Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands | PC
Proszę. Twoje pytanie mnie obraża . Przeinstalowałem nawet grę i nic ten sam komunikat
to więcej nie będę Cie obrażał i radź sobie sam.
edit. widocznie nowy patch spowodował, że nie uruchomisz gry skoro nie spełniasz minimalnych wymagań. A gniewanie się na twórców gier,bo ma się sprzęt poniżej minimalnych to już czysta kpina.
Ja daje grze szczere 8.5/10, poniewaz jest co robic i gra daje fajne pole do popisu dla coop'a, sa male mankamenty nie da sie ukryc natomiast zabawa jest na prawde konkretna. Sporo osób powie ze powtarza sie to samo, ale z drugiej strony jest duzo do zrobienia, a juz nawet z jedna osoba na coopie mozna bardzo fajnie spedzic czas. Niestety nie mozna tej gry przejsc na spokojnie wylacznie z komputerowymi kompanami, bo na ciezszych prowincjach sa bezuzyteczni, a szkoda. Owszem brakuje mi troche zawartosci a konkretnie - wiecej pojazdow, bo sie ich za duzo powtarza.. A no tak zapomnialem, ze to juz kwestia dlc pewnie.. Bronie sa na przyzwoitym poziomie, w sensie ilosciowym, jest w czym wybierac i jest co modyfikowac.
Wielki plus za mape, ta jest przeogromna i swietnie zrobiona, nic dodac nic ujac. AI przeciwnikow, rowniez nie ma sie do czego przyczepic. Jednostki UNIDAD daja popalic, a cartel to typowe mieso armatnie.
Błedy z komputerowymi kompanami, jak i rozne drobne glicze moga wkurzyc ale nie przeszkadzaja w grze, bynajmniej ja nie mialem jakis wiekszych problemow.
Duzy pozytyw dla gry z mojej strony i tym razem pokazali ze mozna choc duzo osob mowi ze to klon The Division, a tak mechanika jest dosc podobna aczkolwiek to calkiem inna gra i nie nalezy ich porownywac bo to gra stworzona dla coopa nie dla singla, by wspolnie ze znajomym badz znajomymi dobrze sie bawic.
Pozdrawiam
Nie bardzo rozumiem informacje typu gry nie da się przejść w singlu... Planuję kupić ten tytuł jak tylko ukończe andromede, gram tylko i wyłącznie sam czyli tej gry nie ukończe? Czy kupowanie tej gry pod singla mija się z celem?
Mija się, już flaki z olejem są ciekawsze niż gra w to na singlu. Jeśli chodzi o multiplayer, jeżeli masz z kim grać to gra się genialnie.
Jest tyle innych gier w które można grać w singla. To nie nadaje się na singla po prostu nudne to i niegrywalne w singlu.
Bzdura. Grę można spokojnie skończyć na jednego
Od dwóch miesięcy gram tylko na singlu (Ps4). Świetnie się bawię. Boty słuchają rozkazów, nie wbijają się na pałę... do walki włączają się tylko jeżeli zostanę wykryty i zacznie się strzelanina. Szczerze polecam.
Sprzedam za symboliczne 50zl, dostalem w promocji za kupienie płyty głównej od MSI ale nie interesuja mnie gry tego typu. Ktoś chetny ? Wersja oczywiscie elektroniczna czyli bez pudelka i plyty a tylko kod na gre do uplay.
Ta gra została lepiej przyjeta na Zachodzie. Polska to jednak straszna prowincja. Jak czytam komentarze, że jest nudna i niegrywalna na singlu, to zastanawiam się, w co ci ludzie ma co dzień grają? W Uncharted czy Call of Duty?
Ja lubię grzebać do oporu w każdym zakamarku i nie mam dość. Pod względem zadań ta gra zmiata GTA V. Od trzech miesięcy ma ciągle coś do zrobienia. I nie ma czarów, potworów, świata fantazy i bóg wie czego.
Ta gra została lepiej przyjeta na Zachodzie.
Nie, nie zostala, wszedzie jest oceniana podobnie, czyli bardzo srednio.
Jak czytam komentarze, że jest nudna
Niestety Boliwia jest zupelnie pusta, wiec gra polega na teleportach z miejsca na miejsce i robienu szybkich misji o minimalnym poziomie trudnosci. Tak naprawde poza fabula w tej grze nic nie ma. Oczywiscie co tydzien sa wyzwania, ale na tyle proste, ze mozna calosc ogarnac w max pol godziny jesli komus faktycznie zalezy na naszywkach czy skinach.
Pod względem zadań ta gra zmiata GTA V.
Nie zgadzam sie. W GTAV nawet prostackie zadania wykonywalem z przyjemnoscia, bo interesowala mnie historia, chcialem wiedziec wiecej o bohaterach i npcach. W Wildlands mamy bezimienny oddzial i kilku npc, ktorzy w ogole mnie nie ciekawia. Santa Blanca ma kilka interesujacych postaci, ktore sa niezle nakreslone w filmach i znajdzkach, ale jedyna interakcja z nimi to albo strzal ze snajperki z kilkuset metrow albo emp, wrzucenie do helikoptera i kolejny film, w ktorym po dwoch zdaniach przechodza na nasza strone.
Paradoksalnie Wildlands byloby duzo lepsza gra, gdyby nasladowala GTA i zamiast grac ghostami bylibysmy undercover w Santa Blanca. Zaczelibysmy tak samo, od przylotu do Boliwii i dolaczyli jako podrzedny czlonek wykonujac przerozne zadania i pnac sie w gore.
Od trzech miesięcy ma ciągle coś do zrobienia.
To mnie bardzo ciekawi. Zakladajac, ze skonczyles fabule i nie mowisz o tygodniowych wyzwaniach, co tam jeszcze jest do zrobienia?
I nie ma czarów, potworów, świata fantazy i bóg wie czego.
Ilosc helikopterow na niebie, fakt, ze Unidad zawsze wie, gdzie jestes, nawet jak nie bierzesz udzialu w walce czy pancerne liscie to czyste fantasy ;)
Dla mnie gre zabilo zerowe AI. Uwielbiam grac snajperem, ale tu jest to zdecydowanie za latwe. Co-op dodatkowo obnizyl poziom trudnosci niemal do zera.
Fajnie, ze Wildlands do ciebie trafil, ja mialem to samo z Division i mialem nadzieje, ze GRW to powtorzy, no ale nie wyszlo.
Akurat nie korzystam z teleportu. Nie zrobiłem tego ani razu, żeby nie zabić przyjemności, jaką czerpię łażąc po górach, lasach, polach i trafiając na rzeczy, których mapa nie podaje. Potrafiłem przejść mapę po obrzeżach, aby sprawdzić, ile czasu zajmie mi taka wędrówka. trzeba mieć jednak charakter i cierpliwość, żeby poświęcić na to całą noc i następne popołudnie. Zdobywam te same bazy po kilka razy, za każdym razem inaczej.
Dla mnie ta Boliwia wcale nie jest pusta. To jeden z najfantastyczniej pokazanych wielkich, otwartych światów w grach. To wspaniałe uczucie przechodzić prze ośnieżone góry i po godzinie pieszej wędrówki łapać się na tym, że zniknął już śnieg, a wokół pełno pastwisk. Poza tym to jedna z niewielu tak dużych gier, w których da się wejść do każdego pomieszczenia i budynku. W GTA V da się wejść raptem do 10 pomieszczeń w całej grze.
Historia to w grze ważna rzecz, ale ja jestem chyba ulepiony z innej gliny. Jak chcę dobrą historię, to sięgam po dojrzalsze media niż gry konsolowe. Dla odmiany co mi po fajnej historii, skoro jest źle lub sztampowo zrealizowana, a w liniówkach za drugim razem przeżyję jota w jotę to samo?
To prawda, helikoptery to rzecz, która zabija gameplay. Wystarczyłoby usunąć z gry Unidad, a gra nie byłaby taka irytująca.
Rozumiem młodych ludzi, którzy lubią, gdy jest wyzwanie, zadanie posuwające historię naprzód i mogą tam się znaleźć w 30 sekund zamiast telepać się po górach, przejść po drodze 15 posterunków. Akceptuję to, że większość szaleje na punkcie Uncharted i Call of Duty, a ja tych gier nie trawię, ponieważ po zapoznaniu się liniową strukturą nic już tam się nie da zmienić.
Również nie zgodzę się, że Boliwia jest pusta. To jeden z najgenialniejszych, najlepiej zrobionych światów w grze. Pokazuje cały kraj w miniaturce, więc ciężko żeby na każdym kroku coś się działo. Jest pusto w dziczy, w jakiś National geographikowych ostępach, a w cywlizacji ciągle coś się dzieje. Cywile coś sprzedają, tańczą i grają, wrogowie w dzień w patrolują lub grają w kosza, boksują worki, bawią się nożem - w nocy śpią ci co nie mają warty.
A tam gdzie jest pusta przyroda wszystko wynagradzają widoki - można łazić i cykać screeny jak na wycieczce. Trzeba naprawdę wyczynu, by zrobić tak żywy i przekonujący świat, który nie jest wielkim miastem!
Zgadzam się, że Unidad jest niepotrzebny - wyglądają idiotycznie i psują klimat.
Historia jest miałka, ale rozumiem dlaczego - jest to zrobione celowo kosztem coopa, tak wygląda mechanika tworzenia takich gier, coś za coś.
Co-op dodatkowo obnizyl poziom trudnosci niemal do zera.
Coop moim zdaniem jest dużo, dużo trudniejszy niż singiel, podbija poziom trudności o 100. Strzał synchroniczny w singlu zabija rozgrywkę, jest zbyt OP. W coopie tylko od ludzi zależy kto trafi i gdzie trafi - jedna pomyłka i już jest alarm.
