Torment: Tides of Numenera | PC
Nie ma takiej możliwości, aczkolwiek w grze tekstu czytanego nie ma zbyt wiele, więc nie powinno to być zbyt kłopotliwe.
Dzięki wielkie za info, dobrze więc, że się wstrzymałem z zakupem. Zaoszczędziłem 120zł. A tak czekałem na tą grę.
Byłem u znajomego, który kupił grę i przenieśliśmy katalog dialogów z wersji ang do pol i jest tak jak chciałem :) Po kilku godzinach gry, wszystko stabilne. Szkoda tylko, że nie zrobili dodatkowej opcji w menu.
I co taka cisza ?;)
Ja wlasnie instaluje myslalem ze juz jakies opinie sie pojawily !;)
Ja dopiero zacząłem dzisiaj grać. Jest inaczej niż Tyranny, Pillarsy czy Baldury. Pierwsze wrażenia całkiem pozytywne, jednak muszę zagrać dłużej żeby coś więcej napisać. Słucham sobie soundtracka i jest klimatyczny :)
I wtedy na scene wkracza Inkwizycja, zachwyt miesza się z podziwem do kunsztu jakim była ta gra szkoda, a później się budzę i przypominam sobie czym była Inkwizycja.
AntyGimb - Odważna ocena:) już skończyłeś grę? Czy może zbyt emocjonalne podejście?:)
Czy tylko mi się wydaje czy gra jest nieco nużąca? Po 3h wyłączyłem bez większego entuzjazmu. Mam zamiar ukończyć oczywiście, gra może mnie z czasem pochłonąć kto wie? Fabuła na razie nie porywa, biegamy za naprawą tej kapsuły, a nawet nie wiem dobrze czemu mi na tym zależy, może nie czytałem ze zrozumieniem? I no właśnie, za dużo tego czytania na 1m2... Wolałbym trochę więcej przyjemniej eksploracji, bardziej poczuć świat niż zostać zasypany taką ilością tekstu przynajmniej nie od razu! Na ocenę przyjdzie jeszcze czas.
A tego czytania więcej niż w Tyranny? W Tyranny chwilami już odechciewało mi się brnąć przez kolejne akapity, choć bardzo lubię dużo tekstu w grach.
No ale dalibóg, są pewne granice.
Nie wiem, ale po 2h grania mam takie przemyślenie, że to najlepsza gra tekstowa z najlepszą oprawą graficzną. Czyyyytanieeeeee, czyyyytaaanieee i czyyytanieeee, wręcz wodospad tekstowy momentami.
Nie, żebym miał coś przeciw takiej narracji, ale przez to gra stoi praktycznie w miejscu, a do tego straszne sterowanie i interfejs mało ergonomiczny.
Brak swobodnego przybliżania/oddalania, tzn. jest, ale tylko w przypadku eksploracji, a podczas dialogów już nie - baaardzo wkurzające.
Miesiąc temu odświeżyłem sobie Palnescape Torment i tam od razu zostałem wciągnięty do świata gry, a tutaj jakoś tak zbyt spokojnie - może się rozwinie.
Irytująca jest też opcja wielokrotnego sprawdzania miejsc/przedmiotów
[- czy chcesz jeszcze raz sprawdzić ten przedmiot]
no i w niektórych przypadkach rzeczywiście się coś dzieje za którymś razem, ale mam nadzieję, że nie jest to sztuczne wydłużanie czasu gry.
Będę grał dalej, bo jak na razie jest takie bida-fantasy, a spodziewam się z czasem hard Sci-Fi.
Umiarkowany optymizm, ale jak z czasem tego tekstu będzie więcej to mnie to po prostu zirytuje.
Aha... statyczne tła są przepiękne!
Po 7 h gry miałem dosłownie jedną walkę z zadania pobocznego. Dziwnie się trochę gra praktycznie nie walcząc w grze rpg, ale to kwestia przyzwyczajenia. Jest masę czytania i trochę to nuży na dłuższą metę. Historia jest nawet w miarę ciekawa, ale prawie każdy npc zanim udzieli pomocy przy zadaniu, chce wykonania zadania dla niego. Praktycznie dzieje się to zbyt często. Oprawa graficzna jest ładna, lokacje zróżnicowane jak na początek gry. Z szumnie zapowiadanego dubbingu, nie ma go zbyt wiele jak na razie. Postacie mało mówią, jest głównie tekst. Inne mechaniki rozgrywki i walka turowa to na początek może drażnić, ale jako wielbiciel aktywnej pauzy nie widzę tego jako wadę. Mimo wszystko gra się fajnie i oczywiście będę grał dalej. Tak na gorąco, pierwsze godziny oceniam na 8-8,5.
Gra jest genialna.
- klimat
- grafika (tu nie zgodze się, że poziom wykonania w niektórych miejscach jest nierówny. Jak dla mnie jest to celowy zabieg by pokazać brzydotę lub przedstawić to konretne miejsce inaczej niż pozostałe)
- wieloraka linia wyboru
- opcje dialogowe bardzo dobrze skonstruowane
- miusów na chwilę bieżącą nie zauważyłem.
Co do nudy dla niektórych. Jak ktoś jest przyzwyczajony do skonsolowionych gier pseudo rpg to nic dziwnego, że dla niego gra będzie nużąca.
Ja sam tak miałem gdy przesiadłem sie z Fallouta nv i 4 na underrail to była masakra i dopiero zorientowałem się jak takie uproszczone gry odmóźdzają.
skonsolowionych gier pseudo rpg to nic dziwnego, że dla niego gra będzie nużąca.
Ja jestem przyzwyczajony do "skonsolowionych gier pseudo rpg" i jakkolwiek zgadzam sie, z pierwszymi czterema elementami, ktore wymieniles to nie moge nie zauwazyc zmeczenia jakie powoduje wielogodzinna gra w Tormenta wiec przymiotnik nuzacy zamienilbym na meczacy.
A gra jest meczaca bo uzywa archaicznej metody narracji przez sciany tekstu. Tak, wiem, ze tak bylo w klasykach gatunku crpg, ale nie ukrywajmy, ze przyczyna tego byl brak mozliwosci technicznych, zeby zrobic to inaczej. Dzis, to co kiedys bylo tekstem: "Z maszyny dochodzi dławiący dźwięk" czy "stoi przed tobą charczący olbrzym w zbroi" można przedstawić za pomocą innych środków wyrazu.
Jest szansa na odpalenie gry na Windows 7 32 bit ?
Mam 3 pytania do osób które grają :
1.Czy nano ma dużo "zaklęć" , jak to wygląda w porównaniu do Planescape , Baldurów czy Pillarsów?
2.Która klasa zadaje najwięcej obrażeń?
3.Czy można używać 2 broni jednocześnie?
@1. Bardzo mało (jak na razie), przy czym to nie są czary jak Baldurze i in.
@2. takich dosłownych klas nie ma, bardzo ubogo z tworzeniem postaci, a i tak później można się doszkolić.
@3. Jak na razie (u mnie) nie stwierdziłem takiej możliwość.
Poza tym to są najmniej ważne rzeczy w tej grze. Po 8h walczyłem może ze 3 razy. Same walki są dosyć trudne i długie.
Natomiast jestem skłonny stwierdzić, że ta gra dorównuje Fallout 2 pod każdym względem. Z godziny na godzinę jest coraz lepiej i jak na razie moja ocena podskoczyła do 8.9/10
1.Raczej mniej niż tamte gry. Gram nano i obecnie używam 2-3 zaklęć, ale rozwijałem też inne rzeczy.
2. Glewia - odpowiednik wojownika z innych rpg.
3. Raczej nie, aczkolwiek nie jestem pewien
Dzięki za pomoc. :)
Updejcik: gram od wczoraj jakies 10'godzin I ....czytam, czytam, czytam I jeszcze ani razu nie walczylem ;) czy to wazne czy nie - nieistotne ale szczerze powoli mnie nuży już to czytanie, to co czytam owszem jest ciekawe ale podchodzenie do kazdej osoby I zaglebianie sie w jej historie I czytanie 5 minut skad pochodzi po co zyje jakie ma problemy powoduje za ktoryms razem zmeczenie monotonie I rozdraznienie. Poki co jest Dosyc ciekawie ale czekam na ozywienie rozgrywki;)
Dlatego torment nazywany był książko - grą, ta odsłona też tym jest
A ja mam takie pytanie. Skoro praktycznie się nie walczy, skoro praktycznie tylko rozmawia, po co w tej grze niby klasa walcząca? Po co jakaś klasa udająca maga? Nie grałem w to długo ale czy inne klasy które nie opierają się na charyzmie oraz urokowi osobistemu mają sens?
Przecież możesz rozwiązywać problemy za pomocą walki.Tormenta można przechodzić na różne sposoby a nie tylko ograniczając się do gadki i charyzmy
Postać walcząca, posiadająca dużą pulę siły może z niej korzystać również poza walką- problemy w grze można rozwiązać na rozmaite problemy, również siłą i niekoniecznie chodzi o walkę.
Właśnie o to chodzi że możesz grać jak chcesz.
Chcesz być napakowanym wojownikiem i wszystko rozstrzygać siłą? Proszę bardzo.
Chcesz być wygadanym łotrzykiem? Podium czeka.
A może wolisz inteligentnego maga? Tylko nie przesadzaj z kulami ognia!
Hej, czy ktoś natrafił na fatalnego buga z niedziałającym okienkiem dialogowym podczas pierwszego spotkania z Callistege i Aligernem? Nie da się grać dalej, a taki bug na początku nie wróży nic dobrego dla gry...
Czy da się w tej grze stworzyć wygadanego wojownika? Czy jednak ograniczony jestem do klasy Jacka. Chętnie totalnie oleję magię, chciałbym większość sytuacji przegadać, ale też jak coś mi się nie spodoba to z łatwością skopać dupska. I jeszcze jedno - czy nasi towarzysze wykorzystują swoje skille w dialogach, tak jak to było w Wasteland? (mogłem każdego z towarzyszy wyszkolić w smart-kick-kiss assach i w zależności od sytuacji pogadać którymś z nich)
Niestety wersja na PS4 strasznie się przycina. Mam obie wersje na PC śmiga pięknie. Lecz jako fan gry konsolowej zawiodłem się lekko bo boli mnie że Torment działa gorzej niżeli wiesiek 3 a spadki fps są drastycznie widoczne
Chyba najbardziej rzeczowa i prawdziwa recenzja z jaką się zetknąłem nt. nowego Tormenta z którą, niestety, muszę się zgodzić:
http://ragequit.gr/reviews/item/torment-tides-of-numenera-pc-review-english
"Extremely poor audio-visual presentation, even by indie game standards. For a 4.5 million dollar Kickstarter, this is a disgrace."
Nie zgadzam się. Mimo wszystko taki budżet jak na dzisiejsze czasy nie jest duży więc lepiej żeby rozbudować ważniejsze części gry niż dopakować więcej czytanych kwestii audio.
"RPG mechanisms, character development, inventory acquisition and management are at amateur levels. "
Twórcy wprowadzili nowy system rozwoju który wyszedł całkiem ciekawie i pisanie, ze jest amatorski jest chyba próba na siłe ciśnięcia.
Nie będę cytował reszty pkt tej recenzji bo na siłę próbuje ona atakować Tormenta albo przez to, że recenzent nie lubi gier RPG albo chciał mieć rozgłos.
Po 1,5 h gry...No tak ,ja czuje mocne nawiazanie do Planecape Torment...Dhall tutaj Fantom,kostnica tutaj to pomieszczenie z misą,.Cienie,Pani Bolu-Pan Wcielen.Bezimienny-tutaj Porzucony.1.5 h gry a tyle podobienstw .?
Społeczeństwo graczy przeżarte fenomenem hetszotuff ... Czy mam wrażenie czy tylko nieliczna grupa cieszy się że w końcu dostała jedną z tych gier w której wyobraźnia odgrywa najważniejsze skrzypce ? hmm?. Totalna DEGRENGOLADA umysłowa. Duchowy spadkobierca to świetny opis NOWEGO TORMENTA . A to mniej więcej oznacza że ma podążyć podobnym szlakiem fabularnym, obszernie opisać świat, zbliżyć się do podobnego rodzaju rozgrywki . TTON ma właśnie takie podejście i taką propozycję od twórców ,przecież było to poruszane kilkukrotnie w przeszłości . "Czego tu Kuźwa nie rozumiesz dziecko". Gra raczej dla dorosłych w takim razie !. Jestem Już stary , bawię się ŚWIETNIE! .
P.S. Trochę na wyrost z tą "nieliczną grupą". Przepraszam
Ech, szkoda gadać. W końcu dostaliśmy nietuzinkowy produkt, z oryginalnym systemem tworzenia postaci (zamiast kolejnego klona D&D czy Fallouta), nietuzinkową rozgrywką i masą tekstu do czytania, a tymczasem okazuje się, że mało kto tak naprawdę chciał tego typu grę. Zamiast tego wolał kolejnego klona Baldur's Gate albo gniota w stylu Mass Effect czy Skyrim... Naprawdę szkoda gadać.
Torment jest zdecydowanie najlepszą kickstarterową grą fantasy, dużo lepszą niż Pillars of Eternity czy Tyranny chociażby i dużo lepszą niż seria Shadowrun (które trudno nazwać erpegami, to raczej były erpegowe minigierki na tablety). Mamy masę wyborów, różnych ścieżek, kompanów, interesujący świat i sam pomysł, brak prowadzenia za rączkę (okazuje się, że bardzo dużo osób nie potrafi się odnaleźć w grze, ma problem z rozwiązaniem dość prostych zagadek czy znalezieniem kogoś bez nawigacji).
Dzięki wam developerzy dostaną jasny sygnał, że nie warto iść w oryginalność, nie warto próbować wnosić świeżość, warto natomiast iść utartą ścieżką i robić kopiuj/wklej, bo masy chcą właśnie masy (masówki). Gratulacje.
P.S.
Gra dostała ode mnie "tylko" 8 ze względu na polityczną poprawność (pedalstwo, feminizm i miejscami propagandę godną SJW).
W pełni się zgadzam. U mnie jeszcze za wcześnie żebym wystawiał ocenę ale gra jest w mojej opinii już pod wielona względami lepsza od Pillars of Eternity, który to mnie rozczarował, a takiemu Baldurowi do pięt nie dorastał.
Torment od początku mnie wciąga i zamiast kolejnej nudnej walki mam ciekawe dialogi i wybory, czasem jest może ich i zbyt dużo ale jednak jak człowiek da się pochłonąć klimatowi gry to wcale to nie przeszkadza.
Nowy Torment to gra niezwykle klimatyczna, dużo bardziej od Pillarsów i bynajmniej nie chodzi mi tu tylko o oprawę audiowizualną, która to w PoE też była świetna.
Potwierdzam. Każdy dialog, każdy nowy teren to zaskoczenie i frajda z poznania, jeśli ktoś lubi immersyjne, psychodeliczne klimaty. Mnóstwo świeżych pomysłów i bardzo wciągający świat. Na początku nie byłem pewien jak dodatek technologii wpłynie na odbiór, ale już jestem spokojny - Jak dla mnie, "spadkobierca Planescape Torment" to jak najbardziej słuszne określenie.
Niezmiernie się cieszę że jest jeszcze stara gwardia graczy/ludzi dla których tego typu rozgrywka ma znaczenie i wartość. I właśnie dla takich osób jest torment . Każda gra to oczywiście swego rodzaju dzieło ale tak zaprojektowana rozrywka ,podkreślam rozrywka to na prawdę jeden z najwyższych poziomów przy zaprojektowaniu wirtualnego świata ,tutaj tony tekstu i sposób ich napisania są wręcz nieprawdopodobne a na pewno nie dla leniuchów :)
Zależy kto co lubi mnie osobiście bardziej wciągnęło Tyranny za to przy Pilarsach się niemiłosiernie męczyłem tam jedynie w dodatek się dobrze grało, ogólnie oczekiwałem więcej ale nie zawiodłem się tak jak na Pilarsach.
