyglądałaby jak twarze w grach sprzed 10 lat.
kek
Zgadzam się. Wg. mnie to wina tych wszystkich filtrów i postprocessingu którego nie da się wyłączyć. Totalnie wszystko wypłaszcza. Na niższych detalach to gra ogólnie wygląda wręcz obrzydliwie momentami. Wszystko jest zamazane, jakbym oglądał świat przez przybrudzone okulary.
Mówcie co chcecie ale jako aktorka w tej grze to ona jest po prostu jako dziewczyna brzydka i tyle. Ładniejszą sobie sam zrobiłem w Cyberpunk 2077. Mogliby ładniejsza babeczke dać bo to zwykła niemra a wiadomo jakie one są, jak nie jest polskiego pochodzenia to łażą i straszą wyglądem!
Na Lare Croft to można było popatrzeć,albo Eve z Stellar Blade. Ogólnie przeboleje tego paszkwila i zagram w gierke jak stanieje bo graficznie wymiata. Pozdrawiam.
Mówcie co chcecie ale jako aktorka w tej grze to ona jest po prostu jako dziewczyna brzydka i tyle.
Myślę że jest wiele brzydszych, za to większych wieśniaków od ciebie raczej niewielu.
Wiele na tym portalu widziałem i zrobił się niesamowicie toksyczny i ściekowy ale, że ktoś nazwie Meline Juergens brzydką to się nigdy bym nie spodziewał. Śliczna kobieta ucharakteryzowana na nordycką wojowniczkę pełną blizn.
Ale tak lepiej trzepać do skaczących cycków Eve z Stellar Blade...
Sorry, ale mimo tego bełkotu filozoficznego nadal jest to samograj. Nie wart swej ceny za 2,5h rozgrywki, bo reszta 3,5h to są same przerywniki. Sama grafika i oglądanie gry jak film to trochę za mało w dzisiejszych czasach. System walki jest tragiczny a zagadki. No właśnie jakie zagadki jak ciężko to nazwać jakimkolwiek wysiłkiem intelektualnym.
80 osób w 3,5 roku. A wy narzekajcie dalej pseudo gracze. Gratulacje dla studia. Moja ocena mocna 9
Nie wiem co tutaj autor miał na myśli, chociaż w jedynkę grało się dobrze. Zmuszam się do tej gry jak do słuchania Beatles, próbuję 1, 2, 6ty raz i nic. Bo przecież mówią że jest fajne. Narazie ocena 6.0 nie wiem czy do tego wrócę.
Jednak byłem zbyt łaskawy, teraz ocena 5.2 . Dobra pokonałem 2 olbrzymow i dalej co? Dalej to samo łażenie w kółko po bagnach we mgle . Żadnej walki a jak jest to mega prymitywna.
Jak komuś podobało się Hellblade 2 to polecam Fort Solis kapitalne także wykorzystanie UE5, dodatkowo świetna fabuła i narracja w grze i jest to dodatkowo polska pozycja dark sf.
chyba z siusiaka spadłeś. Fort Solis jest nudne, gameplayowo kiepskie i do tego ma idiotyczną fabułę. Miej człowieku odrobinę ludzkiej przyzwoitości.
Fort Solis ma jedną z najlepszych poprowadzonych narracji w grach, naturalności rozmów prowadzonych pomiędzy bohaterami i jedną z najlepszych linii fabularnych Dark SF w grach w ogóle. Jest także mistrzowsko wykonana technicznie.
Możesz mieć oczywiście całkiem inne zdanie a już wisienką na torcie jest "idiotyczna fabuła" jprd.
Szanuj się odrobinę, człowieku, ty już naprawdę sporo tytułów ograłeś, powinieneś mieć jakąś odrobinę perspektywy, by jakoś uszeregować tytuł gdzieś tam na średniej skali tego co gry mają do zaoferowania.
Narracja w najprostszy sposób jest prowadzona, czyli przez radio, fajnie że te rozmowy są naturalne, ale to tylko zapychacz podczas chodzenia po korytarzach. A fabuła to jeden z najbardziej oklepanych schematów w gatunku SF i Horror - odludna placówka i jednemu z bohaterów odbija, więc zabija resztę osób - to było w Event Horizon, Pandorum, Identity, Lśnieniu, Sunshine - i już tam dodawano dodatkowe warstwy do tego, no a tutaj tego nie ma.
No i szczytem idiotyzmu jest, jak ta kobieta odkrywa fakty, wie że idzie do zabójcy, ale nie weźmie żadnej broni ze sobą i idzie jak na rzeź i niespodzianka, on ją zabija, bo ona jest idiotką totalną, dlatego ta fabuła jest idiotyczna i nie ma sensu polecać komukolwiek tego tytułu, jak to do takiego kretynizmu prowadzi. Alex ogarnij się wreszcie.