Gra jest genialna do zabawy w komandosa w ekipie, trzymania się żargonu przez radio, przy całkowitym wyłączeniu HUDa itp. Jak ktoś umie się wkręcić w klimat, to ma grę na lata. Jak ktoś tylko gra/przechodzi grę, analizuje, to się nie będzie dobrze bawić. To nie jest uber symulator.
Miłośnicy szybszej akcji wolą co innego - co do tego zgoda. Dlatego jak Kolega wyżej wolę dokładną eksplorację. W całej Boliwii nie ma dwóch takich samych osad. Za to boty są takie same, ale to już kwestia pisania gry i wiele innych ograniczeń. Gdy grałem w MGS V to właśnie akcja, skradanie, niewidzialność, dzień i noc sprawiały mi największą frajdę, a nie odkrywanie kolejnych etapów historii.
To prawda - jak ktoś umie się wkręcić to ma grę na lata. W pełni z tym się zgadzam. Podejrzewam, że przemysł będzie właśnie szedł w tym kierunku, aby nie wypuszczać wyłącznie wymuskanych do bólu sześciogodzinnych przygodowych strzelanin.
Zresztą to tak jak w życiu. Jeden lubi w pięć minut przeżyć trzęsienie ziemi, inny będzie siedział z wędką pół dnia.
Ja nie tylko korzystalem z teleportow do baz, ale nawet jak jechalismy/lecielismy do celu misji, to zwykle robilem cos poza gra lub wrecz czekalem, az dojada i od razu fast travel do nich.
Nie bylo tam co ogladac. Grafika byla co najwyzej akceptowalna, nic specjalnego. Te kilka ladnych scenek ze wschodzacym i zachodzacym sloncem czy malowniczym deszczem to za malo. Division ustanowilo nowe standardy i Wildlands to wedlug mnie krok wstecz. Zauwazylem to zwlaszcza po pierwszym czy drugim patchu, ktory znacznie zredukowal zasieg rysowania, co spowodowalo, ze ogladanie krajobrazow bylo irytujace.
Dodam, ze probujac wczuc sie w Ghosta, zupelnie nie interesowaly mnie krajobrazy. Ja tam bylem wykonac konkretna misje i sceneria nie miala znaczenia. Tak samo mam zreszta w prawdziwym zyciu ;)
Dla mnie Boliwia nie byla zywym, realistycznym krajem. Juz po pierwszej walce wiedzialem, ze to nie to. Cywile powinni uciekac, panikowac, wzywac pomocy, co z kolei powinno zainteresowac SB i Unidad. Tutaj nic, wiec ostatecznie nie krepowalem sie strzelac rowno do cywilow, rebeliantow jak i przeciwnikow. Ponownie mozna podac przyklad Division, gdzie cywile byli przedstawieni w miare realnie. W ten sam sposob jakakolwiek immersje psuje zachowanie "elitarnych" oddzialow Unidadu, ktorzy sa dobrzy tylko dlatego, ze maja namierzanie w oczach i znaja moja lokalizacje mimo, ze jestem 300m od walki i nie strzelam do nich. Mogliby sie sporo nauczyc od LMB.
Fabula to glowny element trzymajacy mnie przy grze. Moze byc sztampowa do bolu o ile ma jako-taki sens i nie jest zwyczajnie glupia. Tutaj fabula praktycznie nie istnieje, to zlepek takich samych, krotkich misji.
Wildlands niestety ma wiecej wspolnego z Just Cause niz Ghost Recon, co jest dla mnie wielka wada, bo uwazam Just Cause za niezwykle slaba serie.
Teraz chyba widac, dlaczego jestem tak rozczarowany GRW: slaby swiat, slaby gameplay, beznadziejna historia.
Rozumiem młodych ludzi
Nie pamietam kiedy ostatni raz ktos nazwal mnie mlodym, dzieki :)
ponieważ po zapoznaniu się liniową strukturą nic już tam się nie da zmienić.
Dokladnie to samo mozna powiedziec o GRW: skoro odbiles cala prowincje, skoro rebelianci teraz rzadza, to dlaczego SB lub Unidad wciaz respawnuja sie w swoich obozach?
Historia jest miałka, ale rozumiem dlaczego - jest to zrobione celowo kosztem coopa
Nie widze zwiazku, obecnosc coopa nie ma wplywu na fabule. Nie oczekuje czegos na miare rpga, ale cos, co przynamniej ma jakis cien sensu.
Coop moim zdaniem jest dużo, dużo trudniejszy niż singiel, podbija poziom trudności o 100.
Nie, oba tryby sa rownie proste, zeby nie powiedziec prostackie. My gralismy na najwyzszym poziomie, bez znacznikow, i praktycznie bylo tak samo. Jeden gracz lata dronem i mowi, kogo i kiedy zastrzelic lub jesli gramy bez strzelania, to gdzie i kiedy przejsc i skrecic, aby nikt nie zauwazyl.
Strzal synchroniczny jest potezny, ale jesli ktos zauwazy cialo, a ty masz cooldown, to tez bedziesz mial alarm. Poza tym AI ma wielkie problemy z namierzeniem celow w budynkach, wiec czesto nie da sie z tego skorzystac.
Tworcy zreszta sami przyznali, ze poziom trudnosci byl zbyt niski wprowadzajac Tier1 w ostatnim patchu. Osobiscie watpie, ze to cos zmieni, chyba ze przeciwnicy przestana ginac od pojedynczych strzalow.
Roznica jest taka, ze w coopie alarm jest mniej grozny niz solo. Ja bedac snajperem zawsze bylem dosc daleko od walki, wiec moglem dronem wskrzeszac pozostalych tak dlugo jak sie dalo. W singlu masz ograniczona liczbe "zyc".
GRW to nie jest gra na lata. Populacja spadla szybciej niz w Division, a brak endgame'u i zdecydowanie zbyt niski poziom trudnosci szybko skracaja zywotnosc.
Nasza dyskusja przypomniala mi, ze nie widzialem drugiego zakonczenia, musze sprawdzic na youtube.
Przecież seria GR to strzelanki taktyczne. Chyba was posrało ze zwiedzaniem tych pustych terenów. Jeszcze żeby jakieś zwierzęta były to może byłaby to jakaś atrakcja. Ładne krajobrazy, ale puste i jakieś martwe. SB to atak klonów, każdy gangster wygląda tak samo. Kilka rodzajów samochodów, wszyscy cywile w tradycyjnych strojach. Po przejściu kampanii (częściowo online), beznadziejnych DLC, braku PVP i beznadziejnym wsparciu do gry odinstalowałem ją miesiąc temu bez żalu. Na steamie gra raptem 2 tyś graczy w godzinach szczytu, co jest śmieszną liczbą. Dobrze przyjęta na zachodzie - świetny żart.
To Kolejna racja zero zwierzat w takim dzikim kraju znow Graficy z Ubisoftu wala konia do golych bab zamiast dopracowac gre o otwartym terenie.A o urzyciu pociskow obezwladniajacych lub siatki albo rzuceniu sie na kolesia i obezwladnienia go gdy jest nam potrzebny zywy!!-Masakra ta gra czuje sie jak idiota w nia grajac czasami Pozdro
Ta gra to nieudane połączenie Far Cry i ARMA. Niby spoko na początku ale każda misja jest praktycznie identyczna. Do tego gra single to jakaś kpina, NPC potrafią stać twarzą w twarz z przeciwnikiem i dopiero jak ja go zobaczę to reagują (najczęściej za późno). Dla kogoś kto pracuje i nie siedzi dzień i noc to ta gra nie ma sensu bo to jest do multi i to z ludzi co też nic innego nie robią tylko grają. Ogólnie optymalizacja leży, game play single leży, Ai przeciwników leży i NPC też. Pierwsze kilka godzin gry super ale potem dno.
Totalna racja kolego Jebany Ubisoft poszedl na skroty.Zrobili alarmy i strzelanie do swiatel ale zapomnieli juz o pociskach obezwladniajacych na cele ktorych nie mozna zabic a tzrsba ujac zywe no Debilizm na maksa i brak wyrzutni RPG ruskiej chociazby na helikoptery i pojazdy opancerzone no Debilstwo na maksa i to jest Super Ekipa Komandosow hehe co niszczy Kartel w Boliwi co ma tez niezle odzialy specialne MASAKRA KUPA NA RAZ DO ZAGRANIA.SKONCZE TO I SPRZEDAJE!!--
Gram bo niemam w co a o cena 5 jest na wyrost. Poza grafika to pożal sie panie. Zastanawiam sie czym sugerują sie grecze którzy oceniają grę powyżej 7 i czy oni maja ta sama grę. Niewspomne tych co dają 10 No chyba ze majana myśli 1.0.
Masz racje kolego.Podnieta tylko grafika a nie grywalnoscia i mozliwosciami dzialania w grze glownym bohaterem.POZDRO DLA INTELIGENTNYCH GRACZY.
Wciąż optymalizacja spartolona,klatki latają między 30-60 FPS gdy z buta a w aucie to praktycznie góra 40 i przycinki co kilka sekund,bugów od groma,kampania singiel o dupę potrzaść,tytuł GR ma się nijak do tej badziewnej produkcji,gra już scrackowana ale nawet pobierać tego nie radzę,szkoda prądu i czasu
Z ciekawości to u mnie wszystko łądnie śmiga. Chyba ktos tu musi sprzęt wymienić : )
Gry od Ubisoftu cierpią zawsze na dwie śmiertelne choroby, "konsolowość" i pustkę otwartego świata. Ta gra jest tak nieznośnie uproszczona że można by ją podrzucić pierwszym klasom podstawówki do ogrania. Tutaj jak i w innych tytułach Ubi nie wymaga się od gracza wysiłku szarych komórek. Gra się w sumie sama przechodzi, tylko że po paru godzinach już mało komu chce się siedzieć, bo brakuje ciekawej fabuły, a ładne widoki to za mało.