Nie rozśmieszaj z Shadowrunem, Dragonfall to najlepsze co zostało wydane z tego gatunku od czasu, bo ja wiem, VtM: Bloodlines. Jedyna gra z dialogami a nie z wymianą nudnych opisów (PoE i Tyranny). Nie mówiąc już o GENIALNYCH towarzyszach.
@taffer33
Fabuła i dialogi w Tormencie są co najmniej o klasę wyżej, to samo tyczy się zresztą kompanów, NPC też są znacznie ciekawsi i bardziej realistyczni, choćby dlatego, że nie mówią nam historii swego życia ot tak (co ma miejsce w Dragonfall i Hong Kong). Wielu rzeczy musimy się domyślić, jeśli coś spartaczymy to reagują odpowiednio i gerenalnie zachowują się logicznie. Nieraz byłem zaskoczony racjonalnością ich zachowań. Shadowrun natomiast to gra liniowa do bólu, potrzebne jest zero pomyślunku (nawet podczas walk, choć Torment w walkach też się nie wybija) i broni się jedynie jako gra tabletowa. Ma też zerową re-grywalność, tzn. przejdziesz raz i widziałeś wszystko.
Anyway, grą która pod względem scenariusza na głowę bije wszystko oprócz starego Tormenta jest Age of Decadence. Z takich nowych ze świetną fabułą jest jeszcze Serpent in the Staglands czy Banner Saga.
Dobra dajmy już spokój Dragonfallowi, dla mnie gra wybitna, dla Ciebie nie, peace. Natomiast czy jesteś pewny, że w Tormencie są dialogi? Ja nie wiem, bo dopiero zacznę grę. Natomiast w PoE i w Tyranny najzwyczajniej w świecie ich nie było. Tam było przeprowadzanie wywiadu, bądź ankiety. Naprawdę trudno mi uwierzyć, że w Tormencie jest inaczej, czytając recenzje i inne opinie, ale jeśli tak jest, to chwała InXile (w sumie Wasteland 2 miał dużo ciekawszą tekstową stronę, że tak powiem niż produkty Obsidiana, więc kto wie).
I żeby nie było, ja uwielbiam i PoE i Tyranny. Dla mnie to gry, które ocierają się o 10/10. Natomiast w obydwu tytułach towarzysze byli fatalnie poprowadzeni, w strasznie nudny sposób. I powtórzę - w tych grach dialogi nie istniały.
Grałeś w Planscape'a, więc z czystym sumieniem zapewniasz mnie, że mamy w zespole kogoś na miarę Anny czy Morte? Tak można się z nimi zżyć, żartować, flirtować, wykłócać się?
Zgadzam się z Tobą. Torment to naprawdę wyjątkowa gra i szkoda, że nie wszyscy to docenią. :/
Kompana klasy Morte nie ma, bo to jeden z najlepszych kompanów ever, ale większość tych którzy są trzymają poziom. I tak, można się z nimi kłócić, każdy z nich ma swoje zamiary (niekoniecznie zbieżne z naszymi) i każdy przedstawia coś ciekawego.
Taaa... porównywanie tej gry do Skyrim, Fallouta czy w ogóle do Mass Effect (!?!?) jest tak samo miarodajne i właściwe że aż żal mi czytać.
TO SĄ KURWA MAĆ ZUPEŁNIE RÓŻNE OD SIEBIE POZYCJE!!!!
szkoda że do fify nie porównałeś. A nazywanie Skyrima lub Mass Effecta gniotem świadczy o Twoim ograniczeniu umysłowym. Zresztą znając takich "znawców" jak ty pewnie w ogóle w to nie grałeś...
co za kurwa dyletant.
Może głupie pytanie, ale czy ktoś wie w jaki sposób poczekać na noc. Jest opcja pójścia spać w zależności ile kasy chcemy wydać , ale nigdzie nie widzę opcji poczekania na noc :/
W grze nie ma zmiany pór dnia. Jedyną noc, na jaką możesz trafić będzie, gdy ustawisz źle zegar na Małym Rynku w Klifach Sagusa. Ale noc będzie wyłącznie w tej lokacji. Pozostała część miasta będzie się pławić w promieniach słońca ;)
nareszcie powstała gra dla ludzi pokolenia Falllout2-Baldurs-Planscape i raczej nie jest dla dzieci którzy jarają się tylko grafiką a nie zwracają uwagi na fabułę. sam początek trochę z dupy ale później daje obuchem po głowie.
Uwielbiam czytać komentarze tzw. "inteligentych oczytanych" , którzy grających w inne gry rpg (Fallout 4 , Skyrim) nazywają głupkami czy gimbazami jarającymi się grafiką a same gry zwą gniotami :) Tacy wielcy inteligenci nie dostrzegają,że innym może się podobać coś innego niż wielmożnym "inteligentom" .A Ja właśnie gram w Skyrim i F4 i mnie się te gry bardzo podobają. Nie mam zamiaru też wyzywać od gimabzy czy półmuzgów tych którzy i tych tytułów nie lubią. Za to chętnie nazwę Was "krytycy", że jesteście zakompleksione być może zapijaczone pasibrzuchy mądrzące się zza ekranu komputera.A w życiu taki jeden z drugim zapewne .....dupa ;) Pozdrawiam Was :)
A Torment :Tides of Numenera jak fan wszelakiego rpg zagram na pewno za jakiś czas gdyż wszystko wsakzuje, że to świetna gra :)
Bardziej chodzi o mechanikę i masę algorytmów w środku gry które są zawarte w jej mechanikach jak np sztuczna inteligencje które dla wielu są ważniejsze niż grafika. Lepiej jest zagrać w grę dającą wiele ścieżek i wyborów czy też zawierającą ciekawszą mechanikę niż piękną graficznie ale prostą jak budowa cepa w pozostałych kwestiach grę.
Jasne przyjemnie jest zagrać w coś z niesamowitą grafiką ale problemem staję się kiedy to jest główna, a czasem jedyną zaleta gry. Przynajmniej dla mnie jest wiele aspektów wartych większej uwagi niż coraz to bardziej dopracowane modele postaci. Mam wrażenie, że powoli przez takie podejście umiera wyobraźnia. Kiedyś mimo pikselozy każdy widział w swoich ulubionych grach swój własny świat który dla wielu osób był inny, a dzisiaj właśnie lepsza grafika to zastępuje.
Dziś zacząłem przygodę z nowym Tormentem i na razie jestem na przemian zainteresowany i zdezorientowany :) Tylko liznąłem legendarnego Planescape'a, więc w takie klimaty to dla mnie nowość. Pierwsza godzina to 55 minut czytania i pięć minut faktycznej rozgrywki :D Jest dziwacznie i tak chyba ma być, i w weekend przysiądę się na dłużej, bo jestem ciekaw tej gry.
PS - da się zmienić wygląd postaci, jeśli nie zmieniłem go w kreatorze? Jakoś uciekła mi ta opcja.
Skończyłem grę po 33h na liczniku. Robiłem wszystkie możliwe questy i byłem w każdej lokacji. Wiem, że nie zrobiłem wszystkiego ale to muszę poczytać co przegapiłem. Większość spędzonego czasu to ściany tekstu - opisy,rozmowy, retrospekcje. Ma to swój urok, jednak jest tego trochę za dużo.W skrócie przedstawię swoją ocenę.
+ ciekawy klimat,
+ możliwość rozwiązania questu na wiele sposobów,
+ ładne lokacje i ogólnie grafika trzyma poziom,
+ muzyka nie nuży i jest ok, aczkolwiek dźwięki z niektórych lokacji irytują,
+ mało glitchy, drobne problemy z interfejsem tylko w kilku miejscach, np. główna postać nie wstała po skończonej walce:),
+ oryginalny rozwój postaci,
+ kryzys ale nie jako walka tylko np wykonanie danego questu lub inne ważne czynności,
- zbyt krótka, przeciętny gracz dla fabuły przejdzie w 20h, może nawet mniej,
- walka turowa nie do końca do mnie tutaj przemawia,
- jednak za dużo ścian tekstu,
- mimo małej ilości towarzyszy nie są jacyś porywający i mało jest ciekawych rozmów z nimi,
- mało dubbingu, szumne zapowiedzi a wyszło słabiutko, gorzej niż Tyranny czy Pillars, nie wspominając o starszych,
- słaby interfejs karty postaci i plecak jest beznadziejny, nie ma możliwości sortowania gratów.
To jest tylko moja subiektywna ocena po pierwszym przejściu gry. Największy minus to moim zdaniem mało kwestii mówionych, liczyłem na więcej i ciekawiej. Reszta wad nie ma aż takiego wpływu na moją ocenę gry. Planuję grać więcej ale raczej już się ocena nie zmieni.
Właśnie skończyłem grę w 25h. Wszystkie questy, oprócz dwóch, które mi się prawdopodobnie zbugowały zrobione, wszystko co się dało zostało kliknięte. Gdyby nie zapychacze w postaci wizji, retrospekcji, przedmiotów itp. dopełniajacych wiedzę o świecie sama akcja to pewnie połowa tego.
Gra niestety nie dorasta do pięt tormentowi. Jedyne, w czym mogą się te gry równać, to narracja, równie toporna walka.
Plusy:
-świetnie prowadzona narracja, przypominająca gry paragrafowe, z ogromną ilością opisów, które dają duże pole do popisu dla wyobraźni
-setting Numenera ma potencjał, jest ciekawy, bardzo abstrakcyjny, pełny dziwnych zwyczajów, ciekawe wątki w historii, ale niestety zobaczyliśmy go bardzo mało
-dialogi
-kryzysy (poza walką)
-system wysiłku i testów
Na zero:
-warstwa artystyczna. Jest estetycznie, ale bez szału.
Minusy:
-technicznie gra jest strasznie toporna, podobnie jak pierwszy torment
-interfejs jest mało przejrzysty
-walki są banalnie proste i wyjątkowo nudne
-poziom trudności gry zerowy
-fabuła jest strasznie liniowa, przewidywalna i płytka
-towarzysze są bardzo powierzchowni, mało interakcji z nimi
-sporo błędów w polskiej wersji językowej
-mało dubbingu, w dodatku średniego
Grę przeszedłem praktycznie bez używania przedmiotów, cipherów i nie kupiłem nawet jednego przedmiotu u kupca.
Generalnie nie ma tego klimatu oryginalnego tormenta. Torment znaczy udręka i w pierwszym było to czuć na każdym kroku. Świat był brudny, brutalny, każdy napotkany NPC był w jakiś sposób podejrzany, przez całą przygodę towarzyszył nam niepokój, a sama sama historia naszego bezimiennego była jedną wielką tragedią. To jest właśnie klimat tormenta, tutaj wcale tego nie było, pomimo tego, że większość NPC wydaje się w większym lub mniejszym stopniu szalona, to nie ma się wrażenia wszechogarniającego marazmu.
Nie dam tutaj oceny, bo musiałbym dać dwie. Jako kolejna gra pewnie bym dał 8, bo jednak gra się wybija ponad dzisiejszą sieczkę, ale jako następca tormenta niestety byłbym zmuszony dać ocenę niższą.
Według mnie fabularnie, technicznie i gameplayowo Pillars of Eternity jest lepszą grą od T:TON
Jeszcze nie skończyłem, ale mam pod wieloma względami podobne odczucia. Natomiast nie mogę się zgodzić z tym, że fabuła jest płytka. Pamiętasz Kotwicowisko (czy jakoś tak)?
spoiler start
Ludzie żyli w statku kosmicznym zamknięci przez ponad 10000 lat! i już nie pamiętali nawet jak nazywał się ich świat, ale czekali. (Chyba miałem bug'a, bo mimo zakończenia epizodu dostałem "misja nie powiodła się", czy jakoś tak podobnie). Czy to jest płytki temat? Moim zdaniem nie. Jest wiele takich smaczków, które ocierają się o wybitną literaturę Sci-Fi.
spoiler stop
TTON nie jest grą RPG w sensie dosłownym, ale bardziej przygodówką point'n'click+grą tekstową z grafiką? Nie wiem jak to nazwać. Bliżej jej do Fallout 2 i może genialnego Sanitarium, niż do Baldur's Gate itp. Mam 41 lat, przegrałem w tym czasie we wszystko w co się dało i pojęcie o grach mam i ta jest naprawdę wybitna pod wieloma względami. Natomiast powrót do niej będzie straaasznie trudny, bo przyjęcie na twarz takiego zalewu tekstu może być niewykonalne. InExile powinni zrobić Fallout 5 na wzór TTON!
Wątek kotwicowiska, tudzież anchorage - grałem pół na pół po polsku/angielsku, bo tłumaczenie czasami było bardzo słabe - ja to zaliczam do settingu, świata gry, który rzeczywiście jest ciekawy. Pomieszanie sc-fi i fantasy bardzo mi się podoba, chociaż technologia wydawała mi się być zbyt dominująca czasami, mogłaby mieć bardziej mistyczny wymiar.
Fabuła głównego wątku jest płytka. Oczywiście porównuję tutaj z tormentem. Tutaj wiadomo kto jest zły, a kto jest dobry.Postaci ważne dla głównego wątku są jednowymiarowe, brak tutaj jakiegoś konkretnego zwrotu akcji.
Historia jest prosta i przewidywalna, nie bawi się emocjami, nie skrywa żadnej wielkiej tajemnicy. Motywy głównego antagonisty są oczywiste. Jest tylko czerń i biel, nie ma zbyt wiele miejsca na własną interpretację. Generalnie sam protagonista jest osobą płytką i bez historii, która przez całą grę nie ma zbyt wielu okazji, zeby pokazać emocje i motywy, które nim kierują.
Chociażby mogli wprowadzić element, gdzie do końca sami nie wiemy, czy jesteśmy porzuconym, czy panem wcieleń. Tutaj wszystko mamy na tacy.
Koło tormenta to nawet nie leży. Torment trzymał za pysk właśnie tym, że cały czas poruszaliśmy się w szarości. Co chwila do juz skomplikowanej układanki były dokładne kolejne elementy, które nie rozjaśniały sytuacji, a jeszcze bardziej ją komplikowały. A na koniec i tak trudno było odpowiedz na pytanie: Co może zmienić naturę człowieka?
Mistrzostwo świata.
Ludzie co wy macie z tym dązeniem zeby ta gra byla taka jak Torment albo nawet lepsza ?(!!).
Pierwszego Tormenta zostawcie w spokoju, tagra stoi sama na półce i jest nieosiagalna dla jakiejkolwiek innej gry.Koniec.
Cieszcie sie natomiast ze w dobie Conanów i symulatorów robienia kupy , dostajcie z miare dorosłego RPG z dobrym tekstem i muzyką ,pieknymi lokacjami.Czytajcie ,dajcie sie wykazac wyobrazni.Ja sie ciesze ze takie gry powstają .A jak nie to grywajcie Symulator Kromki Chleba ,albo zbierajcie złom w Mad maxie.
Ha, wygląda na to że nie jestem jedyny nieusatysfakcjonowany Numenerą. I właśnie to uczucie u mnie dominowało po jej przejściu, brak satysfakcji. Przy czym nie zrozumcie mnie źle, odkrywanie historii i świata było świetne, i widać w tym spory potencjał na przyszłość, ale...
