autor: Szymon Liebert
Graliśmy w Evolve - strzelaninę kooperacyjną od twórców Left 4 Dead - Strona 2
Studio Turtle Rock, znane z Left 4 Dead, pokazało swój nowy projekt - grę Evolve, która łączy kooperację i rywalizację. Z jakim skutkiem? Po zagraniu w demo możemy zapewnić, że szykuje się „potwornie” ciekawa produkcja.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Evolve - w co wyewoluował pomysł twórców serii Left 4 Dead?
Left 4 Dead to jedna z tych gier, którą widział chyba każdy lub w najgorszym wypadku słyszał o niej jakieś rozentuzjazmowane historie. Świetny tryb kooperacji, jaki zaserwowano w tej produkcji, był przecież przedmiotem „spotkań” wielu grup znajomych. Ta niepozorna strzelanina, w której zabija się zombie, była nie tylko dobrze zaprojektowana, ale też wypełniona wieloma trafionymi pomysłami. To ostatnie często widujemy zresztą w innych tytułach, którym dwie odsłony tego cyklu wręcz przetarły szlaki. Dlaczego jednak w ogóle wspominam o tym wszystkim? Bo autorzy Left 4 Dead, studio Turtle Rock, ponownie pojawia się na scenie z zupełnie nowym projektem.
Evolve to zapowiedziana niedawno strzelanka kooperacyjna, której tytuł jest dość wymowny: odnosi się nie tylko do elementów rozgrywki, ale też rozwoju dewelopera i jego ulubionego gatunku. „Przy Left 4 Dead nauczyliśmy się sporo o trybie kooperacji, ale nie czuliśmy, że go zgłębiliśmy” – rozpoczął londyński pokaz nowej gry Phil Robb ze studia Turtle Rock. Po tym wstępie mogliśmy rozegrać swobodnie kilka meczów i przekonać się, czy na naszych oczach rzeczywiście doszło do procesu ewolucji. Witajcie w Evolve, gdzie Left 4 Dead zostało skrzyżowane z Monster Hunterem, a kooperacja miesza się z rywalizacją. Witajcie w grze, w której zacierają się granice między łowcą i ofiarą, a niektórzy z graczy ważą kilka ton i mierzą kilkanaście metrów.
Łowca, zwierzyna – kto jest kim?
Evolve to gra, w której czteroosobowa drużyna łowców poluje na piątego uczestnika zabawy, przyjmującego rolę potwora zdolnego do ewoluowania w błyskawicznym tempie. Myśliwych dobieramy z puli postaci opisanych z imienia oraz nazwiska i mających pewien zarys fabularny. W tym przypadku od prywatnych historii i motywacji ważniejsza jest jednak klasa postaci – to ona definiuje naszą rolę na polu walki. Do tematu wrócimy już za chwilę – na razie zaznaczę jedynie, że klasy pozornie są oczywiste, ale niemal każda z nich ma parę niespodzianek w zanadrzu. Po drugiej stronie barykady staje gracz sterujący potworem – Turtle Rock i 2K Games pokazało nam niejakiego Goliatha, który przypomina King Konga. Masywna człekokształtna istota to tylko jedna z propozycji, jakie znajdziemy w finalnej grze. Niestety, autorzy nie mogli zdradzić innych przykładów, ani nawet podać ogólnej liczby monstrów. Z różnych rozmów wnioskuję, że będzie ich więcej niż kilka, ale mniej niż kilkadziesiąt.
Co czyni grę Evolve unikatową?
To kombinacja kooperacji i rywalizacji, która przypasuje wielu osobom. Po stronie potwora staną gracze lubiący deathmatch, coś w stylu Call of Duty. Dodatkowo, jako Goliath uzyskujesz wrażenie grania w mordobicie TPP. Jest jeszcze rozgrywka w stylu Left 4 Dead, tyle, że podrasowana w zakresie współpracy między graczami. (…) Dla mnie ma to też wymiar bardziej kameralny – czterech przeciwko jednemu, coś w stylu powiedzmy Obcego, czy Predatora, (…) no i każdy ma swoją rolę do spełnienia! - Denby Grace.