autor: Asmodeusz
Testujemy czołgi w War Thunder - realistyczna alternatywa dla World of Tanks
Na początku tego roku mieliśmy możliwość przetestować wczesną betę War Thunder: Ground Forces. Dzisiaj powracamy do niej, aby zobaczyć jakie zmiany zaszły w ciągu ostatnich trzech miesięcy.
Przeczytaj recenzję Recenzja War Thunder – piękna gra w cieniu grindu
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- poprawiona fizyka jazdy;
- wprowadzenie „postarzania” kamuflażu;
- większe różnice między trybem zręcznościowym a realistycznym;
- pierwsze testy samolotów wyższych poziomów w starciach łączonych;
- rozbudowa i finalizacja kształtu drzewek technologicznych.
W minionym czasie gracze War Thunder mogli zauważyć, że twórcy gry, Gaijin Entertainment, położyli znacznie większy nacisk na dopracowanie swojego najnowszego dzieła. Praca nad Wojskami Lądowymi idzie pełną parą: w ciągu zaledwie trzech miesięcy gra przeobraziła się z interaktywnego testu silnika i praw fizyki w znacznie bardziej atrakcyjny produkt. Pomimo tego, że gra nadal znajduje się na etapie zamkniętych beta testów już teraz rozgrywanie starć daje dużo frajdy i pozwala na zapoznanie się z grą. Możemy być pewni, że w najbliższych miesiącach wyrośnie z niej godny konkurent dla World of Tanks.
Moja pierwsza jazda testowa PzKpfw II Ausf.C pokazała spory zakres zmian. Pojazd jest wyraźnie „cięższy” i widać, że działa na niego siła grawitacji. Byle zderzenie z kamieniem nie powoduje już radosnego skoku czołgu w powietrze. Poruszanie się jest również trochę bardziej toporne i zbliżone do sterowania rzeczywistym pojazdem gąsienicowym: obracanie się w miejscu zajmuje sporo czasu, zaś cofanie pod górkę nie jest zazwyczaj najlepszym pomysłem: większość maszyn poruszając się na biegu wstecznym nie będzie w stanie podjechać pod strome wzniesienia. W przypadku, gdy przed nami znajdzie się kawałek płaskiego terenu, możemy całkiem nieźle rozpędzić naszego stalowego potwora. Nawet PzKpfw VI Tiger jest w stanie jechać 40km/h, gdy damy mu na to szansę.
Aktualnie jedynym elementem silnika fizyki wymagającym dokładniejszego dopracowania są zderzenia. Podczas testowej jazdy mój rozpędzony PzKpfw III Ausf.E uderzył w bok stacjonarnego T-26. Efekt? Brak uszkodzeń; T-26 co prawda dachował, lecz jego załoga i moduły były nadal w pełni sprawne. W innym przypadku uderzenie w konar drzewa przy prędkości około 40-50km/h spowodowało, że mój czołg zrobił w powietrzu beczkę, a po wylądowaniu kontynuował jazdę z pełną prędkością. Beta testy są jednak od tego, aby znaleźć tego typu błędy, stąd możemy się spodziewać, że zostaną one wkrótce wyeliminowane.
Strzelanie w porównaniu do pierwszej wersji gry pozostało bez większych zmian; usunięto jedynie błąd „trzęsącego się celownika” w momencie, gdy pojazd pozostawał w bezruchu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w War Thunder znajduje się kilka typów rozgrywki: od zręcznościowego Arcade Battles poprzez Realistic Battles aż do Simulation, każdy o zwiększonym stopniu realizmu. W pierwszym przypadku korzystając z celownika zobaczymy niewielki krzyżyk pokazujący nam, gdzie upadnie nasz pocisk, zaś wokół pojazdu przeciwnika pojawi się czerwona obwódka. W Realistic Battles już nie będziemy mieli tego udogodnienia. W trybie zręcznościowym bez problemu wycelujemy w przeciwnika w promieniu kilometra, ale w starciach realistycznych pewne trafienie uzyskamy jedynie poniżej 300 metrów. Aby trafić cel z większej odległości, gracz będzie musiał wykazać się swoimi umiejętnościami snajperskimi: wziąć pod uwagę szybkość celu oraz prędkość wylotową i trajektorię lotu pocisku. Prawie jak w rzeczywistości.