autor: Luc
The Division - co zaoferuje jeden z głównych kandydatów na grę roku? - Strona 3
Tom Clancy’s The Division, powstające dzieło ludzi z Massive Entertainment, na trailerach wygląda naprawdę oszałamiająco. Czy efekt końcowy także nas zachwyci?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Tom Clancy's The Division - jest nieźle, ale co dalej?
- multiplayerowe RPG osadzone w niedalekiej przyszłości;
- gra tworzona przez Massive Entertainment;
- liczne elementy survivalowe;
- bezklasowy system rozwoju postaci;
- duży nacisk na współpracę;
- wsparcie dla tabletu oraz smartfona;
- innowacyjny silnik Snowdrop, pozwalający na wyświetlanie bardzo szczegółowej grafiki;
- permanentne zmiany otoczenia zapisywane w chmurze.
Po serii średnio udanych tytułów sygnowanych nazwiskiem świętej pamięci pisarza, wszystko wskazuje na to, że w końcu doczekamy kolejnego wielkiego hitu. Choć do premiery The Division pozostał blisko rok, udostępnione dotychczas informacje pozwalają wierzyć, że tym razem produkcja spod egidy Toma Clancy’ego nas nie zawiedzie. Wprawdzie nadchodzące miesiące pełne będą widowiskowych premier, z których co druga ma szansę stać się pretendentem do gry roku, na powstający tytuł od Massive Entertainment warto zwrócić szczególną uwagę przynajmniej z kilku powodów. Mocno zaawansowany silnik graficzny to jedynie ułamek innowacji, które na nas czekają. Czego jeszcze możemy się spodziewać?

Najciemniej jest zawsze pod latarnią
W odróżnieniu od większości współczesnych, sieciowych RPG, fabuła The Division nie rozgrywa się w fantastycznym świecie pełnym smoków, ani bardzo odległej przyszłości. Tym razem scenariusz przenosi nas zaledwie kilka lat do przodu, a miejscem naszych działań stanie się terytorium Stanów Zjednoczonych. To, w jakiej rzeczywistości się znajdziemy, zawdzięczamy w głównej mierze owianej tajemnicą Dyrektywie 51 z roku 2001, podpisanej przez samego prezydenta Busha pod koniec jego kadencji. Co ciekawe – obydwa wydarzenia są jak najbardziej autentyczne, jednak w prawdziwym życiu, dotyczyły jedynie fikcyjnych scenariuszy rozpisywanych w razie niespodziewanego stanu zagrożenia. Twórcy The Division zaproponowali alternatywną wersję historii – operacja Dark Winter, do tej pory jedynie symulowana na wypadek ataku bioterrorystycznego, musiała zostać przeprowadzona naprawdę.
Atak, od dawna spędzający sen z powiek administracji USA, nastąpił podczas Czarnego Piątku – czyli w dniu, w którym dla upamiętnienia giełdowego krachu sprzed kilkudziesięciu lat, miliony Amerykanów wydają miliardy dolarów na specjalnie przygotowanych wyprzedażach. Celem działań terrorystów nie stali się jednak sami obywatele, lecz... pieniądze. To, co paradoksalnie dawało ludziom poczucie bezpieczeństwa, stało się jednocześnie przyczyną ich zguby. Pokrycie kilku banknotów śmiertelnym wirusem w zupełności wystarczyło, aby rozprzestrzenić zarazę po całym Nowym Jorku i sparaliżować światową gospodarkę. System budowany przez dekady z tak wielką pieczołowitością, w przeciągu kilkudziesięciu godzin runął niczym domek z kart, a powstałego chaosu już nikt nie był w stanie opanować. Nikt, poza uśpionymi od lat agentami, powołanymi na mocy Dyrektywy 51. Specjalnie szkoleni do radzenia sobie w sytuacjach równie koszmarnych, co ta, w której właśnie się znaleźli, są jedyną nadzieją na powrót do normalności. Zaczynając na ogarniętych paniką ulicach Manhattanu, ruszają więc w najtrudniejszą podróż swojego życia.

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego
Kontrolowani przez nas agenci naturalnie nie działają w pojedynkę. Aspektem, który bardzo mocno podkreślany jest w The Division, to drużynowa współpraca. Massive Entertainment zapowiada prawdziwą rewolucję w zakresie kooperacyjnego grania i jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, faktycznie będziemy mieli do czynienia z nową jakością w gatunku MMO. Bez względu na to czy zdecydujemy się na wspólne wykonywanie misji z przyjaciółmi czy też do zespołu dokooptujemy przypadkowych ludzi, przydzielane nam zadania wymuszą niespotykaną do tej pory synchronizację działań.