Przeciez to jest mocno watpliwe zeby on te filmy ogladal. Juz nie mowiac o przeczytaniu dobrego Sci-Fi z motywem "nawiedzonego" statku.
Naprzyklad serii Przestrzen Objawienia Alastaira Reynoldsa, w ktorej mamy min. cztero-kilometrowy megastatek (zaloga kilkanascie osob ze wzgledu na mega technologie i cybernetyke) zainfekowany przez wirusa i rzadzacego nim zmienionego w czesc statku kapitana (i rozrastajacego sie na reszte niczym grzyb), na ktorego jedynym sposobem sa proby trzymania go w temperaturze bliskiej zera absolutnego (co i tak go nie zabija, jedynie hibernuje), zeby spowolnic replikacje wirusa.
A to tylko jeden z pobocznych watkow dotyczacych tego statku, ktory przewija sie przez siedem ksiazek i jest coraz bardziej "nawiedzony". Wyprawy w glab i to jak "kapitan" widzi wszystko niczym glados z Portal oraz probuje zachowac czlowieczenstwo, sa opisane naprawde klimatycznie.
To takie pierwsze z brzegu. Pamietam bo czytalem serie w zeszlym roku.
Jedyne co on zna to giereczki i moze na tym poziomie, dla niego to jest wyszukana narracja i super pomyslowosc. Uj tam go wie.
nie moja wina że nie zrozumiałeś albo nie grałeś
spoiler start
Nikomu nic nie odbija od tego zacznijmy :) Wszystkie działania Wyatta są racjonalne i przemyślane właściwie od samego początku. Wyatt jest naczelnym lekarzem na placówce Solis gdzie trwają odwierty w celu pozyskiwania minerałów. Jednocześnie o czym dowiadujemy się później trwają prace nad możliwości terraformingu oraz adaptacji. Wszystko zaczyna się od prac głównej inżynier do spraw botaniki Helen która pracuje nad akceleratorem wzrostu. Do tego celu używane są próbki z odwiertów, dostarczona ziemia. W czasie prac odkryto że w próbach ziemi znajdują się mikroorganizmy które mają wpływ na akcelerację. Po wielu próbach udaje się uzyskać stabilny komponent 26 który odpowiada i za adaptacje i za akcelerację. W czasie odwiertów dochodzi do różnych dziwnych incydentów stanów psychozy które bada Wyatt jako główny lekarz. W między czasie wysyła on jedną z próbek do swojej rodziny (ma żonę i dwie córki) aby przekazana została do innego znajomego naukowca celem jej zbadania. Dopiero z czasem Wyatt odkrywa że wszystkie te zdarzenia i stany psychozy są związane z mikroorganizmem. Wielokrotnie od samego początku raportuj że coś dzieje się nie tak najpierw jako przypuszczenia a potem już wręcz jako pewność. Od samego początku traktowany jest zbywczo a gdy już dochodzi do większych incydentów Adam i Helen raportują żeby go usunięto z placówki bo wręcz przeszkadza w prowadzonych pracach. Wyatt w między czasie odkrywa że jednym z symptomów zarażenia jest drżenie rąk, potem następują stany psychozy i nieracjonalne zachowania. W momencie kiedy dowiaduje się że nikt z tym nic nie zrobi postanawia postawić wszystko na jedną kartę zakładając że mikroorganizm nie może dostać się na ziemie a wszystkie prace powinny zostać zniszczone. W jego głowie rodzi się plan usunięcia wszystkich a na końcu zniszczenie badań i skończenie z sobą tylko po to aby ratować Ziemię i przede wszystkim swoją rodzinę. Helen uciekając uruchamia bieg zdarzeń alarmując inną placówkę gdzie stacjonuje inżynier Jack Lary i Jessica Appleton który postanawia sprawdzić co spowodowało uruchomienie ręcznego alarmu w Forcie Solis. Na samym końcu kiedy dochodzi od konfrontacji Jessici z Wyattem wiemy już że została zarażona on nawet mówi że wszystkich kochał bo to byli jego przyjaciele a nawet więcej rodzina oraz że Jack i Jessica wydają się porządnymi ludźmi ale zostali zarażeni (przynajmniej Jessicca bo miała kontakt z glebą i komponentem 26). Zakończenie jest fatalne w każdym z dwóch wyborów i jednocześnie próbka trafia i tak na Ziemię a żona Wyatta zapewne wraz z dziećmi otworzy paczkę mimo informacji aby nie otwierać.