Zmarnowany pomysł, zapewne nie pierwszy i nie ostatni od Ubisoftu.
Co zrobić przeciętny gracz wcina hamburgera popija tanim piwem i rabie na pędzie na konsoli przed tv. Straszne.
A wydawca wydaje dla kasy więc się musi dostosować. Wszystkie dobre PC towe tytuły powoli zmieniają się w g...o konsolowe bo takie mamy czasy.
Ostatnio wrzuciłem sobie GR Future Soldier, bo myślałem że może to ja mam za duże oczekiwania od gry która ma być thrillerem polityczynym, a przynajmniej tym była dotychczas w poprzednich tytułach.... niestety miałem rację. Wildlands wygląda przy poprzedniej części sprzed 5 lat jak wyprawa kumpli informatyków z modnymi plecaczkami, na jakąś egzotyczną pseudo survivalową wyprawę. Gdzie się podziała cała wojskowa otoczka? Przecież seria GR to nie policja, tylko wojsko. Splinter Cell w przyszłosci pewnie też czeka ta "reforma"....
Tom Clancy widząc jak z jego Ghost Recon'a zrobiono kolorową gierkę w stylu GTA pewnie nie jeden raz się obrócił w trumnie, może nawet mu wieko od trumny pękło z żalu. Nie wiem co się dzieje, ale Ubisoft przechodzi tak straszny regres w tworzeniu gier, że niedługo tylko tablety będą ich głównym targetem gier które tworzą.
Gra jest w mojej TOP10 jeśli chodzi mi i fun z grania i Coop.
Z kumplami ostro nocki zarywam by właśnie Złapać El Sučno.
Sterowanie pojazdami nie należy do przyjemności,najbardziej zoptymalizowany wydał mi się sys. sterowania helikopterem a najwięcej wpadek zaliczyłem przy samolocie.Sama gra to majstersztyk kradnąca mi parę godzin dziennie.
Zdecydowałem się na grę pogralem z 3 godziny i nie jest tak zle jak się wydawało. Jest ok więc gramy dalej. Na plus fajnie się gra "na cichacza".
Oczywiście w porownaniu z oryginalnym ghost recon to słabe to - poszli w schemat sandboxowy. Ale ja to traktuje jako zwykla grę.
No i grając ma się wrażenie że już to było ze tylko tytuł mapa i tryb rozgrywki się zmienił a granie jest takie samo ... To ten systematyczny sandbox.
Nawet nie wiem od czego zacząć.
Pograłem z 10h na Solo i wyczyściłem kilka mapek no i cóż...Bugi, gdy robiłem rajdy po zapasy to śmigłowiec czasem zakręcił fikołka i trzeba było biegać od nowa.
Poza tym kuleje inteligencja naszych adwersarzy, bo co to za frajda sprzątnąć kolesia który ma nas kompletnie w dupie.
Na Plus to chyba można zaliczyć fabułę, przynajmniej to im wyszło chociaż też nie do końca.
Na razie tam 6/10, Może gra mnie jeszcze czymś zaskoczy na koniec to zrobię bardziej obszerny wpis.
skonczylem 100 procent misji glownych (zoltych) i takie przemyslenia
+
ciekawa, dluga kampania
ilosc broni, celownikow itd
dobry system budowy postaci
nie glupi wrogowie i towarzysze
poziom trudnosci, unidad na wyzszych poziomach potrafi pokazac pazur
-
glitche bledy zawiechy bugi niedorobki
a juz przeginka jest ze na 200 ladowan helikopterem 4 razy zrobil mi fikola na ziemi a raz zapadlem sie pod ziebie i widzialem tekstury gry z gory, kompletne jaja
no jeden bug z AI jest taki ze moi towarzysze padaja jak muchy przy ostrzale z dzialka stacjonarnego zamiast szukac schronienia
ogolem bdb produkcja po kolejnych 5 patchach moze to byc gra roku
"ogolem bdb produkcja po kolejnych 5 patchach moze to byc gra roku" HAHAHHA
Uśmiałem się, chyba raczej ściema roku. Dałem się zrobić w chuja i pewnie nie tylko ja z tymi ich trailerami i w sumie o to chodziło - sprzedać nieskończoną grę która dobrze wygląda na YT i zacząć tworzyć następnego klona i broń Boże zero innowacji, chyba że mamy właśnie ochotę coś spierdolić to wtedy tak, tak, zmieniamy na "lepsze". UBI skończyło się na Assasin Black Flag, Far Cry 2/3 i Future Soldier. To był mój ostatni pre-order od tych szwedzkich szmaciarzy, niech zatrudnią więcej kobiet i homosiów by dalej brnąć w tęczowe gry dla 7 latków. Na kolejnego Assasina (Origin) już robię kupę po obejrzeniu filmu z bety na YT.
Grafika miodna, przepiękne krajobrazy, pełno broni oraz ich modyfikacji, rozwój postaci, strzelanie do przeciwników to duży plus ale czar prysł jak Ubisoft potrafi zepsuć grę swoimi głupimi pomysłami. Podczas strzelaniny giną postronni cywile (nie da się nad tym zapanować w chaosie) a gra straszy że zaraz moja kampania skończy się porażką. Zabiłem wroga który się poddał a gra straszy że zaraz będzie koniec, pościg auto skacze na dołkach potraciło się postronnych gapiów a gra straszy że zaraz będzie koniec. Ostry ostrzał z helikoptera a gra znowu straszy. Podobne akcje były w Assasins Creed, zero swobody oraz brak konsekwencji naszych czynów. No kur... nic nie można bo nam nie wolno. Po za tym do fabuły można dodać że jest mało ciekawa i nie wciąga. Wykorzystaliby cały ten teren do JC4 byłaby przednia zabawa.
Niestety ale grafika to nie wszystko, po 100-tnej wiosce gra robi się nuuuuuuudna, już zacząłem tęsknić za tym rozp..... w Just Cause 3, wiele osób stwierdziło że świat jest pusty też tak uważam. Nic mi się nie rzuciło w oczy po za tym że ciągle strzelamy się z tymi samymi wrogami, może tryb PVP wniesie powiew świeżość ale tryb jednoosobowy to mega nuda, jakbym miał wybierać to wolałbym odpalić Andromedę.
Czytam komentarze innych i muszę przyznać, że odczucia graczy są wyjątkowo skrajne. Jedni mówią, że to gniot, inni zachwalają. I mam takie poczucie, że pierwsze skrzypce grają tu oczekiwania wobec gry i podejście do niej.
Na wstępie zaznaczę, że NIE JESTEM znawcą FPS'ów, ani starym wyjadaczem CounterStrike'a i innych tego typy produkcji. Coś tam grałem w Just Cause 2 i 3 (całkiem się podobało, ale na dłuższa metę mnie nudziły, głównie ze względu na to, że po nacieszeniu się miodną rozwałką nie znajdowałem "motoru napędowego" do poszukiwania dalszych przygód). Przeszedłem całość GTA V (starsze też), ale w zasadzie w ogóle nie sięgałem po takie typowe strzelanki. Nie grałem w Battlefieldy i inne wysokogatunkowe FPS'y. Po Wildlands sięgnąłem głównie przez wzgląd na skrajnie różne oceny. Przez ciekawość...
I co ciekawe sam bawię się wprost genialnie, ale to może ze względu na bardzo specyficzne podejście do tej produkcji. Mam takie wrażenie, że jeśli do tej gry podchodzić jak do typowego shootera można się bardzo mocno zawieźć. Model jazdy jest parszywie wykonany, co gorsza by helikopterem w ogóle dało się sterować musiałem znacząco obniżyć czułość sterowania (dobrze, że w ogóle taka opcja tam jest), a jazda motorem to jest jakaś totalna masakra (choć tu nie próbowałem obniżać czułości sterowania - może to będzie lekarstwo). Model zniszczeń prawie nie istnieje, a momenty kiedy samochodem spada się ze 100 metrowej przepaści i wbija w drzewo, a samochód dalej jedzie wzbudzają śmiech politowania. W dzisiejszych czasach powinno to być zdecydowanie lepiej zrobione. Z niewiadomych przyczyn postać nie może skakać "gdziekolwiek", wspina się tylko na oznaczone przez programistów krawędzie, co jest rozwiązaniem przedpotopowym. Dochodzi do kurjozalnych sytuacji, gdzie na jedną krawędź się wdrapie, a na drugą niższą już nie. No i koszmarne sytuacje typu: podczołguję się do krawędzi urwiska i chcę zdjąć gościa stojącego na samym dole. I co? I nie mogę, bo idioci programiści założyli że jak chcę strzelić pionow w dół, muszę wstać odsłaniając się dla kilku innych wrogów. No czysta postać debilizmu. Sztuczna inteligencja momentami strasznie zawodzi, wręcz koszmarnie, a cały ten świat jest kurewsko wprost pusty... stąd jeśli miałbym do tej produkcji podchodzić na zasadzie: wchodzimy, robimy rozwałkę i na tym sprawa się kończy, faktycznie gra byłaby straszliwie nudna, powtarzalna i banalnie prosta, bo przy otwartym ogniu wrogowie dosłownie wchodzą pod karabiny... a po całym świecie trzeba non stop jeździć w tę i z powrotem ale...