Przede wszystkim jestem cholernie rozczarowany Labiryntem. Można z było zrobić o wiele więcej, pobawić się w "rozwój bazy", zaprezentować graczowi jakieś niesamowite wizje, a dostajemy mało liczący się twór hubopodobny z 3 misjami. I to niezbyt ciekawymi.
Tak samo rozczarowujący jest wątek Pana Wcieleń. Zamiast zaprezentować mi postać niemalże boga (tak przynajmniej prezentowały go materiały promocyjne) to osobiście, po obejrzeniu jego konkluzji miałem wrażenie że to po prostu jeszcze jedna rybka w wielkim oceanie. I to niezbyt wielka. Meh
Jeśli jestem już przy materiałach promocyjnych to podążanie za nimi było okropnym błędem, przede wszystkim dlatego, że w grze nie ma żadnej nowej lokacji która nie byłaby pokazywana wcześniej. Aż do końca miałem nadzieję że twórcy pokażą mi coś czego jeszcze nie widziałem. I dupa. Zaś za takie wykorzystanie Wiecznej Bitwy jakie mamy w grze ktoś powinien dostać kopa.
Do tego dochodzi mało interesujący rozwój postaci, z bardzo ograniczonymi możliwościami wyboru oraz niewielką ilością umiejętności, brak krótkich definicji nad słowami na wzór Pilarsów i Tyranny, i jakiejś encyklopedii. A te dwa ostatnie naprawdę by się przydały.
Generalnie rzecz ujmując nie bawiłem się źle ale widać że, tak jak z Tyranny, jest to produkt który powinien być większy i lepszy niż to co dostaliśmy. I trochę szkoda, ponieważ zdecydowanie jest tu potencjał na grę 10/10. Może w następnej części.
Ps. Czy tylko ja jestem rozczarowany towarzyszami? Z nich wszystkich polubiłem tylko Rin, zaś zaciekawili mnie tylko Erris (który ma naprawdę ciekawy wątek) i Matkina (backstory i ogólny wpływ na opowieść), Cal i Al tylko wyglądają interesująco, zaś Tybir... ech po prostu nie lubię Tybira.
Czy naprawdę tylko ja uważam, że cały ten tekst, fabuła, są tak debilne, że to się w głowie nie mieści? Od nazw lokacji, przez dialogi, cała treść jest tak absurdalna, że tego się nie dało czytać, chcąc dbać o swój komfort psychiczny. Pierwszy Torment z tego co pamiętam, dosyć mocno mnie wciągnął i raczej dobrze go wspominam. Natomiast tutaj czuć klon Pillars of Ethernity (wyłączyłem po max 2 godzinach), gdzie dialogi były tak samo powalone jak tutaj. Ja wiem, że w takich grach przecież nie ma co oczekiwać realizmu i sensu zbyt wiele, ale ten bezsens był na poziomie niższym niż fantazyjne historie małego dziecka. Oczywiście, żeby nie było zarzutu, że gimb etc., grałem w prawie już wszystkie pewnie dwuwymiarówki na świecie! Gdzie tutaj klimat postapokaliptyczny z fallouta i podobnie głeboko humanistyczny wydźwięk gry? Bzdura goni bzdurę. I jeśli chcecie pograć w grę, która Was nie sponiewiera debilizmem, jest prawie dokładnie taka jak by się ją samemu chciało stworzyć, to polecam BALRUM. Ale nie ten chłam, gdzie już bardziej wciągające jest czytanie Naszego Dziennika albo Pani Domu.
Zero fajnych towarzyszy. Zero jakiejkolwiek interakcji ze światem, oprócz okienek dialogowych. Gra nawalona zawiłym - wykluczającym się - tekstem. Zero treści, wkoło te same motywy. Lubię czytane rpg, ale to już jest przesada w grach komputerowych. Musicie czasami coś pokazać, a nie walić kolejnymi tysięcznymi opisami.... Nie ilość się liczy, ale jakość.
Planescape miał fajnych towarzyszy, zajebistą interakcję ze światem, tekstu w sam raz, widziało się skutki wyborów. Mial dosyć dużo efektów w porównaniu do tego wizualnie płaskiego rpg. Nawet walke miał znośną. Czy my żyjemy w 2017? Sponsorowanie tej gry i dzieł Obsydian to jest patologia. Same na siebie zarabiają więc nie trzeba żebrakom płacić żeby łaskawie zrobili gre, która nie wymaga zbyt wiele oprócz fabuły....
Za chwilę kolejny śmiechowy produkt typu DA-FCry będzie żebrać o pieniądze. Można wspierać jakieś gry totalnie indie, ale nie masowe produkcje. Przez takie praktyki gry będą coraz gorsze , a nie lepsze
Jak Ktoś uważa że w Tormencie są debilne dialogi czy też fabuła to może niech wróci do szkoły nauczyć się czytać ze zrozumieniem !. Debilizm kulturowy nastał.
Mam mieszane uczucia niestety na niekorzysc tormenta, nie chce mi sie rozpisywac bo czuje spore rozczarowanie tym tytulem. Nie porownywal bym tu rozgrywki tylko do tego czy ktos jest wystarczajaco inteligentny aby czytac I to ze zrozumieniem dialogi - gra jest zwyczajnie przytlaczajaca dla mnie, swiat nudny, sztuczny owszem momentami piekny i przemyslany, fajnie zwariowany ale sztuczny I martwy...
Dialogow praktycznie zero a na to czekalem, towarzysze podrozy nieciekawi, fabula I historia ciezka do ogarniecia, lubie skomplikowane i zawile sytuacje ale tutaj abstrakcja w nadmiernym stopniu przeplata sie z dziwnoscia tego swiata.
Gra duzo gorsza od PoE, original sin rowniez od tyranny, powiem wiecej po 20h granit zwyczajnie nie chce mi sie do nie wracac I narazie odkladam ja na polke. Wracam do original sin ktore za Zaczalem po raz 3...
Szkoda, stawiajac kropke mysle ze juz nic wroci nam wspomnien z poprzedniego tormenta, baldura, morrowinda...zwyczajnie nasz poziom wyobrazni, odbierania emocji juz nie jest chyba w stanie nas zadowolic.
Czego się podziewać po grze która oprócz PC jest także na konsole
ooo cholera soundtrack jest genialny, po tym jak Morgan mnie totalnie zawiódł w Wasteland (dwa genialne kawałki, a reszta to nudne, nijakie, ambientowe pierdy, nie stojące nawet obok tego co mieliśmy w Falloutach), tak tutaj znów najwyższa forma o.O
No cóż, po ponad 10h godzinach muszę stwierdzić, że gra jest potwornie dobra. Całkowicie inna niż Planescape, dużo bardziej pod Fallouta 2 mi podchodzi - główna fabuła to tylko tło, najważniejsza jest eksploracja, a poboczne questy to po prostu mistrzostwo świata, każdy to inna, świetna historia. Dialogi bardzo dobre, Obsidian niech się uczy jak to powinno wyglądać w Pillarsach czy Tyranny. Na każdym kroku jakaś ciekawa rozmowa z mnóstwem opcji dialogowych do wyboru. Rozmowy zahaczają o naprawde ciekawe tematy, nad wieloma sprawami można się porządnie zadumać. Świat pomimo swojej groteski niesamowicie wciąga, gracz od razu wsiąka w Sagus Cliffs, nie czuje się wcale tych dziwactw, za to miasto poraża klimatem, brudem, melancholią. A pomimo tego gdzieniedzie znajdzie się i humor. Grafika i muzyka cudowne. Towarzysze... poczekam, Rhin jest na pewno intrygująca (coś mi tu pachnie nawiązaniem do Mińska ;) ). Tekstu faktycznie przytłaczająco dużo, ale napisany jest świetnie (mówię o angielskim, nie wyobrażam sobie czytać tego po polsku, już wyobrażam sobie jakie nazwy potworzyli eksperci od spolszczania...). Cały ten system z effortem, z wykorzystywaniem atrybutów - nie podejmę się oceny, olewam to zupełnie i gram często metodą qs/ql (całe szczęście, że jest taka możliwość).
Minusy póki co?
- gdzie portrety naszych rozmówców???!!!! słabo, że nie ma, bardzo słabo
Poprzedni Torment z tego co pamiętam nie wciągnął mnie jak Baldur, NWN czy Icewind Dale ale grał się w niego przyjemnie. A tutaj ta masa tekstu do czytania po prostu dobija i do tego strasznie to pokręcone, aż do przesady. Tego się nie da po prostu czytać tylko trzeba analizować po kawałku żeby wiedzieć o co chodzi. Do tego walka trochę drętwa ale daje rade, animacja postaci to porażka i cały dubbing to chyba zapomnieli dodać. Brakuje faktycznie portretów bo przez to czyta się to tak bezpłciowo. Same dialogi też strasznie sztuczne.
Zacząłem grać w Złodzieja (cz.4 tak realnie, wydana chyba w 2014 roku) i nieco nie mogąc się wciągnąć w jego historię (lub raczej wciągając się bardzo powoli) kupiłem niby następcę PS Torment (tak wiem, że to nic więcej jak tylko taki zabieg marketingowy). Po zupełnie przeciętnym Wasteland 2 coś mi mówiło aby unikać produkcji inXile ale może jeszcze się mylę gdyż dopiero mam kilka h rozgrywki za sobą, mam dwa pytania:
- czy w tej grze są pory doby, tj. dzień i noc przynajmniej oraz wynikające z tego zachowania NPC?
- w jaki sposób mogę nawiązać walkę z kimkolwiek poza dialogiem? Jak mogę zaatakować NPC? Tak jak w F1 czy F2 lub PST mogłem to dlaczego tutaj nie mogę? Być może jeszcze nie mam takiej opcji lub czegoś nie odkryłem?
I tak bardziej ogólnie to trochę drętwo lokacje wyglądają - owszem niektóre są milusińskie ale to zwykły render + efekty graficzne - w PoE jakoś bardziej - hmm... - "spójnie" to wyglądało.
Niby są. Zachowania się nie zmieniają, wszystko jest totalnie sztywne. No właśnie nie można nawiązać walki co już jest totalnym ograniczeniem. Nie możesz ponieważ gra jest w rzeczywistości strasznie liniowa i zwyczajnie jej daleko fo tytułów przez Ciebie wspomnianych.
@tihomax Mam podobne odczucia, z tym że wczoraj pograłem a dzisiaj nie wiem o co chodzi, jakie imiona mają postacie i o co chodzi. Już początkowa narracja była debilna i zastanawiam się jak Peter to wytrzymał czytając taki idiotyzm. Lubię proste główne wątki jak to było w BG czy ID gdzie tekstu było w sam raz i fabuła fajnie była prowadzona. W Torment-cie jest za dużo i do przesady tekstu bo cześć rozmowy sprowadza się do zwykłego pier..... nie wiadomo o czym i po co.
Wracając do PoE czy Tyranny wydaje mi się że tekstu nie było przesadnie dużo, wprowadzenie w fabułę było klimatyczne i spójne a przede wszystkim zapamiętałem część bohaterów. Może zagram na weekendzie jeszcze raz od nowa bo starałem się skupić na fabule i na tym co czytam ale jest ciężko się wkręcić.
Skoro lubisz proste wątki jak to było w BG czy ID to Tormenty (obie części) z pewnością nie są grą dla Ciebie. To rozgrywka ustawiona na wczuwanie się w bardzo odrealniony i dziwaczny świat, a nie proste fantasy. Kwestia gustu i tego co komu podchodzi.
Nie widzę tu zwykłego pierniczenia - świat jest skomplikowany, więc wymaga masy tekstu by go poznać, dość logiczne.
Najgorszy jest bezapelacyjnie początek, w znaczeniu że najtrudniejszy do ogarnięcia, kiedy gra bombarduje nas tymi wszystkimi nazwami, tysiącami słów i dziwacznych nazw własnych. Naprawdę trzeba wtedy skupić się i nie tyle przeczytać, co jak ktoś wyżej napisał, non-stop analizować co się dzieje, łączyć poszczególne opisy i wątki. Potem jest już trochę z górki, ale i tak każda postać potrafi dosłownie zalać nas tekstem. Czasem są to "takie se" opisy, ale zdarzają się też perełki, jak ten kilkuoki sekretarz na Placu Rządowym, segregujący urzędowe papiery między wymiarami. W sumie czym dalej, tym bardziej jestem ciekaw co bardziej pokręconego i dziwacznego mnie w tym świecie spotka, mimo że czasem ten odlot jest aż za duży ;)
Dobra - to było druga i ostatnia gra od inXile - dosłownie zawalony zostałem ścianą wcale nieciekawego tekstu na dzień dobry (nie mówiąc o tym, że w fazie kreacji uśmierciłem tworzoną postać ... co nawet było śmieszne) a dialogi w tej grze to raczej nie istnieją - chyba, że za dialog przyjmiemy zbiór monologów ułożonych po sobie - realnie nie ma tu dobrego dialogu i masa opisu zamiast zwykłego pokazanie tego czego opis dotyczy.
Ta gra nie ma nic wspólnego z PS Torment poza słowem "udręka" w tytule - ot jadą po bandzie na nostalgii starszych graczy za udanym izometrycznym światem i promują byle co opierając się "z dupy" na genialnym tytule z '99. Zacząłem gre wczoraj, dzisiaj do niej wracam i nawet nie pamiętam czego konkretnie dotyczy - ot mierna wstępnie przynajmniej opowieść - historia z BS:I czy Omikrona (Duszy Nomada) jest 1k lat świetlnych ciekawsza jak to coś - przynajmniej moim zdaniem. Tymczasem zostawię gdyż jak wstępnie osądziłem nudny Thief (4 część) w sumie bardziej mnie zainteresował od strony fabularnej jak Pływy Numenery :) Nie wiem co jest z tymi grami dzisiaj - widzę F2 /F1 czy PST były naprawdę niedoścignionymi wzorcami.
mnie jedna rzecz śmieszy było tyle narzekania na małe lokacje w tyranny a tu są jeszcze mniejsze a nikt nawet o tym nie wspomniał 0_o
Nie jestem pewny czy Tyranny miało większe lokacje (wątpie), ale weź pod uwagę jak puste one były - 3 npc na krzyż na mapie i wielka pustka.
miało większe a nie licząc obszarów które były nastawione na walke npc'tów była podobna ilość (chodzi mi o tych którzy mieli coś do powiedzenia)
Połowa z negatywnych komentarzy pochodzi po prostu od osób, które nie przebrnęły nawet intra - albo konsolowych gimbów, albo niedzielnych tatuśków, którzy mają już problem z płynnym czytaniem (ich max możliwości to codzienne brukowce). Tych drugim rozpoznamy po tym, że zawsze podkreślają, ile to sie nie nagrali w BG czy oryginalne Fallouty.
No jak ktoś w tej grze nie widzi różnicy in plus w samych dialogach w stosunku do Tyranny czy PoE (w których to dialogi praktycznie nie istniały), czy opisach (porównajmy jakikolwiek opis wspomnienia z Tormenta, do tego co czytaliśmy przy duszach w PoE, błagam... to jest artystycznie niebo i ziemia).
Wracając do tematu, bite 2,5 godziny spędziłem tylko w obrębie tawerny Fifth Eye, cała historia obecnej tam drużyny i quest z nimi związany - MISTRZOSTWO, to jest właśnie siła tej gry.
w tyranny miałeś wybory moralne przez co dialogi były ciekawsze te z tton są dla mnie równie nużące jak te z poe. A porównywanie beznadziejnych opisów z poe (nie znam nikogo kto by przez nie przebrnął) które mogłeś po prostu olać z trochę lepszymi ale również beznadziejnymi tutaj nie świadczy dobrze o grze (nie mówiąc o porównywaniu do książek bo niestety ale trudno znaleźć książkę z gorszymi opisami, no ale to jest gra i tego sie od niej nie wymaga) ^^
Problem w tym, że Tyranny ustalało jedną czy dwie ścieżki w dialogach przez co często nie było innych oczywistych rozwiązań. Musisz zrobić A lub B i tyle.
