Runnersan
Wyroki TK nie podlegają kontroli instancyjnej więc jeśli przyjąć optykę Prezesa TK obowiązuje i jest ostateczne wszystko to co on wyśle do Prezesa Rady Ministrów w celu publikacji.
Nawet jeśli nieopatrznie na kartce z winietą wyroku wypisze listę zakupów.
Panowie, akurat chodzi o to że wybór tego sędziego (Jędrzejewskiego) był "oprotestowany" przez opozycję, ze względu na "zamieszanie" przy głosowaniu (wyborze). Prawdą jest że pogubić się w tym wszystkim można ale w Sejmie obecnym, jak widać, nawet chaos pracuje na korzyść PiS ;)
Prezydent Andrzej Duda podczas obchodów rocznicy wybuchu pierwszego powstania w okupowanej przez Niemców Europie:
Jesteśmy tu, by powiedzieć "nie" dla dzielenia wspólnoty, dzielenia ludzi jakimkolwiek murem, zamykania ich nie za to, co zrobili, tylko za to kim są, skąd pochodzą - z jakich rodzin, z jakich domów, w co wierzą. "Nie" dla upodlenia, "nie" dla jakiegokolwiek upokarzania drugiego człowieka, "nie" dla łamania podstawowych praw ludzkich
Prezydent Andrzej Duda podczas przemówienia w Otwocku:
Czas najwyższy, abyśmy powiedzieli, że tu, w Polsce, to my właśnie jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii.
Zabawnie to wszystko koresponduje z pisowską narracją mówiącą o resortowych dzieciach (pochodzenie), dziadku w Wehrmachcie, tych co stali tam gdzie ZOMO, najgorszym sorcie Polaków, łże-elitach, kondominium, agentach, zdrajcach genetycznych itd. ;) Nie dla dzielenia ludzi, nie dla poniżania, nie dla upodlenia ze względu na pochodzenie, bla bla bla. Wyższe stadium rozwoju języka bolszewickiego.
"Wszyscy jesteśmy ludźmi inteligentnymi. Jesteśmy ludźmi dumnymi z naszej ojczyzny. Jesteśmy ludźmi, którzy rozumieją procesy historyczne i jesteśmy także ludźmi, którzy rozumieją, co to znaczy, że nasze państwo jest wykorzystywane. A że my jesteśmy traktowani jako ludzie drugiej kategorii - czas najwyższy, abyśmy powiedzieli, że tu, w Polsce, to my właśnie jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii. My".
Jeśli wszyscy jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii, to pytanie kto jest w kategoriach niższych.
Wszelkiej maści nie-Polacy?
Poltar - to "my" wyszczególnione przez Bramkarza jest kluczem do zrozumienia istoty przemówienia Dudy. My czyli kto? I na to pytanie pisowiec odpowie bez pudła. Wytyczy jasną granicę pomiędzy "my" i "oni". Bez wytyczania granic i dzielenia ludzi pisowcy nie mieliby racji bytu.
Natomiast dzisiejsze wystąpienie prezydenta Dudy pod pomnikiem Bohaterów Getta jest formą bolszewickiego zakłamania, polegającą na mówieniu o szacunku i pokoju ponad podziałami. Na tym właśnie cały dowcip polega.
Czy w ogóle jest ktoś, kto bierze na poważnie to, co mówi prezydent Duda? ...Ktokolwiek? Chociaż jedna osoba?
Znamienne, że - mimo iż to wyłącznie w gestii prezydenta leży przyjęcie ślubowania od trzech prawidłowo wybranych w październiku sędziów Trybunału Konstytucyjnego - ani po tym, co prezydent Duda mówił 10 kwietnia ani po tym, co prezydent Duda mówił w czasie obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski, ani po tym, co prezydent Duda powiedział dzisiaj, nikt już nie gada o jakimkolwiek "światełku w tunelu".
Ahaswer [163.1]
Moje pytania miały raczej charakter retoryczny, bo oczywistym jest, że spora część wyborców PiS w to wierzy (to są ludzie, którzy są w stanie uwierzyć w każdą bzdurę, byle wyleciała ona ze środowiska PiS; jak ich określił Jacek Kurski, obecny szef TVP - "ciemny lud"). To, że te słowa rozumieją opacznie i na swój pokrętny sposób, to już inna sprawa.
Ale nie zmienia to tego, że nawet jego polityczni koledzy i koleżanki oraz - przede wszystkim - Wielki Człowiek, któremu prezydent Duda na oczach całego świata złożył hołd, nie traktują go poważnie.
Bardzo wielu jest takich ludzi.
P.S. To nieistotne czy ludzie rozumieją opacznie czy opatrznie. Ważne, że gdy przychodzi co do czego, podejmują określone decyzje. Nie wiem czy ludzie 24 maja 2015 roku rozumieli opacznie czy opatrznie Andrzeja Dudę, ale chyba jego gadanie, którego nikt nie traktuje poważnie ;) nie przeszkodziło mu zostać prezydentem średniej wielkości europejskiego kraju.
Jako że ostatnio pisowcy polubili sondaże:
http://www.tvn24.pl/cbos-45-proc-po-stronie-tk-29-proc-za-pis,636974,s.html
..jeden z nasuwających się wniosków - coś kiepsko z tą "legitymacją obywatelską" dla poczynań rządu Szydło.
Legitymację Beata S. ma- pływacką. Ludzie popierają wypłacanie flaszkowego 700+, choćby je wypłacała Mniejszość Niemiecka.
Oczywiście nikt nie podejmie tego tematu, może za dzień-dwa, ale to nie komentarz o poparciu społecznym, bardziej o długości prącia kogoś z 'KOD'.
Ewentualnie, ale to będzie szczyt łaski- pojawi się sugestia że za sondażem stoją żydomasoni z Brukseli i prawdziwy sondaż był w TVPiS.
Jakby nie patrzeć, to nie ma tu żadnej zasadniczej zmiany względem "dania legitymacji", ponieważ zarówno premier Szydło, jak i cały obóz rządzący dość swobodnie interpretuje fakt, że większość polskich obywateli, większość Polaków, większa część suwerena - nawet jeśli ograniczyć tę grupę tylko do tych, którzy głosowali - nie dała PiSowi legitymacji do rządzenia.
W Polsce zawsze był problem z legitymacją:
6 396 641 osób głosowało w referendum za przyjęciem Konstytucji RP
8 630 627 osób głosowało za wyborem Andrzeja Dudy na Prezydenta RP.
Nie porównywałbym akurat tych dwóch zdarzeń, ale generalnie się zgadzam, że "w Polsce zawsze był problem z legitymacją". Wynika on z naszej ordynacji wyborczej.
I ja tę ordynację wyborczą akceptuję. Tyle tylko, że wcześniej nikt (nawet SLD, które w 2001 r. uzyskało ponad 41% spośród tych, którzy głosowali; a razem z PSL zdobyli ponad 50%) z taką lubością, próbując uzasadnić każde swoje, nawet - a może właśnie przede wszystkim - najgłupsze i ewidentnie łamiące prawo zachowanie, w co drugim zdaniu nie powoływał się na "legitymację daną przez polskich obywateli, suwerena".
Bramkarzu ;) Akurat porównanie które prezentujesz to nie jest "problem" z "legitymacją prawną", tylko "problem" stosowania statystyk ;)
Na podstawie Twojego porównania, można wysnuć wniosek że wybór Andrzeja Dudy jest ważniejszy niż Konstytucja RP. "Legitymizując" dalej takie porównanie, Andrzej Duda może potraktować Konstytucję wedle własnego widzimisię.
