Resident Evil 2 | PC
9/10. To się nazywa resident evil, a nie trójka, którą przechodzisz w godzinę.
Jako gra sama w sobie jest świetna, ale jako Remake niestety nie, dlaczego, wyjaśnię poniżej.
Grałem w oryginał w czasach gdy ta gra dopiero co wyszła i byłem po prostu zachwycony tą grą.
Oprócz innych części, w które też grałem w tamtych czasach (RE3 Nemesis była moją kolejną ulubioną częścią), ta część była dla mnie najlepszą z serii, już nawet nie pamiętam ile godzin spędziłem grająć w RE2 1998.
Ogólnie klimat, atmosfera i grafika jak na tamte czasy były po prostu zwalające z nóg. Klimat był tak gęsty że po prostu mogłeś spędzać przy tej grze całe dni. Na szczególną uwagę zasługiwał system zappingu oraz możliwość przejścia tej samej gdy w odwrotnej kolejności, która dawała w zamiach inną fabułę co sprawiało że chciało się przy tej grze spędzać kolejne godziny, nie nudząć się.
Potem wyszły kolejne części, które zaczęły odchodzić od korzeni wprowadzając wiecej akcji niż horroru, co mi osobiście nie przypadło do gustu.
Potem Capcom zapowiedział RE2 Remake co było dla mnie miłym zaskoczeniem i nadzieją na powrót do korzeni, z których wyrosła cała seria.
Wreszcie gdy nowy RE2 pojawił się w sklepach nie mogłem się doczekać aż zagram.
Po Remaku oczekiwałem, że będzie czerpał garściami z oryginału. W końcu znalazłem czas na grę i pierwsze wrażenie było naprawdę oszałamiające.
Na pierwszy rzut oka oczywiście poszła oprawa graficzna. Muszę przyznać że Capcom zrobił tutaj naprawdę świetną robotę.
Grafika w Remake to po prostu dzieło sztuki. Co prawda miałem pewne problemy z grafiką z poziomami czerni (gra wyglądała zbyt blado) ale poradziłem sobie dzięki narzędziu ReShade. Pamiętam jak na początku nie mogłem się napatrzyć jak świetnie wygląda nowy RE2.
Kolejne miłe zaskoczenie to możliwość grania w początkowej lokacji, która była przedstawiona w oryginale tylko w cutscence.
Klimat nieziemski, poczucie zagrożenia w każdej sekundzie. Ogólnie poziom strachu jest tutaj znacznie większy niż w oryginale, co nie każdemu może przypaść do gustu, sam z początku się bałem znacznie bardziej niż w oryginale ale chęć poznania całej histori pchała mie do przodu.
Oprócz grafiki, został świetnie zaprojektowany gameplay, moim zdaniem jest najlepszy z całej serii. Co więcej została usprawiona mapa, gdzie można zobaczyć rozmieszczenie przedmiotów, których się jeszcze nie zabrało oraz lokacje, których się jeszcze nie odwiedziło lub które są niedostępne.
Ogólnie został zachowany duch oryginału, który został podniesiony na wyższy poziom.
Co więcej przywrócenie systemu zagadek i ekwipunku było też świetnym zabiegiem ze strony Capcom, no bez tego to Resident Evil nie byłby Resident Evilem.
I to by było na tyle jeżeli chodzi o główne atuty tej gry.
Gdy już nieco się przyzwyczaiłem do nowego RE2, niestety pierwsze czego mi brakowało to muzyki.
Capcom wyciął niemal 80% muzyki z originału co dla mnie było niemiłym doświadczeniem. Po prostu brakowało mi tej klimatycznej muzyki podczas grania żeby bardziej wkręcić się w grę i jej fabułę. O samej fabule powiem za chwilę bo w tej kwesti niestety Capcom też dał ciała.
Kolejny minus to brak innych typów przeciwników. Po dostaniu się do labolatorium oczekiwałem, że zobaczę "starych przyjaciół" typu kolejne mutacje lickerów, roślinki itp. Zapomniałem dodać, że usunięto z gry rónież kruki oraz pająki. Brakowało mi też cutscenek z pierwszych spotkań z Mr. X oraz lickerem.