Trzeba przejść ją kompletnie przesłuchać wszystkich videodzienników i przeczytać e-maile i notatki to wtedy wszystko stanie są zamknięta całością
spoiler stop
Fort Solis tak spodobał się szwedzkiemu Studios Extraordinaires że powstaniw serial w uniwersum Fort Solis (zakupiono prawa do adaptacji)
gra jest ciemna aż za ciemna po prostu nic nie widać momentami, mroczna, 1 była dużo bardziej jaśniejsza bardziej kolorowa tutaj kolory nudne szare, czarne, grafika fajna ale dzisiaj każda grafika jest fajna jak nie ma problemów z optymalizacją mnie nie przekonała porównując do Ghost of Tshushima Director's Cut którą skończyłem wczoraj dzień do nocy dla mnie max 6 bo zdecydowanie za dużo ciemności i szarości.
No wlasnie nie. HDR jest calkowicie overdone, jak zreszta w wiekszosci tytulow.
To ze cos wyglada "realistycznie" (kwestia dyskusyjna bo nadal wszystko sie swieci jak nawoskowane przy jakimkolwiek mocnieszym zrodle swiatla, pewnie dlatego jest ich w grze tak malo), to nie znaczy ze nie jest meczace dla oczu i ze do tego powinny dazyc gry video.
Calosc przypomina polskie seriale, albo tanie netfliksowki ktore sa niedoswietlone ze byl "klimat".
Według mnie gorsza niż pierwsza część, ale to nadal kawal świetnej historii i technicznych możliwości Unreal Engine. Warto zapoznać się z tym tytułem. Polecam
Gra na 5h, a tylko 13% grajacych w nią, ją ukonczylo
Najważniejsze, że TLOU2 na kilkadziesiąt godzin ukończyło 60%
spoiler start
Sony sfałszowało wynik aby ratować fatalną sprzedaż.
spoiler stop
Tak fanbojku nie znasz się na grach i rynku skoro wierzysz, że taki długi, przegadany tytuł mogło ukończyć tyle % graczy i to jeszcze w szczególności na konsolach gdzie najwięcej graczy to plebs z USA i UK który odpali grę na kilka godzin i wraca grać w jakąś FIFĘ lub COD-a.
Co tu dużo pisać. Po prostu warto. Gra jest bardzo mroczna i brutalna wszystko to w przepięknej grafice aż czuć grozę i brutalizm wydarzeń. Dźwięk świetny, model walki bardzo przyjemny jak i imponujący w dynamikę.
Po pierwszym rozdziale zawód i zastanawianie się czy grać czy nie.
Po 2.5 rozdziałach odzyskalem wiarę w ta grę.
Zobaczymy co dalej.
Przy okazji trochę podbilem hdr i jest dobrze bo w standardzie jest za ciemno.
Gierka wczoraj zaliczona. Do tej pory bardzo trudno mi ją ocenić bo fabularnie, narracyjnie, oraz audiowizualnie jest świetnie. To chyba najpiękniejsza gra na rynku. Twarz Senuy wykonana została cudownie, zadbano o każdy detal tak, aby emocje wkładane przez aktorkę były przekazywane jak najwierniej. Tutaj jednak kończą się plusy nowej gry od ninja theory. Senua nie ma praktycznie gameplay'u, system walki i zagadek został znacznie zubożony. Moim zdaniem o wiele lepiej by się tego doświadczało w formie jakiegoś serialu czy filmu. Senua w kontekście dzieła kultury zasługuje na 8,5/10, a jako gra na 1/10. Dlatego nie mogę przyznać się innej oceny niż 4/10. Pół punktu zabieram jeszcze za cenę bo to pomyłka.
Średnio mi się podoba graficznie bo obraz jest mdły, zamazany jakby miał filtr ziarnistości którego nie można wyłączyć + jakbym wypił z 5 piw. Na zdjęciach GoLa widzę, że rzeczywiście tak samo wygląda bo długo siedziałem nad ustawieniami ale to taki urok już tej gry. Walka też początkowo nuuuda 10x ten sam przeciwnik tylko raz łysy raz z włosami, a tego ostatniego to chlastam tym mieczem, a on dalej walczy po czym walka zakończona w głupi sposób ale nie będę spojlerował.
Pierwsza cześć 10/10, druga niestety tylko 9/10. O ile jedynka stanowiła pewną kompletną spójną całość i nie można jej było rozbijać na czynniki pierwsze, tak jak nie rozbija się działa sztuki na detale, tak w przypadku dwójki mamy grę duża bardziej dualistyczną. Ma swoje niesamowicie mocne momenty ale też sporo ewidentnych minusów:
Zalety:
- Klimat, muzyka, animacja, emocje, niektóre elementy grafiki jak rewelacyjna gra światła i cienia, ciekawa historia, głębia itp.
Wady:
- Grafika nasycona prostprocesingiem i różnymi filtrami przez co staje się obrzydliwie rozmyta i niewyraźna, przy jednocześnie bardzo wysokich wymaganiach sprzętowych.
