autor: Szymon Liebert
Graliśmy w This War of Mine - jak przeżyć wojnę?
This War of Mine to nowa propozycja twórców Anomaly, która opowiada o cywilach, próbujących przetrwać oblężenie miasta. Graliśmy w wersję testową gry i musimy przyznać, że jest ona ciekawa. Czy to kolejny polski hit?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry This War of Mine - survival na wojnie z perspektywy cywila
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Studio 11 bit wyrobiło sobie renomę grą Anomaly, która punktowała zabawnym pomysłem i świetnym wykonaniem. Sam uległem tej euforii i obroniłem ludzkość przez kosmitami w Warzone Earth z 2011 roku. Kiedy jednak warszawski producent zapowiadał kolejne odsłony swojej flagowej „serii odwracającej założenia gatunku tower defense”, czułem lekkie rozczarowanie. Znowu to samo? To nie pasuje do wizerunku prężnego, pomysłowego producenta niezależnego. Nie pomogły mniejsze gry w stylu Funky Smugglers – wciąż czekałem na coś większego. Czekałem i się doczekałem, bo właśnie skończyłem testować This War of Mine.
Czym jest This War of Mine? Twórcy chwalą się, że to równie „wywrotowe” podejście do tematu gier wojennych, jak wspomniane „odwrócenie gatunku tower defense”. Zamiast kolejnej opowieści o żołnierzach, otrzymujemy historię cywilów, ukrywających się przed wojskiem w oblężonym mieście. Pomysł brzmi nieźle, ale jak to ugryźć, żeby nie przeciążyć budżetu? To proste, trzeba połączyć stylistykę rodem z platformówki z elementami przygodowymi i dodać do tego faktor survivalowy. Witajcie w This War of Mine.
Jedną z rzeczy, której nie mogliśmy przetestować w pełnej rozciągłości, są wątki fabularne. Mimo, że gra nie podąża za jedną liniową fabułą, zawiera sporo ukrytych historii. Poznajemy je na ekranie bohaterów, którzy wyrażają swoje zdanie o zaistniałych sytuacjach. Poza tym, każda z dostępnych postaci ma pewne tło fabularne. W wielu lokacjach trafiamy też na strzępy historii dotyczących różnych ludzi.
Dzień pierwszy: przygodowa platformówka
Na pierwszy rzut oka This War of Mine kojarzy się z Deadlight. Akcję obserwujemy z boku, niczym w dwuwymiarowej grze zręcznościowej. Podobne są też paleta kolorów i ogólny klimat – funkcjonowanie w zniszczonym świecie. Podstawowa różnica objawia się, kiedy tylko spróbujemy poruszyć jedną z postaci. Szybko odkrywamy, że dzieło Polaków jest obsługiwane przy pomocy myszy i przypomina raczej skrzyżowanie przygodówki z platformówką, w której wydajemy rozkazy podwładnym. Klikamy w dane miejsce i nasza postać automatycznie się tam dostaje, obierając najkrótszą drogę. Wskazujemy ikonkę nad danym obiektem i bohater zabiera się do roboty. W podobny sposób działa walka, podczas której po prostu wybieramy symbol, pojawiający się nad głowami przeciwników, a reszta dzieje się automatycznie. Wyobrażam sobie, że tak prosty system sterowania wynika z kilku źródeł – jednym z nich jest niewątpliwie łatwość dostosowania go do platform mobilnych.
Początkowo bałem się, że przez powyższy system sterowania ludźmi gra będzie statyczna, ale na szczęście tak nie jest. Postacie żwawo wykonują rozkazy, a stosunkowo niewielkie poziomy sprawiają, że nie ma w nich miejsca na nudę. Poza tym w wielu sytuacjach musimy bacznie śledzić rozwój wydarzeń i szybko reagować na zagrożenia. To buduje odpowiedni klimat niepokoju, tym bardziej że poziom trudności jest wysoki i porywanie się na zbyt trudne wyzwania lub przesadne ufanie napotkanym postaciom bywa surowo karane. Przeważnie bardziej opłaca się ukrywać i kraść, co jest stosunkowo łatwe od strony sterowania – jedno kliknięcie sprawia, że postać porusza się ukradkiem, natomiast dwa oznaczają, że rozkazujemy jej się spieszyć. Do tego dochodzą dwa elementy: miejsca, w których możemy się schować oraz system śledzenia postaci w innych pomieszczeniach. Proste ikonki wskazują wszelki ruch w najbliższym otoczeniu, co ułatwia pozostawanie w ukryciu.
Podstawy przetrwania mamy za sobą. A teraz zapomnijcie o wszystkim, co napisałem, bo This War of Mine nie jest żadną platformówką ani grą przygodową. Gra studia 11 bit jest kilkupoziomowym symulatorem przetrwania.