autor: Szymon Liebert
Wasteland 2 - testujemy wersję beta postapokaliptycznej gry RPG
Gra Wasteland 2 autorstwa nXile entertainment odniosła ogromny sukces na serwisie Kickstarter. Czy ten RPG autorstwa Briana Fargo, znanego z Fallouta i Fallouta 2, zmierza w dobrym kierunku?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Wasteland 2 - najlepszy Fallout, na jakiego stać Kickstartera
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Kickstarter to słowo, które wzbudza dzisiaj sporo emocji. Dla jednych platforma finansowania społecznościowego jest nadzieją na powrót zapomnianych serii, gatunków i stylistyk. Inni uważają, że to początek końca gier wideo. Kolejne przykłady gier ufundowanych przez fanów nie przynoszą jednoznacznej odpowiedzi na to, czy Kickstarter jest ratunkiem dla ludzi kreatywnych, którzy nie chcą ulegać naciskom wydawców. Dają za to pojęcie, co można zrobić za konkretną kwotę.
Na przykład za trzy miliony dolarów powstaje Wasteland 2 - rozbudowany, postapokaliptyczny erpeg, który tworzą między innymi producenci pierwszych dwóch Falloutów, zrzeszeni pod szyldem studia inXile Entertainment. Na ich czele stoi Brian Fargo, który naobiecywał graczom niemało: mówiło się o powrocie do korzeni, położeniu nacisku na fabułę, próbie przypomnienia klimatycznego uniwersum. Mówiło się, że będzie to gra, na którą czekaliśmy od lat. Żeby zweryfikować obietnice złożone podczas słynnej zbiórki wyruszyliśmy na pustkowia we wczesnej wersji gry. Podróż okazała się wyboista, ale przekonała nas, że warto będzie ją odbyć.
Nie ma wody na pustyni
Wasteland 2 rozgrywa się w alternatywnej wersji rzeczywistości, zniszczonej przez kataklizm nuklearny, który wydarzył się pod koniec lat 90. XX wieku. Gra koncentruje się na pokazaniu działań formacji znanej jako Desert Rangers. W szczegóły wdawać się nie będę, bo w sieci jest mnóstwo omówień tego uniwersum. Zaznaczę tylko, że jest ono zbliżone do wyobrażenia świata postapokaliptycznego znanego z serii Fallout. W grze wcielamy się w nowych rekrutów wspomnianej organizacji, którzy od razu zostają rzuceni na głęboką wodę – muszą dokończyć zadanie funkcjonariusza zabitego w akcji i przy okazji dowiedzieć się, kto odpowiada za ten atak. Jak to zwykle bywa, sprawy szybko się komplikują. Można powiedzieć, że Wasteland 2 potrafi budować klimat i rysować ciekawe sytuacje. Postacie w tym świecie żyją nadzieją na poprawę losu i zmagają się z wszelkimi demonami ludzkości. Z tego powodu nie raz musimy podejmować trudne decyzje i jesteśmy świadkami dramatycznych scen.
Po krótkiej odprawie wyruszamy na misję, przy czym we wczesnej wersji gry nie otrzymujemy pełnej swobody, bo możemy powałęsać się tylko po fragmencie mapy i sprawdzić parę lokacji. Podróże odbywają się wciąż „palcem po mapie” i wymagają posiadania zapasu wody. Ten możemy uzupełniać w napotykanych oazach. Podczas przemierzania pustkowi nie działo się nic szczególnego – jeśli nie liczyć obecności skażonych terenów i paru ataków lokalnych gangów - ale domyślam się, że w finalnej produkcji natrafimy na więcej losowych zdarzeń i niemiłych przypadków. Tak czy inaczej, system wydaje się ciekawy i buduje klimat niebezpiecznych, nieprzystępnych terenów. Towarzyszy mu również świetna muzyka Marka Morgana, o której powiem już teraz. Muzyk po raz kolejny stanął na wysokości zadania i wyciągnął ze swojego repertuaru stosownie niepokojące brzmienia. Gdybym miał oceniać rolę tego elementu, powiedziałbym, że bez muzyki Wasteland 2 byłby jak wybuch nuklearny bez charakterystycznego „grzybka”.
Wczesny dostęp do Wasteland 2 jest obecnie przywilejem osób, które wsparły grę na Kickstarterze lub są gotowe zapłacić za nią niemałą kwotę na Steamie. Mówimy o wydatku rzędu 45 euro, czyli około 188 złotych (warto zaznaczyć, że nie jest to cena finalnej gry). W zamian za to otrzymujemy początkową sekcję kampanii głównej, której przejście zajmuje około 10 godzin. Testowana przez nas wersja była pozbawiona niektórych elementów, np. paru wybranych umiejętności postaci.