W Tormencie mimo wszystko czuję wolność wyboru i rozwiązania.
No w tym gatunku nie jest trudno znalezc ksiazke, ktora jest duzo gorzej napisana niz najnowszy Torment jak i wiele innych crpg. Wez cokolwiek Salvatore'a, co by nie odbiegac za bardzo od tematu gier.
Tylko że tu też wszystko prowadzi do A lub B albo tylko A ^^ różnica to tylko taka czego ci pkt da, a też nasz protagonista jakiś taki bezpłciowy ;/
Nic od niego nie czytałem ale myślę że to będzie podobny poziom jak książki Star Wars które wg mnie prezentują wyższy poziom od najnowszego tormenta (chociaż miewają czasami te same bolączki jak rzucanie 5 nazw własnych w 1 zdaniu).
Chociaż jak patrze po tym co pisał to jednak prezentuje chłop niższy poziom od tego SW co czytałem bo widzę że coś tam próbował pisać i wszystko z tego należy do tych czego nawet kijem nie należy tykać, no ale uznajmy go za ekstremalny przypadek.
No tak, zawsze wszystko na gimbusów jak się nie podoba albo opóźnionych umysłowo etc. Główny zarzut dla tej gry to opisy, dialogi, które są tak mało ciekawe, że czy było by ich o połowę mniej czy więcej nic by to nie zmieniło, nadal będą straszne. Gra polega na szybkim klikaniu "kontynuuj" i wybieraniu wiersza dialogowego, którego się jeszcze nie kliknęło, żeby odbębnić tę masakrę/załapać questa. Swoją drogą ludzie, którzy wymyślali te dialogi, to dopiero musieli mieć zryty beret. Oczywiście kilku fanatyków będzie tu broniło tych "wspaniałych" dialogów jak niepodległości, no ale na tym właśnie polega fanatyzm.
Materiał opisujący początek z Torment Tieds of Numenera. Bardzo cieżko się pokazuje takie tytuły :P
https://www.youtube.com/watch?v=VwN0W3Pi4hk
Grałem naprawdę w dużo rpg, mass effect, baldurs, torment itp... Ale tą grę wyłączyłem po dwóch godzinach. Nuda, dużo dużo czytania. Fabuła jest tragicznie nudna. Sama gra jest nudna. Nie polecam żałuję że kupiłem przed premierą kasa w błoto
Tak gra minusy. Jest zbyt krótka i ma pewne problemy techniczne. Innych nie zauważyłem. Poza tym dla mnie jest jednym wielkim plusem. To jest interaktywna opowieść. W tej grze oprawa wizualna (genialna i nie pisze tu bynajmniej o jakości grafiki) jest niejako na drugim miejscu. Podstawą jest tekst oraz nasza wyobraźnia połączona z umiejętnością wczucia się w świat. Ludzie którzy szukają action RPG osadzonego w rozbuchanym graficznie świecie i traktujący barwne opisy jako coś niepotrzebnego mogą sobie od razu darować. W tym kontekście też nie bardzo rozumiem wydanie gry na konsole. Nie chce tu urazić grających na konsolach. Po prostu 95 % z nich szuka w grach czego innego. Druga sprawa że granie w tego typy produkcje na konsoli zwyczajnie się nie sprawdza. Dla jasności chce podkreślić że grze do swego pierwowzoru jednak trochę brakuje. Grę polecam wszystkim którzy szukają czegoś naprawdę niezwykłego.
Tak czytając niektóre komentarze naszła mnie pewna refleksja:
Chciałbym zobaczyć reakcję graczy na wyjście Planescape Torment w dzisiejszych czasach. Gra już niemal o statusie legendy - myślę, że przez wielu również zostałaby zmieszana z błotem.
Cieszę się, że powstał nowy Torment z jednego powodu - w końcu jakaś różnorodność przy dziesiątkach RPGów klepanych na jedną pałę. Coś zrobione z rozmachem z naciskiem na wykorzystanie wyobraźni i odkrywanie bogatego świata, a nie kolejne nudne fantasy ze smokami i rycerzami.
Z wad najbardziej bolą mnie 2 rzeczy: brak portretów i nudnawi towarzysze, z którymi niemal nie ma interakcji.
Gra jest bardzo dobra. Chociaż sam wątek ostatniego porzuconego jakoś szczególnie mnie nie porywa, to jednak zadania i lokacje poboczne są na najwyższym poziomie. Naprawdę można odkryć w tej grze wiele smaczków. I nasze działania jakoś wpływają na to, co się będzie dalej działo- tak to jest przynajmniej odczuwalne. W dolinie poległych bohaterów nie musiałem toczyć walki z głównym bossem, bo wcześniej odkryłem kilka faktów z jego przeszłości. Mogłem więc problem rozwiązać nawiązując z nim swego rodzaju rozmowę. I to jest chyba największy plus tej gry. Widoczne konsekwencje naszych działań. Albo ich braku -
spoiler start
jeśli będziemy zwlekali z rozwiązaniem sprawy morderstwa w Bebechach, to będą ginąć kolejne osoby.
spoiler stop
Gra wywołuje jednak zupełnie inne odczucia niż granie w PT. Rozgrywka bardziej przypomina mi granie w Morrowinda - najciekawsza zdaje się być eksploracja świata, odkrywanie jego dziwności i możliwości. Frajdę w tej grze odnajduję głównie we wtykaniu nosa w nie swoje sprawy i sprawdzaniu, czym może mnie jeszcze zaskoczyć.
Na plus:
- "perełki" - niektóre wątki poboczne są naprawdę znakomite!
- frajda z odkrywania świata Numenery
- ilość sposobów rozwiązań niektórych questów
- wrażenie, że Twoje działania mają konsekwencje
Na minus:
- mało kwestii mówionych i brak portretów NPC (to niewiele a dużo by zmieniło w ogólnym odczuciu)
- niezbyt porywający główny wątek
- nudnawi towarzysze i mała ilość interakcji z nimi
Mam taki dziwny problem w Tormencie z synchronizacją pionową. W opcjach mam włączone wszystko, ale mimo to drze mi ekran, dlaczego?
@[Gammorin]
Wyłacz V sync w grze ,a włacz w panelu Nvidia dla tej gry .Tak sie przewaznie robi w wiekszosci gier,te V synki w grach to przewazniej jakis badziew jest.
@[Gammorin]
Wchodzisz w panelu glowny (AMD Catalyst Control Center)
u gory Preferences; --> Adwance View-Gaming-3D Appilcations Settings-- dalej ....Frame Rate Control-Wait For Vertical Refresh-Always On.
tyle :)
No właśnie u mnie tego nie ma, tak wygląda mój panel w karcie graficznej https://scr.hu/vLYMqO
Szkoda że gimbusy wychowane na Skyrimie zaniżają ocenę tej rewelacyjnej grze
nie wyzywaj od gimbów człowieku, oceniłem gre ne 7 gdyż na więcej w mojej opinii nie zasługuje, a wychowałem się jeśli chodzi o RPG na Might & Magic VI i baldurze 1(TTON nie dorównuje żadnej z tych produkcji) wcześniej grywałem w RTSy takie jak dune 2 polanie czy C&C
nie wszystkim musi sie podobać to samo co tobie
Ukończyłem w 57 godzin (starałem się ukończyć, co się dało i przeczytać wszystko, co było do przeczytania).
Gra pod wieloma względami wybitna, dla fana dobrego RPG w zasadzie pozycja obowiązkowa, acz nie bez wad. Jak by to opisać?
Feeria dziwów o bardzo dużym stężeniu treści. Barok. Co postać, to cudak jakowyś, co przedmiot to jakoś zaskakujący wihajster a jedyna schematyczność to ta właśnie, że wszystko tam musi być niezwykłe i niebywałe w jakiś sposób. Z każdą interaktywną postacią coś jest w jakiś dziwny sposób nie tak. Miejscami to aż śmieszy. Myślące konstrukty, manipulacje cudzymi wspomnieniami, jaźnie i wymiary, praktyczne egzemplifikacje filozoficznych rozkmin, gdybań i dziwnych koncepcji o życiu, poznaniu itd. obleczonych w ciało i synt... Można od tej obfitości "antysztampy" popaść w zachwyt, można docenić wyobraźnię autorów, można się w niej pogubić, można uznać za grubą przesadę, manieryzm i pretensjonalny, pseudofilozoficzny bełkot. We wszystkim jest trochę racji, pytanie, co komu pasuje i co komu przeszkadza. U mnie zdecydowanie dominują odczucia pozytywne. Nie umiem nie docenić oryginalności i wyobraźni.
Ale też i faktem wydaje się być, że niezwykłość jest tam paradoksalnie tak powszechna, że się dewaluuje, powszednieje, męczy nawet - co chwila coś domaga się uwagi, odciąga od aktualnych zamierzeń, kusi, rozprasza. Ja czasem miałem uczucie przesytu. Cóż, ta nadmiarowość to w sumie dość logiczna konsekwencja settingu, bardzo nośnego pod tym względem.
Możliwe działania, zadania i palety ich rozwiązań oraz konsekwencji sukcesów i porażek (!) również do schematycznych nie należą - hura.
Niewątpliwie gra jest godna szacunku z uwagi na bardzo rozległą i nieraz dogłębną interaktywność. Każdy obiekt czy osoba z własnym imieniem/nazwą to pretekst do kolejnej porcji zdań i akapitów, wyborów i czynności. Bardzo to erpegowe jak na ce-erpega. Ba, P: ToN wychodzi naprzeciw moim częstym żalom w kierunku wielu cRPGów, że mianowicie w rozmowach nieraz brakuje tej opcji, którą ja uznałbym za najlepszą. Tu jest ich na tyle sporo, że często znajdowałem coś przynajmniej zbliżonego do tego, co chciałem w danej sytuacji powiedzieć czy zrobić. Brawa za to. Czasem wszakże od przesytu treści wszystko zaczyna się zlewać w bełkotliwe blablabla, chce się zrobić przerwę, dawkować, przetrawić.
Tekstu jest zatrzęsienie, tak, jakby w P: T dodatkowo większość walk i sporą część eksploracji zamieniono na dialogi. Oznacza to nieco omyłek i wpadek, ale to do przełknięcia zwłaszcza, że przekład miejscami całkiem pomysłowy, podejrzewam, że raczej w ostatecznym rozrachunku może być ciut lepszy od oryginału. Zresztą podobieństwa z P: T są liczne i wielorakie. Od konstrukcji fabuły i rodzaju pomysłów, poprzez ową powszechną niezwykłość, wizualia, ale i muzykę (Morgan raz jeszcze, szkoda, że tym razem bez porywającej linii melodycznej). Fan P: Tormenta poczuje się pod wieloma względami jak w domu. Ba, jeśli poszuka, może nawet i spotka starego znajomego.
Dubbing jest dobry, ale jest go bardzo mało, Techland pojechał z tymi zajawkami. Taki Fronczewski mówi raptem interaktywny prolog i to wszystko. Oczywiście, gdyby wszystko było czytane, koszt produkcji były faraoniczny a efekt bardzo męczący niezależnie od kunsztu lektorskiego, ale przydałoby się znacznie więcej voice actingu.
Walki są rzadkie, a opcjonalnie bardzo rzadkie, swoista odwrotność Tyranny, i bardzo dobrze. Gdy walka się już trafi - jest zwykle przemyślana i w jakiś sposób zajmująca (choćby taktycznie), nie ma tu więc tak nie lubianego przeze mnie nużącego brnięcia przez kilometry monotonnych tuneli i lochów pełnych jakiegoś taśmowo produkowanego podłego ścierwa do ubicia i szmelcu za 5 miedziaków sztuka do tachania (loot to perełka sama w sobie a niektóre przedmioty naprawdę cieszą znalazcę/nabywcę/zdobywcę). System walki dobrze harmonizuje z całością - jest turowy, pozbawiony dynamizmu, stanowi ewidentnie dodatek, nie esencję gry. Mnie to odpowiada w zupełności.
Nie walka wszak wypełnia czas gry. Czas gry wypełnia czytanie tekstu i eksploracja, czyli szukanie nowych tekstowych interakcji. To jest podstawowa płaszczyzna rozgrywki i trzeba mieć tego świadomość przed zakupem. Kto szuka akcji i dynamicznych walk - niech szuka gdzie indziej.
Tekst czyta się zwykle wcale nieźle, nie męczyłem się, jak przy Tyranny, choć, jak wspomniałem, od nadmiaru czasem głowa boli i człek ma już dość tej nieraz jednak nieco na siłę oryginalnej prozy. Chyba najbardziej wciągające są tu swoiste interaktywne retrospekcje, gdy przeżywamy czyjeś wspomnienia.
Od strony graficznej/artystyczniej moim zdaniem jest zwykle OK lub wręcz świetnie, tu też miejscowo narzucają się skojarzenia z P: T, acz przykrym zgrzytem jest na moje oko toporne i mało gustowne GUI.
W tym wszystkim nieco trudno o imersję. Z jednej strony zewsząd atakuje egzotyka obcości, z drugiej - choć towarzysze mają swoje dążenia i historie oraz wzajemne relacje i nie są z papieru, to też jakiegoś szału tu nie ma, a protagonista niejako z definicji jest mało określony, cokolwiek nijaki mydłek z twarzy podobny zupełnie do nikogo. Dopiero nasze wybory kształtują jego osobowość (reprezentowaną nawet wizualnie przez tzw. Nurty). Jego losami przejmowałem się, ale w stopniu mocno umiarkowanym, zaś najbardziej paradoksalnie tam, gdzie przeżywał cudze retrospekcje. Nie ściska jego los za gardło, choć teoretycznie mógłby. Może gdyby mniej epatowano wszelakimi wiankami na kiju a bardziej skupiono się na wiarygodnym oddaniu zmagań... Doceniam, podziwiam wręcz oryginalność, ale czasem miewałem wrażenie, że choćby w niektórych dialogach czy opisach lepszy efekt dałoby podejście prozaicznego autentyzmu, a nie ucieczki w obłoki psychodelicznych abstrakcji. Nieco zdawkowości zamiast detalicznego opisu. Pod tym względem trochę wydmuszka - niebywale wzorzysta, to fakt, niemniej stanowi pewien przerost odrealnionej ornamentyki nad fabularnym mięchem przeżyć i wydarzeń.
Od strony mechaniki - system pul siły, szybkości i intelektu wraz z parametrami towarzyszącymi nie generuje specjalnej ekscytacji, ale działa i dobrze się zazębia z interakcjami, fabułą czy walką. Jest nieco głębszy, niż się może wydawać z pozoru, ale chyba jednak nic specjalnego. To tutaj kwestia drugoplanowa. Wydaje mi się, że podobnie, albo i bardziej niż w P: T skupienie się na rozwoju cech intelektu i perswazji gwarantuje bogatszą paletę doznań i treści niż kształtowanie się na tępawą machinę do walki.