Mimo to zakładam że moje określenie "legitymacja obywatelska" dla poczynań rządu Szydło - zrozumiałeś nie tyle w kategoriach obowiązującego prawa wyborczego (o czym pisze Irek22) a poparcia całej opinii społecznej dla tychże poczynań. ;)
nie no, chłopaki, ja nie twierdzę, że ta władza jest idealna albo pozbawiona patologii (vide wymiana prezesów państwowych spółek z kolesiów platformy na kolesiów pisu - wtedy też wam to przeszkadzało?) ale wydaje mi się, że tak jak niejaki 9.5 courics (bono) za przeproszeniem po prostu pieprzycie, bo jak na razie poza pojedynczymi wpadkami albo nieudolnym skoku na TK (taki sam jak zrobiła peło) nic takiego się nie dzieje, nie ma takich afer na miarę hazardowej, które zmusiły kaczora do "rekonstrukcji rządu" (czytaj wypieprzenia 90% ministrów) nie ma hiper nacjonalizmu, rząd nas jak na razie chroni przed zalewem muslimów, mniej lub bardziej udolnie spełnia obietnice wyborcze - a to że, jacyś debile kodowcy albo lisy i feminonaziole protestują przeciwko czemuś co nie miało miejsca, no cóż takie to prawo debili, żeby okazywać swoją debilność ;)
generalnie polecam albo więcej umiaru, albo odrobinę więcej dystansu.
Od czego zacząć?
Od chronienia przed najazdem imigrantów? Ale bohaterski rząd! Świetnie chronią. Zwłaszcza że nikt tu nie chce przyjechać. Tytaniczny wysiłek.
Przed chrześcijańskimi rodzinami z Bliskiego Wschodu też pięknie bronił.
Spełnia obietnice wyborcze? Chętnie mogę wypisać przekrój zapewni... jednak wolę iśc spać.
KODowcy, Lisy... naprawdę nie mogłeś się powstrzymać, to tik nerwowy? Zamiast tego mógłbyś napisać jak bardzo prezydent jest samodzielny, jak rząd ma spójny plan działania i jak podstawowe kwestie socjalne- służba zdrowia czy emerytury są na dobrej drodze...
Lis.
Zgwałcił Ci żonę?
"generalnie polecam albo więcej umiaru, albo odrobinę więcej dystansu"
Może zacząłbyś od siebie, Manolito?
Cały Twój wcześniejszy tekst odpowiednio ocenił i spuentował Ahaswer. [166] Nic dodać, nic ująć ;)
Manolito
To jak nazwiesz wyłączenie kościoła spod obowiązywania ustawy o obrocie gruntami rolnymi (i samą ustawę, będącą w części wręcz nacjonalizacją ziemi)
Jak nazwiesz największą emisję obligacji w historii III RP?
Jak nazwiesz 27 baniek dla Rydzyka?
Jak nazwiesz specjalną ustawę o realizacji Światowych Dni Młodzieży, która większość kosztów przerzuca z diecezji na podatników?
Jak nazwiesz lobbowanie przeciwko objęciu SKOKów nadzorem KNF, które kosztowało ponad 3 miliardy złotych?
Wycinkę jedynej w Europie prapuszczy?
PO przy PiS to jak kieszonkowiec przy Alu Capone.
takie to prawo debili, żeby okazywać swoją debilność
Całkowicie się z tym zgadzam a twój post może tutaj posłużyć za przykład ;)
poza pojedynczymi wpadkami albo nieudolnym skoku na TK (taki sam jak zrobiła peło)
Prawem każdego debila jest tkwienie w przekonaniu, że spacyfikowanie TK dokonane przez PiS, otwarte łamanie konstytucji, nieuznawanie wyroków TK to jest to samo co zrobiło PO, gdy niekonstytucyjnie wybrało o dwóch sędziów za dużo, zaś potem wyrok TK wskazujący na niekonstytucyjność swojego działania uszanowało.
nic takiego się nie dzieje, nie ma takich afer na miarę hazardowej
Całkowicie zgadzam się z MANOLITO, że prawem każdego debila jest tkwienie w przekonaniu, że nic się takiego nie dzieje pod rządami PiS. Burzenie porządku prawnego, ustrojowego i konstytucyjnego, konflikty wewnętrzne i zewnętrzne, zrażanie do Polski naszych głównych, najważniejszych sojuszników i partnerów gospodarczych, zawłaszczanie wszystkich instytucji i urzędów państwowych, ostateczne zniesienie pluralizmu w mediach publicznych, cywilizacyjny i kulturowy pochód na Wschód, festiwal niekompetencji na niespotykaną dotąd skalę.
Debil może pozostawać w przekonaniu, że nic się nie dzieje. Ma do tego prawo.
W końcu przeciętny debil nie bardzo rozumie czym są konstytucja, państwo prawa, zasada trójpodziału władzy, reguły demokracji liberalnej, fundamenty ustrojowe etc. To są dla niego pojęcia zbyt abstrakcyjne. Ale na wyobraźnię debila działają takie słowa jak "hazard" czy "afera", co zresztą widać na załączonym obrazku ;)
Przecietnego niedebila zapraszam do lajkowania.
Wywiad z szefem najwiekszej partii opozycyjnej. Jesli tak chca spedzic 3 kolejne lata, to powodzenia zycze.
Nie, dla niego nie ma juz zadnej. Myslalem ze facet jest na wyzszym poziomie intelektualnym od Kopacz, ale sie mylilem.
Nie wiem co rozumiesz pod swoim określeniem "wyższy poziom intelektualny" ;) Jest ono na tyle ciekawe że pozwolę sobie zapytać jaki polityk (politycy) odpowiadają według Ciebie temu określeniu.
Powiedz Flyby co ja mam Ci innego odpisac? Przyjezdza Schetyna do Szczecina, do stolicy woj. w ktorym PO zawsze mialo najwieksze poparcie w kraju, a w ktorym absolutnie nic nie zrobili przez swoje 8 lat rzadow (czesc koszalinska pomijam, bo o nia zabiegal Gawlowski (ktory mial swoje epizody na tasmach sowy, nie wiadomo tez czy nie ma czegos za uszami przy tzw. aferze melioracyjnej (lokalna aferka urzedu marszalkowskiego obsadzonego ludzmi PO))) i opowiada, ze tunelu do Swinoujscia (jedyny kawalek kraju, do ktorego nie ma stalej przeprawy) nie mozna zbudowac bo nie ma pieniedzy. A jak nawet PISda to innemu zabierze. Szkoda ze sie pan Schetyna nie przejmowal tym jak pakowali gory kasy chociazby w trojmiasto. I jedyna recepta na ponad 3 lata bycia w opozycji - to krytykowac pis. To ma byc powazne, serio?
Cóż Luke, nie znam lokalnych problemów Szczecina, jednak warto byłoby abyś zachował pewne proporcje w ocenianiu wystąpienia Schetyny, mimo tego że w Twoim wypadku, owe lokalne problemy rzutowały na całość jego wypowiedzi.
Sądzę też że jego krytyka rządów PiS obejmowała nieco większy teren niż miasto Szczecin. ;) Na dokładkę, nadal określenie "wyższy pozim intelektualny" pozostaje bez uzasadnienia.
Powiedzmy że użyłeś tego określenia w trybie poetyckiej przenośni i będzie dobrze. ;)
No proszę, czasem jednak można przeczytać coś oderwanego od logiki walki plemiennej.
Każdy wyrok, także ten wydany przez sędziów Trybunału, podlega ocenie kryteriów ustawowych i konstytucyjnych. Oznacza to, że orzeczenia Trybunału nie zawsze są ważne i ostateczne – przekonuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dr hab. Kamil Zaradkiewicz, dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego.
"Rzeczpospolita":
Mamy poważny dualizm konstytucyjny. Rząd skonfliktował się z Trybunałem Konstytucyjnym. Pierwszy nie uznaje wyroku z 9 marca, a drugi nie respektuje ustawy przyjętej przez Sejm. Kto ma rację?
Dr hab. Kamil Zaradkiewicz, dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego: Analizę obecnej sytuacji prawnej należy rozpocząć od art. 190 ust. 1 konstytucji, który wielokrotnie był w debacie publicznej przywoływany. Mówi on bowiem o tym, że orzeczenia Trybunału mają moc obowiązującą i są ostateczne. Jednak konstytucja nie precyzuje nam co to oznacza ostateczność orzeczeń i jak powinniśmy ją rozumieć.