No właśnie... jest tu coś, co mi osobiście niesamowicie się spodobało do tego stopnia, że wracam do tej gry z ogromną przyjemnością. Podchodzę do tej produkcji tak jakby w rzeczywistym świecie 4 wojaków miała walczyć z kartelem narkotykowym. O jakimkolwiek wychodzeniu na otwartą wymianę ognia nie może być ABSOLUTNIE żadnej mowy. Jedyna opcja jaką dopuszczam to cicha eliminacja przeciwników w taki sposób, by nie zorientowali się co ich pierd***ęło. I gram tylko i wyłącznie dla tego jednego aspektu gry. W poważaniu mam fabułę. Nie próbuję wykorzystywać błędów polegających np. na tym że ciało przeciwnika po jego zabiciu ZNIKA przez co inni nie mogą go zauważyć. Staram się grać tak, by eliminowani wrogowie nie dawali możliwości (nawet teoretycznego) zobaczenia ich ciał.
I co mi się w tym aspekcie podoba? Przy takim podejściu (gram na najwyższym poziomie trudności) momentami zabicie wszystkich graniczy niemal z cudem, a jedna potyczka potrafi trwać pół godziny upływającej na główkowaniu z której strony podejść, by ubić tego czy tamtego. Co ważne przeciwnicy albo nie mają ustalonych utartych ścieżek albo się one zmieniają, bo wielokrotnie mi się zdarzyło, że gość nagle wbrew moim oczekiwaniom zmieniał trasę i tam gdzie miało być w danym momencie dwóch nagle robiło się 3. W miejscach w których przeciwników jest więcej często zdarzało się, że w ostatniej chwili dostrzegałem gościa, którego pominąłem i dosłownie w ostatnim momencie rezygnowałem ze strzału. Grupa SŁUCHA rozkazów i nie zdradza naszej pozycji. To bodaj najlepiej zrobiony aspekt gry, choc niepozbawiony wad. Wskazujesz wroga i nie zawsze partner robi wszystko co mógłby zrobic by gościa ubić. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to niesamowicie grywalny aspekt gry (NIE W OTWARTYM OGNIU - bo tu jest tragedia).
Wzbudzenie alaramu sprawia, że wrogowie próbują mnie oflankować.
Generalnie podchodzę do tego jak do logicznej łamigłówki. Trochę jak z bierkami gdzie kombinujesz jak ruszyć, by nie stracić ruchu. I ten aspekt tej gry jest naprawdę solidnie rozwiązany chociaż... brakuje mnie w nim kilku podstawowych wydawałoby się kwestii..
Jeśli wyłączam generator wrogowie robią się czujni i to jest bajka. Sek w tym że któryś z nich powinien WŁĄCZYĆ generator z powrotem. Nic takiego nie ma miejsca. KTOŚ WYŁĄCZYŁ ŚWIATŁO! A ch*** tam siedźmy po ciemku. Druga sprawa to znikające ciała. Jest to totalny absurd, że w chwilę po strzale gościa po prostu nie ma. No i trzecia kwestia... jeśli masz 10 wataszków i 5 z nich znika, pozostali na pewno by coś zauwazyli. Absurdem jest to, że ubijasz ponad połowę a reszta jakby nigdy nic dalej sobie krąży na swoim terenie. Moim zdaniem na najwyższym poziomie trudności po pierwsze powinni się zainteresować tematem zniknięcia, po drugie powinni nawet wzywać posiłki wtedy gdy paru zniknie co bardziej skaniałoby np. do paraliżowania komunikacji. No i ostatnia kwestia... sztuczna inteligencja... wrogowie bywa że podchodzą pod samą lufę i mnie nie widzą. Nie wiem dlaczego.
Co ciekawe gdyby powyższe wady zostały naprawione uznałbym tę produkcję za nejlepsza skradankę w jaką grałem. A tak powiem tak... jeśli chce się grac tak jak napisałem wyżej sa miejscówki które stają się przez taki tryb gry absurdalnie trudne - i to jest fajne. A cała reszta... cóż... ubi to korporacja... nie oczekuję od nich robienia genialnych gier...
Zdawałem sobie sprawę z powtarzalności rozgrywki i to takiej typowej dla niektórych gier Ubi, z masą powtarzalnych misji i innych aktywności. I nie nudziłem się, dzięki modelowi strzelania i dzięki świetnej mapie. Kiedy poznałem większość zakamarków i wystrzelałem się do ok. 60% w postępie misji głównych, to zacząłem się nudzić, a błędy i glitche na które dość mocno przymykałem oko, zaczęły mocno irytować. Kiedy wiozę ważny cel do miejsca ewakuacji ale tandetny model jazdy wybija mnie na jakiejś skale do góry i obraca o 180 stopni z czego ja nie mogę już wyjść. I gość wieziony na bocznym siedzeniu też, po czym dowiaduje się że zginął. I checkpoint. To tylko jeden z przykładów.
Ostatnie chwile z grą dosłownie męczyłem chcąc tylko zobaczyć zakończenie i odstawić ją. Wiem że gra mocno zyskuje w kooperacji ale nie udało mi się nikogo z grających znajomych namówić do zagrania. Gdybym przeszedł całą grę z kumplami to może opinia była by inna, a tak to traktuję Wildlands jako doświadczenie stricte singlowe i uważam że jest w porządku. Z uwagi na model strzelania, wygląd i fajne animacje postaci, śliczną Boliwię jako teren do zwiedzania, przymykałem oko na sporo niedociągnięć. Choćby na to że Boliwia już nie jest tak świetną piaskownicą do zabawy, tutaj lepiej wypadł choćby MGS V który w kategorii skradanko-strzelanki w otwartym świecie wypada świetnie mimo mniejszego i mniej zróżnicowanego świata, gdzie występowały jedynie kolejne posterunki i bazy wojskowe.
Kwestia dopracowania mechanizmów i gameplayu jako takiego też ma wpływ na moją opinię, ale porównywać nie będę bo w sumie to jednak są to nieco inne gry, najwyżej do siebie trochę podobne.
No wiec trochę pograłem i powiem tak. Gra ma mnóstwo niedociągnięć, które potrafią wkur** do granic możliwości, ale jednocześnie z drugiej strony jest w niej coś, co mnie cały czas przyciąga.
Z jednej strony jest model jazdy - spieprzony, ale jak sobie człowiek zda sprawę z tego, że wystarczy zdjąć nogę z gazu i pojazd zaczyna znacznie lepiej trzymać się zakrętów, robi się bardziej kolorowo. Beznadziejnie robi się wtedy, kiedy chce się przygrzać z całej pety i jechać jak najszybciej. Wypadnięcie z pierwszego lepszego zakrętu gwarantowane. Natomiast jeśli jechać wolniej, naprawdę da się to znieść, chociaż najgorzej wypadają jednoślady. Tylko z drugiej strony to nie jest gra o jeżdżeniu samochodem, więc nie jest to dla mnie osobiście rzecz kluczowa, która miałaby zaważyć na ocenie rozgrywki. Pojazdów używam tylko i wyłącznie po to, by dostać się od punktu A do B, a nie dla przyjemności z jazdy, czy po to by doznawać różnicy między prowadzeniem ciężarówki i osobówki. Ma to dla mnie pomniejsze znaczenie.
Z drugiej strony jest sporo niedociągnięć związanych z samą rozgrywką. Przede wszystkim znikanie ciał, które odbywa się zaraz po tym jak skieruje się kamerę w innym kierunku. Zabijasz typa, odwracasz kamerę i bach, nikt go już nie wykryje choćby chodził 5 cm od niego. To jest coś, co bardzo ułatwia rozgrywkę (dla mnie jest to OGROMNY minus). Z grubsza sobie z tym poradziłem w taki sposób, że planując kolejne eliminacje staram się je robić tak, by (gdyby ciała pozostawały na miejscu), by kolejne ścieżki eliminowanych oponentów się nie zazębiały.
Trochę boli fakt tego, że można wyeliminować 90% oponentów, a pozostali nie zwrócą nawet uwagi na to, że pozostali sami. Nie jest to coś, co jakoś szczególnie razi, ale spowodowałoby, że rozgrywka stałaby się znacznie trudniejsza, bo trzeba by zupełnie zmienić taktykę. Trudno oczekiwać od gry by była symulatorem, ale byłoby fajnie, gdyby oponencie w pewnym sensie siebie nawzajem pilnowali. Coś na zasadzie jeden patroluje pomost, drugi ścieżkę do pomostu i jeśli zniknie ten pierwszy, ten drugi nie wszczyna od razu alarmu, ale zaczyna go szukać, czy coś.
W gruncie rzeczy bez tych powyższych rzeczy ta gra to trochę takie bardziej skomplikowane bierki. Wyciągasz kolejne, by inne pozostały na miejscu i dotrzeć do nich później. Jak dla mnie trochę to za mało skomplikowane.
Zupełnie nieprzemyślany jest moim zdaniem system rozwoju postaci. Na wszystkich świętych dysponujemy elitarną drużyną wojskową wysłaną przez USA do Boliwii i oni dopiero na terenie tego kraju odkrywają, że mogą korzystać z ulepszonych broni? Ja rozumiem, że system rozwoju postaci to teraz standard, ale jak dla mnie to jest totalny absurd. Wysyłasz drużynę, która w 4 osoby ma rozpierniczyć kartel narkotykowy i ich dron nie potrafi odlecieć na więcej niż 50 metrów. No ludzie drodzy to jest totalna porażka. Aczkolwiek jak już się pewne rzeczy odblokuje sytuacja wraca do normy więc w pewnym sensie da się to obejść.
Genialne jest podzielenie świata na sektory, gdzie w jednym są kiepsko uzbrojeni przeciwnicy, a w innym regularne (choć równie tępe) wojsko. W jednym konwoje są z lekką obstawą, w innym wraz z ciężkozbrojnym helikopterem. W jednym możesz polatać, w innym cię od razu zestrzelą. Zmusza to do stosowania zupełnie odmiennych taktyk.
W praktyce najbardziej rażą mnie te dwie pierwsze kwestie, znikanie ciał i brak powiązań między wrogami, ale... mimo wszystko non stop do tej produkcji wracam, bo podchodzenie kolejnych posterunków jest niesamowicie przyjemne i satysfakcjonujące.