Jest to gra pod wieloma względami wybitna, choć nie każdemu strawna i nie bez ułomności czy dysproporcji. Jedna rada - zabierając się do gry lepiej nie nastawiać się na rodzaj rozgrywki, w którym liczy się zwłaszcza ilość zebranego ekspa a w centrum jest gromadzenie potęgi czy efektywność bojowa. Tutaj sednem jest nawigowanie pośród wątków, wczytywanie się w opisy, decyzje, eksploracja w poszukiwaniu kolejnych obiektów interakcji. To jest esencja rozgrywki. Zarządzanie umiejętnościami czy ekwipunkiem jest istotne, ale w znacznej mierze podporządkowane popychaniu wątku głównego do przodu oraz odkrywaniu historii i tajników odjechanego świata gry. Na marginesie - maksymalny poziom postaci to 4, to wbrew pozorom wystarczy zwłaszcza, że poziomy są podzielone na 4 podpoziomy każdy, ale warto od początku starannie inwestować punkty cech itp.
Wątek pozostawia wrażenie krótkości, ale nie niekompletności (znowuż w odróżnieniu od Tyranny). Po prostu starannie opowiedziana historia jest dość krótka i nie przedłużana na siłę, choć bogata w epizodyczne dygresje. Szkoda, że trochę zdominowana przez głównego "bohatera" gry - niezwykłość świata przedstawionego. Zakończenie za to jest soczyste, wielowariantowe, satysfakcjonujące i niedosytu nie pozostawia zwłaszcza, że w epilogu dowiadujemy się, jakie piętno nasze działania odcisnęły na świecie (zresztą i podczas gry doświadczamy wcale znaczących skutków naszych decyzji).
Grę oceniam na 9 (wycena - (9^2)X2 = 162 PLN), odejmując punkt za jednak pewną krótkość, relatywną bladość fabuły/rysu charakterologicznego protagonisty i towarzyszy, znikomą ilość voice-actingu, brzydkawe GUI, sporadyczne wpadki w tłumaczeniu/omyłki. Szkoda też, że się twórcy nie powstrzymali i wcisnęli w postaci jednego z towarzyszy porcyjkę homo-gender agitki.
Bardzo fajnie podsumowane - rozległa opinia, ale wypełniona konkretami.
Zastanawia mnie tylko jedno - jakim kuźwa sposobem nabiłeś 57 godzin? Czytałem dosłownie wszystko, zaglądałem w każdy kąt, robiłem każde poboczne zadanie i gra zajęła mi około 30 godzin...gdzieś ty tyle nabił?:)
Nie wiem, nie robiłem sztucznych przestojów. To licznik Steama, więc można odliczyć czas wyjścia do kibla, spędzony w menu głównym, luknięcia do netu, gdy się gdzieś przyciąłem itp. Aha, czasem ładowałem parę razy jednego sejwa, by sprawdzić, jaki będzie skutek innej decyzji, ale to i tak nie tłumaczy tak dużej różnicy. Może wolniej czytam, albo po prostu - wolniej gram. :)
Licznik na sejwach pokazuje 44.38, to i tak dziwnie duża rozbieżność. Wedle rachuby sejwów ukończenie pierwszej części (czyli Klify - wszystkie znajdźki, miejscówki, wszystkie znalezione questy, przebębnione wszystkie konwersacje) to 20 godzin, na Steamie było 24.
P:T też jakoś zadziwiająco długie nie było , świetna opinia o grze bardzo rzetelna i trafna :)
pozdrawiam
57h ?! wow ... ja 32 godziny z wszystkimi questami i przestojami typu (zostawił grę włączoną i gdzieś polazł) .... coś ty tam wyprawiał ?
Jakem rzekł - nic specjalnego. Grałem miarowo, czasem zaglądałem w alternatywne wybory i tyle. Żeby ukończyć w 32 musiałbym się chyba uwijać jak w ukropie i czytać w trybie turbo, ale dla mnie to się mija z celem. Wolę niespiesznie smakować, namyślać się przy wyborach, dokładnie badać lokacje (inaczej niejedno tu można przeoczyć) itd.
Odpaliłem wczoraj PS:T po kilku latach od ostatniej rozgrywki i zdecydowałem w końcu wystawić ocenę tutaj. Sorry, ale TToN to jednak totalna wydmuszka i rozczarowanie. Mógłbym wybaczyć techniczne braki ze względu na fabułę, ale niestety w porównaniu z narracją i historią oryginalnego tormenta, szybko okazuje się jak bardzo "król jest nagi". Ściany tekstu tylko maskują nudną, płytką fabułę i totalnie bezpłciowych NPC. Poza settingiem nie ma tutaj nic ponadprzeciętnego, a jest też sporo rzeczy wręcz słabych.
Kolejny skok na kasę z kickstartera. Zauważyłem, że im więcej obiecują, tym większej klapy można się spodziewać.
"TToN to jednak totalna wydmuszka i rozczarowanie" "nudną, płytką fabułę"
Mówi to ktoś kto chwalił Pillarsy za fabulę i setting ( i sugerował, że Faerun to setting do którego devsi powinni 'doganiać' ):
"-świetna, mroczna fabuła
-bardzo ciekawy setting (a tego obawiałem się najbardziej, w końcu musieli dogonić Faerun) "
...............
ligant Ty ignorancie, numenera nawet nie ma startu do fabuły pillarsów
,, i sugerował, że Faerun to setting do którego devsi powinni 'doganiać''
Bo TAK JEST To jest najbardziej rozbudowane universum jakie dotąd było, i pogódź się z tym klapku.
"ligant Ty ignorancie, numenera nawet nie ma startu do fabuły pillarsów"
Biorąc pod uwagę że fabuła pillarsów opiera się na schemacie 'you must save the world from the bad guy' a fabuła tton na tym schemacie sie nie opiera to
niestety ale łżesz.
"Bo TAK JEST To jest najbardziej rozbudowane universum jakie dotąd było, i pogódź się z tym klapku."
Najbardziej sztampowe jakie dotąd było chciałeś powiedzieć.
Jeśli dla ciebie fabuła w pillarsach to ratowanie świata, to chyba przewijałeś dialogi na chama
Taka opinia jak twoja jest warta MNIEJ NIŻ ZERO MNIEJ NIŻ ZERO
Faerun i całe Forgotten Realms to najbardziej rozbudowane uniwersum, jakie zaistniało w świecie gier video. Taki podmrok miażdzy wykwit pod każdym możliwym względem. Fabuła w pillars miała troche ciekawych zwrotów akcji, była tajemnicza, i nie brakowało w niej mroku. Postać Thaosa 5 razy barwniejsza niż changing god. Każdy towarzysz miał ściany tekstu, swoje motywacje i ukryte cele. TTON przegrywa fabularnie z pillarsami, a co dopiero z Tormentem. Tutaj wszystko prostolinijne, na zasadzie "przyłącz się do mnie. No dobra", co jakiś czas dochodziła nowa linijka w oknie dialogowym, ale to zdecydowanie za mało, żeby zżyć się z postacią. Rhin zachwalana taka? No bez jaj, wszystkie linie dialogowe mieszczą się na jednej kartce. I ten "niesamowity zwrot akcji" na koniec gry. Wraca, bo czuje, że musi pomóc bohaterowi ale ABSOLUTNIE NIC więcej nie jest w stanie powiedzieć. To jest kpina z gracza jakaś.
Gierka w sumie jest fajna tylko nie robi aż tak wielkiego szału jaki miała robić.
Fabuła mnie nie porwała tak samo dość puści towarzysze, ale jednak klimatyczna otoczka świata przyciągała mnie na dłuższe posiedzenia nad tym tytułem.
Ze względu na te posiedzenia niestety dostrzegłam największą wadę tej gry. Dialogi.
Niesamowita ilość tekstu jest spotykana dosłownie na każdym kroku, co w zasadzie nie powinno dziwić w klasycznym RPG, ale tutaj forma jaka została zastosowana po jakimś czasie odpycha od siebie gracza.
Zazwyczaj każdy NPC ma do powiedzenia o sobie tyle rzeczy, że można przyjąć iż jest na leżance u jakiegoś terapeuty.
Szkoda w zasadzie, że większość tych informacji jest nieprzydatna. Dochodzą do tego liczne nazwy własne bombardujące gracza, szare i monotonne opisy danej sytuacji i do tego niezbyt interesujące retrospekcje.
Gdyby rozmowy pomiędzy postaciami były przejrzyste i bardziej przyswajalne to możliwe, że po godzinie bym nie miała ochoty zwyczajnie wyłączać gry.
Tak czy owak bawiłam się dobrze. Lokacje są ładne, muzyka cieszy ucho, interfejs jest całkiem przyjemny no i w zasadzie możliwość stworzenia uniwersalnej postaci też jest dużym plusem.
Zakończenie jakoś mnie szczególnie nie obeszło. Może to wina głównej bohaterki, do której się w ogóle nie przywiązałam, albo towarzyszy. Jedynie polubiłam Tybira, bo rzucił czasem jakimś suchym żartem i wydawał się jakiś taki normalny.
Wiadomo, że to krap. Ludzie zawyżają ocenę z powodu nostalgii. GOL wiadomo, że nie może odstawać i to co popularne musi dostać u nich dobrą ocenę ($$$ hehe). Natomiast gra to jest takie zwykłe 5/10, w które jak się zmusisz to można grać.
Dokładnie, ja też na początku oceniałem grę przez pryzmat nostalgii. 4 lata czekania, rzut izometryczny, skupienie na fabule i tak dalej - hurraaaa! Jak emocje opadły, to zdałem sobie sprawę, ze dostaliśmy jedynie ochłap na pocieszenie.
Techland nagrał więcej materiałów zza kulis tworzenia dubbingu niż tego dubbingu faktycznie w grze jest...
Prawda. Zrobili wokół dubbingu taki szum, jakby to było przedsięwzięcie na dużą skalę. Ilość tekstu w grze też to sugerowała. Techland ma za to u mnie minusa. Za wprowadzanie w błąd, nie za ilość dubbingu, bo to nie od nich zależało. Za znikomą ilość dubbingu minusa ma gra.
Po tak beznadziejnie poprowadzonych towarzyszach jak w PoE czy Tyranny, tu jest zdecydowanie lepiej, jeszcze nie tak jak to powinno wyglądać, ale sporo fajnych rozmów, opisów, różnych banterów, podróżuję z Callistige, Erritisem i Rhinn. Ta ostatnia jest bardzo fajną i oryginalną postacią, można się wczuć w rolę opiekuna bezbronnego dzieciaka (i to dosłownie bezbronnego, co nie oznacza bezużytecznego, jej leczniczy czar jest super przydatny).
Grę kończę, zasługuje IMO na mocne 9/10, ale wystawiam 10/10 co by trochę podwyższyć strollowaną średnią.
PS:
Mark Morgan to jest jednak geniusz (opinia, którą miałem zawsze, ale Wasteland 2 troszeczkę mi ją zachwiał), soundtrack w T:ToN to arcydzieło.
A ja na muzyce sie zawiodłem.Wchodze do 'Piatego Oka" nastawiony na jakaś wgniatajacą muzyke,zeby nawizac do muzyki w "Gospodzie pod Gorejacym Czlekiem: ktora do dzis uwazam ze jedna z najepszych w grach w ogóle,a tu jakis bełkot.Zawód i to duzy.panie Morgan....Wogole im wicej gram,juz mam 20 h ,to mam wrazenie ze ta gra jest mocno :"przesycona" treścią.a malo w niej jakości i tego watku tajemniczośći .
Miał ktoś problem z wyjściem z lokacji Wstąpienie.Jeśli ktoś zna sposób rozwiązania tego problemu proszę o pomoc.Najważniejsze gra oryginalna steam i problem jest taki że nie ma możliwości interakcji z wyjściem z lokacji.
Opisz dokładnie co się dzieje i podczas, którego questu. Nie wiem o jaką lokację Ci dokładnie chodzi i w którym momencie gry. Grę można podzielić na 3 etapy. 1) początek gry, czyli Klif (rynek, bebechy, skraj klifu itp), 2) dolina poległych bohaterów, 3) Wykwit. Opisz w którym jestem miejscu dokładnie.
jestem w Wykwicie. Poszedłem do lokacji bo jest związana z głównym wątkiem i nie mogę z niej wyjść. Lokacji mogę dorzucić jeszcze zrzut ekranu. Zadanie Cena Dracogena.
A więc tak, jest to lokacja którą odwiedzasz podczas questu głównego - poszukiwanie anuletu...jeśli byłeś w jaskini i odnalazłeś anulet to pod portalem powinieneś spotkać wrogo nastawioną bandę. Ze screena widzę, że ich już rozwaliłeś. W takim razie powinieneś wyjść z lokacji. Jeśli jednak nie posiadasz anuletu to spróbuj go zdobyć w jaskini (ruszaj kryształy aby tworzyć drogi i mosty). Jeśli zrobiłeś już wszystko to co opisałem u góry, to niestety błąd gry nie pozwala Ci wyjść. Możesz również spróbować najechać kursorem na portal i nacisnąć ENTER lub wczytać jeden z wcześniejszych autosave'ów...gra wykonuje aż trzy.
Świetna gra! Długo czekałem na taką grę. Ostatnio grałem w Tyranny oraz w Pilars of Ethernity i Torment jest z nich najlepszy. Ciekawa fabuła, dużo dialogów oraz możliwości wykonania danego wątku. Ciekawa historia i osobowość napotkanych NPC. Ciekawy system rozwoju postaci i wspaniały system walki oraz system "unikania walki". Brakuje mi jednak swobody zwiedzania świata...niestety w momencie gdy popchniemy fabułę do przodu trafiając do nowych lokacji, nie możemy wrócić do wcześniejszych. Z początku myślałem, że gra jest zbyt krótka, jednak po ponownym przejściu gry uważam, że jest w sam raz. Nie męczy przeciągającym się finałem oraz nie jest na tyle krótka by czuć niedosyt. Polecam każdemu fanowi Planescape Torment, Baldur's Gate oraz Icewind Dale. Wreszcie coś dobrego :)
Dziwna sprawa, gram Nano, mam chyba 17 intelektu, ale od jakiegoś czasu w grze nie mogę używać punktów podczas akcji na intelekt - fioletowe oczko na 100% znika po najechaniu kursorem, i muszę używać umiejętności kogoś z drużyny, bo u nich wszystko gra. Wie ktoś może, co się stało?
Czy rzeczywiście jest tak źle jak pisze CD-Action ? Na razie grałem tylko 2 godziny , podoba mi się ..... ale po recenzji w CDA odechciało mi się grać, bo jeśli rzeczywiście tak jest (w połowie gry nie rozwija się już postaci , ucięta fabuła i wątki, słabe zakończenie ) to nie chcę tracić na to czasu.
Zakończenie jest moim zdaniem bardzo dobre, ale to przecież rzecz gustu. Inna sprawa, że nie wieńczy zbyt emocjonujących przeżyć, bo nie rozładowuje nagromadzonego napięcia emocjonalnego, gdyż tego napięcia mało się gromadzi i przez to finał może kogoś rozczarować. Uciętej fabuły ani wątków nie odnotowałem. Krótkie to, ale na ile kojarzę rozsądnie domknięte. Postać u mnie uzyskała maksymalny poziom pod koniec gry (powiedzmy jakieś 85%). Ale to nie ma większego znaczenia, bo nie rozwój postaci jest w tej grze źródłem satysfakcji.
Jako się rzekło - gra długa nie jest, więc nie sugeruj się zbytnio opiniami innych, tylko graj, jak długo gra sprawia Tobie osobiście radość/przyjemność. Gdy przestanie sprawiać - przestań grać.
Z ciekawości - jaka była ocena CDA (oraz plusy i minusy)?