Co ma pan na myśli?
Mówiąc o ostateczności orzeczeń trzeba ją powiązać z tym, czy dany akt wydany przez sąd, także przez Trybunał, jest rzeczywiście orzeczeniem. Trzeba ustalić czy taki akt spełnia wymagania orzeczenia.
Chce pan powiedzieć, że orzeczenia Trybunału nie zawsze są ważne i ostateczne?
Tak. Musimy mieć na uwadze, na co wskazuje przede wszystkim praktyka sądowa zarówno krajowa, jak i międzynarodowa, że nie każdy akt, który jest wydany przez sędziego, a może to także dotyczyć sędziów TK, może być obiektywnie rzecz biorąc potraktowany jako orzeczenie. Oczywiście skład orzekający tak go będzie przedstawiał i traktował, bo inaczej by go nie wydał. Natomiast w razie wątpliwości konieczne jest obiektywne ustalenie na podstawie przepisów, czy z takim właśnie aktem w naszym przypadku mamy do czynienia.
W jaki sposób można ustalić, czy wyrok Trybunału spełnia wszelkie wymogi prawne, by był uznany za obowiązujący?
Ograniczając się tylko do Trybunału tego rodzaju rozwiązania nie wskazano. W tym sensie, że ustawa o Trybunale Konstytucyjnym nie przewiduje możliwości wznawiania postępowań przed nim wskutek zaistnienia jakichkolwiek okoliczności, które uzasadniałyby tezę o wadliwości orzeczeń i stawiałyby nas przed koniecznością weryfikacji. Ale trzeba podkreślić, że o nieważności postępowania lub rozstrzygnięcia można teoretycznie mówić tylko w określonych przypadkach, które na przykład w sądach cywilnych są opisane w kodeksie postępowania cywilnego. Tam jest zamknięty katalog tych przypadków.
Można je zastosować także do Trybunału?
Zazwyczaj uznaje się, że w przypadku orzeczeń Trybunału z uwagi na wskazaną w konstytucji ich ostateczność te przepisy nie znajdują tutaj zastosowania, pomimo iż w ustawie o TK jest wprost odesłanie właśnie do k.p.c. Zwolennicy tej interpretacji podnoszą argument o niemożności podważenia orzeczeń Trybunału jako ostatecznych. Ale musimy pamiętać o tym, że nie każdy akt urzędowy, nawet jeśli jest nazwany wyrokiem zawsze bezwzględnie musi być orzeczeniem. Jak już wspomniałem, samo przypisanie tej nazwy danemu dokumentowi przez skład orzekający nie uprawomocnia go. Każdy wyrok, także ten wydany przez sędziów Trybunału, podlega ocenie kryteriów ustawowych i konstytucyjnych. Sytuację komplikuje jeszcze jedna ważna kwestia. Mimo iż w żadnych przepisach i procedurze nie zostało to uregulowane, to od bardzo dawna teoretycy prawa wyróżniają osobną kategorię orzeczeń nieistniejących.
Kiedy mamy z nimi do czynienia?
W sytuacji kiedy, w skutek różnego rodzaju wad formalnych, zazwyczaj w procesie orzekania, ale nie tylko, ów dokument, który jest nazwany orzeczeniem w ogóle nim nie jest. Powiem więcej, to są z nazwy orzeczenia, ale z powodu wad nimi de facto nie są. Taka sytuacja powoduje, że całe postępowanie, które wieńczy to co wydaje nam się orzeczeniem tak naprawdę nie zostało zakończone. Jest ono uznawane dalej za toczące się.
Obecnie mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją?
Ocena stanu prawnego jest skomplikowana. Mamy tutaj lukę prawną. Ustawodawca nie przewidział sytuacji, w której mamy do czynienia z wadą prawną orzeczenia Trybunału i w jakich okolicznościach o takiej wadzie można mówić. Nie przewidział także trybu dokonania takiej oceny. A w konsekwencji skoro nie ma takiego trybu nie istnieje organ, który mógłby to ze skutkiem prawnym określić, czy mamy do czynienia z orzeczeniem, czy nie. Stąd w tym sporze podzielam pogląd, że istnieje poważne ryzyko powstania dualizmu prawnego. Ponieważ różne organy władzy publicznej bardzo różnie mogą oceniać charakter tego rozstrzygnięcia, które wydał Trybunał. I mają ku temu niebagatelne argumenty prawne
Jak można zakończyć ten spór?
Ta sytuacja jest bardzo poważna. Wydaje mi się, że jedynym rozwiązaniem, które mogłoby zażegnać ten prawny konflikt, bo to jest w interesie nas wszystkich, państwa i obywateli, to jest konieczność bezzwłocznego wydania przez parlament nowych przepisów o postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym. Takich przepisów, które zastąpią obecne i które TK będzie mógł stosować w kolejnych postępowania. Zakończyłoby to spór, czy stosować przepisy zakwestionowane przez Trybunał znajdującej się w tzw. noweli grudniowej, czy te, na podstawie których orzeka obecny skład TK. Dopiero nowe przepisy mogą spowodować, że znajdziemy się w nowej rzeczywistości, która pozwoli Trybunałowi bez ryzyka narażania się na zarzuty orzekać w kolejnych sprawach. A co ważniejsze zakończy obecny dualizm prawny.
Nowa ustawa o TK, czy zmiany w konstytucji?
Konieczne jest natychmiastowe działanie ustawodawcy w tym zakresie. W związku z tym obecnie nie ma czasu na uchwalanie nowej ustawy o Trybunale, bo konieczne jest zażegnanie owego niebezpieczeństwa skutków dualizmu prawnego. Oczywiście jakie będą to przepisy to zdecyduje Sejm.
Coraz powszechniejszy staje się pogląd, że obecna formuła Trybunału się wyczerpała. Zgadza się pan z tą opinią?
Jeśli pyta pan o perspektywę nieco dalszą, to zacząłbym od tego, że art. 197 konstytucji wskazuje, że organizację i tryb postępowania przed Trybunałem reguluje ustawa. I zmiany ustawowe począwszy od zmiany z 25 czerwca pokazują, że możliwe są rożne rozwiązania, jeśli chodzi o procedowanie przed TK. Takich szczegółowych zagadnień konstytucja nie przesądza. Na świecie jest wiele modeli funkcjonowania sądów konstytucyjnych i jest z czego czerpać ewentualne wzorce. Dotyczy to oczywiście także innych kwestii, jak np. liczba sędziów czy proces ich wyboru. Niewłaściwe jednak byłoby narażenie Trybunału Konstytucyjnego na ciągłe zmiany związane ze zmianą większości parlamentarnej. Bowiem jego orzekanie potrzebuje stabilizacji. Zatem powstaje pytanie, czy jest dzisiaj możliwy konsensus polityczny w tej sprawie, aby dokonać zmiany przepisów konstytucyjnych. Trudno mi to oceniać.
W konstytucji powinien znaleźć się także precyzyjny zapis odnośnie wyboru sędziów?
Bo i tu toczy się spór. Mamy sędziów wybranych przez parlament, lecz nie zaprzysiężonych przez prezydenta oraz takich, którzy złożyli ślubowanie, a nie są dopuszczani przez prezesa TK do orzekania. Ta sytuacja także dobitnie pokazuje, że twórcom konstytucji zabrakło wyobraźni politycznej. Jednak to nie jest tak, że te pytania dotyczące wad proceduralnych, o których dzisiaj rozmawiamy, pojawiły się teraz. Wcześniej te kwestie sprawiały także problemy, lecz nie były one związane wówczas z bieżącą polityką. Jeśli mówimy o wyborze sędziów Trybunału to warto podkreślić, że obecnie żaden organ władzy publicznej nie ma przyznanej przez wyraźny przepis ustawy kompetencji do tego, aby ostatecznie i wiążąco rozstrzygać kto został prawidłowo wybrany na ten urząd, a kto nie. Oczywiście nie odmawiam żadnemu organowi władzy publicznej samodzielnej oceny tej sytuacji prawnej, ale konstytucja, ani ustawa o Trybunale nie przyznają nikomu takich uprawnień.