Aha i jeszcze jedno co mnie cholernie irytuje. Kiedy wydaje się polecenie unieszkodliwienia określonych typków naszym sojusznikom, oni potrafią ich dosięgnąć z absurdalnych odległości strzelając PRZEZ ŚCIANY, co jest po prostu skończonym idiotyzmem. To jest trzecia rzecz, która mnie najbardziej irytuje. Jeśli nie można dosięgnąc przeciwnika ze względu na teren, przeszkody itp. to sojusznicy TEŻ nie powinni móc go dosięgnąć. Teoretycznie każdą bazę da się podbić bez oddania samodzielnie choćby jednego strzału. IDIOTYZM.
Powiem wam tak grałem przy okazji free weekendu gierka mega mi się spodobała :) przyklady
-Otwarty świat, który uwielbiam
-Zdobywanie umiejetności
-wszelakie zbieractwo
Ja tam lubie te klimaty :) Fkatycznie AL drużyny i czasami wrogów kuleje ale to tam szczegół, monotonna też się stała praktycznie po 3-4 godzinach zabawy ale mniej zwrociłem na to uwagę bo patrze na całokształt produkcji. W coopie mogła by być zajebista zabawa a niestety nie miałem okazji popykać z nikim. Są błędy typu wchodzenie gdzieś po górach na jedną wskoczysz większą na drugą mniejszą już nie da się, jazda samochodem no nie należy do udanych ale to też nie do końca w o to w tej grze chodzi tak myślę mimo wszystko daję gierce dobrą 8 :) i polecam mimo jeszcze konkretnej ceny, która się utrzymuje POZDRO drodzy koledzy ;)
Podobno rząd Boliwii miał pretensje do twórców gry za takie pokazanie ich kraju. Sądzę, że to raczej kartele mają ubaw po pachy. Jakiś boss gra teraz w GR. Wildlands i pękając ze śmiechu mówi:
- K...wa, żebym ja miał TYLE śmigłowców i ludzi co w tej grze, dawno podbił bym światowy rynek koki !!-
No bo jak ? Jeżeli nie uciekniesz z jakiejś bazy, helikoptery i przeciwnicy pojawiają się bez końca, sprawdziłem. Zestrzeliłem chyba z 8 i końca nie było widać. Atakujesz konwój, momentalnie pojawia 5000 wrogów + 3 śmigłowce. 3 razy powtarzałem wejście do bazy po dokumenty bo moi kumple-idioci robili wszystko by ich zauważono, alarm i d...pa, zaczynam ponownie 400 metrów od miejsca akcji - "super" pomysł twórców !! Okazuje się też, że w Boliwii nie obowiązuje grawitacja, można płynąć łodzią pod górę :)
Jakieś wieści o Battle Royale? Podobno mieli dodać ten tryb, kurde ale bym w to grał, a wildlands nadaje się do tego trybu bardziej niż pubg
Drodzy przyjaciele myślicie, że UBi już nie poprawi tych byków w grze ?? w dupie nas będą mieli ?? czy zrobią jakieś poprawki z czasem :)
Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands to trzecioosobowa gra akcji,wcielamy się w członków tytułowego oddziału Duchów, którzy zostają wysłani na misję do Ameryki Południowej a dokładnie do Boliwii.
Cel jest prosty – wyeliminować szefa kartelu narkotykowego Santa Blanca ale najpierw musimy pozbyć się jego pomocników (pomniejszych bossów).
Mapa gry jest ogromna,możemy ją dowolnie eksplorować, by wykonywać poszczególne misje w wybranej przez siebie kolejności na jeden z wielu sposobów.
Większość czasu spędzimy w samochodzie, helikopterze, samolocie, łodzi bądź na motocyklu.
Wykonujemy dodatkowe misje,zbieramy zasoby,części broni ,którą to następnie możemy modyfikować.
Powtarzanie wszystkiego to w zasadzie Ghost Recon: Wildlands – niestety.
Ale mimo wszystko polecam -ogromny świat,rozgrywka w co-opie daje dużo satysfakcji.
Jesli pobiorę aplikacje Widlands na telefon będę miał podgląd statów z trybu 4vs4 ?
Bardzo chciałem żeby ta gra mi się podobała, ale nie potrafię się do niej przekonać. Według mnie stanowi typową dla Ubisoftu "produkcję-wydmuszkę": bardzo ładne opakowanie (graficznie prezentuje się świetnie i oferuje olbrzymi świat), ale tak naprawdę jest pusta w środku (rozgrywka jest do bólu wtórna i nudna). Jest to doskonały przykład negatywnego wpływu rynku konsol na gry - gra jest maksymalnie uproszczona, z myślą o posiadaczach konsol właśnie (brak bardziej rozbudowanych opcji dowodzenia). Do tego dochodzi tragiczne AI (zarówno przeciwników jak i towarzyszy), beznadziejny model jazdy i lotu oraz ciała znikające po kilku sekundach. Na pewno w trybie co-op, z ogarniętą ekipą, ta gra może przynieść więcej frajdy niż w przypadku grania solo, ale totalnie arcade'owa rozgrywka mnie po prostu odrzuca. Można tylko pomarzyć, żeby ta gra miała również tryb bardziej realistyczny - z jakimś bardziej rozbudowanym systemem dowodzenia (np. czymś w stylu starego, dobrego Hidden & Dangerous 2)...
Eh. No więc jestem jeszcze raz po wielu godzinach gry i cholernie jestem rozdarty. Rozgrywka jest miodna i w gruncie rzeczy dobrze się bawię w singlu. Jeśli wyrobić sobie nawyk wydawania odpowiednich poleceń kompanom jest miodnie, ale jest kilka rozwiązań, które strasznie mi psują wrażenia z gry i wywołują wręcz irytację.
Nie potrafię policzyć ile razy zginąłem tylko dlatego, że postać rozpoczęła przeładowywanie broni (blokuje się wówczas w miejscu i nie ma opcji poruszania nią).
Nie potrafię policzyć ile razy zginąłem zaraz po reanimacji tylko dlatego, że kompani nie zabili wroga znajdującego się 5 metrów od nich. W ogóle interakcje między drużyną, a wrogami to jest jakaś porażka.
Kompani potrafią strzelać z absurdalnych pozycji i robią to przez przeszkody czego nasz gracz już zrobić nie może. Psuje to rozgrywkę w znaczeniu takim, że ją niepotrzebnie ułatwia. Kompani powinni realnie oceniać swoje możliwości.
Model jazdy nie jest jednak zły. One jest tragiczny. Jazda na motorze po bezdrożach to jest istna katorga. Postać robi jakieś młynki, ślizga się jak motorówka na wodzie. To jest totalny absurd i porażka. Najgorsze jest to, że z tych pojazdów trzeba często korzystać.
Absurdem jest to, że podbijając dany posterunek (eliminując wszystko w środku) nie jest on na stałe zajmowany przez rebeliantów. To w końcu oswabadzam tę pieprzoną Boliwię, czy bawię się z kartelem w kotka i myszkę?
Gra bardzo często podczas skorzystania z opcji WYJDŹ DO PULPITU zapisuje zakres rozgrywki ALE nie zapisuje ostatnich zmian w kontekście przypisania punktów do umiejętności.
Sztuczna inteligencja w tej grze nie istnieje. Ciała znikają, wrogowie nie zauważają zniknięcia pobratymców, do tego można zestrzelić wroga stojącego dosłownie 5 metrów od drugiego i ten niczego nie zauważy.
Skakać można tylko w wyznaczonych punktach, a te nie zawsze są wyznaczone logicznie.
Przeciwnic respawnują się w dokładnie identycznych konfiguracjach. Zabiłem 5 zapisuję grę, wracam i wracają. Świat nawet nie próbuje udawać żywego.
Fabuła praktycznie nie istnieje. Są niby opisy kolejnych złodupców, ale to jest tak miałkie i płytkie, że aż boli patrzeć.
Wiele lokalizacji wygląda niemal identycznie. Składają się z takich samych kompleksów budynków. Podobnie z przeciwnikami. Ciągle widzę jedną i tę samą mordę.
Przez jakiś czas bawiłem się dobrze, ale w pewnym momencie dorwało mnie znużenie. Mam wrażenie, że ta gra to wielka wydmuszka. COPY / PASTE i latasz po świecie od miejsca do miejsca. Niestety na dłuższą metę wielki zawód, bo nawet w multi tych bagów i niedociągnięć nie da się uniknać.
Sila gry jest coop i rozne sposoby za skonczenie zadan. Denerwuje grind ale nawet we 2 osoby to 50% gry w 30h gry ze zbieractwem. Pozniej gra pokazuje pazura bo pozwala przechodzic misje na rozne sposoby. Oczywiscie misje sie powtarzaja ale jakims sposobem frajda wciaz jest.
Szczerze to gra mnie zaskoczyla, bo liczylem ze bedzie to "slabe division w innym theme". Free Weeken mnie przekonal, -50%, potem dodatkowe -20% za zdobycie jakis "3 wazniejszych osiagniec". Nie ma za duzo tutaj z serii GH bo ta to byla glownie z innej perspektywy ale mimo ze poza sterowaniem postacia z tpp, strzelanie odbywa sie w klasyczny sposob fpp i jak tpp co jest na plus bo kazdy zadowolony.
Gameplay kojarzy mi sie Mercenaries, ktore bylo swietna gre, nie mowiac ze dwojeczka to slabizna. Pomaganie sobie rebeleia, niszczenie celu poprzez mozdziez, stawianie min na konwoje, drony, itd. Nie jest to nic odkrywczego ale spelania swoja funkcje w tym ogromnym swiecie lecz to grindzie gdy mamy odblokowane skille, rebelie i jakies bonusy...