Dobrze, że nie czytam tego szmatławca od ładnych paru lat, nie pierwszy raz puszczają recenzję pisaną przez gościa, który w grę nie grał. To co piszesz, to jedna z największych zalet gry - fabuła jest wręcz wyjątkowo poprowadzona do końca i nie zostawiająca żadnych wątpliwości. Świetne zakończenie (pewnie oczekiwali epickiej walki z Sorrow?) A max level osiągnąłem przed wejściem do Serca Bloomu, czyli praktycznie koniec gry.
Nigdy nie grałem w Tormenta, cisnąłem za to ostro w Icewinda i Neverwinter, trochę mniej w Baldura. Jak dla mnie faktycznie jest tona tekstu do czytania, walk też dosyć mało. Ogarnąłem w ogóle co się dzieje w tym świecie po jakiś 2h grania :P Klimat faktycznie może nie wszystkim podpaść (pomieszanie fantasy z sf + wątki związane z wnikaniem w umysły żywych i martwych). Przez chwilę chciałem nawet odpuścić granie, ale dam jej szansę. Myślę, że ocena 8 to sprawiedliwa ocena. Jednak wolę tradycyjne klimaty fantasy, z sf toleruję tylko Star Wars :P Fajnie, że nadszedł renesans klasycznych RPG, czekam teraz na renesans dungeon crawlerów.
Dzięki za odpowiedz ale trzy próby wczytania wcześniejszego zapisów stanu gry zawiodły. Tak to jest jak się kupuje gry na premierę.Człowiek kupuje oryginał i okazuje się że mógł nie kupować. pobrać pirata i zaoszczędził pieniądze.Zainstaluje na nowo za kilka dni mam nadzieje że to rozwiąże problem jak nie to.Będę pisał to twórców wiadomość jak mogli wypuścić taki bubel. Żerowanie na legendzie starego Tormenta.
Gra Ukończona !. Osobiście pykło mi 65h, starałem się robić wszystko , gadać z wszystkim plus ewentualne wczytywania stanu żeby zobaczyć inne opcje w grze. Gra moim zdaniem świetna ! Fabularnie bardzo udana dodam że fajnie spędziłem przy niej czas, ponieważ od dłuższego czasu czekałem na coś w tym klimacie a to że ma to być duchowy spadkobierca Planescape Torment (w rzeczywistości tak właśnie jest)dodatkowo rozbudzało moją wyobraźnię. Gra nie jest idealna,niektóre rzeczy dość płytko rozwinięte np: brak portretów, mało interesujący towarzysze (nie wszyscy,ale jednak) są minusy ale z perspektywy całej gry nie wpływają na rozgrywkę jakoś negatywnie . Świetnie napisany świat wielu twórców mogłoby się uczyć jak powinno się to robić ,fenomenalne lokacje ( wykwit to coś po prostu czego mózg nie pojmuje) bardzo bogate różnorodne questy . Moje zakończenie było jak najbardziej satysfakcjonujące dla mnie .Wielki plus że na końcu jest wytłumaczenie co kto dalej zrobił ze swoim życiem i jak potoczyły się losy bohaterów . Na koniec dodam że cały potencjał gry, jest niemożliwy do okiełznania przy jednym podejściu dlatego zapewne zagram jeszcze raz inną postacią . Gra nie dla wszystkich ze względu na tony tekstu co mi bardzo przypadło do gustu. DLA MNIE 9.5/10
Nie gadajcie, Rhin jest świetna, jedna z najfajniejszych postaci w cRPG ostatnich lat, i ten twist na samym końcu z nią. Szkoda, że pewnie każdy ją oleje, bo jest słabiutka na samym początku. Poza tym wręcz namacalna relacja pomiędzy nią a bohaterem, gdyby nie to, że jest dzieckiem to wręcz o romansie prawie by można było mówić, a tak mamy fajnie rozrysowaną przyjaźń. Zbliżoną do tej między Bezimiennym a Anną.
spoiler start
Tak swoją drogą to zastanawiam się czy dobrze zrozumiałem całą tę historię - czy Changing God umarł na tej stacji kosmicznej podczas ataku Sorrowa, a swoją świadomość przeniósł w naszego bohatera? I kiedy to właściwie zrobił? W którym momencie? I skoro ten nasz niby bóg w postaci tego widma siedział w nas przez całą grę, to dlaczego nie przeniósł się do innego ciała, jak to zwykł czynić, czy dlatego, że my potrafiliśmy mu się przeciwstawić?
spoiler stop
Zakręcone to wszystko na koniec było :P
Sam osobiście miałem w ekipie Rhin dlatego napisałem że nie wszyscy towarzysze są mało interesujący . Rzeczywiście sporo zakręcenia na końcu ale nie jest to nie do ogarnięcia ,trzeba zagrać jeszcze raz zobaczyć inne zakończenia :)
Czy w ogóle do tej gry są plany na jakieś dodatki ?coś ktoś wie może ?
Ja nic nie slyszałem, zresztą roboty mają sporo (Bard's Tale, Wasteland 3), ale moim zdaniem gra jest tak kompletna, że nie ma sensu niczego do niej merytorycznego dodawać. Pewnie wyjdzie jakaś ulepszona wersja jak w przypadku Wasteland 2 i tyle (dograją może więcej kwestii mówionych). Ech, jak przydałyby się portrety, dla nich bym od razu zagrał ponownie ;)
taffer33
Odnośnie fabuły
spoiler start
Widmo w labiryncie to tylko kopia osobowości pana wcieleń, prawdziwy pan wcieleń umarł gdy my się narodziliśmy
spoiler stop
spoiler start
Ja w sumie dalej nie rozumiem w czym niby kopia miałaby być gorsza od oryginału świadomości. W sensie pan wcieleń tyle razy przenosił swoją świadomość między ciałami,
że świadomość w kosturze (która jak rozumiem jest tą kopią) i w ciele porzuconego nie powinny się różnić
spoiler stop
Mam jeszcze pytanie odnośnie jednego z zakończeń
spoiler start
Nie dostałem na koniec żadnego podsumowania, creditsów, zupełnie nic, czy to standard przy poświęceniu samego siebie, by zniszczyć Sorrow, czy może bug?
spoiler stop
Dobra ukończyłem w 34h. Swoje zdanie podtrzymuję, ciężka gra do ogarnięcia świata przez pierwsze 2h, dużo czytania, mało walk, od połowy gry przewidywałem możliwe zakończenia :P Lokacja Wykwitu zgwałciła mój mózg :P Co nie zmienia, że podtrzymuję końcową ocenę 8.
Co jest najlepszym wyborem przy pierwszy awansie? Zwiększyć wysiłek, pulę punktów, biegłość czy umiejętność lub zdolność?
Rozczarownie i tyle Numenera nawet nie stała obok Planescape...Taka prawda jedynie pierwsze miasto Klify są ok reszta to jakieś nieporozumienie ...Ściany tekstu nuda i pustka...Brak pasjii przy tworzeniu całości aż nazbyt widoczny,,,Ogólnie to Rozpacz.:)która nawet od czasu do czasu pojawia sie tutaj we własnej osobie:D
Nom, niestety trzeba przyznać że gra fabularnie, i pod względem scenariusza jest dużo gorsza od planespace torment. Ja wszystkim osobom bym jednak poczekał z ceną i kiedy spatchują choć trochę, bo gra sporo osób zawiedzie i nie jest idealna. To co boli, to bardzo spłycony, krótki wątek główny który nawet w pillars of eternity wypada lepiej niż w torment numenera :( Obiecanie inxile, że będzie towarzyszy 9 a mamy 6, do tego brak miasta wodnego, który został przedstawiony w jednej planszy we wspomnieniach, w których brak praktycznie npc
Od siebie dam 7 Wielki zawód, ale zagrać warto
Właśnie ukończyłem ... niestety ... w momencie kiedy myślałem że gra zaczyna się rozkręcać. 32 godziny , zaliczałem wszystkie questy. Dziwna rzecz: w ciągu całej gry użyte przedmioty można policzyć na palcach ...spokojnie dało by się grać bez ( oczywiście bez tych potrzebnych do questów) , też tak mieliście ?
Spodziewałem się czegoś znacznie lepszego i większego. Wg. nie przekombinowany świat , niewykorzystany system rozwoju postaci (zdolności z których praktycznie nie ma potrzeby korzystania, przedmioty które nie są do niczego potrzebne). Historia kiedy zaczyna robić się ciekawa to się kończy. Nie powiem grało się przyjemnie , ale to za mało ..... ode mnie 6/10, więcej nie mogę dać
btw , jakie mieliście zakończenie ?
spoiler start
Ja wszystkich zjednoczyłem poświecając siebie w umyśle córki Milki. A rhin była ze mną do końca , tylko ta postać mnie zaciekawiła najbardziej , reszta była nijaka.
spoiler stop
Miałem tak samo, enigmatów używałem bardzo rzadko. Według mnie powinni popracować nad balansem, bo w 1/3 gry już praktycznie miałem prawie zawsze 100% przy rzutach w umiejętnościach w dialogach
Każdy twierdził że Rhin to jeden z najciekawszych towarzyszy, i ja też tak twierdzę. A najsmutniejsze jest to że najciekawsi towarzyszę zostali pominięci gdyż miało ich być 9. Gra w momencie premiery jest trochę niedopracowana i okrojona, miejmy nadzieję że patche naprawią to wszystko, inaczej będzie to zmarnowany potencjał
Ja wybrałem
spoiler start
Połączenie porzuconych we mnie
spoiler stop
Ja nie wiem, skąd taka ocena wysoka czy w ogóle wysokie oceny wśród dziennikarzy. Poważnie? Tu już nie chodzi o to, czy gra dorównuje pierwowzorowi itd. Ona jest po prostu... taka sobie.
Najbardziej klimatyczne są miejscówki - każda inna, oryginalna i klimatyczna.
Natomiast reszta leży - nieciekawe sekwencje walk, inwestowanie w jakiekolwiek umiejętności społeczne to klucz - rozwiązujesz 99% problemów, a nawet bez tego wystarczy w walce się ukryć i poużywać inteligencji. No po prostu tutaj to jest dziadostwo.
Ale Torment nie walką leży. Dialogi są ok, jakoś specjalnie się nie wybijają i nie ma jakichś głębokich cytatów do zapamiętania. Natomiast mam żal o towarzyszy - nieciekawych, zwłaszcza porównując do innych gier RPG.
Przez całą grę użyłem tylko raz enigmatu i to tylko z ciekawości. Całkowicie bezużyteczny system.
Nie można odmówić grze ciekawej kreacji świata - technologia i fantasy świetnie się tutaj uzupełniają. Natomiast znowu - nie napotkałem ŻADNYCH interesujących postaci... motywacje każdego NPC do działania są tak słabo nakreślone, że to aż boli. Tak samo relacje między bohaterem a towarzyszami - nic z nich nie wynika. W takim Dragon Age był system, że jeśli towarzysz zrobił się zbyt smutny to nas opuszczał. I owszem, tam też było trudno do tego doprowadzić, ale tutaj po prostu interakcje z towarzyszami ograniczają się do rozmów (średnio ciekawych) i ich reakcji na dane wydarzenie czy Twój czyn (przy czym tutaj też jest lipa).
Ogółem zmuszałem się żeby to przejść, bo po prostu chciałem poznać zakończenie. I ono jak i cała konkluzja też są takie sobie. Można się ich było domyślić, oczywiście obowiązkowy wybór z poświęceniem siebie dla dobra innych bla bla.
Ogółem jestem strasznie zawiedziony, tym bardziej po tej recenzji na GOL-u gdzie obiecano jakieś fajerwerki. Totalna pomyłka i gra w żadnym stopniu nie dochodząca do poziomu oryginału. TO nie jest Torment naszych czasów. To jest średnia gra aspirująca do bycia czymś większym. Takiej gry jak oryginalny Torment po prostu już nie da się chyba zrobić.
Ale nawet nie patrząc przez pryzmat starego Tormenta, to nowy jest po prostu... nijaki.
Ta gra to partactwo! Nuda i tak to jest jak ktoś chce wymyślić cos na siłę. Co krok stos historii światów z kosmosu. Wszystko jest przedziwnione żeby bylo niby ciekawe ,a efekt jest okropny. Pillarsi to było cos super, natomiast ta gra przypomina mi gowno w sprayu. Mam gdzies pytania skad wziely sie zdradzone sny lykanina 7 bytu w gardle paszczy itp. Bzdury! Bzdety! Często nie wiedomo o co chodzi.Artystyczne wizje cwaniakow na które sie tyle osob złapało bo tak wypada...kilka momentow fajnych typu kanibale lub uwiezieni w zegarze, ale suma sumarum dno!
Do partactwa jej daleko :)
Aczkolwiek ponad czasowa również nie będzie.
Gra dobra i tylko dobra. Twórcy chcieli zrobić coś genialnego na modłę pierwszego Tormenta jednak wiele rzeczy przegięli w drugą stronę.
No nie oszukujmy się, że inxile ma średnich scenarzystów i do takich scenarzystów aktualnie w obsidian, nawet startu nie mają.
I gdyby obsidian zrobił tormenta to sama gra byłaby jakościowo lepsza
Gra ciekawa, ale kończy się w momencie gdy myślałem że to dopiero połowa. Tylko 4 poziomy doświadczenia, nigdy się z czymś takim nie spotkałem.
Walki są bardzo rzadkie a jeśli się trafią można je wygrać z palcem w ...
Na + duża ilość dialogów i opisów oraz ciekawe zadania
Torment: Tides of Numenera - 8/10
+ Doskonale przedstawiony świat miliardy lat po upadku wielu cywilizacji
+ Wciągający i głęboki wątek fabularny oraz wątki poboczne
+ Mnogość zakończeń, wyborów i możliwości radzenia sobie z problemami
+ Fabuła dotyka wielu, czasem ciężkich, pytań natury filozoficznej na które każdy musi sobie odpowiedzieć sam
+ Gra uczy logicznego myślenia, łączenia faktów i nie prowadzi gracza za rączkę
+ Świetne i rozbudowane dialogi, retrospekcje oraz różnego rodzaju akcje i interakcje
+ Złożony, w miarę swobodny i zbalansowany system rozwoju postaci oraz drużyny
+ Świetnie i całkiem ładnie wykonane (jak na miarę możliwości) lokacje
+ Przemyślane i interesująco napisane postacie - mają swoje cele, pragnienia i mysli
+ Mnogość różnych artefaktów i innych pozostałości po dawnych cywilizacjach podzielonych na przejrzyste kategorie
+ T:ToN nagradza ciekawość, inteligencję oraz kreatywność gracza
+ Świetny klasyczny system walki D&D
+ Częsta możliwości uniknięcia walki pozwala na większą swobodę przy rozwijaniu i lepszym wczuciu się w naszą postać
+ Tekstowe opisy sytuacyjne - lokacji, postaci, wydarzeń itp. czyta się jak dobrą opowieść S-F
+ Prawie żadnych bugów (z jedynym wyjątkiem, który uniemożliwił mi wykonanie zadania pobocznego)
- Niewielka swoboda eksploracji świata (zbyt liniowa)
- Liczba lokacji mogłaby być większa
- Spolszczenie jest słabe, praktycznie nie ma polskich lektorów (wbrew reklamom) i zawiera czasami błędy
- Wszystkie dialogi, interakcje i akcje tekstowe mogłyby zawierać artystyczne obrazki przedstawiające postacie i wydarzenia oraz więcej opisów pobocznych ponieważ momentami gracz czuje się zagubiony, zostawiony z wieloma niedomówieniami oraz przytłoczony ilością ciężkiego do przyswojenia tekstu
UWAGI:
- Gra ze względu na ilość tekstu jest raczej skierowana do fanów książek, klasycznych gier RPG (cRPG i planszówki) oraz wielbicieli S-F
- Fabuła może być dla niektórych zbyt ciężka do przyswojenia lub nawet zrozumienia (co widać po komentarzach)
- Pełne przejście gry ze wszystkimi zadaniami zajmuje ok. 60 godzin
- Gra posiada jeden domyślny poziom trudności
,,- Fabuła może być dla niektórych zbyt ciężka do przyswojenia lub nawet zrozumienia (co widać po komentarzach)''
O really? Przecież fabuła w numenera torment, jest prosta jak konstrukcja cepa, oj ludzie chyba przyzwyczaili się do prostego jak cep wątku głównego, dlatego ciut lepsza fabuła wydaje się tak zawiła.