Powinien istnieć organ, który weryfikowałby te kompetencje?
Patrząc na obecną sytuację myślę, że warto rozważyć przypisanie takich kompetencji jednemu z organów władzy sądowniczej. Mam wątpliwości, czy powinien być to sam Trybunał. Ponieważ, wtedy rozstrzygałby o kwestiach, które dotyczyłyby jego samego. Naraziłoby to Trybunał wówczas na zarzut rozstrzygania we własnych sprawach. Przy czym trzeba pamiętać o jednej kwestii. To Trybunał dzisiaj rozstrzyga spory kompetencyjne. Pojawia się więc w tym kontekście kolejne pytanie, kto miałby rozstrzygać spory dotyczące samego Trybunału? Obecna sytuacja pokazuje, że trzeba poważnie rozważyć jaki organ władzy sądowniczej powinien mieć tego typu kompetencje. W sposób naturalny nasuwa się tutaj Sąd Najwyższy.
Jednak zastanawiając się całościowo nad tym problemem warto zauważyć jeszcze jedną rzecz. Obecna struktura sądownictwa została przejęta z PRL. Przez ponad 26 lat od odzyskania niepodległości nie przeprowadzono w Polsce rzetelnej, naukowej debaty nad tym, czy ten model struktury władzy sądowniczej jest właściwy i czy się sprawdził. A jeśli nie, to czy być może wymaga rewizji. A jeśli tak to w jakim zakresie? Warto pamiętać, że model okresu międzywojennego wyglądał inaczej. Więc, gdy nadejdzie czas nad rozważaniem zmiany konstytucji konieczne będzie pochylenie się także nad tą kwestią w sposób bardzo poważny.
Prawnicze "rozdzielanie włosa na czworo", jak zawsze zabiera wiele miejsca Bramkarzu .. Pewnie można zacząć od dywagacji na ile orzeczenie było orzeczeniem a jeżeli nie było to dlaczego i co w tym wypadku można zrobić a czego nie można ;) Czyli w praktyce byłoby to zastąpienie jednego sporu o TK, jak dobrze pójdzie, całą serią sporów prawno - politycznych ;) Choćby o kształt ustawy, która nad jedynym w swoim rodzaju sądem (TK) oddawałaby kontrolę n.p. Sądowi Najwyższemu. Lecz to dopiero byłby początek zamieszania prawnego, biorąc pod uwagę sytuację polityczną..
Jednak konstytucja nie precyzuje nam co to oznacza ostateczność orzeczeń i jak powinniśmy ją rozumieć.
Z tych samych powodów zapewne, ponieważ konstytucja nie precyzuje, co oznacza poszanowanie wolności i sprawiedliwości, współdziałanie władz, dialog społeczny oraz zasada pomocniczości, mamy cały ten cyrk. Tylko prawnicy są szczęśliwi, bo mogą bez końca...
A teraz bardziej realnie.. ;) Te podwyżki dotkną każde "gospodarstwo domowe", lecz na pewno najbardziej je odczuje elektorat pisowski.
Czekam na radosne komentarze pisowskich wyborców ;)
..coś mi się wydaje że te "500+" i inne pisowskie "ulgi" - szybko się rozpłyną w morzu realnych podwyżek pisowskich codziennego życia.
Ja już dawno temu miałem dość polityki TANIEJ, ciepłej wody w kranie, więc w sumie zmiana na plus.
Matysiak G, ja pisałem tam wyraźnie, że ta władza też ma swoje patologie (dodam do twojej listy rozdanie 500zł na każdego nie zależnie od dochodu) ale gadanie przy okazji tych nadużyć/nieudolności o wprowadzeniu dyktatury, hipernacjonalizmu (cokolwiek miało by to nie znaczyć) to jest delikatnie mówiąc przegięcie i zwykła paranoja ;) tym bardziej że poprzednia władza robiła jeszcze większe numery i jakoś tym samym osobom z tego wątku jakoś nie przeszkadzało.
moze dlatego, ze wtedy Polska szła w górę, a teraz leci w dół na łeb, na szyję
złodzieje z wynikami są mimo wszystko dużo lepsi niż złodzieje nieudacznicy na psychotropach
MANOLITO=> Matysiak napisał konkrety, nie możesz na nie odpowiedzieć?
Zamiast tego kolejny raz przytaczanie jakoś tym samym osobom z tego wątku jakoś nie przeszkadzało.
A to wiesz skąd? Szklana kula? Tak wszyscy zadeklarowali? Nie widziałeś seryjnego wątku na -forum gol- więc teraz wszyscy nie mają racji?
Jak 10 osób napisze że 'wszystko jest ok' to będziesz zadowolony?
-27 baniek dla Rydzyka, Kaczyński steruje kukiełkową premi-
- ale wtedy nie było wątku na GOLu!!
Sory ale rozmowa jak z przedszkolakiem.
I lepiej może przestań używać słowa paranoja, chyba że chcesz porozmawiać o sugestiach o zamachu z ust Macierewicza. Chętny?
To jest jeden z tych przypadków, w których moja tzw. poprawność polityczna burzy się i mówi stanowcze "STOP!":
Jeszcze niech mu, kur*a, PlayStation (czy co on tam chciał) podłączą i co tydzień dostarczają nową grę na koszt podatników...
Patologia po norwesku.
A ja tu widzę pewne zalety - prawo jest prawem i jest ono takie samo dla wszystkich, nawet dla ludzi jak Breivik. naginanie go/zmienianie dla jednej osoby powoduje rozszerzenie tego później na kolejne i będzie to działać w obie strony - a to komuś wbrew prawu zaczną porzucac obiążające go materiały tak jak z Trynkiewiczem a innym razem uznają, że prawo pewnej grupy osób się nie dotyczy - tak jak to widzimy ostatnio każdego dnia w Polsce.
Norwegowie są konsekwentni, nie robią wyjątków w żadną stronę i to mi się podoba.
Nigdzie nie stwierdziłem, że należy zmieniać bądź naginać prawo dla jednej osoby czy jednego zdarzenia - tu w pełni się z tobą zgadzam. Inna sprawa, że akurat w tym przypadku, w przypadku tego newsa wchodziłyby w grę raczej przepisy wykonawcze, a nie przepisy materialne lub procesowe, a te - tzn. przepisy wykonawcze - nie podlegają zasadzie lex retro non agit.
Po prostu jeżeli w takim zakresie w Norwegii obowiązuje takie prawo, to uważam je za patologiczne i zwyczajnie chore. Tyle.
No, ale widocznie Norwegowie jeszcze wierzą, że istnieje coś takiego, jak resocjalizacja... Mam tylko nadzieję, że nie będą płakać, jeżeli u nich w kraju ponownie będzie mieć miejsce tego typu zdarzenie, bo wygląda na to, że sami się o to proszą (np. już po - nie mylić z dla - Breiviku nawet nie zwiększyli maksymalnej kary pozbawienia wolności, że o wprowadzeniu kary dożywotniego pozbawienia wolności nie wspomnę).
https://twitter.com/JanGrabiec/status/722758137934024704
pomyslalbym, ze to jeden z tych kilku tlukow co tutaj sie udzielaja.
pomyslalbym, ze to jeden z tych kilku tlukow co tutaj sie udzielaja.
Lutz, chłopie, każdy wie że jesteś prostakiem.
masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem? wyraźnie tam piszę, że tą jego listę uzupełnił bym o i tu się zacytuję (dodam do twojej listy rozdanie 500zł na każdego nie zależnie od dochodu) co mam się biczować za pis albo tłumaczyć się z ich konszachtów z KK?
Nie minął jeszcze rok rządów a już będą kodziarzy rozpędzać czołgami?