Wszystkie te minusy mógłbym wybaczyć gdyby nie kompletnie zepsuty scenariusz B, który ni jak się miał do scenariusza A (i na odwrót)
Mimo niedociąginęć, po przejściu Leonem byłem podekscytowany jak wygląda fabuła od strony Claire.
Wszystko było naprawdę świetnie ale tylko na samym początku. Od momentu pierwszego spotkania z Sherry, gra zaczęła mnie bardziej irytować niż cieszyć.
Wszystko zaczęło się powtarzać, musiałem stoczyć te same walki z Dr Birkinem co Leon (jakby poczynania Leona nie miały wogóle wpływu na fabułę), niemal wszystkie jego mutacje w dokładnie tych samym lokacjach. To po prostu było nudne. Również zagadki były takie same co w scenariuszu A.
Gra od tego momenu zaczęła mnie po prostu nudzić i irytować. Szkoda bo Capcom mógł zrobić spójną historię, która nie rozjeżdzałaby się w drugim scenariuszu. Jedynie co najbardziej podobało mi się w scenariuszu B to wątek z Sherry, który jedym słowem był po prostu miodny. No i też końcówka była niezła, tj walka z ostatnimi dwoma mutacjami Dr. Birkina.
Brakuje tutaj też systemu zappingu co było jednym z kluczowych funkcji oryginalnej wersji. Zakończenie, tj ostatnia scenka z Leonem, Claire i Sherry też niestety kuleje. Jak dla mnie jest bezpłuciowa i bezcelowa. Leon chce sam pokonać Umbrellę, Sherry w ogóle nie przejmuje się że straciła rodziców a Claire nawet nie wspomina ani słowa o swoim bracie.
W oryginale cutscenka była po prostu zapadająca w pamięci, tego niestety nie mogę powiedzieć o Remake. Jeżeli nie kojażycie o co chodzi oglądnijcie sobie zakończenia z oryginału.
Ok, po przejściu obydwu scenariuszy miałem jeszcze nadzieję że zobaczę coś nowego przechodząć grę w odwrotnej kolejnośći, tj A/Claire, B/Leon.
Niestety zawiodłem się bardziej niż myślałem. Fabuła wyglądała niemal tak samo jak w przypadku A/Leon i B/Claire, rónież zagadki i niemal cały przebieg był ten sam.
W oryginale gdy przechodziłem grę w odwrotnej kolejności, tj. zaczynając Claire zamiast Leonem, fabuła była niemalże w 80% inna.
To samo się tyczyło rozstawienia przedmiotów. Gra po prostu była cholernie ciekawa i wciągająca dzięki takim zabiegom.
Przechodziło się ją w sumie 4 razy i za każdym razem było coś nowego, gracz się nie nudził.
Fabuła również była spójna i nie było powtarzalności tak jak w Remake. Gdy np. pokonałeś jakiegoś Bossa Leonem to już nie musiałeś tego robić Claire. Poczynania Leonem miały swoje odbicie w scenariuszu Claire i wice wersa. Również zakończenie było przedstawione w inny sposób.
W remake niestety tego nie ma. Nieważne czy zaczniesz Leonem czy Claire. I tak doprowadzi cię to do jednego i tego samego zakończenia.
Z pozostałych rzeczy, które mi się nie podobały to brak orygialnego układu kamer, mówie tutaj o "fixed camera angle".
Nie miałem nic przeciwko widoku zza ramienia bohatera, grę doświadcza się w inny również ciekawy sposób ale Capcom mógł chociaż dodać "fixed camera" jako opcję w ustawieniach gry. Byłoby to miłym ukłonem dla starych fanów serii. Nie do końca przypadł mi do gustu Mr. X w remaku. Z początku jest na prawdę przerażający ale po pewnym czasie jest po prostu zbyt upierdliwy i wkurzający. Brakowało mi też żeby po ubiciu (na kilka sekund) Mr. X-a, wyrzycane były np. naboje lub apteczki, tak jak to było w oryginale. Mogłyby też być wurzucane extra ulepszenia do broni. Zepsuty jest też system celowania, kilka (czasami kilkanaście) headshotów to lekka przesada żeby ubić zombiaka, to naprawdę irytuje.