A co dopiero przy takim planespace torment, w numenera torment wątek główny to śmiech na sali
Oczywiście masz rację, ale ile gier z tamtych lat, nie mówiąc już o dzisiejszych produkcjach, może się równać z arcydziełami z pod ręki Black Isle? Myślę, że można by je policzyć na palcach jednej ręki, co nie umniejsza wartości T:ToN biorąc pod uwagę fakt jak mało ambitnych produkcji pojawiło się w ciągu ostatnich 10-15 lat. Niechaj ocena będzie wsparciem dla twórców by kontynuowali prace nad ich dziełem jak i zachętą dla graczy, którzy lubią poczuć, że gry oprócz czystej rozrywki mogą również rozwijać język, poszerzać świadomość, dostarczać wiedzy i pobudzać fantazję, by takie projekty wspierali.
No własnie gdzie ta ciężka do zrozumienia fabuła i szczególnie wątki filozoficzne? Przecież cały główny motyw można streścić w kiku zdaniach. Ok, zgadzam się, że jak na dzisiejsze czasy to fabuła tragiczna nie jest, ale nie dajmy się karmić ochłapami. Jak będziemy tak klaskać kiedy nam rzucą coś, co minimalnie wybija się ponad dzisiejszy chłam, to nadal będziemy dostawać taki chłam. Miał być spadkobierca duchowy tormenta, dostaliśmy crap, a my się jaramy.
Wszystko można streścić w kilku zdaniach, każdą książkę czy film - to żaden argument. Wchłanianie fabuły jest dosyć trudne jeżeli chce się wychwycić szczegóły, powiązać fakty i zrozumieć pewne decyzje różnych postaci, ze względu na to, że budzimy się nie pamiętając nic i nie wiedząc nic o świecie który nas otacza. Jedynym źródłem postrzępionych informacji są retrospekcje, wydarzenia mające miejsce w naszym mózgu i relacje osób trzecich, które niekoniecznie mają interes w powiedzeniu nam prawdy lub pełnej prawdy. Uważam, że fabularnie Torment stoi na bardzo dobrym poziomie - mamy wątek wiecznej wojny, nieśmiertelności, niewolnictwa, zrujnowanych cywilizacji na szczątkach których powstają rywalizujące ze sobą grupy z różnym podejściem do świata - jedni traktują artefakty jak bóstwa, inni próbują je zrozumieć i zastosować w życiu codziennym, inni używają ich by pomagać słabszym lub żeby stać się niepokonani. Bardzo często można trafić na konflikt pomiędzy podejściem empirycznym w badaniu numener i poznawaniu świata, a twardym racjonalizmem.
Moim zdaniem to czego brakuje tej grze to swobodnej eksploracji, większej ilości miast i dodatkowych lokacji, możliwości szybkiej podróży między nimi, zwiedzania niebezpiecznych terenów w celu pozyskania potężnych numer i odkrywania pradawnych sekretów. Gra jest zbyt liniowa i myślę, że tak naprawdę rozczarowanie nią może wynikać głównie z tego - zwróćcie uwagę, że np. w Wiedźminie 3 główny wątek również nie jest cudem świata, a mimo to gra została oceniona bardzo wysoko pod względem fabularnym - właśnie przez wątki poboczne i swobodną eksplorację. Uważam, że na takich silnikach stworzenie ogromnej gry nie byłoby problemem i liczę, że takie produkty w końcu zaczną się pojawiać, bo gra na 30-60h to zdecydowanie za mało, żeby nazwać ją grą wybitną - a takie gry nam się obecnie serwuje - oprócz Tormenta, można jeszcze dodać Pillars of Eternity, Tyranny, Expedition: Vikings i wiele innych klasycznych cRPGów w systemie D&D które wyszły w ostatnich latach...
,,- Fabuła może być dla niektórych zbyt ciężka do przyswojenia lub nawet zrozumienia (co widać po komentarzach)''
O really? Przecież fabuła w numenera jest prosta jak konstrukcja cepa, oj ludzie chyba przyzwyczaili się do prostego jak cep wątku głównego
Fabuła może być dla niektórych zbyt ciężka do przyswojenia lub nawet zrozumienia
Jak ty masz być recenzentem to już daruj sobie taką robotę. Recenzent to ktoś, kto powinien zachowywać chociaż pozory profesjonalizmu, a nie - podoba mu się gra i robi głupie uwagi w stosunku do sekcji komentarzy. W ogóle "ciężka do przyswojenia fabuła" (cokolwiek to znaczy) - kek.
Mówisz o tym zakończeniu, gdzie jest możliwość w kolejnej grze POŚWIĘCENIA SIĘ DLA INNYCH I TA ROZPACZ TO JEDNAK NIE BYŁA TAKA ZŁA JAK UWAŻANO? No fakt, strasznie ciężka fabuła!
Mam pomysł. Nie graj w oryginalnego Tormenta, bo tam faktycznie możesz mieć problem ze zrozumieniem wydarzeń na ekranie. Pozostań przy nowym Tormencie i ciesz się wyśmienitą fabułą, której konkluzja jest marna i sama historia po prostu nie porywa.
Proponuję używać spoilerów podczas pisania o zakończeniu w grze fabularnej. Recenzowanie nie jest moją "robotą" tylko moim hobby, które robię pro-bono w wolnym czasie. Wypunktowałem wady i zalety gry wg mojego punktu widzenia - jeśli się nie zgadzasz to trudno, masz do tego prawo, jednak proszę Cię nie pisz mi w co mogę a w co nie mogę grać, tym bardziej, że Planescape Torment skończyłem wielokrotnie wieki temu. Nawiązując do zakończenia -
spoiler start
Rozpacz nie jest zła, nigdzie w grze nie ma takiego przekazu - Rozpacz to strażnik, urządzenie zaprojektowane do obrony nurtów - jak wg Ciebie urządzenie może być złe? Czy wg Ciebie zakończenie byłoby lepsze, gdybyśmy mogli pokonać Rozpacz w walce wręcz? Pokonać byt który istnieje w wielu wymiarach od miliardów lat, który został stworzony przez super rozwiniętą cywilizację w określonym celu? Rozpaczy nie da się pokonać zwykłą bronią czy numerą, nie da się przekupić albo oszukać. Uważam, że zakończenie jest bardzo sensowne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że odbywa się w naszym mózgu, więc sytuacja jest patowa dla obu stron.
spoiler stop
.
Rozpacz nie jest zła
spoiler start
Nie, wcale kolejne ciała zmieniającego ciała nie boją się rozpaczy i wcale rozpacz ich nie atakuje jak w sanktuarium. Tak, rozpacz to dobry ziomek. Rozpacz nie jest urządzeniem - jest bytem.
spoiler stop
Nie, dla mnie dobre zakończenie to takie, którego nie mogę przewidzieć. A tutaj już od połowy gry wiedziałem, że będzie opcja, gdzie mogę się poświęcić. Sama konkluzja też mnie nie zadowala, zakończenie zostawia niedosyt, zwłaszcza w tak dobrze wykreowanym świecie. NPC są bezpłciowi, zwłaszcza towarzysze, nie mają żadnego wpływu na historię i gdyby któryś umarł w trakcie przygody nawet bym nie mrugnął. Historia jest strasznie naciągana, wątki ciekawszych zadań pobocznych urwane, a sama konkluzja płynąca z historii jest marna. Zakończenie jest złe, bo żaden wybór nasz w trakcie gry nie ma na nie wpływu - dochodzisz do ostatniego momenty w którym wybierasz kolor niczym w ME 3.
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego czym jest Rozpacz:
spoiler start
Rozpacz sama przyznaje, że została stworzona i zaprogramowana by chronić nurty. Można domyślać się, że jest inteligentną samoświadomą maszyną, jednak wciąż zaprogramowaną do konkretnej czynności. Śledząc różne retrospekcje i analizując różne informacje w trakcie gry, można dojść do wniosku, że nurty są jedną z najważniejszych sił kształtujących życie we wszechświecie i ich użycie doprowadziło do kataklizmów i zagłady poprzednich cywilizacji, które po odkryciu jak potężną siłą są nurty, zbudowały maszynę która miała nigdy więcej do tego nie dopuścić. Sama Rozpacz przyznaje, że uwolnienie siły nurtów przez Porzuconych sprawiłoby, że pozostała część ludzkości utraciłaby rozum. Niestety umysły porzuconych są bezpośrednio związane z nurtami i odcięcie ich umysłów od nurtów oznaczałoby ich śmierć. Ciężko więc winić Rozpacz za to że wykonywała polecenia jej twórców i miała za zadanie chronić ludzkość, nawet jeśli miałoby to oznaczać śmierć Porzuconych. Dla Rozpaczy to Porzuceni byli anomalią, wirusem który należało zniszczyć lub wyleczyć - metody nie miały znaczenia, jedynym celem Rozpaczy była ochrona nurtów a nie niszczenie życia.
spoiler stop
Co do kompanów - mogłoby ich być więcej, chociaż mają swoje myśli, cele i charaktery oraz zadanie poboczne (umiejętność sondowania myśli bardzo się przydaje w grze). Mają opinie o sobie nawzajem, często rzucają między sobą komentarze albo reagują gdy chcemy wykonać jakąś czynność - udzielają rady, pomagają albo ostrzegają nas. Tak naprawdę było wiele fajnych gier cRPG gdzie relacje między nami i kompanami były płytsze a nie stanowiło to problemu - np. Fallout 2.
Dalej obstawiam przy swoim, że największą wadą gry jest liniowość, niewielka liczba lokacji i wszelkie niedogodności z tym związane (zbyt mało eksploracji, zadań pobocznych, frakcji, walki, broni & pancerzy itd). Razem z grą dostałem ładną mapę świata, szkoda że wykorzystano jej tak niewielką część. Można było dać możliwość szybkiej podróży, więcej miast i miasteczek, plemion, starożytnych budowli, jaskiń itp. z całą masą nowych wyzwań i odkryć. To jest największa bolączka tej gry, uważam że system walki i dialogi błyszczałyby gdyby dać im naprawdę szansę zaistnieć. Niestety, ciężko oczekiwać wielkiej produkcji od gry z budżetem kilku milionów dolarów - bo to są śmieszne pieniądze w 2017.
Mimo to widzę potencjał i liczę na kontynuację tej gry. Zobaczycie - następny Torment będzie epicki. Obyśmy tylko nie musieli zbyt długo czekać - takie PoE czy Divinity pokazało, że tego typu gry, gdy zostaną dobrze napisane, mogą nadal odnieść przyzwoity sukces nawet przy sporej konkurencji ze strony rpgów z budżetami grubo ponad 100 milionów dolarów.
Jeśli grałeś w oryginalnego Tormenta to akurat argument o kompanach z F2 jest bez sensu. Akurat kompani to była jedna z mocniejszych stron oryginału, tutaj potraktowani sa po macoszemu. Ich motywacje poznajesz już od pierwszej rozmowy, to w żaden sposób nie ewoluuje. Nie zmieniają się w trakcie przygody, ich komentarze to może 2 dialogi po jakichś większych wydarzeniach (NA CAŁĄ GRĘ - dwa dialogi). Nawet nie pamiętam imion tych bohaterów, tacy byli interesujący. A z takiego NWN 2 albo Kotora? Od razu potrafię wymienić Neeshkę, Khelgara czy HK-47. Żaden z kompanów nowego Tormenta nie zapada w pamięć. I to mnie boli zważywszy na to, jak świetnie napisaną postacią jest Morte albo Annah.
Drugi akapit jak najbardziej się zgadzam, ale znowu - na taką grę czy to tak mało? PoE też nie miało potężnego budżetu. Raptem 4 mln z kickstartera i to jednak lepsza gra.
Chyba jednak poczekamy, bo teraz priorytetem będzie Wasteland 2. Dla mnir Torment to gra o zmarnowanym potencjale, zresztą, póki co gry od Inxile niestety nie potrafią mnie na dłużej wciągnąć. Nadal uważam, że kontynuacja mogła by być, ale jako inna historia i znacznie poprawiona. Rozgrywka również. Nowy Torment ma niestety o wiele więcej bolączek niż oryginał (który sam nie miał ich mało).
Dla ścisłości - żadne z wymienionych przez Ciebie gier nie jest w systemie ani settingu D&D, tudzież AD&D.
Piszesz o settingu, a nie samej fabule. Setting rzeczywiscie jest całkiem ciekawy i ma potencjał, tylko niestety - co jest ogromnym minusem tej gry - przedstawiony bardzo powierzchownie. Jedynym dość dobrze wyjaśnionym elementem były wojne psioniczne (? grałem w eng) + quest który pozwolił zobaczyć zjawisko z pierwszej osoby. Nawet sama podstawa tego świata, czyli upadłe cywilizacje - cośtam o nich było, ogólne informacje, ale nic więcej.
Zarówno pod względem samego świata gry, jak i jego przedstawienia numenera nie stoi nawet obok świata planescape i oryginalnego tormenta.
Fajnie, starożytne cywilizacje, artefakty, wykwity, dziwactwa, ale no sorry - samo Sigil ma bogatszą historię niż cały ten setting razem wzięty.
Sam główny wątek jest koszmarnie słaby i przewidywalny, a co najważniejsze nie niesie ze sobą żadnego motywu i nie angażuje emocjonalnie, podobnie jak większość towarzyszy.
Widać jak na dłoni po prostu jakie są niskie wymagania co do jakości gier. Jak będziemy się zadowalać takimi ochłapami, to będziemy je dostawać, tak działa wolny rynek.
To w kwestii fabularnej, a przecież jest jeszcze cała warstwa techniczna. Mechanika kuleje, walki są potwornie wręcz słabe, modele postaci są żenujace. Ja rozumiem, że grafika nie jest najważniejsza, ale mamy 2017 rok. To jest żenada. Czekałem długo na tę grę z uwagi na sentyment, i twórcy bezczelnie to wykorzystali.
Wydaje mi się, że sami się skazujemy na serwowanie nam szitu, dajac takim grom ocenę 9 i wmawiając sobie, że tak dobrych gier jak kiedys to już nie bedzie więc trzeba się z tym pogodzić. A czemu miałoby ich nie być? Budżety coraz większe, sprzęt dajacy ogromne możliwości, a gry coraz gorsze.
No akurat mylisz się co do D&D - T:ToN używa systemu Numenera D&D, PoE używa systemu D&D 4E, Tyranny używa Midnight D&D.