"Parada KOD nie dojdzie do skutku ze względu na blokadę przygotowań do wojskowej parady zwycięstwa 8 maja. Próby 7"
Myślę, że pan prezes Jarosław Kaczyński słusznie mówi o tym, żeby jeszcze mocniej ruszyć do przodu. - powiedziała przewielebna Beata Kempa
Vamonos !
https://www.youtube.com/watch?v=e14lMGo2ZRc
Pomyślcie sobie co się stanie jak zamkną program 500+ xD
Tak jak zapraszanie minister Kempy do telewizji lub radia jest nieszanowaniem widzów lub słuchaczy, tak samo wrzucanie na forum wypowiedzi poseł Pawłowicz jest jawnym okazywaniem braku szacunku dla innych użytkowników.
Timmermans już wielokrotnie okazywał swoją nienawiść do Polski. Na przykład 2004 jako poseł parlamentu Holandii złożył wniosek wraz z drugim posłem o nadanie generałowi Sosabowskiemu i żołnierzom jego brygady najwyższego odznaczenia wojskowego Holandii.
"Dobra zmiana", hej! Odc. 8962471453
W skrócie: prezesem zarządu jednego z największych portów lotniczych w Polsce został historyk bez doświadczenia i kompetencji w tym zakresie, a jego jedyną "zaletą" jest to, że kiedyś był asystentem premier Szydło.
Dobra, zmiana.
Pomniki, tablice.... a ta z okazji przemówienia Andrzeja D. a nie z okazji 1050 rocznicy chrztu.
P.S Odsłaniał oczywiście...... Andrzej D. :D
Warto zauważyć i docenić, że nie jest tam napisane, że Polska przyjęła chrzest za rządów i za pośrednictwem posła Kaczyńskiego lub choćby prezydenta Dudy.
Śmiechy chichy ale to dalekie od prawdy nie jest. Kaczyński i jego środowisko ma spore zapędy do manipulacji historią i naginania jej do tzw. polityki historycznej. Od dawna chcą udupić Wałęsę (którego charakter bardzo im w tym pomaga), czemu nie mieliby się dobrać do Mieszka.
Jest.
A jakby Cię ciekawiło gdzie, to śpieszę donieść (sic!), że "tam gdzie stało ZOMO".
Czy zwolennicy tych partaczy nie widzą jak to jest chore? Takie upamiętnienia nie powinny być wyrazem podziękowań oddolnych, od lokalnej społeczności, od władz samorządowych?
Po co taka tablica, czy wygłoszone przemówienie napisane przez jakiegoś PRowca albo Prezesa jest niesie ze sobą jakiekolwiek znaczenie, wagę, cokolwiek zmieniło?
Szukam źródła, bo nie wierzę że to jest prawdziwe.
Przesadzacie, tablice pamiątkowe, nie tylko za tej władzy, Ci co je stawiają zwyczajnie pucują się, w myśl zasady przy pańskim stole z głodu nie zdechniemy. To zwyczaj stary i głupi jak planeta ziemia. A to że wpisał się do księgi, a to że zjadł bułkę z serem, a to spotkał się z kimś tam, a to że puścił bąka, tablica dużo nie kosztuje a i może władza przychylnym okiem spojrzy.
Tymczasem po zupełnie innej stronie:
http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20160412/byliscie-glupi-byliscie-glusi-jestescie-slepi
Pan Prezes lubi zwierzęta, miał kota, trzymał ze dwa pitbulle a teraz jego faworytą jest Bura Suka.
Dopiero teraz natknąłem się w sieci na przesłuchanie pisowskiego kandydata na sędziego TK w komisji sejmowej:
http://www.tvn24.pl/czarno-na-bialym,42,m/milczenie-sedziego,637419.html
^^ Jestem w ciężkim szoku :/ Jasnym jest dla mnie, że sędzia (jak każdy człowiek) może mieć określone poglądy, sympatie, preferencje, etc. To rozumiem i to jest dla mnie jasne.
Nie potrafię natomiast pojąć jak sędzia, który powinien być niezawisły, niezależny może dawać tak sobą pomiatać, ba przyjmować "polecenia" od takiej miernoty jak Piotrowicz! Ja bym chyba nie wytrzymał i gdyby taka kreatura mi cokolwiek zasugerowała, to odruchowo, bezwarunkowo bym w pysk strzelił! Serce by wzięło górę nad rozum ;-)
Zawód sędziego, trudny zawód, wymagający lat nauki i specjalistycznej wiedzy powinien być (po prostu) grubo ponad preferencje polityczne. Smutne to i straszne zarazem - PiS przeminie, Kaczyński przeminie, miernota Piotrowicz przeminie, ale wstyd sędziemu Jędrzejewskiemu zostanie - na długie lata. Szok, że reprezentant tego akurat zawodu za "fuszkę" jest w stanie się tak zeszmacić...
W każdym zawodzie bez wyjątku znajdziesz takich ludzi. Środowisko sędziów też nie jest święte. Polski wymiar sprawiedliwości wymaga reform, wielu obywateli polskich stykających się z polskim wymiarem sprawiedliwości owej sprawiedliwości nie doświadczyło. Ja nawet nie mówię o procesach ciągnących się latami w nierzadko zupełnie błahych sprawach. Ja mówię o sędziach i ich bardzo różnym pojmowaniu etyki zawodowej.
Oczywiście pisowcy niczego nie naprawią, niczego nie zreformują, oni umieją tylko burzyć i toczyć te swoje niezliczone wojenki ze wszystkim i wszystkimi naokoło. Ale nie ma sensu idealizować polskich sędziów, bo to są naprawdę różni ludzie. I nawet pisowcy z tego grona bez trudu wyłuskają ludzi do siebie podobnych.
Najlepsze smaczki i tak cię ominęły:
"Uważam, że potęga władzy sądowniczej, sędziów jest tak wielka i tak istotna w państwie, że byłoby niezwykle nierozsądne zostawiać ją wyłącznie w rękach sędziów. To jest tak, jak z wojną. Wojną i wojskiem muszą kierować cywilni politycy, żeby również wojsko było dobre. Podobnie tutaj. Chodzi oczywiście nie o kierowanie, a o wymierzanie sprawiedliwości. Jeżeli chcemy tworzyć i społeczeństwo i państwo, w którym ludzie coraz bardziej identyfikują się z państwem, traktują je jako własne, to udział w wymiarze sprawiedliwości jest zupełnie oczywisty.
(...)
Mamy dwa rodzaje podejść, jeśli chodzi o orzecznictwo, zwłaszcza tych największych sądów w każdym kraju: Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego: bardziej aktywne w stosunku do obowiązującego stanu prawnego orzekanie, gdzie de facto mamy do czynienia z próbami współtworzenia przez sąd obowiązującego porządku prawnego i bardziej pasywne, zgodnie z którym od tworzenia prawa jest parlament, dlatego że to on ma legitymację demokratyczną, a sędziowie, zwłaszcza Trybunału Konstytucyjnego, mają i tak olbrzymią władzę negatywną. Piętnastu, czy nawet czasami pięciu sędziów, przecież, ma olbrzymią władzę negatywną, stwierdzeń o zgodność jakiegoś przepisu z konstytucją bądź ratyfikowaną umową międzynarodową. Sądzę, że takie powstrzymywanie się jest sensowniejsze, bo przecież sędziowie Trybunału Konstytucyjnego mają ograniczoną legitymację demokratyczną swojej władzy, pośrednią, pochodzącą od posłów. Oczywiście trzeba zwracać uwagę na treść art. 10 konstytucji, na podział władzy, i postępować niezwykle rozważnie, myśląc o tym, co Trybunał może uczynić, a gdzie powinien zatrzymać się i pozostawić decyzję parlamentowi".
Oczywiście byłoby lepiej gdyby decydujące i ostateczne zdanie mieli posłowie, którzy w znakomitej większości są zwykłymi politycznymi prostytkami, często z wiedzą na poziomie co najwyżej średnim, którzy uchwalą wszystko co im szef i ich sumienie (oczywiście jedynie słuszne) karzą. Wtedy na pewno prawo byłoby sprawiedliwe.