Reasumując, RE2 Remake jest to świetna gra, ale nie jest to dobry Remake. Może nie każdy się ze mną zgodzi ale Remake wg. mnie nie jest lepszy od oryginału, głownie przez niespojności w fabule, braku muzyki i systemu zappingu oraz przez wycięcie sporej ilości kontentu. RE2 Remake jest dobrą grą ale tylko dla pojedynczej kampani. Niestety po rozpoczęciu drugiego podejścia wszystko zaczyna się sypać, szkoda bo mógłby to być na prawdę świetny Remake.
Wydaje się, że jest to odchudzony oryginał ze świetną grafiką i lepszym gameplayem. Po prostu RE2 jako Remake ma więcej minusów niż plusów w porównaniu do wersji z 1998 roku.
Są rzeczy które RE2 Remake robi lepiej od oryginału ale niestety tych które są zrobione źle jest wiecej.
Natomiast jest to bardzo dobry surviwal horror, który wraca do korzeni serii.
Ci który grali w orignał więdzą o co chodzi.
Pozdrawiam wszystkich
Bo Re2 1998 to sequel idealny ocierający się o perfekcje. Gra 10/10. Stąd poprzeczka była b.wysoko ustawiona.
W latach 1998-1999 gra powodowała na graczach mających Psx1 i pc opad kopary. Re2 remake robi na lata 2019-2020 wyraźnie mniejsze wrażenie.
Części najbardziej perfekcyjne z serii to Re2 z 1998 oraz Re 1 remake z 2002.
Re2 remake jest solidny, ale kilka rzeczy popsuli np:
1) Wycięli początkową drogę do komisariatu, która robi kolosalne pierwsze wrażenie w oryginalnej wersji.
2) Gorsze filmiki
3) Znacznie słabszy soundtrack. Niby idzie załączyć ten z oryginalnej wersji, ale to nie liczy się. Przy drugim przechodzeniu grałem w remake z udźwiękowieniem z oryginału i grało się znacznie lepiej.
4) Kamera TPP nie sprzyja straszeniu jak horrory ze statycznymi kamerami.
Świetnym projektem do oryginalnych RE2 i RE3 jest Seamless HD Project dzięki któremu mamy o wiele lepsze tła, tekstury, rozdzielczości do wersji pod emulator Gamecube, gdzie była najlepsza jakość soundtracku i filmików, bo wersja Psx1 i pc miała gorszą.
Do Re2 remake obowiązkowe jest dogranie dobrego presetu Reshade, bo bez tego kolory są wyblakłe i gra wygląda znacznie gorzej.
Re2 z 1998 przechodziłem 6 razy scenariusz A i B oraz 2 razy scenariusz A więc na dobrą sprawę to 14 przejść jedną postacią.
Re2 remake 2019 przeszedłem 2 razy scenariusz A i B.
Fajnie ten remake zrobili, nie tylko od nowa postawili grę, to jeszcze pozmieniali pewne lokacje i sekwencje fabularne po to by można było odczuć świeżość, ale i zarazem zapach tych samych wstrętnych truposzy z raccoon police station.
Świetna gra tylko dlaczego została tak wykastrowana z muzyki która była w pierwowzorze? To budowało świetny klimat. Wchodzisz do jakiegoś pomieszczenia a tam już inny motyw pobrzmiewa aż ciarki przechodzą. Teraz przez większość czasu jest po prostu cisza.