Wkrecilem sie bardziej niz w Destiny 2 ktore wyszlo dla fana, nie hardfana, jedynki, gra pod nazwa Destiny 1.8 bo do dwojki jej daleko - gram na PC wiec mam wrazenie ze to samo tyle ze PC wiec fov, 60fps, klawiatura.
Jak widac coop w otwartych swiatach ratuje gre bo chetnie bym pogral z kims w Andromade niz z AI, bo trial mnie nie przekonal a lubie sandboxy.
Graficznie jest piekna, Ultra ale nie wyglada jak z loadingow...
Ps. Nie wiem jak PvP.
mam pytanie ta misja w boliwii co jest z predatorem to ona jest w podstawowej grze czy to jest dlc ?
Z obecnymi dodatkami patchami itc. ta gra to absolutne arcydzieło, frajda z gry jest niesamowita. Dodatkowo b. długa i fajna kampania podstawowa, NR jak ktoś lubi małą odskocznie, FG - genialny dodatek, oraz GW - PVP w świetnym wykonaniu. Poza tym jak ta gra jest dobrze wykonana i jak wygląda (wow). Jak ktoś mógł poczekać na wszystkie dodatki i poprawki to teraz dostał prawdziwy diament. Sam nie wierzę że to mówię, ale koniec roku, grudzień i taki zaskoczenie. W coop to w ogóle nie da się tego opisać co tutaj się dzieje.
Mi się wydaje że za bardzo się podnieciłeś na starcie bo gierka jest bardzo jałowa. Moje pierwsze wrażenie było super, grafika powalała, pierwsza misja mi się podobała ale im dalej w las tym gorzej i nuuuuudniej. Po za tym zaczniesz przypadkowo zabijać postronnych cywilów to gra bardzo surowo cię ukarzę jak w każdej grze od ubi.
Kiepska gra, na szczęście ciągłe aktualizacje powodują ze nie da się w nia grać, dzięki czemu możemy zapomnieć jaka jest słaba. Jest już chyba 7 aktualizacja, z których każda ma po 10gb, więc są już one większe od samej gry. dodam że dodają one nowe tryby, ale nie usuwają starych błędów i niedociągnięć.
Singiel - bardzo słaby. Jeśli grać, to tylko co-op, ale i tak nie warto. Wymagania - za wysokie.
Ojej za słaby komputer? ;( Trzeba dać ocene 5.0 bo mój komputer nie uciągnie tej gry... SO SAD
Czy da sie pominąć czas/przespać się by grać za dnia? W nocy tam nic nie widać
Wiem troche spóźniony kom. Ale radze zainwestować w noktowizor lub kam.na podczerwień a poza tym przecież noc w tej grze robi klimat wygląda fajnie ja nie odczułem dykonfortu związanego z grą w nocy
Czy ktoś jeszcze szuka kogoś do gry? Czy już nikt nie gra? :)
Jak wygląda singiel w tej grze? Jest jakas fabula?
Czy to tylko zbior misji..?
Szukam osób (+18) do wspólnej gry. Na każdym poziomie trudności (im trudniej tym lepiej). Mój nick na Steam: bisurmanin, na uPlay: Bisurmanin.
Grę kupiłem niedawno i jestem pod sporym wrażeniem. Bugi, błędy zdarzają się w każdej produkcji, ale póki co nie znalazłem niczego, od czego trafiłby mnie szlag i zrezygnowałbym z grania. Jedynym minusem jest konieczność zmniejszenia rozdzielczości z natywnej monitora i najniższa jakość tekstur, ALE... Ale resztę opcji mogę ustawić na "ultra'n'max" i gra wygląda pięknie.
witam, mam problem z gra mianowicie gra dziala swietnie do momentu oddania strzalu po prostu tnie sie masakrycznie ..... ktos wie o co chodzi ?
Kupiłem za 100zł klucz, pograłem na razie 9 godz w coopie .
We dwóch gra się fajnie , natomiast gra ma sporo błędów, na przykład robimy razem misję ale u mnie wieczór i pada a u drugiego gracza świeci słońce, dochodzi jeszcze przenikanie obiektów itp. Ubi mniej się przyłożyło niż do ACO gdzie po 50 godz grania błędów było jak na lekarstwo.
Testuje ;D
2x 1080ti
Nie wiem, o to ci chodziło?
Geforce now
;D
Tak to wygląda na Tesli P40
Najwyższy szczyt Boliwii
Szkoda że kupić grę używaną z seasonem passem to wyczyn. Same nówki po wyżej 100zł. Janusze co z wami dajcie season passa w swoich ofertach.
Planuje właśnie zakup tej gry, ale mam pytanie. Czy rozgrywka jest podobna do tej w Division i możemy robić kampanię solo i w coopie online ?
jak najbardziej. Możesz grać solo z sojusznikami sterowanymi przez komputer lub w coopie.
dzięki !
Jak ktoś ma na sprzedaż konta z tą, to chętnie kupie.
Bardzo mnie dziwi, że ta gra uzyskała taką wysoką ocenę. Ocena ta jest w każdym razie przesadzona. W porównaniu do wspaniałego The Division nic tu się nie trzyma kupy. Chaos rozgrywki i niedopracowany multiplayer, o modelu jazdy już nawet nie wspominając. Tak jak w Division potrafiłem grać pół nocy z rozdziawioną buzią to tutaj męczę się po godzinie. Jedyny plus to odgłosy wystrzałów i nic poza tym. Bardzo się zawiodłem, ponieważ kupując grę miałem nadzieję, że dostarczy mi podobną ilość frajdy jaką dało Division. Nie polecę więc tego tytułu fanom serii.
A gdzie ta gra ma wysoką ocenę ?
Recenzja gol - 7,5
Średnia recenzji na metacritic Pc - 69
Średnia recenzji na metacritic Ps4 -70
średnia graczy na gol - 7.4
średnia graczy na metacritic Pc - 6.2
średnia graczy na metacritic Ps4 - 6.1
Raczej ma przeciętne/słabe oceny, a nie dobre.
No tak, ale 7,5 ocenę na golu miały naprawdę nie raz świetne tytuły.
ewuniu ocena jest zawsze subiektywna i każdy ocenia jak chce, zrozum to w końcu, a te cyferki znowu Ci nie pomogły.
Raczej przyzwoite jak już, słabe to maja crapy poniżej 5, chociaż to już oczywiście każdy sam oceni.
Kamilu jak coś, nie żadna Ewuniu :-) Laski to szukaj ale raczej nie w tym klubie :P No nie pomogły bo kupiłem i gram na siłę, ale po kilku podejściach powiedziałem pierdziele, szkoda nerwów. Po wypłacie czas sięgnąć po Far Cry'a.
No i chyba nici z nowego Splinter Cella - Sam Fisher przybywa do Boliwii 10 kwietnia
Nie za bardzo rozumiem...
Sam, nie wiem co o tym myśleć.
Michael Ironside wraca jako Sam Fisher w crossoverze do Ghost Recon, jako atrakcja Year 2. Więcej info w poniedziałek - prawdopodobnie będzie to jakaś czasowa misja PvE podobnie jak z Predatorem.
Jeśli zrobią to dobrze, to nie mam nic przeciwko :)
Co raz bardziej wkur... mnie te czasowe zawartości. Dla mnie to większa zmora niż jakieś lootboksy czy DLC.
Powiem krótko:
+ grafika super,
+grywalność może być
+długa gra
+cudowne lokacje, góry, mazury itd cudo
- wkurwiające jest to że po nieudanej misji cofa cię kur*a 2 kilometry od celu i znowu pedałujesz z laczka do punktu misji za to DUŻY minus, myślałem że rozwalę klawiaturę
- przeciwnicy jak tylko cie wykryją to juz sie alarm podnosi, co z tego że w pół sekundy w łeb dostał ale i tak już wszyscy nagle wiedzą że jest intruz - żenadaaa
- monotonne misje
Super gierka , do dyspozycji dostajemy ogromny świat , wypełniony po brzegi różnymi misjami i aktywnościami , znajdźkami . Grafika ustawiona na full prezentuje się cudowanie . Przejście całej gry wypełniając większość misji i zbierając wszystko zajmuje ponad 50 godzin. Super animacje i filmiki budujące klimat gry i mafii narkotykowej. Na plus zasługuje też cały arsenał różnych pukawek itp oraz masa umiejętności do odblokowania . Na minus monotonne , powtarzalne krótkie misje . Po śmierci gra cofa nas o kilkaset metrów ( nawet km ) od celu . Ogólnie polecam ten tytuł i zapraszam na materiał https://www.youtube.com/watch?v=9TSS5LIeIQQ&feature=youtu.be
Bardzo słaba gra, dawno nie grałem w coś tak niedopracowanego. Błąd na błędzie, który mocno utrudnia grę. Sama fabuła bardzo prosta i nudna, misje się powtarzają. To mi wystarczy, żeby nawet nie myśleć o trybie multi. Zdecydowanie najgorsza z serii Ghost Recon i jedna ze słabszych gier w jakie grałem w ostatnich latach.
Właśnie ciupie w tą grę na full oczywiście ustawieniach...itd itd
Mega giera.
Super się gra.
Polecam. Ocena NelsonaPL: 10/10
Nie wiem jak w coopie, ale singiel jest mega średni. Misje są powtarzalne i w dodatku typowy syndrom sandboxów XXI wieku - masa baboli do zrobienia, które nie uatrakcyjniają zabawy, ale jeszcze bardziej nużą. W dodatku mega zasobożerny, a graficznie dupy nie urywa. Pięknie wygląda to na obrazkach w ustawieniach graficznych w grze, ale w samej grze typowy średniak, a wymagania większe niż niejedna ładniejsza gra. I jak na Ghost Recon to strasznie spłycona taktyka (jeśli w ogóle takowa jest). Ogólnie zawód. Zwykłe rzemiosło.
