autor: Szymon Liebert
Lords of the Fallen – CI Games kontra Dark Souls - Strona 3
W warszawskim biurze firmy CI Games zobaczyliśmy nowy fragment Lords of the Fallen. Wygląda na to, że szykuje się najlepsza gra tego wydawcy, która przy okazji zmierzy się z legendą Dark Souls.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Lords of The Fallen - najlepsza gra CI Games w historii
Patrzę jak Tomasz Gop zostaje znokautowany. Za pierwszym razem wykonuje uskok w złym momencie. Za drugim spóźnia się z kontrą. Kilkanaście minut później próbuje pokonać trzech przeciwników jednocześnie. Pada przy tym kilkukrotnie. „Dawno nie grałem w ten fragment” - tłumaczy Tomek, ale na jego czole pojawiają się kolejne krople potu. Czy podoła wyzwaniu? Musi, bo to nie żaden obóz przetrwania, czy sparing na ringu. To coś znacznie gorszego - pokazowe demo Lords of the Fallen, od którego zależy tak wiele. Międzynarodowy sukces oraz sława albo kiepska sprzedaż i klątwa na wieki. „Dam radę” - myśli producent i kolejny raz staje do walki...
Po tym żartobliwym i zupełnie wyssanym z palca wstępie czas zmierzyć się z rzeczywistością. Tym bardziej, że w związku z Lords of the Fallen wciąż istnieje tyle niedopowiedzeń. „Polskie Dark Souls” - głoszą nagłówki. „Zrzynka, klon” - piszą forumowi pieniacze. „Nie, nie, nie” - tłumaczą producenci, wyliczając różnice i ich własne pomysły. Gdzie leży prawda? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, bo nawet nie mogłem sam zagrać w grę. Wiem za to, że po pokazie Lords of the Fallen jestem gotów zbijać piątkę z Tomaszem Gopem, bo Lords of the Fallen wygląda, jak to się pisze w nagłówkach, „lepiej niż kiedykolwiek”. W czym tkwi urok tej gry?
Katakumby następnej generacji
Produkcję tworzą ekipy z Polski (CI Games) i Niemiec (Deck 13). Premiera odbędzie się jeszcze w tym roku na platformach PC, Xbox One oraz PlayStation 4.
Zbijanie piony z Tomkiem wydaje się zupełnie możliwe z dwóch powodów. Po pierwsze, Gop lubi serię Dark Souls z czym nigdy się nie krył. Ja też ją lubię z czym też nigdy się nie kryłem. Po drugie, pracownik CI Games nosi trampki i można z nim pożartować. Ale mówiąc serio, głównym powodem mojej sympatii jest coś zupełnie innego - producent Wiedźmina 2 z załogą Desk 13 tworzą chyba najbardziej obiecującą produkcję w historii CI Games. Zaczynam od takich mocnych sformułowań, żeby mieć za sobą to, co w grach interesuje mnie zwykle najmniej. Lords of the Fallen wygląda naprawdę ładnie. Kiedy poprosiłem Gopa, żeby wymienił skomplikowane nazwy efektów graficznych, które zostaną zastosowane w Lords of the Fallen, tylko się zaśmiał. Niemniej, jak sam przyznał, gra ma wyglądać na tyle dobrze, by być uznaną za produkcję „następnej generacji” (cokolwiek to znaczy). Mogę potwierdzić, że tak jest – są tu ładnie powiewające materiały, widowiskowe efekty świetlne, złożone animacje postaci.
Przepych graficzny rzucał się w oczy szczególnie w katakumbach, nowej pokazanej lokacji. Miejsce klaustrofobiczne i ciasne, a jednak bardzo urokliwe. Z jednym zastrzeżeniem - nawet tu było mniej mroku niż w przeciętnej lokacji z Dark Souls. Mniej mroku, więcej kolorów, radośniejsze barwy to emanacja ogólnego stylu gry. Producent wyjaśnił, że Lords of the Fallen jest fantasy bardziej „heroic” niż „dark”. Szczerze mówiąc jakoś nie pasuje mi to do tła fabularnego gry, które wydaje się dość posępne.
W skrócie wygląda to tak: ludzkość zabija boga i w uniesieniu po tym czynie zamierza wyplenić zło z natury człowieka. Ludzie źli nie są karani śmiercią, lecz naznaczani tatuażami. Po pewnym czasie bóg zwiastuje swój powrót, a do walki z nim wytypowany zostaje Harken, mięśniak upstrzony niebieskimi tatuażami. Zły do szpiku kości wojownik ma szansę odkupić winy. I tak rozpoczyna się nasza przygoda.
Lords of the Fallen będzie składało się z trzech światów, w tym klasztoru i świątyni. Każdy z nich ma z kolei być zbudowany z pomniejszych miejsc. W przypadku klasztoru zobaczymy obszerne wnętrze budynku, tereny przylegające do niego oraz katakumby. Tomasz Gop zdradził, że czasem będzie można wybierać, w jakiej kolejności odwiedzimy lokacje – dostęp do katakumb otrzymamy stosunkowo szybko, nawet mimo tego, że będziemy musieli przejść je dopiero w połowie gry. Pojawi się tez parę odnóg opcjonalnych.