Przecież masz do wyboru muzykę oryginalną i tą z remake , lol. Sam gram na tej oryginalnej z lat 90. Oczywiście mówiłem o wersji na steam
no właśnie nie ma wyboru... chyba że kupisz dlc za 12,50 zł
Ja mam od chwili kiedy pamiętam (nawet ostatnio zainstalowałem, bo wyszedl patch VR i oczywiście gralem z oryginalna muza z 1998) Poza tym co to jest 12,50 za tak hiper ultra mega poprawkę? Nie przesadzaj
to jest o 12,50 za dużo, takie coś jak podmiana soundtracku na stary powinno być darmowe... jeszcze trochę i będziemy otrzymywali dlc "zmiana sterowania"
Ja na pewno tyle nie placiłem
Nie sypie dychami na prawo i lewo. Surowo oceniam gry. Ale ten Resident Evil ma u mnie 10. Gdyby Nemezis był jak mr.x. Po prostu sobie randomowo spacerował, to ze strachu bym w RE3 nie wytrzymał. Szkoda że poszli w Hollywoodzkie scenki quick time event:/. Poza tym za szybko tam przechodzi ewolucje przez co już nie straszy bo wiesz że się nie zmieści żeby wejść np. Do tego szpitala w grze. Tylko na początku był trochę randomowy:/
Jak wypuszczają na switcha w cloudzie to ma się rozumieć, że będzie można w to grać też z clouda na innych platformach?
Platforma XSX.
Plusy:
- Ładna grafika (grałem w trybie 60fps bez RT bo ma idealne 60fps, a RT podobno nic tu prawie nie daje) choć w oczy kują dziwne odbicia szczególnie na komisariacie na podłodze, gdzieniegdzie słabsze tekstury.
- rozdzielczość 4k, ząbki nie kują w oczy bo ich nie ma
- Niezły klimat tajemnicy
- Fajne zagadki
- Ogólnie nie przepadam za zombie ale tu wyglądają i poruszają się bajecznie upiornie, a jak wyskoczą na Nas z ciemnego kąta z tym swoim rykiem to się skóra jeży
- Dobry feeling walki (celowanie jest niełatwe i o to chodzi w survivalu)
- Dobra praca kamery
- Można mieć zarzut że napadają Nas potwory a my se truchtamy ale po prostu ma być niełatwo więc w sumie też plus
- Mr X podnosi ciśnienie gdy jest blisko
Minusy:
- Drugie przejście u mnie Claire niestety nie robi już takiego wrażenia bo większość już się widziało przy pierwszym podejściu
- Mimo że przechodzi się 2x to i tak krótka, zwłaszcza gniazdo sprawia wrażenie zbyt krótkiej lokacji
Niestety nie ogarnąłem wszystkich zagadek zwłaszcza kombinacji do kłódek. Przyznam się że spałem pod kamieniem z serią RE, nigdy w stare nie grałem ale remake mi się bardzo podoba, trójka już na mnie czeka i na czwórkę ostrzę kły bo Demo bardzo fajne choć technicznie gorsze od choćby tej dwójki ale pewnie na premierę dopieszczą. Polecam!
W skali od 1 do 10 czy wolisz jakieś porównanie? np. Jak irytujący jest Mr X? Jak szczekający pies u sąsiada o 6:30 kiedy ten wychodzi do pracy.
Świetna gra. To moje pierwsze podejście w ogóle do serii Resident Evil bo nigdy w to nie grałem. Od razu mnie wciągneła ta eksploracja komisariatu, zdobywanie nowego sprzętu i dostawanie się stopniowo do początkowo niedostępnych miejsc. Klimat grozy idealnie zrobiony, nie ma tu tanich jumpscare tylko ciągła niepewność czy np. któryś z truposzy leżących na ziemi w rzeczywistości nie jest żywy i tylko czeka aż się odwrócę do niego plecami. A dodatkowego klimatu dokłada Mr.X, który odkąd się pojawi to później cały czas martwisz się tylko czy nie wpadniesz na niego po wybiegnięciu zza rogu. I te ciężkie kroki słyszane gdzieś w innym pomieszczeniu. Wizualnie i dźwiękowo gra to 10/10.
Mało amunicji, zagadki, ciekawe postacie. Oceniłbym całą grę na 10, ale druga połowa gry od opuszczenia komisariatu jakoś tak mi się dłużyła, miałem wrażenie że fabuła jest przeciągnięta. Przeszedłem grę jako Leon i na pewno wrócę, żeby zagrac jako Claire. Chciałem to zrobić od razu, bo myślałem że ten gameplay jest zupełnie inny, ale jak zobaczyłem że komisariatowa część jest identyczna jak u Leona to odłożyłem to na kiedy indziej.