To pomnoz COOP razy 2 badz 4, i bedziesz mial wynik funu jaki gra dostarcza. W grupie ciekawiej bo graczem jest zywa osoba wiec mozna do gry podochodzic na rozne sposoby - powaznie, "GTA", po cichu, itd. Nie jest to wybitny tytul ale ta gra powinna miec naklejke jak te ONLY ON PS4 czy PS VR REQUIRED - "COOP ONLY". Tryb SP powinien sie tylko nazywac OFFLINE i byc dostepny gdy serwery padna :D
Hej. Jak gra prezentuje się na dzień dzisiejszy? Warto zagrać jeśli w gre wchodzi 3 osobowa ekipa? Cena 69zł kusi.
Może co-op dobre ale fizyka w tej grze to dramat, zachowanie pojazdu na drodze, sama jazda bardzo nieprzyjemna. Gram równolegle w Far Cry 4 i tam się czerpie przyjemność z jazdy, podobnie jak w "trójce". Fajny aspekt w GR W to skradanie, cicha eliminacja, trudniejsza niż w Far Cry 3, 4 za co plus ale reszta jakoś nie cieszy, za dużo wszystkiego, co krok jakieś skrzynki, zasoby, pełno rzeczy na mapie.
Instalacja gry ...
Standardowy komunikat, że mam xxx GB, że gra zajmuje 45 GB (drugie tyle same pliki gry pobrane) czyli łącznie 90GB około. W pół finale instalacji czyli przed pobraniem trybu co-op który sam "waży" 26GB jeśli dobrze pamiętam gra zajęła już około 110GB oczywiście z zasobami pobranymi z neta bo obecnie folder instalacji wykazuje zaledwie 65GB. Biorąc się za instalację należy się zaopatrzyć w dobre 130GB przestrzeni na dysku.
Mam pytanko. Czy gra się w to podobnie jak w the division? Mam na myśli czy są elementy RPG, jakiś rozwój postaci itd, czy poprostu przechodzi się misję za misja z bronią jaka się zdobedzie, oraz drugie pytanie czy cała grę można przejść samemu czy są właśnie misje które najlepiej przechodzić w kooperacji. Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam.
Jak najbardziej jest rozwój postaci, upgradowanie broni itd. Gra ma otwarty świat i jest nastawiona na solo. Masz do pomocy jeszcze 3 żołnierzy których prowadzi AI. Przeszedłem dwa lata temu cała kampanię solo. O wiele bardziej mi się podobała niż Division. Może dlatego że jest tu namiastka realizmu i przeciwnicy potrafią zginąć od jednego strzału. Na wyższych poziomach trudności my też szybko giniemy.
Pomysł na grę , gdzie jesteśmy ,,Duchami" która jest też ma tryb co-op.
Fajny.
Ale jak chodzi o questy ...
Witam. Proszę o pomoc tych, którzy spotkali się z podobnym problemem.
Gram w singla i doznaję co kilkanaście sekund freeza (spadek FPS z 60 do 20)
i tak cały czas nie ustannie, nie ważne czy gram na najniższych czy najwyższych
Wyłączam wątki, wywalam oprogramowanie które działa w tle, optymalizuję system, odwirusowywuję go, defragmentuję dysk, aktualizowałem windowsa, Adaware użyty. Spróbowałem już chyba wszystkiego oprócz reinstall windowsa, ale nic kompletnie nie pomaga w tym sprawdzanie spójności plików i reinstall gry na różnych partycjach.
WINDOWS 10, Dysk SSD, 32RAM, GTX 1080 8MB, i7.
Dzięki za rady!
PS inne topowe gierki, chodzą bez zgrzytu,
A probowałeś poszczególne opcje graficzne? Może któraś z nich zamula?
Ustaw wszystko na ultra i już grając wyłączaj po kolei antyaliansing, okluzje, turf effect i ci tam jeszcze znajdziesz.
Jeśli masz ziomka/ziomków do co-opa to jest to sandbox idealny dla fanów militariów.
Jeśli nie masz i grasz solo i zaakceptujesz fakt, że na ogromnej mapie, podzielonej na prowincje w każdej z nich robisz to samo czyli prowadzisz proste infiltracje mające na celu wyeliminowanie bossa tej prowincji to czeka Cię zabawa na kilkadziesiąt godzin wypchanych skradaniem, planowaniem, strzelaniem polanym sosem z pięknej otoczki bardzo ładnie odwzorowanej Boliwii.
Wildlands >> Breakpoint
Ps. Mała rada: grając solo polecam najwyższy poziom trudności i niszczenie nadajników alarmowych w bazie wroga - bez tego kiedy tylko pojawi się alarm w bazie zostaje nam już tylko odwrót ale za to wrogowie są mega czujni i jesteśmy biczowani za każdy błąd
To prawda ze ta gra bardzo przypomina Far Cry 5? Ta gra to sandbox ?
Gra na PS4 jesteś świetna, pewnie, że znajdą się jakieś niedociągnięcia ale ma zdecydowanie więcej plusów. Sama Boliwia ma mega klimat, piękne widoki, bardzo dobre sterowanie mnie jako nooba na początku irytowało to, ze mam ekipe a w pojedynke zdejmuje wrogów jednak z czasem kiedy dopiero załapałem o co chodzi eliminacja, skradanie się, oznaczanie celów i synchronizowanie strzałów to sama przyjemność...potem kiedy zostanie juz tylko kilku kartelowów, daje drużynie znak do ataku wpadamy i rozpierdalamy ich, bajka ;v
Gra jest świetna. Można naprawdę wsiąknąć we wspaniały klimat Boliwii no i ta ścieżka dźwiękowa... cudo:)
W przeciwieństwie do The Division (1 i 2), które też bardzo lubię, tutaj nie trzeba wywalać kilku magazynków w jednego przeciwnika, eliminacja wrogów jest tu tak jakby bardziej normalna:) Kampania jest w porządku no i można grać solo.
spoiler start
Jedyne co mnie zdenerwowało to misja z Predatorem ale na to po prostu trzeba znaleźć sposób.
spoiler stop
Mieliście problemy z trybem kooperacji? Bo już nie wiem czy to wina serwerów Ubisoftu czy wina dostawcy internetu...
Serwery Ubisoftu dały o sobie znać w trybie kooperacji... ale gra sama w sobie coś pięknego. Oczywista sprawa, było kilka niedociągnięć, ale dla fanów militariów ta gra to pozycja obowiązkowa. W trybie kooperacji było tyle możliwości, planowania wszystkich akcji na tysiące sposobów że szło zwariować. Cicha eliminacja wroga bądź wjazd na pełnej główną bramą to najprostsze sposoby, ale można było też działać bez eliminowania wrogów. Misje może czasami były już monotonne, znajdź tego, przesłuchaj tego, zabij tamtego i tak w kółko, ale za to same lokacje nadrabiały wszystkim, a mianowicie piękna Boliwia... od gęstych dżungli, przez mroźne góry aż do pustynnych terenów... albo kopalni soli o ile dobrze pamiętam. Graficznie też bajka. Wielki plus za ogromny, ale to naprawdę ogromny arsenał broni i możliwość modyfikowania jej. Zapewne dla każdego gracza bólem było to że kiedy polegliśmy w jakiejś misji to gra nas cofała przed misję i nie mieliśmy pod ręką nic, żadnego pojazdu ani niczego innego.. lecieliśmy z buta znów do celu nie wiadomo ile, momentami myślałem że nerwicy się nabawię. Finalnie po podsumowaniu to w singlu może być nudno, ale tryb kooperacji naprawdę świetna zabawa na długie godziny. Zapomniałem wspomnąć o drzewku umiejętności które dużo daje ulepszając naszą drużynę, obsługę broni, drona itd. Jest już późno jestem zmęczony i nie mam siły żeby więcej powiedzieć, ale polecam z całego serducha! Mam nadzieję, że Breakpoint będzie tak samo dobry jak Wildlands.
Zapraszam na serię materiałów nagranych przeze mnie z tejże gry : https://www.youtube.com/playlist?list=PLM6ACt9r5xK8p8z0W3aALV5C5BtE4hhyv :)
Grałem w Wildlands (skończyłem) i Breakpoint (niekoniecznie).
Wildlands tak jak napisałeś:
Piękna grafika i lokacje, niezłe animacje, fajna mechanika strzelania, mnóstwo broni i pojazdów. Świetna gra nawet dla Single Player.
Breakpoint - żałuje wydanych 70-80zł.
Co sie dało popsuć, to Ubisoft zrobiło to w tej grze (porównując z Wildlands).
Wszystko jest na MINUS.
Także nie polecam Breakpoint, lepiej obejrzyj recenzje najpierw.
Niestety, miałem do tej gry z 4 podejścia, ale za żadnym razem nie dotrwałem w singlu do końca. Ostatnim razem przeszedłem z 60-70% i odpadłem. Gra nie sprawiała mi już żadnej frajdy. Jest zbyt powtarzalna i żmudna. Przynajmniej, jeśli chodzi o singla. Sama koncepcja, grafika i pomysł naprawdę może się podobać, ale potraktowanie po macoszemu gry jednoosobowej zabija po czasie frajdę, mimo początkowego zachłyśnięcia się fajnym klimatem i gunplayem. Ostatecznie uznałem, że już do niej nie będę wracać, bo po 4-5 godzinach gry w zasadzie widziało się już wszystko, i szkoda czasu dalej w nią brnąć. Gra nie jest zła, ale brakuje jej porządnej kampanii fabularnej.