Z Piotrowskim jest tylko jeden problem. Nikt jeszcze nie wie gdzie on ma swoje meble.
W szczególności szafy.
Irek22 - [184]
Jego doświadczenie jeszcze lepiej predysponuje do tego stanowiska, niż dawny burmistrz gminy Pcim ;-)
http://www.arimr.gov.pl/o-arimr/kierownictwo-arimr/prezes-arimr-daniel-obajtek.html
btw. Mocno rozbudowali opis jego kariery widzę - jeszcze chwilę po objeciu stanowiska było znacznie mniej kwieciscie ;-)
Jak tam, duzo lez wylanych z powodu wojciechowskiego?
Swoja droga musze przyznać ze onet jest bardziej profesjonalny propagandowo "intratne stanowisko dla..." niz interia ktora pominela ten malo istotny fakt (z pewnoscia mniej istotny niz zaslugujacy na heada nowy patron kodu) milczeniem.
Przykro mi, jestem lekko wstawiony, ale chciałem napisać, że te kurwy w przyszłym tygodniu będą uchwalać 15 złotych na propagandę PRL-owską w postaci dopłat do rachunków za prąd od nowego roku. Dla każdego, nieważne że nie masz TV w domu.
Och jak mnie złość rozsadza! Gnijcie w piekle skurwysyny!
Uwaga przynoszę najnowszy hit interneta:
https://www.facebook.com/1641189446123692/videos/1720508631525106/
Miało być tak pieknie. Miał Pawełek dobrze żyć z prawymi ale komuś ostatnio podpadł i już znalazły się "kwity".
Towarzysz Niegasnące Słońce Petru tym razem zabłyszczał zbyt mocno.
#viva la KOD
http://dzikikraj.interia.pl/wyjete-z-sieci/news-ryszard-petru-znow-zablysnal-niewiedza,nId,2189403
Fakt, że Petru powinien wiedzieć jakie stanowisko piastuje Donald Tusk. Tutaj się nie popisał i nie ma co go bronić.
Inna sprawa, że masa ludzi w Polsce nie wie kto jest premierem, więc na w/w pytanie również nie znałaby odpowiedzi.
Oczywiście w necie wszyscy wiedzą wszystko.
Po czym tak uważasz? Informacje brane z internetu czy (bez urazy) po sobie?
Petru to przede wszystkim ostatnio wygląda jak człowiek, który śpi 2 godziny tygodniowo, chyba polityka mu nie służy.
Te jego pomyłki są, są głupie, ale też dużo skrótów myślowych czy przejęzyczeń przypisuje mu się jako pomyłki, to są akty złej woli jego oponentów.
Osobiście uważam, że i tak jest o wiele bardziej kompetentną osobą do sprawowania władzy w Polsce, niż Szydło, a przede wszystkim bardziej odpowiadają mi jego poglądy.
Natomiast jest faktem, że brakuje w partii Petru takich intelektualnych wymiataczki - te jego kobitki to są takie, no, wczesne posłanki Muchy. Ja tam nie widzę zaplecza intelektualnego niestety. Ruch Kukiza mnie momentami bardziej przekonuje personaliami niż Nowoczesna.
Tylko że wszystkie wpadki Petru są niczym przy wpadkach posłów Kukiza z głosowaniem na dwie ręce czy też samym Kukizem i choćby jego jakże kwiecistą wypowiedzią na temat Zawiszy.
Petru i Kukiz są na celowniku. Ich partie teoretycznie nie mają obciążenia bycia przy władzy. Są jakąś alternatywą dla części elektoratów dużych partii.
Petru oczywiście wystawia się swoją niewiedzą z zakresu WOS, ale przecież od razu atakowano go za finansowanie, za kredyty frankowe itp. Kukiz jak długo był sobie przystawką to miał w miarę spokój, jednak jak zaczął przesuwać się z partii przyjaźnie neutralnej wobec układu rządzącego, zaraz dostał jakimś podsłuchem. Układ PiS, PO dorwał się do władzy i łatwo tej władzy nie odda. Ani bankierom, a już tym bardziej zwykłym Polakom nie będącym uwikłanym zbyt głęboko w wzajemne powiązania.
Przeciez platfusy od dawna chodzily na pasku bankierow, z reszta nie wyglada na to zeby za pisu mialo sie to zmienic.
No dokładnie wszyscy powinniśmy płacić muszelkami a nasz handel opierać się tylko na barterze.
Chodzi mi o przyzwolenie na lamanie prawa w Polsce przez banksterke i firmy ubezpieczeniowe.
Ok rozumiem, są różne nadużycia, nadzór nad bankami powinien działać lepiej, prawo powinno być szczelniejsze...
Tylko że, nawet USEJ sobie nie poradziło z bankami. Na każde prawo znajdzie się kancelaria prawna która będzie potrafiła je obejść.
Teksty o banksterach dobre są dla anarchistów albo tzw "lewaków" - którzy chcą świata prostego bez globalizacji. Niestety Polska jako kraj zaawansowany cywilizacyjnie, nie może odciąć się od krwiobiegu kapitału, nie możemy zostać Kenią w środku Europy.
Myślisz, że "Banksterka" Morawieckiego będzie większa niż poprzedników, czy mniejsza? A może taka sama? Biorąc pod uwagę historie banksterki z kredytami frankowymi, to za PISu była wieksza?
Cainoor -> a 200.1 czytales, ze takie pytania zadajesz?
DanuelX -> "krwioobiegu kapitalu"? :D Ale kogo chcesz odcinac od czego, bo chyba dawca z biorca ci sie mieszaja.
Co by nie mowić, to PiS jednak wprowadził podatek bankowy. Kilka tysięcy "banksterow" poszło przez to na bruk. Czy moze jednak bankster to jakaś wyższa kasta?:)
PiS też doprowadził do sytuacji, w której klienci banków zrzucali się na pokrycie 3 mld długu SKOK-ów. A co do podatku bankowego: z opublikowanej dzisiaj analizy SGH wynika, że banki mogą z łatwością uniknąć jego płacenia. W dodatku banki zagraniczne łatwiej niż polskie. Nie wiem czemu nie zaskakuje mnie fuszerka legislacyjna w wykonaniu tej ekipy.
Nie rozumiem Pawełka. To w końcu ten ksiądz proboszcz się zbliża czy już nie zbliża. Jest tym panczurem czy zmienił się w skina. Kocha tych nazioli czy ich nienawidzi.
Jak dla mnie Prezes jest już bardziej wiarygodny w swoich poglądach.
http://radioszczecin.pl/29,8129,arkadiusz-litwinski dzisiejszy wywiad z Arkadiusz Litwiński. Obecnie już byłym posłem PO, sensownie mówi.
Skoro proponujesz, Dosard - wywiad z tym panem, oceniając jedynie "sensownie mówi" - to czy mógłbyś zaakcentować, co oprócz tego "sensu", ujęło Cię w tym wywiadzie że nam go tutaj przedstawiasz?
Przecież w konkluzjach politycznych pana Litwińskiego, oprócz takich czy innych kapitulacji (od życiowych po polityczne) - nie ma niczego, co mogło by posłużyć za wzorzec dla jego byłych kolegów partyjnych ;)
W dodatku pan Litwiński zdaje się, nie jest posłem obecnego Sejmu. ;)
Wczoraj odrobinę zalałem się treścią i nie pamiętam czy ktoś to nagrywał. Nagrywał?
Komentarze pod postami Kukiza na fejsboku są przeurocze. Tak się zastanawiam skąd się w Polsce tylu frustratów wzięło.
Zawsze "frustraci" byli, DanuelX ;) Krótki moment emocji negatywnej owocuje frustracją, istotną co najwyżej w sposobie jej wyrażania ;)
Refleksja przychodzi później.