Dobra gra w starym stylu. Zamknięte lokacje, powolna eksploracja, troche strzelania, czytania notatek i pchanie fabuły do przodu. Dość irytujący Mister X, ale można się przyzwyczaić.
Szkoda że dzisiaj nie robią takich krótkich, ale treściwych produkcji co to potrafią wciągnąć człowieka na kilka godzin bez zbędnego odznaczania po raz któryś jakiegoś nudnego zadania związanego ze zbieractwem.
Dzięki Remake'owi 2 zapoznałem się z serią, która zawsze jakoś mnie omijała. Świetny klimat, trzeba rozsądnie oszczędzać zasoby, spoko zagadki. Dobra gra.
Co pana Mistera X, nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, ani też nie irytował. Przy Obcym z Izolacji to jest groźny jak przedszkolak;) Niezbyt szybki, łatwo go wymanewrować, zabija dopiero na kilka razy. Ksenomorf to był killer, sekundy i zgon (szczególnie do czasu zdobycia miotacza ognia).
Arcydzieło. Jako remake sprawdza się na ocenę 10. Tylko trochę rzeczy się jednak różni. Epizody Sherry są inne w oryginale i inne tutaj. Poza tym skończyłem wczoraj kampanie Claire w oryginalnej wersji z 1998 roku i gdzie się podział Mr.X? Niebyło go tam. Podobno jest w kampanii Leona. No ale w remake on jest w obu kampaniach. Minimalne różnice są, ale całość to prawdziwa perełka. I Bardzo proszę niech mi ktoś napiszę czy taki sam poziom utrzymuje Resident Evil 4 Remake jak oryginał? Bo jeszcze go nie zakupiłem. Z góry dziękuje.
Jeżeli chodzi o sam produkt jako ''remake'' to gra jest bardzo dobrze zrobiona i tak właśnie powinien wyglądać ''remake. Grafika świetnie podkręcona. Co do samej gry to nie będę jej oceniać, ponieważ nie jest to mój gatunek. Z tego co pograłem nie mam się do czego uczepić zbytnio. Gra działa płynnie, mechanika ruchu, walki jest na bardzo dobrym poziomie.
Biegam jak głupi już kilka godzin pt tym posterunku w te i nazat szukając kolejnych popierdułek aby otworzyć kolejne drzwi, i jeszcze gania mnie jakiś nieśmiertelny bos, kompletnie bez sensu. Aż dziw bierze że 4, 5, i 6 część były dobre, ale wszystko potem to dno totalne!
Przeglądnąłem sobie twój profil na GOL i przyznam że niezłym narzekaczem jesteś. Ten "jakiś nieśmiertelny bos, kompletnie bez sensu" to najlepsza rzecz w RE 2 Remake. I w żadnej innej grze nie jest to tak dobrze robione jak tutaj. Każdemu polecam grać na poziomie Hardcore, więcej emocji jest. Chociaż po tym twoim komentarzu polecam zagrać na izi z kodami ;)
Fakt RE 7, 2, 3 i 8 mają tą mechanikę że ktoś cię goni. Najlepiej wypada ona w RE 2, dlaczego? Granie na Hardcore ma pewnie utrudnienie, a mianowicie nie ma auto-save i mamy ograniczoną ilość zapisania gry za sprawą ink ribbon. I tu jest cały myk, gra nie straszy jump scarem a właśnie tym że możemy stracić postęp gry jeżeli zginiemy. RE 4 Remake wraca do tej koncepcji co piszesz i nie jest ona zła. Ale pisane że motyw Mr X jest do bani jest trochę dziwne bo to najlepsza mechanika w tej grze ;)
Moja przygoda z jednymi z najlepszych gier na świecie czyli serią Resident Evil rozpoczęła się od Resident Evil 5 (w żadną starszą nie grałem i nie zagram, jednak od piątki w górę grałem już we wszystkie). Natomiast ostatnio ukończyłem właśnie Resident Evil 2 Remake. Tak naprawdę ukończyłem tą grę 2 razy, bo najpierw ścieżkę Leona (około 19 godzin), a potem ścieżkę Claire (już tylko 11 godzin, mimo że tak samo dokładnie grałem). Obie ścieżki są obowiązkowe bo jest dużo różnic pomiędzy nimi. Leonem wyraźnie dłużej grałem, bo przechodzenie horroru (horror jest tylko przy pierwszym podejściu) na szybko według mnie mija się z celem, gdyż wtedy klimat horroru zanika, a pojawia się klimat gry akcji.