Walka mi się podobała, jedyne do czego mógłbym się przyczepić to że nie ma możliwości kreaowania członków drużyny na podobnej zasadzie co w PoE - gdzie rekrutowało się "anonima" w karczmie, nadawało mu imię, awatar, klasę i rozdawało skille od samego początku według uznania. Ewentualnie mogłoby być znacznie więcej kompanów do wyboru, bo mi np. Erritis za cholerę nie pasował i wolałem grać bez tanka niż psuć sobie imersję. Grafika uważam, że po prostu jest ok - serio nie mam tutaj wielkich oczekiwań, chociaż jakieś ładne ilustracje postaci i wydarzeń podczas dialogów, retrospekcji i interakcji byłyby ogromnym plus. Generalnie tak jak napisałem wcześniej wszystkie Wasze (Twoje, Camelsona i Boya3) zarzuty tak naprawdę rozbijają się o liniowość i krótkość gry, która sprawia, że jest tak mało wątków pobocznych, swobodnej eksploracji i beztroskiej walki. I bardzo słusznie zresztą, bo sam podzielam ten pogląd. Dlatego wystawiłem ocenę 8/10 zaznaczając, że jest lekko zawyżona (mam słabość do klasycznych crpg w systemach D&D z rzutem izometrycznym), bo tak naprawdę gra zasługuje na 7/10. Polecam każdemu fanowi tego typu gier żeby zagrał i wyrobił swoją własną opinię, zwłaszcza że gra nie jest droga - w kilka dni po premierze zapłaciłem za nią tylko 130zł. Nie uważam, że to jest jakiś wielki skok na kasę, zwłaszcza że po obejrzeniu pierwszych gameplayów wiedziałem co kupuję (unikam pre-orderów). Inxile dostało ode mnie kredyt zaufania, zobaczymy czy go wykorzystają. Czasami warto dać twórcom szanse - gdyby nie wsparcie fanów dla takiego np. Wiedźmina 1&2, które były grami co najwyżej dobrymi, nigdy nie wyszłoby arcydzieło w stylu Wiedźmina 3.
chyba masz na myśli systemy P&P - pen and paper. D&D, czyli dungeons and dragons to jeden z systemów P&P, a forgotten realms, planescape, Greyhawk, to settingi opracowane do tego systemu. D&D był w baldurach, icewind dale, temple of elemental evil, neverwinter nights i wielu starszych produkcjach jak eye of beholder. W tormencie niby też, ale dość pobieżnie potraktowany.
POE, Tyranny czy Numenera nie mają nic wspólnego z D&D. Nawet rzutów kostką nie ma :)
BTW - jest nawet system P&P wiedźmin :P
Cholera... Gra, mimo że jest średnia (a jakże mnie wciągał świat Baldura czy Planescape'a!), to jednocześnie zbyt krótka! Rozwój postaci jakby niedokończony, urwany w połowie... Dużo jeszcze mogliby bohaterowie zrobić, nie było nawet za bardzo szans na sprawdzenie się w boju. Nie czepiam się kwestii technicznej, bo w cRPG nie ona jest istotą sprawy, ale kwestia ekwipunku jest słaba, niewiele rzeczy do znalezienia. Generalnie - 7, to max, na co ta gra zasługuje. Moim zdaniem.
Chciałbym sprostować, bo z niektórych opinii użytkowników wynika że Torment miał być jakoby kontynuacją Planescape'a.
Przede wszystkim - Tides of Numenera to zupełnie inne uniwersum, a gameplay opiera się na zupełnie innych mechanikach.
Obie gry nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego ;) Poza ,,Tormentem'' w tytule. Przy czym kompletnie nie rozumiem zabiegu z promowaniem tej gry jako ,,następcy Planescape'a''.
Chodzi o spadkobierce duchowego, stylu rozgrywki, jej esencji a nie kontynuacje jako taką.
No i kupić/nie kupić? Urlop się zbliża,jest fajna promocja-a oceny gry od sasa do lasa....
Zależy czego oczekujesz, najmocniejsze co numenera ma, to questy poboczne, reszta to takie średnie
Dzień dobry!
Tak sobie screeny przeglądam i widzę podobieństwo do StarCraft II. Czy rzeczywiście tak jest, czy to tylko złudzenie?
To była jedna z lepszych przygód jakie mnie spotkały. Nie skończyło się to tak, jak chciałbym by się skończyło, ale tak to już jest, że nie wszystko układa się po naszej myśli.
+Wątek główny
+Zadania poboczne
+Świat przedstawiony
+Postacie (Zwłaszcza moi trzej towarzysze Aligern, Erritis i Rhin do których w ciągu tej przygody zdążyłem się trochę przywiązać)
+(taki mniejszy) Muzyka, która była miła dla ucha, ale nie jakaś rewelacyjna
+Długość była odpowiednia, a i tak mógłbym dodać kilka, a może nawet kilkanaście godzin, gdybym tylko czytał dokładnie wszystko co się da i zrobił każdy quest jaki tylko do wykonania był możliwy... Ale jak to często bywa, pod koniec już miałem trochę dość
-Walka, a raczej jej brak. Kiedy zaczynałem grać w grę myślałem, że parę potworów to się tutaj ubije, a w sumie, to nic się tu nie ubijało, prawie.
-Liniowość. Patrząc na mapkę dołączaną do pudełka z grą już myślałem o świecie jaki będzie mi daje przymierzać, a dostałem w sumie liniowe przechodzenie z lokacji do lokacji bez możliwości powrotu.
-Brak użyteczności w sumie każdego przedmiotu. Walk tu prawie nie ma, a jak są to banalne, a przez to szkoda mi twórców, którzy tak naprawdę stracili czas na tworzenie tych wszystkich pancerzy, broni czy enigmatów.
-Rozwój postaci - Ładowałem wszystko w intelekt, zero problemów.
W sumie parę mniejszych plusów i wad bym wygrzebał, ale niezbyt wpływają na moją ocenę gry. Mogę spokojnie dać tutaj 8/10 z malutkim +
Wątek główny i długość była odpowiednia? Postacie ciekawi? Bardzo śmieszne, ahaha xD
Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać
Cóż to moja opinia, ale nie wydaje mi się że 40h to krótka gra (dodać, że nie zrobiłem tutaj wszystkiego).
,Wątek główny i długość była odpowiednia? Postacie ciekawi? Bardzo śmieszne, ahaha,,
Bardzo smieszny jest twój brak argumentów, i postępujące po sobie dziecinne zachowanie. Postacie jak najbardziej były ciekawe, idąc twoim tokiem rozumowania, to że nie rozumiesz ich głębi to niczyja wina :v
I długość jak najbardziej była odpowiednia.
Jestem zaskoczony, InXile zrobiło dobrą grę? Wasteland 2 mnie odrzucił topornością, płycizną i nijakością. Odpalam Tormenta klimat gęsty, świat zupełnie inny, orginalny. Postacie w tym świecie takie dziwne ( nie mam pojęcia jak je określić ) Najbardziej bałem się tej całej walki w systemie turowym, ale okazało się że to też im się udało. Podsumowując, odrzuciło cię Wasteland 2 ale podobało ci się Pillars of Eternity albo Tyranny? Zagraj w Tormenta!
Wie ktoś może czy klucz STEAM z edycji kolekcjonerskiej jest taki sam jak z "day one edition"? Czy może kolekcjonerka zawiera Immortal Edition Upgrade?
Gra zdecydowanie dorosła do moich oczekiwań (nie, nie liczyłem na to, że przebije/dorówna Planescapowi), jest to bezsprzecznie najlepszy Sci-Fi cRPG ostatniego 10cio-lecia. Fabuła, świat, postacie wszystko dziwaczne, zaskakujące, niesamowite. Systemy rządzące grą również zostały świetnie zorganizowane. Jedyne co troszeczke mnie nudziło to Kryzysy (tj. walka) ale ja raczej mam podejście do przegadania cRPG a nie nastawianie się na walkę... co Tides of Numenera umożliwia.
Dla mnie 10/10 polecam każdemu!
Grę ukończyłem ale jak dla nie bez szału. Zbyt dużo tekstu, chyba się odzwyczaiłem od takich gier. Duży plus za możliwość przejścia gry bez walki bo nie lubię turowych potyczek. Słaby system rozwoju postaci gdzie praktycznie nie trzeba używać większości umiejętności i przedmiotów. Fabuła jest ok chwilami nawet wciągająca. Nie byłem jakoś strasznie napalony na tą grę. Ciekawiła mnie i w sumie mnie nie zawiodła.
Kupiłem tę grę na premierę i w sumie nigdy jej nie ukończyłem. Nawet jakoś nie mam wielkiej ochoty do niej wracać :/. Pokładałem wielkie nadzieję w tym tytule a okazała się to wielka porażka. Lubię oldschoolowe crpg, lubię czytać, lubię chłonąć klimat itd. Niestety ta gra, to katorgra i próbuje udawać coś czym nie jest. Ta gra usiłuje być oryginalna na siłę i przez to robi się totalnie śmieszna. Te wszystkie kreatywne opisy, no w sumie niby fajnie, ale tak naprawdę to taki pseudointelektualny bełkot by pokazać jaka ta gra jest nietuzinkowa i porusza ciężkie pytania. Wolałbym żeby było mniej tego tekstu, ale za to żeby to było jakieś bardziej spójne. Nie wiem po co było to całe glosowanie na rtwp vs TB skoro i tak walki praktycznie tu nie ma. Te wszystkie przedmioty, te całe artefakty których mieliśmy poszukiwać z wypiekami na twarzy, szkoda tylko, że to się do niczego nie przydaje. Na początku świat urzeka, bo tyle tych cudów, nic nie rozumiemy i załącza się typowa ludzka ciekawość. Niestety tej ciekawości nie zaspokoimy, bo twórcy nie chcą nic nam wyjaśnić, wolą za to wpieprzać teksty o niczym by robić jeszcze większy chaos.
Gra mi zajęła jakieś 55-57 godzin. I nie jestem pewien jak ją określić. Tzn gra jest bez wątpienia wybitna i konieczna dla każdego fana tormenta. Ma ciekawy system walki, choć przez całą grę walczyłem tyle razy, że nie było mi dane wypróbować w pełni jego potencjału.
Ale...
Świat jest niesamowity(czyli plus), ale tych niesamowitości jest upchanych tak wiele w każdy aspekt gry, że można się od tego porzygać. Naprawdę. Każda(prawie) postać jest czymś niezwykłym. Nawet nasi towarzysze są cudaczni.
spoiler start
Facet, który ma swoją rodzinę i bliskich uwiezioną w tatuażach na ciele. Mała dziewczynka mogąca tworzyć bogów. Kobieta, która ma na bieżąco połączenie ze wszystkimi swoimi alternatywnymi wersjami. Na pierwszy rzut oka przygłup, który potem okazuje się opętanym przez demony kimś. Z tego misz maszu Porzucona zabójczyni i najemnik lowelas wydają się być nieciekawi.
Jeszcze zabójczyni ratuje to, że w wykwicie ma dużo do powiedzenia.
spoiler stop
Prowadzi to do tego, że spotkanie kogoś kto nie jest kimś/czymś niezwykłym sprawia, że z automatu jest nieciekawy. Na początku robiło to na mnie wrażenie, ale potem jak obadałem całe Klify Sagusa(czyli pierwsza duża lokacja) to zaczęło to być męczące. Potem się przyzwyczaiłem bo trafiłem Wykwitu i tam już było tego mniej. Ale z drugiej strony było tego na tyle mniej, że gra straciła urok i stała się nużąca. Więc plus świata staje się jednocześnie minusem w mniej ciekawych lokacjach. Przy czym mniej ciekawa lokacja oznacza tu wielowymiarową istotę wielkości metropolii(albo i większą), w której żyją dziesiątki(co najmniej) osób(taki żywy odpowiednik sigil).
Dalej jedna kwestia. Torment planescape był zawalony tekstem. Ale z drugiej strony było to zrównoważone. Nawet postacie nastawione pod inteligencję i takie tam wiele walczyły bo wielu zadań nie dało się zakończyć bezkrwawo. Za to tutaj jeśli zbuduje się postać pod intelekt i rozwiązywanie problemów to każda walka będzie trudna. Szczególnie jeśli weźmie się dziecko do drużyny. Dlatego każdy konflikt próbuje się rozwiązać alternatywnie/dyplomatycznie. A to z kolei prowadzi do tego, że w grze nie ma walk. A nawet jak gra wejdzie w tryb "kryzysu" to jest jakiś sposób by wyjść z niego bez zabijania. I nagle okazuje się, że enigmaty są zbędne, a gra już nie jest rpg tylko tekstową przygodówką. W dodatku jest tu masa osób, które albo lubią dużo gadać, albo które faktycznie mają dużo do powiedzenia. A nawet jak ktoś dużo nie mówi to opisy to rekompensują. Aż chciałem zrobić screena jak jakaś postać odpowiedziała mi "Tak.", a tekstu do moich dialogów było parę akapitów. Pod koniec gry zaczęło mnie to tak męczyć, że zacząłem stosować taktykę "przeglądania tekstu" w celu wybrania konkretnych informacji.
Dalej są nurty. To niby bardzo ważny element gry, ale tak jest zrobiony, że momentami nie wybieramy kwestii w zależności od tego co byśmy chcieli powiedzieć tylko w zależności od tego jakim nurtom mogą odpowiadać dane kwestie. Czasem wpakowywałem się w problemy tylko dlatego, żeby być wiernym nurtowi.
Pieniędzy nie bardzo jest na co wydawać. Mimo tego, że kupiłem kilka drogich zbędnych przedmiotów to i tak grę skończyłem mają ponad 10 000 błyszku.
W skrócie gra jest niesamowita. Ale z drugiej strony męcząca. Nie poleciłbym jej każdemu.
Nic dodać nic ująć.
Chociaż ze swojej strony śmiem twierdzić, że w porównaniu do jedynki - ta część jest dużo bardziej... schematyczna.
Troszkę mnie raziło, że zawsze (dosłownie) były takie same 3-4 rozwiązania, wedle których się kierowało. Plus potem nagle stosowano zasadę "pierwszy NPC kłamie" znaną z papierowych RPGów.
Osobiście grało mi się bardzo przyjemnie, mimo że po pewnym czasie byłem już na tyle znudzony, że tylko parłem do przodu bez jakiejś chęci mocnej interakcji z grą. A szkoda.
Czy w tą grę można grać wyłącznie myszką? Jestem osobą niepełnosprawną i nie obsługuję klawiatury. Gdyby ktoś to sprawdził i odpisał byłoby super. Bez problemu grałem w Dragon Age 1 i 2, serię Heroes, serię King's Bounty, Pillars of Eternity, serię The Incredible Adventures of Van Helsing oraz Wiedźmina 1. Może znacie inne gry RPG obsługiwane tylko myszką?
Divinity 2 - tym bardziej, że system walki jest turowy więc idealny tytuł dla ciebie.
Mozna grac tylko myszka. Sa skroty klawiaturowe do wiekszosci aktywnosci, ale sa rowniez odpowiadajace im przyciski interfejsu.
Z innych gier obslugiwanych myszka zobacz sobie koniecznie Baldur's Gate i dwa pierwsze Fallouty.
Czy w grę można grać bez znajomości pierwszej części? Czy bez znajomości wydarzeń z tamtej odsłony dużo się traci?
To nie jest kontynuacja P: T, tylko zupełnie osobna historia w osobnych "realiach". Ot, parę mrugnięć okiem do fanów poprzedniczki typu znajoma postać gdzieś w tle, tyle. Krótko: prawie nic nie tracisz w TToN, natomiast swoją drogą wielka to szkoda nie zagrać w P: T.
Nie grając w torment pierwsza część, tracisz brak znajomości wybitnej, ponadczasowej i najlepszej fabuły w całym growym świecie
Ta gra nie gryzie! Zdecydowanie warto zagrać
Panowie wyżej mają rację, bo życie dzieli sie tylko na dwa etapy, pierwszy etap to ten smutny, bez znajomości Planescape: Torment, a drugi etap to ten po zakończeniu P:T i zdecydowanie dużo bardziej barwniejszy, ja jak przynajmniej raz w roku nie przejdę Tormenta to jestem chory.