Zamierzałem kupić tę grę jak usłyszałem, że jest misja gdzie walczymy z Predatorem i zgarniamy jego ekwipunek. Ale w porę usłyszałem, że usunęli tę misję! O.o W takim razie pierdolta się Ubisoft. Bardzo to sprawiedliwe wobec graczy, którzy po prostu później usłyszelio tytule. Nie obchodzi mnie, że się licencja skończyła (czytaj: Fuck you, give me money!!). Tak się nie robi! By dali jakieś przedmioty alternatywne, co dają nam termowizję i kamuflaż termooptyczny! Ale jak nie, to spadajcie.
Od dłuższego czasu polowałem na Wildlands i ostatecznie kiedy cena zeszła do 20 zł, postanowiłem ją kupić. Nie żałuję, choć spodziewałem się czegoś więcej.
Przede wszystkim gra oferuje piękny i spory otwarty świat. Boliwia naprawdę prezentuje się znakomicie, samo zwiedzanie jest na swój sposób frajdą, tym bardziej, że podróżować możemy po lądzie, po wodzie lub w powietrzu. Niestety fizyka jazdy samochodami jest paskudna - Ubi miało kilka dobrych samochodówek w zanadrzu pokroju Drivera, dlatego nie rozumiem jak mogli to tak skopać, zwłaszcza, że to przeważnie samochody są głównym środkiem transportu w Wildlands.
Kampania jak to kampania w sandboxie od Ubi, nic szczególnego i wciągającego. Mamy zlikwidować kartel od wewnątrz, powoli likwidując ważniejsze persony z nim związane, kończąc na bossie. Do tego jest mnóstwo powtarzalnych zadań pokroju zniszcz, ochrona, zajmij etc. Mimo to, przechodzenie gry w coopie jest naprawdę przyjemne i cieszę się, że Ubi podeszło do gry w ten sposób, dając nam możliwość przejścia całość gry razem ze znajomymi.
Walka jest na całkiem przyzwoitym poziomie, choć mam wrażenie, że The Division robi to nieco lepiej. Na plus gadżety w tym dron, możliwość współpracy z kompanami kierowanymi przez SI, szeroki wachlarz broni i ich modyfikacji. Na minus jedynie postrzegam fakt, że na wyższych poziomach trudności Unidad (coś w rodzaju policji) jest naprawdę OP, czasem aż za bardzo.
Niezbyt podoba mi się pracy kamery za plecami postaci, powinna być zrobiona tak jak w The Division - bliżej postaci i przy okazji wpadać w ruch na boki podczas biegu. Jest to dla mnie bardziej wiarygodne, realistyczne. Bardziej mogę wczuć się w rolę tej postaci. W Wildlands zaś mam wrażenie, że steruje marionetką, która nic nie waży i jest lekka jak pióro. Ciężko mi to opisać, ale niektóre gry mają właśnie coś takiego co sprawia, że odrzucają mnie swoim sterowaniem. Tu nie jest to, aż tak złe, jednak powinni to bardziej dopracować.
Drzewko umiejętności postaci jest zrobione dość słabo, na początku nie mogłem połapać się chociażby dlaczego nie mogę dalej odblokowywac konkretnych umiejętności - trzeba znaleźć odpowiedni punkt umiejętności, położony gdzieś na mapie, aby móc to zrobić. Niby okej, ale jakoś niezbyt mi się to podoba.
Motyw z zasobami jest też taki sobie. Mogłoby nie być ich wcale, bo zbieranie ich jest nieco upierdliwe, ale jeśli chcemy ulepszać postać to nie ma innego wyjścia - potrzebujemy ich do progresji w drzewku.
Grę trapią też bugi - już po kilkunastu minutach gry miałem sytuację kiedy w ruchu ulicznym doszło do wypadku, a później strzelaniny i w konsekwencji eksplozji auta - niby nic, ale w momencie kiedy auto wybuchło spowodowało wystrzelenie 2 innych aut obok na jakieś 50 metrów dalej i odbijanie się od przeszkód po drodze jak kulki od pinballa. Jest to w pewien sposób komiczne, jednak nie powinno mieć powszechnie miejsca. Niestety zdarza się to dość często.
Ghost Recon Wildlands to kolejny produkt Ubisoftu, który mógł być naprawdę dobra grą triple A, ale jednak coś poszło nie tak i pewne rzeczy niestety kuleją przez co firma ta z roku na rok traci w moich oczach wypuszczając niedopracowane gry za spore pieniądze. Tak być nie powinno.
Czy gra jest warta 120 zł? Zdecydowanie nie
Może 40? Niezbyt
A 19.41 zł + 2 DLC za darmo? Jak najbardziej!
Co za skończony debil robił w tej grze checkpointy!? Przykładowe zadanie:
Docierasz do miasta z bombą. 500 metrów od celu masz dołączyć w centrum. Potem czyścisz centrum, ale musisz 5 minut bronić kolesia, co rozbraja bombę, a masz całe tony nadjeżdżających wrogów, do których OCZYWIŚCIE zaraz dołącza unidad, bo bez nich by się za cholerę nie obyło. 5 minut później okazuje się, że rozbrajający to kretyn i nie umie rozbroić, więc postanawiają wywieźć bombę za miasto, zamiast od razu tak zrobić. Ale nagle Cię trafiają, ale twoi towarzysze to też kretyni i cucą Cię dopiero minutę później, więc na ucieczkę z bombą masz 30 sekund. Oczywiście to za mało, bo droga ucieczki musi być na 2 kilometry. Bomba wybucha. Zadanie gdzie wznawiasz? 500 metrów od miasta!
Tak, jakiś debil w Ubisofcie uznał, że graczom to się będzie podobać.... checkpoint powinien być od postanowienia o wywiezieniu bomby, palancie skończony!
"No i wiesz... broniłam tego kolesia z całe 5 minut, a on tej bomby w końcu nie rozbroił... nie mógł od razu przewidzieć, że może mu się nie udać i olać temat? 5 minut w plecy. Jakbym wiedziała, to bym se całe paznokcie w tym czasie zrobiła. A tu całe tony wrogiego wojska jeszcze na nas napadały (niby nie ważyłam ich, ale myślę że z 5 ton to mogło ich być ze sprzętem. I jeszcze ci drudzy do nich dołączyli... jakby ich kto zapraszał. Weź w ogóle... kto tak wpada bez zapowiedzi? Helloł... No i wiesz... i ten, no... nagle wszyscy decydują, że bombę to trzeba za miasto wywieść... To ja mówię... "to trzeba było pomyśleć 5 minut temu, to bym se paznokcie zrobiła". A tu, jakby tego było mało, to mnie trafili jeszcze... I wiesz co ci moi kretyni zrobili? Odratowali mnie dopiero po minucie. Helloł, mamy XXI wiek! I se myśle: "no nieźle, najpierw 5 minut, a teraz jeszcze minuta zmarnowana" I to wtedy tak sobie wymyśliłam, że cała ta wojna to "jedna wielka strata czasu". Ale to nie było najlepsze, wiesz? Posłuchaj... ci mnie stawiają na nogi z raną postrzałową... ja patrzę... a tu kuffa 30 sekund normalnie! I weź tu coś wymyśl teraz, kuffa. W 30 sekund to ja nawet bym się chyba nie podpisała normalnie. No może i bym dała radę, ale to z błędami pewnie, albo samo imię, bez nazwiska. No coś za coś, kuffa. A oni mi mówią, ty... że "tę bombę to trzeba 2 kilometry dalej wywieść". To ja se myślę: "2 kilometry w 30 sekund... powodzenia normalnie, kuffa". I teraz będzie chyba najlepsze, słuchaj... i wiesz co się stało, jak te 30 sekund się skończyło? Nie uwierzysz normalnie. Jak stoisz, to usiądź, bo cię to normalnie z nóg zwali. Czas minął, a ta bomba normalnie wybuchła kuffa i nas wszystkich zraniła. Weź normalnie przestań... ta wojna to jakaś pomyłka normalnie. Tu do ciebie strzelają z prawdziwych karabinów, tu ci bomby wybuchają... ja to już chyba wolałabym być kominiarzem. Człowiek by się też upierdzielił cały, ale przynajmniej nie wyciągałby potem w domu odłamków z całego ciała. Zwłaszcza na nogach mi zależało, bo dopiero co ogoliłam, a tu wszystko zmarnowane normalnie. Kolejne 5 minut z życia. Nie golę dłużej niż 5 minut, bo w sumie to sobie myślę: "nie ma co tak dokładnie, bo pod grubymi, kolorowymi rajtuzami i tak nie widać". I w ogle mnie to wkurzało na tej wojnie to właśnie, że tam nic nie działo się jak se wymyślisz... ci wpadają bez żadnej zapowiedzi, jeszcze w najgorszym momencie kuffa, tu cię postrzeliwują bez pytania... no normalnie wolna amerykanka jakaś. No a w ogle , to jak ta bomba pierdzielła, to zgadnij gdzie nas wywaliło normalnie... nie zgadniesz... a 500 metrów dalej, normalnie. I weź teraz wracaj na piechotę, jak nasz samochód wywaliło w drugą stronę, bo jakiś jeszcze inny kretyn postawił go z drugiej strony bomby. No kto tak parkuje, żeby z drugiej strony... To ja im teraz mówię: "ja teraz nie będę wracała tyle na piechotę, to ten co tak wymyślił i ten samochód tak zaparkował, to niech mi zapindala po jakąś lektykę, czy coś". A co? Teraz są takie czasy, że trzeba się szanować. No i co z tego, że jestem w siłach specjalnych... to tym bardziej mam chyba prawo jeździć odjechanymi furami, ja tam nóg na loterii nie wygrałam.
Skończyło się w końcu tak, że jakiś koleś z tego całego Ubisofta podesłał mi save'a, jak już jestem z powrotem przy tej bombie.