Co do trudności samej gry, to wybrałem poziom Standardowy i mimo że nie zawsze było łatwo, to jednak na poziomie "Wspomaganym" byłoby zbyt prosto, a co za tym idzie gorzej mógłby być odczuwany klimat gry, która zbyt prosta być nie powinna.
Ścieżka Claire (siostra Chrisa Redfielda) była łatwiejsza niż ścieżka Leona, bo Claire dysponowała co ciekawe dużo lepszym arsenałem niż Leon.
Odnośnie najsmutniejszej sceny w tej grze, to była oczywiście w wątku Leona i chodziło o Emmę Kendo. Była tylko jedna scenka przerywnikowa z jej udziałem, a i tak było to niesamowicie smutne.
Ale chyba największą zaletą Resident Evil 2 jest wątek Sherry, którą wcześniej można było poznać w Resident Evil 6 (miała 18-19 lat), a w dwójce miała tylko 10 lat. Dzięki temu że zrobili Remaster można było zobaczyć bezpośrednio jak to się wszystko zaczęło w jej przypadku.
Gra 9/10
Nie rozumiem fenomenu, ja się strasznie wynudziłem przy tej grze, do zapomnienia.
A po co dochodzić do jakiegokolwiek fenomenu ? Każdy ma własny gust, upodobania i poglądy. Dla mnie coś, co może być ciekawe, dla innego może to być bullshit. Każdy człowiek ma zdolność do samodzielnego myślenia i to MY sami musimy odpowiedzieć na pytanie: Czy ta gra będzie warta kupna i zatrzymania jej.
Obiecałem sobie, że kupię wersję pudełkową oczywiście zbyt długa hiostra czemu się tak nie stało. A teraz nie idzie już jej dostać
Spoko Remake ale mam z nim jeden duży problem. Resident Evil 3, 4, 5 są bardziej nastawione na akcje i nie jesteś w stanie tam wyczuć przeciwników, ponieważ nawet jak grasz po raz dziesiąty to w takiej czwórce albo piątce 15 jednocześnie napiera na ciebie zawsze inaczej. Jest chaos i to jest super. Ten remake na początku grałem Claire, potem Leonem. Dwa razy na normalu. Potem jak znowu zacząłem grać, jeszcze raz Leonem i Claire, ale już na hard-core gdzie mamy tusze do pisania, to każdy potwór jest w tym samym miejscu i wszystko jest tak do przewidzenia że gra nawet na tym hard robi się zbyt banalna. Zostało mi chyba z 7 tuszy na koniec i cała masa amunicji bo nauczyłem się przez normal omijać wszystko i odmienić rolę Mr.X. To ja go dręczyłem na hardzie a nie on mnie bo już za dobrze go poznałem na normalu. Lepiej już wypada Nemezis który owszem, może i jest oskryptowany ale jest też niepewny i nie da się jego ruchów nigdy przewidzieć. Jednym słowem Remake dwójki dobry na skończenie dwoma bohaterami, ale potem już nuda. Bo nauczymy się omijać prawie każdego przeciwnika bez problemu. I nawet hard robi się banalny. Takie mocne 7.
Chyba najlepszy survival horror w jaki do tej pory grałem. Nie żebym w wiele grał - The evil within, RE7, outlast 2 i to chyba tyle bo nigdy nie byłem fanem gatunku. Gra na szczeście nie jest na tyle długa by zaczęła nużyć i jak zacząłem sie drapać po głowie powoli to wpadły napisy końcowe także spoko. Troche miałem obawy do klasycznego w tym gatunku biegającego nieśmiertelnego adversarza (bo jestem fanem bicia wszystkiego co wyskoczy a nie chowania/uciekania) ale na szczęście tutaj jest go na tyle mało że finalnie mi nie przeszkadzał. Przeszedłem gre Leonem, na liczniku 8.5h, 2nd dziewczyną nie chce mi sie za bardzo robić zwłaszcza że teraz planuje w xgp ograć dead space i RE3 także wystawiam ocene i lece dalej.