- Ekstremalnie krótka, w momencie kiedy zaczyna się rozkręcać i już wydaje się nam że jesteśmy w szczytowym momencie i powoli zmierzamy do epickiego finału ten finał następuje po kilkunastu minutach i jest mega słaby
- Słaba walka, wszystko oskryptowane, słabe zagadki, czasem wręcz frustrujące.
Podsumowując największym minusem jest to, że gra w pewnym momencie się urywa, końcówka jest wg. mnie fatalna i zostawia gracza z wielkim niedosytem. Coś poszło nie tak, opowieść z początku prowadzona tak pieczołowicie i starannie nagle zmieniła się w pisane na kolanie streszczenie, to jest chyba największy minus gry, brak całościowego spójnego działa.
Po około 80% dałem sobie spokój.
Akcji itd tam nie ma.
No to szukamy klimatów historii itd jak w grach Sony i to nie to tutaj jest wolno mało i jakoś nie wciągająco.
Ostatecznie jestem zawiedziony i na nie.
Dlatego lepiej poczekać na opinie innych graczy. A nie na recenzje tutaj. Ponieważ to, co opisują, nie musi być koniecznie zgodne z prawdą. Z różnorakich powodów lub nacisków zewnętrznych. Nie widzę tu żadnego arcydzieła według recenzji, o której autor wspomniał. https://youtu.be/Rd2prCtmn7I?si=Lw8U8KwGjKi_7cev
Ooo widzę że łapek w dół juz gry online nie pokazują. Macie jakiś nakaz z UE czy to po prostu nadgorliwość gorsza od ...
Naprawdę jest to już żenujące.
Jedynkę przeszedłem chyba z trzy razy, ze względu na niesamowity klimat, niczym psychodeliczny trip po grzybkach ;) To była prawdziwa magia. W dwójce są momenty gdzie też dało się to poczuć, np. etapy z hidden folk, ale było to nie wiele. No i te okropnie długie cutscenki. Dziwne to, gdy mieli mniejszy budżet i działali niezależnie to zrobili lepszą grę. Może to kwestia tego, że w tych czasach pod skrzydłami wielkiej korporacji produkt z założenia musi być w czymś wypaczony.
U mnie niestety totalnie nie grywalna. Mimo, że działają mi współczesne tytuły bez żadnego problemu to tutaj nie byłem w stanie grać nawet na niskich detalach. To dosyć dziwne, bo same otoczenie jest dosyć ubogie, a walki są tylko z pojedynczymi przeciwnikami. Z tego, co czytałem wiele osób ma problemy z wydajnością nawet na potężniejszych kartach graficznych. Ja rozumiem, że tutaj starali się oddać mimikę twarzy itp., ale mogli się postarać o lepszą optymalizację.
Audiowizualny majstersztyk ! Fabuła i gameplay zeszły dla mnie na drugi plan. Szczegóły otoczenia, gra świateł, błyski piorunów, odbijające się od mokrych ciał, ruchy i mimika postaci tak naturalne, że momentami wydawać by się mogło, że ogląda się film, no i muzyka Heilunga w tle, sprawiają naprawdę przednią audiowizualną ucztę, szczególnie w 4K !
Tunelowe nudy, "UE5 slop" gdzie za optymalizację odpowiada wyłącznie Nanite, ręce programistów nie dotknęły tego tytułu. To jest prawie dosłownie Fort Solis, tylko w innym settingu i z odrobiną więcej walki. Ładny mocap, fajna praca kamery zgapiona z God of War 2022. Zagadki środowiskowe prostackie, dużo większym wyzwaniem jest znalezienie opcjonalnych miejscówek niż faktyczny progres. Wyżej wspomniane tunele, lokacje wyglądają w miarę ładnie i wydają się przestronne, ale w większość miejsc po prostu nie da się wejść przez niewidzialne ściany lub stopnie powyżej bioder protagonistki. Schizofreniczne głosy w słuchawkach zamiast próbować zmylić gracza lub potęgować samotność i fatalizm, tak jak w jedynce, stały się podpowiadczkami, które mówią, co i jak robić, gdy spędzi się w jednym miejscu więcej niż 10-15 sekund. W pewnym momencie fabuły można dokonać wyboru, ale nie ma on kompletnie znaczenia, fanboje tłumaczą to genialnym zagraniem twórców, że tak naprawdę to specjalne działanie Złego Typa, a Senua nie ma na nic wpływu, dla mnie to zwykłe lenistwo i brak budżetu lub czasu na choćby odrobinę odejścia od linearności.
Najpierw próbowałem grać na 1660S, ale gra gotowała mi grafę. Na 3060S było już dużo lepiej. 7-8 godzin spacerowania w cenie 240 złotych, lepiej kupić na promocji.