autor: Kacper Pitala
Widzieliśmy grę The Order: 1886 - miks Uncharted z The Walking Dead
The Order: 1886 zapowiada się na tytuł, który może przedefiniować pojęcie „filmowej gry”. Kilkunastominutowy fragment rozgrywki sugeruje, że ekipa z Ready at Dawn szykuje dla nas połączenie Uncharted z… elementami The Walking Dead.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Order: 1886 – piękna, liniowa i na jeden raz
Artykuł powstał na bazie wersji PS4.
- imponująca oprawa wizualna, wykorzystująca techniki filmowe;
- mieszanka Londynu epoki wiktoriańskiej ze elementami steampunku;
- liniowa historia grająca pierwsze skrzypce;
- dynamiczna, bardzo zróżnicowana rozgrywka;
- strzelanie z użyciem systemu osłon jako główna mechanika;
- interaktywne przerywniki, angażujące nas na różne sposoby.
Jeśli gra ma dobry scenariusz i porządnie wyreżyserowane przerywniki, to zwykliśmy nazywać ją „filmową”. W tym uproszczeniu brakuje jednak wielu ważnych elementów charakterystycznych dla kinematografii. Co z pracą kamery? Co z misternie umiejscowionym i oślepiającym aktorów oświetleniem oraz dynamicznie zmieniającymi się scenami? Kalifornijskie studio Ready at Dawn postanowiło stworzyć grę, która dostarczy nam całe spektrum filmowych doznań, choć bynajmniej nie będzie to sztuka dla sztuki. The Order: 1886 skupia się na opowieści, a autorzy wykorzystują przeróżne sposoby, by nas w nią wciągnąć. Ich cel jest prosty - sprawić, żebyśmy po skończeniu gry otarli pot z czoła, westchnęli z zachwytu i poczuli się, jakbyśmy co dopiero skończyli przejażdżkę rollercoasterem.
Chociaż rozgrywce poświęcimy więcej miejsca za chwilę, to już na początku trzeba zaznaczyć, że The Order: 1886 absolutnie nie bagatelizuje tego elementu. Oglądając filmy, czy słuchając muzyki, odczuwasz pewne rzeczy. My chcemy te odczucia wzmocnić za pomocą różnych rodzajów rozgrywki. Tak na moje pytanie o opowiadanie historii za pomocą gameplayu odpowiada Ru Weerasuriya – współzałożyciel Ready at Dawn, przy The Order: 1886 pełniący funkcję dyrektora kreatywnego. Rdzeniem gry będą strzelaniny z perspektywy trzeciej osoby, prezentujące się dość standardowo i przypominające chociażby serię Gears of War. Oprócz tego pojawi się jednak sporo innych elementów, które uzależnione będą właśnie od fabuły. Te z kolei przypominają produkcje pokroju The Walking Dead, czy Heavy Rain – i z tym nietypowym porównaniem Was na razie zostawię, bo do tematu jeszcze wrócimy.
Gra, która wygląda jak film
Pamiętacie pierwszy zwiastun The Order? Wielu zanotowało go w głowie jako „klimatyczny filmik”, podczas gdy twórcy twierdzili, że zobaczyliśmy silnik graficzny. Można było być sceptycznie nastawionym, ale uwierzcie mi – ta gra naprawdę wygląda tak rewelacyjnie, jak na zwiastunie. W zaprezentowanym fragmencie rozgrywki odwiedziliśmy Whitechapel – ubogą dzielnicę Londynu, znaną m.in. jako miejsce działań Kuby Rozpruwacza. Choć na pierwszy plan wysuwały się zrujnowane budynki i wąskie uliczki, w tle cały czas obserwowaliśmy spowitą we mgle panoramę miasta.
Twórcy gry spędzili dużo czasu na odwzorowywaniu dziewiętnastowiecznego Londynu. Chodzi tutaj przede wszystkim o uchwycenie atmosfery poszczególnych lokacji oraz tworzenie budynków na bazie konstrukcji, które dzisiaj już nie istnieją. Styl przedstawiony w grze autorzy nazywają „neo-wiktoriańskim” – samo miasto na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dość autentycznego, ale pojawiające się tu i ówdzie steampunkowe elementy subtelnie wpływają na jego klimat. Podobno stali bywalcy będą w stanie rozpoznać pewne charakterystyczne miejsca, które odwiedzą główni bohaterowie.