Fabuła: 5/10 Horror klasy B. Postacie kiczowate.
Gameplay: 8/10
Niestety nie mam zbyt duzego doswiadczenia i obycia z residentami bo to dopiero drugi (po Village) Resident ktorego ogrywam i moge powiedziec - siadlo i mam nadzieje ze reszta serii nie odstaje. Dobry poziom wpasowania ilosci lootu i amunicji do potrzeb czyli nie za duzo raczej za malo, tak idealnie zeby poczuc ze jest to towar deficytowy. W pelni horrorem bym tego nie nazwal. Gra nie naciska na nas jakos bardzo. Owszem jest mrocznie ale niezbyt przytlaczajaco. Dopiero przy pojawieniu "Pana Kapelutka" gra nabrala tego nacisku na gracza choc wielkim problemem rowniez nie byl, dodal ten dreszczyk emocji ktory po poczatkowych blakaniach sie po komisariacie zaczal wczesniej zanikac.
Fabula mnie wciagnela na tyle ze praktycznie przeszedlem na jedno posiedzenie nie liczac pierwszej godziny ktora ogralem w noc dnia poprzedniego.
Cutscenki bardzo na plus, wszystko wydaje sie pieknie wykonane - modele twarzy z przyjemna do ogladania realistyczna mimika, mega dobrze zagrane postacie. Grafika rowniez nigdzie nie odstaje (no moze oprocz tych przeroznych glutow w kanalach bo to bez szalu ale rowniez nie bylo momentu w ktorym czulbym jakiekolwiek potrzeby podniesienia jakosci tekstur czy postaci, cieszy oko powiedzmy w calosci. Problematyczny HDR na win10 to tak srednio. Niby sama gra wlacza tryb windowsowy HDR ale finalnie tak jak by nie przy kazdym oswietleniu dzialal i niektore lampy jaraly po oczach jak szalone a inne swiecily normalnie. Dziwne ale z tym HDR'em juz sie przyzwyczailem ze zawsze chyba oprocz Cyberpunka mialem mniejsze lub wieksze problemy. Np suwak jasnosci przy wlaczonym hdr zawsze dawal ta sama jasnosc bialego kwadracika w ustawieniach i nie wazne czy dalismy go na full w lewo czy prawo i tak jasnosc byla taka sama. Oczywiscie mozliwe ze powyzsze bledy to jedynie sygnatura mojej ulomnosci choc chcialbym sie mylic.
Co do soundracku to szczerze nie zapada w pamiec i nie zapamietalem nawet motywu glownego o ile jakis tam wgle byl choc udzwiekowienie wszelakich krokow, strzalow, glosy postaci wypadaly bardzo dobrze.
Klimat gry od razu przypomnial mi village i chocbym nie wiedzial w jaka gram gre i tak skojazyl bym te obie czesci jako cos majacego wlasnie ten podobny styl i odbior. Zagadki ciekawe. Gra wciagnela mnie dosc konkretnie i zachecila do ogrania czesci oryginalnych. Na pewno podejscie nr2 zrobie tym razem na wersji na PS4 ktora rowniez posiadam i wtedy z ciekawosci sprawdze jak gra sie Claire.
Wielka chrapke mam na reszte residentow bo wyczuc mozna w nich ten swietny swiat, genialne oryginalne postacie i ciekawie przedstawione historie. Niby to kolejna gra o naparzaniu zombie a jednak wyroznia sie zdecydowanie. Klimat grafika postacie i historia to zalety tej gry wychodzace na pierwszy plan. Bledow buggow rowniez nie spotkalem ani jednego oprocz wariujacego oswietlenia niektorych lamp przy HDRrze.
Zdecydowanie reszta Residentow wskakuje na liste do ogrania zwlaszcza czesci polecane w wersjach oryginalnych :)