autor: Amadeusz Cyganek
Test wersji beta gry Age of Wonders III - turowej strategii dla fanów Heroesów
Po kilku całkiem udanych odsłonach serii Overlord holenderskie studio Triumph wraca do swoich korzeni – Age of Wonders III ma przywrócić fantastyczne wspomnienia z bitew rozgrywanych w krainie Evermore. Wygląda na to, że są na to spore szanse.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Age of Wonders III - udany powrót do świata Evermore
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Jedenaście lat – tyle czasu minęło od premiery ostatniej gry serii Age of Wonders, pamiętanej jako godny kontynuator wielu konceptów zapoczątkowanych w cyklu Heroes of Might & Magic i zarazem hołd dla gatunku turowych strategii fantasy. Jak się okazało, tytuł stworzony przez holenderskie studio Triumph wpisał się w kanon tej gałęzi gier, a starcia w krainie Evermore nadal są miłym wspomnieniem wielu graczy. Ale wystarczy tej nostalgii – Age of Wonders wraca, twórcy zwierają szyki, a nadchodząca wielkimi krokami premiera „trójki” (choć właściwie to czwarta część cyklu) ma po raz kolejny pokazać, że to, co sprawdzało się kilkanaście lat temu, sprawdzi się i teraz.
Stare, dobre czasy…
Od samego początku przygody z Age of Wonders III czuje się ducha poprzedniczek – poszczególne ekrany prezentują się bardzo podobnie jak w „dwójce”, imiona bohaterów niejednokrotnie przywodzą na myśl wcześniejsze kampanie, a niektóre elementy oprawy dźwiękowej podczas eksploracji mapy jako żywo przypominają prowadzone przed laty boje. Nie oznacza to jednak wcale, że ekipa studia Triumph stawia tylko i wyłącznie na odrestaurowanie mechanizmów stojących za sukcesem ich autorskiej serii. Co to, to nie.
Nowe Age of Wonders zaprezentuje nam dwie odmienne kampanie – jedna z nich opowie o losach człowieczego Imperium Wspólnoty, druga zaś przedstawi nam przebieg zdarzeń z perspektywy Trybunału Wielkich Elfów. Wybór ras w tej odsłonie został nieco ograniczony w stosunku do poprzedniczek – jest ich mniej, ale za to znacznie zwiększyły się możliwości kreacyjne zarówno bohaterów, jak i podległych im oddziałów. Dowódcy otrzymali większy zakres cech wpływających na ich zdolności bojowe, a także nowe umiejętności pasywne przydatne podczas ataku czy odwiedzin w poszczególnych miastach zlokalizowanych na mapie. Te zaś możemy wykorzystać w różnorodny sposób nie tylko poprzez wsparcie innowacji, wartości defensywnych czy możliwości tworzenia nowych jednostek w danym mieście – umożliwiają one również odparcie magicznych ataków wroga przy jednoczesnym osłabianiu oddziałów obronnych i wstrzymywaniu rozwoju metropolii przeciwnika. Zestaw umiejętności bojowych oraz zaklęć został powiększony w porównaniu z poprzednimi odsłonami serii – badania nad kolejnymi cechami i mocami prowadzone są w trakcie kolejnych tur.
Cierpliwość w przypadku rozwoju bohaterów to cecha wielce pożądana – w początkowych stadiach rozgrywki ich przydatność na polu bitwy kończy się praktycznie po dwóch, trzech turach. Zasób many, jaką dysponują, znacznie ogranicza możliwości w zakresie wykorzystywania zaklęć ofensywnych, a walka w zwarciu to rzecz ryzykowna. Dowódcy co prawda posiadają wysoki współczynnik odporności i ich uderzenia sieją niezłe spustoszenie, ale szybko skupiają na sobie oddziały rywala i, co najważniejsze, działają w pojedynkę, co w obliczu zmasowanej kontry przeciwnika szybko może zakończyć się klęską.
Siecz, rąb, czaruj!
Ponownie mamy do czynienia z armiami składającymi się z sześciu jednostek bojowych – w potyczce bierze udział jednak jednocześnie aż siedem takich grup, dzięki czemu na polu walki wiele się dzieje. AoW III to tytuł bardziej nastawiony na warstwę wojenno-militarną, aniżeli aspekt ekonomiczny czy eksplorację aż po krańce mapy. By wszcząć przydrożną bitewkę czy wojenkę w okolicach większych miast naprawdę nie trzeba się zbytnio starać – wystarczy nielegalnie przekroczyć granicę kontrolowanej krainy czy urządzić sobie szybki wypad do wieży opanowanej przez wroga. Sztuczna inteligencja działa agresywnie i zdecydowanie, starając się szybko przejmować poszczególne punkty na mapie, przygotowując jednocześnie szturm na naszą stolicę. Choć z początku są to często partyzanckie wypady niestanowiące większego zagrożenia, z czasem te zuchwałe wycieczki stają się coraz bardziej zorganizowane i wsparte magicznymi mocami dowódców wrogich armii.