Komentarze anonimów-frustratów, pod takim czy innym "newsem", okrutnie prymitywne za czasów kiedy sympatycy PiS należeli do opozycji - teraz, choć równie zajadłe, są znacznie bardziej "wymyślne".
Co mnie, przyznam, czasem bawi ;)
.."prawdziwi Polacy" ;) ..hmm, pewnie też ;)
..dobra, od razu zapodaję że link jest lżejszego sortu bo dotyczy pracy samorządowców - lecz jest jak najbardziej autentyczny:
http://www.tvn24.pl/interpelacja-radnego-ws-lowcow-organow,637870,s.html
^To może służyć za ciekawy poboczny wątek w kontynuacji nadchodzącego hitu sci-fi 'Smoleńsk'.
Wracając- oczywiście że najprawdziwsi. Jako gorszy, animalny, planktonowy, cyklistyczny, szczekający komunistyczny sort z ukrytej opcji niemieckiej z tejże kolonii pogodziłem się z prawdą. Prawdą siły- przecież w telewizornii mówią więc prawda. Przecież by nie kłamali w żywe oczy?
Plan skłócenia Polski z zachodem już jest realizowany z sukcesami. Myślicie kiedy towarzysz Antek dostanie z Kremla rozkaz wydania ONRowcom z magazynów PPShy by do końca powstać z kolan i wytłuc resztę eurokołchozowej żydowskiej reakcji wegańskiej? Jeszcze tylko Węgry muszą się wypiąć.
Każdy pomnik Jaro- tzn. Lecha naszą twierdzą! Nie cofniemy się ani o krok!
Ja akurat jestem zwolennikiem tego typu rozwiązania, 99% czynów zabronionych popełniają anonimowi pre-paidowcy (stalking, porwania, kradzieże na allegro, pedofilia, etc.), nie wiem czemu ktoś, kto nie ma niczego na sumieniu, miałby mieć z tym problem.
Na przykład ci, których nie stać na regularne płacenie abonamentu?
Dziennikarze chroniący swoje źródła?
Turyści lub studenci przyjeżdżający do Polski i kupujący starter, żeby nie bulić za roaming?
Przestępcy to pewnie jakiś promil użytkowników prepeidów.
Mysle, ze nalezy dodac jeszcze do tej listy bojownikow o wolnosc i demokracje.
Złośliwość Lutza, prosto ze śmierdzącej półki wszelakich podglądaczy i podsłuchiwaczy ;)
Tyle, że biorąc pod uwagę ogólny kierunek w jakim konsekwentnie zmierza teraz ustawodastwo związane z uprawnieniami służb, prokuratury i przepływem informacji niechcący trafił w sedno. Nie chodzi o przestępców, tylko o dostęp do dowolnego obywatela, w dowolnym momencie.
Matysiak G, ale niby jak się ma ubóstwo do anonimowości? Co to w ogóle za argument? Zarejestruje pre-paid w salonie i może sobie być biednym do woli.
Przestępcy to może i promil użytkowników prepaidów, ale 99% przestępców używa prepaidów. I tylko dla tych przestępców imienna rejestracja powinna być problemem. Dla uczciwego człowieka to nie jest problem. Turysta może kupić starter na lotnisku, w salonie jest operator, który spisze dane.
Kajam się. Przeczytałem tylko nagłówek i myślałem, że chcą zdelegalizować prepaidy. Ale na przestępców to akurat nic nie da, bo co to za problem żeby za flaszkę pijaczek swoje dane podał?
210.4 podtrzymuję.
Pewnie będą tacy, co ze 30 telefonów będą "mieć".
Ja mam w tej chwili pod ręką dwa firmowe numery- oba na kartę. Bo takie są potrzeby i tak jest wygodnie.
Czekam, kiedy ktos napisze, ze PiS zamierza calkowicie zlikwidowac telefonie komorkowa w Polsce i pewnie odpowiedzi beda takie jak wyzej.
A ja czekam, aż ktokolwiek w PiS przyzna się do pomyłki, bo m.in. tym się od nich różnię.
A ja czekam kiedy przestaniesz pieprzyć farmazony, jak nie masz co robić to odmaluj łazienkę.
To rzućmy komórką o ścianę i przejdźmy do przeciążonych prokuratur:
http://www.tvn24.pl/nieopublikowanie-wyroku-tk-z-9-marca-zawiadomienie-do-prokuratury,637941,s.html
Wprawdzie normalna sprawiedliwość i prawo, nie ma żadnych szans z pisowską "sprawiedliwością i prawem" ale inicjatywa potrzebna.
Ktoś orientuje się, czy według nowej ustawy medialnej, TVP zachowa prawa do puszczania reklam?
Według projektu pozostaje po staremu, włącznie z zakazem przerywania programu reklamami.
Mam tylko nadzieję, że tym sposobem nie dojdzie do zarżnięcia wszelkiej konkurencji TVP.
No to jestem rozczarowany, bo mialem nadzieje, ze pojda tropem innych telewizji wymuszajacych platna danine (BBC) i nie bedzie reklam w ogole.
Taa zrezygnują z ekstra kasy..... Oni to wszystko dla Polski robią, Polska najważniejsza a szczególnie polska waluta.
Widze, ze musze cie troche oswiecic, w takim UK sa telewizje, ktorych wlascicielem jest "panstwo" i maja reklamy, jednak misja tego typu TV (mam na mysli channel 4) jest nieco inna niz BBC, gdyz przychody z dzialalnosci marketingowo-reklamowej ida w calosci na produkcje. I naprawde nie mialbym nic przeciwko wydzieleniu kanalow z reklamami, ktorych zadaniem byloby finansowanie produkcji nowych programow.
Dzieki takiem channel 4 mozesz na przyklad zobaczyc Black Mirror, Googlebox, Misfits chyba tez sie pojawil w polskim formacie, maja troche niezlych dokumentow i seriali, finansuja tez produkcje kinowe (slumdog, under the skin, in bruges) niestety w samej telewizji jest bardzo mocno "wolnosc, rownosc, braterstwo" stad mocna nadreprezentacja oferty dla LGBT, ktora jednak dosc szybko weryfikuje rynek i z reguly konczy sie na jednym sezonie, tylko szkoda wydanej kasy.
Przestępcy to może i promil użytkowników prepaidów, ale 99% przestępców używa prepaidów. I tylko dla tych przestępców imienna rejestracja powinna być problemem.
Przestępcy zarejestrują na "słupa" i będzie po problemie. Za to problem będą mieli teraz operatorzy bo jak zwykle PiS wie lepiej i wypuszcza ustawy bez konsultacji z kimkolwiek a już w szczególności zainteresowanych. Z artykułu jasno wynika, że ustawa wejdzie w życie, ale nikt nic nie wie.
Teraz przypomina mi się jak przy okazji zwiększenia możliwości inwigilacji przy zmniejszeniu kontroli tych praktyk padał argument typu: "Przestępcy używają pre-paidów to na każdy numer trzeba mieć zgodę sądu do podsłuchu co bardzo utrudnia śledztwo itd". Skoro teraz mają być na dowód to po co te dodatkowe uprawnienia? :)
Jeśli dane będą weryfikowane (mi w Niemczech sprawdzano na przykład prawdziwość adresu zameldowania) i będzie społeczna świadomość, że "jest się do kogo zwrócić w razie problemu", to znalezienie chętnego słupa może zacząć sprawiać problem :)
Widze, ze musze cie troche oswiecic, w takim UK sa telewizje, ktorych wlascicielem jest "panstwo" i maja reklamy, jednak misja tego typu(...)
@Lutz - Channel 4 jest mi znane a Black Mirror to jedna z najlepszych serii ostatnich lat. Pytanie tylko jakie to ma związek z TVP? Chyba nie sugerujesz, że telewizja, która przed puszczeniem Idy zaprosiła na dyskusję trzech ekspertów reprezentujących ten sam punkt widzenia, chamsko dołożyła napisy przed filmem i spoiler żeby wszystko pasowało do państwowej wizji, będzie tworzyła kanał z serialami takimi jak Black Mirror? Kasa trafi do kieszeni lub na "megaprodukcje" typu "Smoleńsk".
I co, myślisz, że policja po nitce do kłębka nie dojdzie do kogo trzeba? Po prostu zejdzie dłużej.
@Milka - I co myślisz, że nie będzie ludzi, którzy będą mieli po 30 pre-paidów zarejestrowanych na swój dowód, które ktoś im "ukradł" lub które zostały "zgubione" etc.? Sporo chętnych z marginesu się znajdzie, które za odpowiednią opłatą udostępnią swój dowód. Metoda "na słupa" jest wykorzystywana w poważniejszych sprawach niż rejestracja komórki i jakoś udaje się to zrobić.
I co myślisz, że nie będzie ludzi, którzy będą mieli po 30 pre-paidów zarejestrowanych na swój dowód, które ktoś im "ukradł" lub które zostały "zgubione" etc.?
A zgłosił "zagubienie", bądź "kradzież"? Jeśli tak, to numer natychmiast odłączamy, a jeśli nie, to cóż... będzie miał (a przynajmniej powinien mieć) problem :)
Nie chodzi o to, żeby takowe procedery całkowicie wyeliminować, bo to niemożliwe, jako że desperat zawsze się znajdzie. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby postarać się maksymalnie utrudnić całą operację.
będzie miał (a przynajmniej powinien mieć) problem :)
Być może problem w przyszłości vs. kasa teraz :)
Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby postarać się maksymalnie utrudnić całą operację.
Jeśli komuś zależy to i tak to zrobi. Podobnie jak z bronią. Żyjemy w kraju, w którym dostęp do niej jest mocno ograniczony, przestępcy jednak nie mają tego problemu. Wiec rejestracja telefonu na słupa tym bardziej nie będzie problemem.
@Lutz - I to by było na tyle polskiego channel 4: J. Kaczyński "- Ta sytuacja doprowadziła do otwarcia na przemianę, która może prowadzić - jeżeli się uda - ku temu, że dobro wspólne stanie się przynajmniej dla mediów publicznych podstawową przesłanką funkcjonowania. Dobro publiczne, a więc docieranie do prawdy i odwoływanie się do tych wartości, które konstruują naszą wspólnotę narodową - wyraził nadzieję Kaczyński. - A tutaj nie ma innych wartości, niż te, które wyrastają z naszej historii, która jest ściśle związana z kościołem.". :D
Być może problem w przyszłości vs. kasa teraz :)
Na część delikwentów wystarczy :)
Natomiast przestępcy to nie tylko bogate zorganizowane grupy, to także skuszone anonimowością jednostki, które "chwytają okazję". Ponadto wydaje mi się, że te pierwsze nawet nie muszą stosować żadnych "słupów", po prostu na cynk zgarną część transportu, którego pewnie i tak się nie ewidencjonuje takimi numerami seryjnymi, aż do momentu sprzedaży :>
Coś czuję, że będzie z tych kwestii abonamentowych niezła afera, ale nie w sensie politycznym, tylko ekonomicznym. Mając 2 mld pewnych przychodów, można absolutnie wydać grosze na produkcje, a jednocześnie tak rozregulować rynek reklamowy, że nie będzie już niczego. Konkurencja zdechnie, a nieefektywny państwowy moloch wypchnie bardziej efektywne podmioty prywatne.
Już teraz coś takiego dzieje się z kopalniami węgla.
Nieudolność organów ścigani nie może być powodem ani argumentem do zwiększania opresyjności systemu. Dojrzała demokracja powinna dążyć do jak największych swobód jednostki.
Rozumiem ochronę przed "terroryzmem" - tylko mam podejrzenia, że nowa władza chce walczyć z "terrorystami" z KODu. Mały człowiek z gwoździem udowodnił co potrafi z nim zrobić podczas ostatnich lat PISu. Ostatnie przypadki Pawełka, którego partyjkę "ktoś" rozmątował za pomocą podsłuchu tylko utrzymują mnie w przekonaniu, że po uchwaleniu nowych ustaw inwigilacyjnych takich "przypadków" przybędzie.
tylko mam podejrzenia, że nowa władza chce walczyć z "terrorystami" z KODu
Nie rozumiem po co mieliby uwiarygadniac tych pajacow.
Kaczynski nie jest kretynem, doskonale wie, ze KOD swietnie pracuje na jego korzysc.
Generalnie nie ma w tej chwili ruchu spolecznego czy partii politycznej, ktora bylaby w stanie drastycznie zmienic uklad sil. Lemingi beda bronic "wolnosci" do utraty tchu, pisiaki maja swoja nirwane, a 500+ zalatwia rzad niezdecydowanych dusz, prywatnych tv i innych publikatorow nie sa w stanie ruszyc inaczej niz wlasnie poprzez zalatwienie ich wlasnie ruszajac ich czuly punkt, czyli przychody z reklam.
PiS generalnie jest nie do ruszenia ale wydaje mi sie ze stagnacja to nie jest to co im odpowiada i beda starali sie po wstepnych przygotowaniach przejac wystarczajaca liczbe poslow z innych partii.
I bardzo mi sie to podoba.
Piękne gdybania Lutza ;) Okres PiS-u "nie do ruszenia", oraz tego co nazywa "stagnacją", rzeczywiście się kończy..z wielu powodów ;)
Tylko w tym "przejmowaniu posłów", kryją się kłopoty które jak myślę, rozumie nawet wielki Prezes. Zwłaszcza, że nie to jest potrzebne, aby PiS jeszcze bardziej rozwielmożnił się przy państwowym korycie ;)
Wszystko jest kwestia ceny, a jak wszyscy dobrze wiemy, zeby nie byc w PO idiota wystarczy 6000 zyla, nie wydaje mi sie zeby nowoczesna byla tez jakos specjalnie pryncypialna.
Te bande da sie spokojnie kupic paciorkami co caly czas uskuteczniali ich mocodawcy, zreszta wystarczy zobaczyc gdzie jest jest samiec alfa tego stada.
"Te bande da sie spokojnie kupic paciorkami co caly czas uskuteczniali ich mocodawcy"
Rozkoszna ocena posłów, wybrańców narodu ;) Lecz nie tylko. To także ocena tych, którzy ich wybierali. Też kupieni zostali przez jakiś tam "mocodawców" żeby wybrać właśnie tych a nie innych?
Ty Lutz, czasem zastanów się co piszesz ;) Wiem że daleko odjechałeś od polskiej rzeczywistości - ale żeby aż tak?
Te bande da sie spokojnie kupic paciorkami
ja mam wrazenie, ze 90% pisu pomijajac oryginalow typu kaczynski czy pawlowicz to takie wlasnie miernoty, ale o dosc normalnych na co dzien pogladach, ktore ktos kupil paciorkami
Po zaledwie dwóch miesiącach tego roku zadłużenie Skarbu Państwa powiększyło się aż o 23,45 mld zł. Okazuje się, że kwota ta stanowi 43 proc. całorocznego wzrostu długu w 2015 r. (54,6 mld zł). Czy rząd Beaty Szydło chce pobić niechlubny rekord ustanowiony jeszcze przez ekipę Donalda Tuska?
Jakie to ma znaczenie?
Beata S. wystąpi i powie że wydawane są piniondze pożyczone od Niemca, nie nasze, więc jest ok.
Elektorat PiS nie ogarnia konceptu zobowiązań, wiarygodności i spłacania długu więc dalej nie będą się zastanawiać skąd te pieniądze.
Ważne że flaszkowe 700+ dalej będzie płynęło aż kraj utopi się pod Białorusią.
Nie ma żadnego zdziwienia. Co by tu jeszcze spieprzyć...
Ważne że ośmiorniczki.
ed: a poza tym, Beata S. jest już prawie na wykopie, powie się że to ona zrobiła dług, nowa marionetka będzie miała 'czyste' konto. Łykną jak pelikany.